Kolejny pościk od Tim'a Andersona z OS. Miłej lektury.
Ten post opowiada historię Corey'a Howard'a. Jest on właścicielem Results Personal Training, można się z nim skontaktować na www.coreyhoward.com i www.resultsptonline.com.
Crawling jest lepszy od martwego ciągu
Środowisko ściśle związane z treningiem siłowym pomyśli, że jestem obłąkany kiedy publicznie oświadczę, że crawling jest lepszy od martwego ciągu. Zgadzam się, brzmi to jakbym postradał zmysły. Naprawdę tak myślę! Przez lata, kiedy chciałeś nabrać siły, ładowałeś talerze na sztangę i pakowałeś. Wpajano nam, że martwy ciąg poprawi naszą ogólną siłę. Ale co jeśli jest jeszcze coś lepszego i łatwiejszego?
W kwietniu, mój przyjaciel Aleks Salkin był na moim seminarium (Results Personal Training) i prowadził warsztaty na temat treningu z użyciem masy ciała. Ostatnią godzinę wykładu poświęcił crawlingowi i jego różnych progresjach. Nie jest tajemnicą, że praktyki Tim'a Anderson'a i Original Strength nabrały sporego tempa w ciągu ostatniego roku, ale to spędzanie czasu z Aleksem, który jest tak podekscytowany tą formą ruchu, dało mi ogromną wiarę. Opowiadał mi historię o nieziemskich wyczynach siłowych i wytrzymałości ludzi, którzy wykonują crawling od kilku miesięcy. Wyzwał mnie do stosowania crawlingu przez 30 dni. Powiedział mi, abym przetestował różne ruchy i zobaczył co się stanie. Będę szczery, moim celem wtedy było tylko złagodzenie bólu. Bolały mnie plecy, miałem problemy z biodrami i karkiem oraz coś z prawą ręką. Nie mogłem robić martwego ciągu i wyciskać nad głowę ze względu na skoliozę, więc crawling wydał się dobrym rozwiązaniem. To było to. Ból zniknął, a siła wzrosła.
Prawdę mówiąc, crawling nie był dla mnie czymś nowym, ponieważ już rok temu podczas robienia certyfikatu „Primal Move” włączyłem crawling do moich sesji treningowych. Jednak pomysł wykonywania tego typu ruchów konsekwentnie i systematycznie był dla mnie czymś zupełnie nowym. Na początku sceptycznie nastawiony do tego wszystkiego zrobiłem pomiar swojej tkanki tłuszczowej. Po wszystkim, gdy chciałem tego spróbować, pojechałem do Aleksa ustalić kilka rzeczy. Tak wyglądał mój program: poniedziałek, środa i piątek były dniami przeznaczonymi na kalistenikę, zakańczane różnymi zestawami crawlingu. Wtorek i czwartek były to dni przeznaczone na poprawę kondycji, ustawiałem stoper na 10-15 minut i po prostu raczkowałem, odpoczywając tyle ile trzeba, ale starając się minimalizować okresy odpoczynku. W soboty zwykle ładowałem ciężar i robiłem tak 5 serii crawlingu na przemian z mostkami krótkimi – 20 metrów do przodu, potem 20 m do tyłu. Aleks zalecił mi, abym zaczął z 11 kg obciążenia i dodawał każdego tygodnia odrobinę ciężaru. Szóstego tygodnia trenowałem już z 45 kg.
Czego doświadczyłem? Po pierwsze kompletnie zniknął mój ból pleców oraz problemy z szyją i biodrami, w trochę ponad tydzień. Kiedy mój ból minął, stałem się maniakiem crawlingu. To było coś, co sprawiało, że czułem się dobrze.
Po drugie, moja wytrzymałość wzrosła niebotycznie! Wtorkowe i czwartkowe sesje dały mi bardzo wiele. Nauczyłem się oddychać i poradziłem sobie z podniesionym tętnem. Relaksowałem się dyskomfortem i ruchem. Ty też się nauczysz walki z samym sobą, kiedy będziesz patrzył w dół i widział tylko swoje kolana kilka centymetrów nad ziemią, ale nie pozwolisz im opaść. Moje wtorkowe i czwartkowe sesje pozwoliły mi się skupić nad poprawnym ruchem, stabilnością stawu biodrowego i poruszaniem na przemian rękami i nogami.
Po trzecie moja siła wzrastała z tygodnia na tydzień. Każdego tygodnia było mi łatwiej zrobić więcej pistoletów, więcej pompek na jednej ręce i więcej podciągnięć. Pod koniec szóstego tygodnia, tuż przed sprawdzianem moich możliwości, stała się katastrofa. Spadłem z roweru i zerwałem sobie triceps. Nie mogłem sprawdzić ile zrobię podciągnięć i pompek, nie mogłem nawet raczkować. Wiedziałem, że dałbym radę zrobić więcej powtórzeń niż poprzednio, ale nie teraz nie mogłem tego sprawdzić! Tuż przed operacją miałem ponownie zmierzony poziom tkanki tłuszczowej. Nie miałem żadnej aktywności fizycznej przez jakieś 10 dni i nie oczekiwałem jakiś super wyników, więc byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się, że zrzuciłem 3% tłuszczu, a zamiast tego pojawiło się 2,7 kg mięśni! Nie zmieniałem diety ani treningu. Tylko dużo crawlingu. Aleks miał rację... to jest niesamowite.
Wysłałem Aleksowi wiadomość na facebooku z moimi wynikami i powiedziałem mu, że crawling jest lepszy od martwego ciągu. Spójrzmy na to z instruktorskiego punktu widzenia. Każdy może raczkować w taki bądź inny sposób i to codziennie. Do crawlingu potrzeba tylko siebie i może on poprawić nie tylko funkcjonowanie całego ciała, ale także poprawi siłę i wytrzymałość.
W porówaniu z martwym ciągiem, którego nauka w zależności od klienta może być długa, porzeba sprzętu. Martwy ciąg nie jest też przenaczony do robienia codziennie. Nie mówię, że nie powinno się robić martwego ciągu. To jest po prostu tak, że czasami prostsze rzeczy dają większe rezultaty. Pomyśl o tym, ciało porusza się na wzór litery X i jeśli potrafimy wzmocnić ten naturalny model poruszania z neurologicznego i mięśniowego punktu widzenia, wtedy ciało będzie pracowało efektywniej. Tak jak mówi Gray Cook, jeśli możemy ruszać się efektywniej, to staniemy się wytrzymalsi i silniejsi. Wyzywam każdego do spróbowania tej metody i nauki dla samego siebie. Crawling zrobi Cię silniejszym!
źródło: http://originalstren...an-deadlifting/