Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

Pamiętnik walki z samym sobą ~ by Bueno.

Bueno dziennik walka samym sobą

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
186 odpowiedzi w tym temacie

#161
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

No już myślałem, że zamarzłeś xD Szacuneczek za to, że ćwiczysz na zewnątrz mimo dwucyfrowych mrozów, mi jest zimno jak na chwilę wyjmę telefon z kieszeni sprawdzić która godzina, a co dopiero trzymanie się metalowego drążka :D

 

Żyję, żyję i jeszcze ze dwa dni temu dopisałbym "i mam się dobrze" ale właśnie coś mnie próbuje choroba powalić. Ten tydzień tych mrozów w robocie dał solidnie w kość.. Oby odpuściło. Jak narazie niby nie groźnie bo tylko katar i lekki ból gardła no ale od takich rzeczy się właśnie zaczyna. O tyle dobrze, że sobota wolna od pracy to te dwa dni przeznaczam na wygrzanie się pod kołdrą :D co by w następnym tygodniu dało radę ćwiczyć! No chyba, że jutro będę czuł się jakoś "fenomenalnie" to uderzę może na jedną- dwie szybkie seryjki chociaż rozsądnie chyba by było się podleczyć z dala od zimna ^^ Ja to z kolei tak patrzę na tych co "morsują" - to jest dopiero wyczyn wleźć do lodowatej wody w zimie ;] Ja tam przyprowadziłem na chatę grubsze rękawice z budowy to tam ten metalowy drążek nie taki straszny na te 30-40 minut treningu przy nawet powyżej -10 na dworze. Ale wiadomo - lato królem! :D

 

Trening. (01.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Podciąganie australijskie: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Zimno, zimno i jeszcze raz zimno w ch.. :D Pierwszy marca, dzień pamięci Żołnierzy Wyklętych zakończony eleganckim treningiem. Pierwszy raz odpaliłem kominiarkę na głowie bo już od samego spaceru na park z drążkami można było oszaleć z mrozu. Nawet zabrałem ze sobą dokumenty w razie gdyby jakiś patrol smerfów zdecydowałby się na rutynową kontrolę bo jednak buty sportowe, dresy, kominiarka na głowie a do tego cały na czarno może gdzieś tam im odpalić lampkę aby skontrolować takiego typa na mieście :D A po co bulić kabze za brak dowodu przy sobie ^^ Jak to leciało? "Przezorny zawsze ubezpieczony?" :)


  • 2

#162
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Zgadza się. Normalne te najzwyklejsze przysiady w ogóle mnie nie męczą. I tutaj pytanie, po co je zatem robić? :)

Chociażby po to żeby kolana nie napier...na starość:) Ja też robię bez obciążenia i od kilku ładnych lat kolanka jak nowe


  • 0

#163
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Chociażby po to żeby kolana nie napier...na starość :) Ja też robię bez obciążenia i od kilku ładnych lat kolanka jak nowe

 

No dobrze, ale biorąc pod uwagę fakt, że tam gdzie pracuje czyli na budowie codziennie moje kolana wykonują podobną pracę jak w przysiadach, z obciążeniem i bez czysto po to żeby nie drzeć wszystkiego kręgosłupem jak to niektórzy praktykują a potem narzekają jak ich to plecy nie bolą i mają roz*ebane kręgosłupy :D to co mi da na treningu robienie powiedzmy 3 serii które aktualnie wykonuję w swoim treningu powiedzmy po te 10 powtórzeń. No jak dla mnie to nic. Strata cennego czasu którego w dniu i tak mam mało. Wydaje mi się, że w pracy mają wystarczający "rozruch" chyba, że te przysiady treningowe są jakieś zbawienne i działają kojąco aby "kolana nie napier*alały na starość" ^^ No ja tak to widzę :) Jeżeli ktoś mi to wytłumaczy jakoś w inny sposób dlaczego miałbym robić te przysiady przy takim trybie życia jaki obecnie prowadzę to może się przekonam. Na dzień dzisiejszy nie widzę w tym sensu.

 

Trening. (06.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie podchwytem: 6 powtórzeń (utrzymując L-hang)

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Podciąganie australijskie podchwytem: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Delikatnie wietrznie ale przyjemnie bo mrozy ustąpiły. Coś słyszałem, że mają wrócić ale ooooobbbyyy NIE :D Najbardziej cieszy mnie to, że już w 90% jestem zdrów. Przeziębienie przeszło, żadna choroba mnie nie poskładała także ulga. Bardzo fajne temperatury się już kręcą w tym tygodniu. Może uda się wykręcić jakieś 5 obwodzików gdzieś tu niebawem chociaż grafik napięty solidnie. W robocie jakieś terminy gonią i ostatnio robiłem nawet 2h dłużej co jest gwoździem do trumny jeżeli taka akcja wypadnie w dzień treningowy. Po prostu żywcem nie mam czasu pójść zrobić trening. Narazie jeszcze tak się nie zdarzyło i oby się tak nie stało! Amen! ;]


  • 0

#164
HYBRYDO

HYBRYDO

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 214 postów
Idąc Twoim tokiem rozumowania chłop który pracuje na budowie i dużo sie schyla nie powinien robić martwego ciągu. Mylę się?
  • 0

#165
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Idąc Twoim tokiem rozumowania chłop który pracuje na budowie i dużo sie schyla nie powinien robić martwego ciągu. Mylę się?

 

Jeżeli pod pojęciem "schyla się" będzie to idealnie taki sam ruch jak przy martwym ciągu, oraz tego "chłopa" dodatkowy trening w ciągu dnia mógłby zajechać to tak - moim zdaniem nie powinien go wykonywać. Myślę, że nie ma co porównywać schylania się i martwego do przysiadów. Tak jak zalecają mi tutaj niektórzy do wykonywania tych zwykłych przysiadów na treningu to ja mam taki sam ruch w pracy bo podnosząc jakieś wiaderka, zaprawę w workach itp rzeczy robię ten ruch w 90% przypadkach tak samo jak wykonuję przysiady na treningu aby oszczędzić sobie plecy. Także czy jest sens w dopisywanie sobie tutaj jakiegoś "toku myślenia"? Nie sądzę :) Mnie moje przysiady z wyskokiem jak jeszcze je robiłem dojeżdzały solidnie, w pracy czułem się dość wycieńczony a nie o to chodzi w treningu. Tym bardziej, że trenuje sobie bardziej "hobbystycznie" aniżeli z jakimś tam wielkim priorytetem na jakieś osiągi czy coś w tym stylu. Wiem, że trening nóg jest bardzo ważną sprawą i go bardzo długo wykonywałem. Dzisiaj jednak praca jest moim priorytetem więc pracując i te 6 dni w tygodniu, no średnio po prostu widzi mi się zajeżdzanie na treningach nóg. A robienie lżejszej wersji tak jak pisałem wydaje mi się, że mija się z celem. Może jestem w błędzie :)


  • 0

#166
JamesFranek

JamesFranek

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 134 postów

No fakt, nie wiem czy robienie 10 zwykłych przysiadów, jeżeli potrafimy ich zrobić w okolicy 100 ma większy sens. Co do kolan to muszę się przychylić do tego, że rzeczywiście przysiady działają na nie zbawiennie (przynajmniej na mnie), wiadomo że to muszą być przysiady poprawne techniczne żeby nie robić sobie większej krzywdy. Niedawno dwa dni z rzędu byłem w lesie po drewno, wiadomo dużo dźwigania, plecami, nogami, bicepsami, ale jeszcze więcej chodzenia z tym drewnem do przyczepy. To właśnie wpłynęło negatywnie na moje kolana i odczuwałem ból przez kilka dni, aż nie zrobiłem przysiadów na siłowni :) Tak to niestety jest, że chodząc z ciężarem mięśnie nóg nie trzymają zbytnio tego ciężaru, ale robią to kości i stawy. 

Wiadomo, że jeżeli przysiady to tylko w pełnym zakresie (na ile pozwala mobilność, ale na pewno poniżej kąta 90°), zatrzymywanie w połowie, czy startowanie w połowie jak to zazwyczaj bywa w życiu codziennym przy podnoszeniu przedmiotów nie jest dobre dla kolan, nie wspominając już o tym, że w takich sytuacjach nie występuj faza negatywna, która buduje siłę i wzmacnia stawy i ścięgna.  

Namawiać Cię nie będę bo nie pracuję fizycznie, więc mogę sobie teoretyzować :P Moim zdaniem mimo wszystko jakaś forma przysiadów jest zawsze wskazana, nie ćwiczysz ich bo nie chcesz mieć ich słabych na drugi dzień w pracy, ale tak nie musi być. Zawsze najgorszy jest start, więc można zacząć bardzo lekko i powoli zwiększać objętość, ale jedynie do takiego poziomu, żeby nogi nie były na drugi dzień ani słabsze, ani obolałe, co jest do zrobienia. Troszkę też dyskryminujesz te nogi bo zgaduję, że w pracy musisz też nosić np. wiadra, a mimo to katujesz chwyt w podciąganiu itp. W dłuższej perspektywie trening nóg się powinien odpłacić, w pracy będzie lżej mimo zwiększania intensywności oraz objętości.

Prosiłeś o opinię, więc Ci ją daję, ale zrobisz jak uważasz, żebyś tylko mnie później nie przeklinał jak będzie ciężko na treningu lub jednak będziesz trochę czuł nogi w robocie xD


  • 1

#167
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

No fakt, nie wiem czy robienie 10 zwykłych przysiadów, jeżeli potrafimy ich zrobić w okolicy 100 ma większy sens. Co do kolan to muszę się przychylić do tego, że rzeczywiście przysiady działają na nie zbawiennie (przynajmniej na mnie), wiadomo że to muszą być przysiady poprawne techniczne żeby nie robić sobie większej krzywdy. Niedawno dwa dni z rzędu byłem w lesie po drewno, wiadomo dużo dźwigania, plecami, nogami, bicepsami, ale jeszcze więcej chodzenia z tym drewnem do przyczepy. To właśnie wpłynęło negatywnie na moje kolana i odczuwałem ból przez kilka dni, aż nie zrobiłem przysiadów na siłowni :) Tak to niestety jest, że chodząc z ciężarem mięśnie nóg nie trzymają zbytnio tego ciężaru, ale robią to kości i stawy. 

Wiadomo, że jeżeli przysiady to tylko w pełnym zakresie (na ile pozwala mobilność, ale na pewno poniżej kąta 90°), zatrzymywanie w połowie, czy startowanie w połowie jak to zazwyczaj bywa w życiu codziennym przy podnoszeniu przedmiotów nie jest dobre dla kolan, nie wspominając już o tym, że w takich sytuacjach nie występuj faza negatywna, która buduje siłę i wzmacnia stawy i ścięgna.  

Namawiać Cię nie będę bo nie pracuję fizycznie, więc mogę sobie teoretyzować :P Moim zdaniem mimo wszystko jakaś forma przysiadów jest zawsze wskazana, nie ćwiczysz ich bo nie chcesz mieć ich słabych na drugi dzień w pracy, ale tak nie musi być. Zawsze najgorszy jest start, więc można zacząć bardzo lekko i powoli zwiększać objętość, ale jedynie do takiego poziomu, żeby nogi nie były na drugi dzień ani słabsze, ani obolałe, co jest do zrobienia. Troszkę też dyskryminujesz te nogi bo zgaduję, że w pracy musisz też nosić np. wiadra, a mimo to katujesz chwyt w podciąganiu itp. W dłuższej perspektywie trening nóg się powinien odpłacić, w pracy będzie lżej mimo zwiększania intensywności oraz objętości.

Prosiłeś o opinię, więc Ci ją daję, ale zrobisz jak uważasz, żebyś tylko mnie później nie przeklinał jak będzie ciężko na treningu lub jednak będziesz trochę czuł nogi w robocie xD

 

Nie no, tak jak pisałem na wstępie - każde słowo krytyki jest na wagę złota bo ja mogę na to patrzeć tak a ktoś inny inaczej, ktoś może mieć większą wiedzę etc. Także bardzo za to dziękuję. Dzisiaj mam na to taki pogląd jutro mogę mięć inny. Zawsze warto dyskutować :) Jedyne co mnie odrzuca właśnie to dyskomfort w pracy po zrobionym treningu nóg bo w jakiś tam sposób wpływają na to jak ten dzień się w robocie potoczy. Chciałbym spędzić te 10 godzin jako tako, niekoniecznie przy każdym ruchu czuć osłabienie mobilności w nogach przez to że bolą po treningu :D tym bardziej, że do codziennego funkcjonowania ich siła chociażby mi wystarcza a innych problemów obecnie z nimi nie mam i nigdy poważniejszych nie miałem a do tego nie planuję całe życie tyrać w budowlance. Jest to chwilowy okres w którym pozwoliłem sobie wyłączyć trening nóg bo za wszelką cenę nie muszę go robić. Pewnie gdzieś jest ta granica treningu gdzie nie zmęczyłbym ich dość bardzo a ich trening dawałby mi jakieś korzyści ale to znowu dużo zabawy w testowanie ich formy, ilości powtórzeń a możecie mi wierzyć albo nie czas wolny którym dysponuje zbytnio mi na taką zabawę nie pozwala. Nie szukam sobie wymówek choć może to tak wyglądać. Od dawna planuję przeorganizować trening ale lubię usiąść i się nad tym zastanowić, przetestować a potem wprowadzić w życie. Być może wplątałem się w lekką monotonię i ciężko mi z tego wyjść ale jak tylko złapię trochę więcej luzu to się ogarnie. Jak się coś robi z głową i dla siebie to korzyści musza płynąć :D Obecnie nóg słabych nie mam aby zapewniać im nieprzerwany, wymuszony progres :) Jak robienie przysiadów będzie skutkowało np. brakiem pojawiania się siwych włosów czy powstawania zakoli itp. to je będę naqrwiał ^^ Jak ktoś ma jeszcze jakiś ciekawy pogląd na tą sprawę to zapraszam. Chętnie poczytam a w wolnym czasie przeorganizuję i dopasuję wszystko :)


  • 0

#168
rafał35

rafał35

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 80 postów
W przerwie między obwodami Rob sobie przysiady. 3 serię po 10 i tyle. Nie traktuj tego jako trening nóg ale smarowanie stawów i pełną pracę stawu. W pracy Twoje stawy kolanowe nie pracują w pełnym zakresie ruchu. A przecież nasze stawy są stworzone do pełnej pracy. Właśnie to daje im żywotność. Idąc Twoim tokiem myślenia to również nie musisz robić pełnych podciągnąć i pompek bo Twoje ręce też tyraja na budowie. Przy przysiadach wykonywanych poprawnie również pięknie pracuje brzuch i ledzwie. To naprawdę zdrowe ćwiczenie.
  • 0

#169
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Trening. (09.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Podciąganie australijskie: 9 powtórzeń

Pompki1 seria 6 powtórzeń (diamenty), 2 seria 12 powtórzeń (nogi podwyższenie), 3 seria 12 powtórzeń (ręce podwyższenie)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

brak


  • 0

#170
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Trening. (13.03.2018)

Ilość obwodów: 5

 

Podciąganie podchwytem: 6 powtórzeń (utrzymując L-hang)

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

 

Opis.

 

Piąteczka lecz bez australijskich bo takiego bagno tam wyryte, że szło utonąć #realtalk :D

 

 

Trening. (20.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Podciąganie australijskie: 9 powtórzeń

Pompki: 12 powtórzeń (ręce podwyższenie)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

W poprzednim tygodniu tylko jeden trening. Przez kilka dni po więcej godzin niż dotychczas normalnie się robiło. Miałem okazję też na weekendzie być w spa więc postawiłem na lekki relaks. Powracam z wtorkowym treningiem. Typowa trójka zaliczona a drążki tak skute lodem jak nigdy. Ten powrót tych mrozów bardzo nie miły ze strony Marca.. W tym tygodniu trzeba upolować piątkę ^^. Dużo ciężej idzie ta zima niż poprzednia muszę przyznać. No ale robota robi swoje i to nie przez fakt, że mnie tam jakoś mega męczy do agonalnego stanu a przez swój harmonogram i pochłanianie multum czasu. Idą święta, będzie troszkę wolnego czasu, spróbuje przeorganizować jakoś trening na coś nowego. Ustalić dalej jakiś cel na 2k18. Ciężko mi się realnie zdecydować na co będzie mnie stać w tym roku przy takim trybie życia jaki obecnie prowadzę :D Jak się ma dużo czasu jest to dużo prostsze ^^. Zacząłem również oglądać legendarnego Dragon Ball'a, którego o dziwo nigdy nie oglądałem. Ani jednego odcinka. A to moje pokolenie :D Aż trochę wstyd się przyznawać. Może złapię z tego jakiś czynnik motywacyjny bo jednak powierzchownie wiem o czym DB jest. Także mam nadzieję, że kwiecień będzie obfity w ładne, sprzyjające słoneczko i wszystko wróci na dawniejsze obroty lecz w nowej odsłonie :) Zdrowia!


  • 0

#171
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Trening. (22.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie podchwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Podciąganie australijskie: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

Przysiady: 10 powtórzeń

Pike push ups: 5 powtórzeń

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

 

Opis.

 

Wdrożyłem w trening te najzwyklejsze przysiady, tak że nie męczą mnie, nie zajmują dużo czasu a zawsze to nogi popracują w swoim pełnym wymiarze ruchu. Wrzuciłem też Pike push ups'y czysto aby się w nich spróbować, jak barki na nie zareagują. Nogi na lekkim podwyższeniu i próbowałem przyjąć pozycję V na tyle ile pozwalała mi na to mobilność bo jestem dość pospinany, nierozciągnięty. Samo złożenie się jeszcze jeszcze ale późniejsze powtórzenia w takiej pozycji aby zrobić to w miarę poprawnie idą dosyć ciężko. Samo ćwiczenie też nie idzie jakoś z płatka więc szybko wywnioskowałem, że muszę wzmocnić barki i to automatycznie staje się jednym z moich celów na 2k18. Będzie to cel poboczny, głównego nadal nie objąłem. Może zdecyduję się już definitywnie na próbę opanowania handstandu i podążanie w stronę HSPU co ładnie wszystko by się powiązało bo tam silne barki to podstawa. Na wolnym przemyślę i obiorę jakąś świeżą drogę którą będę sobie podążał pewnie przez cały 2k18 rok. Chciałbym przeorganizować trening o czym już wspominałem. Obwody fajne ale troszkę mnie już przynudzają. Latam prawie tym samym treningiem już ponad rok, delikatnie go modyfikując czy utrudniając ćwiczenia, przechodząc na ich inne progresje. Moim celem, głównym priorytetem w treningu nadal jest siła. Nie jakaś duża ilość powtórzeń, nie jakieś pozycje statyczne czy wszelkie widowiskowe myki ze świata streetworkout'u. Siła! Zastanawiam się nad drabinami w myśl > postu < wrzuconego przez Pablo1. Odpowiednio ułożony trening w charakterze drabinowym będzie chyba dobrym rozwiązaniem aby stopniowo powiększać zasoby swojej siły. Jak ktoś ma ciekawe linki odnośnie treningu drabinowego to będę wdzięczny. Może są jakieś sekrety tego typu treningu czy konkretne wytyczne. Wszystko wyjdzie jeszcze w praniu to pewne. Chyba, ze ktoś może polecić coś jeszcze ciekawszego, innego niż latanie obwodowo co będzie dość skuteczne w budowaniu siły. Wszelkie zmiany chcę wprowadzać stopniowo już od kwietnia, aby ta wiosna/lato było owocne w jakiś progres. Tymczasem zdrowia wszystkim! :)


  • 0

#172
rafał35

rafał35

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 80 postów
Zmiany możesz wprowadzić, tylko pytanie czy przy zapieprzaniu na budowie dasz radę i czy to nie będzie miało ubocznych skutków. Drabiny są super tylko tutaj regeneracja potrzebna będzie i trening będzie zajmował więcej czasu. Obwody są dobre przy braku czasu na trening. Pompki pike robię na każdym treningu. Polecam. Rob najpierw bez podwyższenia jeśli chodzi o nogi aby właśnie zbliżyć się jak najbliżej do pozycji v. Później na ławkę nogi i tak dalej.
Super że przysiady robisz. Kolana napewno Ci podziekuja bezawaryjnoscia he he

Użytkownik rafał35 edytował ten post 25 marca 2018 - 02:01

  • 0

#173
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Zmiany możesz wprowadzić, tylko pytanie czy przy zapieprzaniu na budowie dasz radę i czy to nie będzie miało ubocznych skutków. Drabiny są super tylko tutaj regeneracja potrzebna będzie i trening będzie zajmował więcej czasu. Obwody są dobre przy braku czasu na trening. Pompki pike robię na każdym treningu. Polecam. Rob najpierw bez podwyższenia jeśli chodzi o nogi aby właśnie zbliżyć się jak najbliżej do pozycji v. Później na ławkę nogi i tak dalej.
Super że przysiady robisz. Kolana napewno Ci podziekuja bezawaryjnoscia he he

 

Trzeba spróbować. Jak to będzie wyglądało się okaże. Nie myślę robić w dzień treningowy wszystkich partii (sick!) tylko pewnie standardowo 2. Lecę w kierunku siły więc raczej nie będę się skupiał na dużej ilości powtórzeń. Mój maks nie jest na tyle duży co do ilości powtórzeń aby zajmowało mi to jeszcze jakąś wielką ilość czasu - tak mi się przynajmniej wydaje. Na trening mam maksymalnie godzinę. Myślę, że da się w tym czasie wyrobić z drabinami. Kwestia podobierania odpowiednio wszystkiego. Zaczyna się powoli ładna pogoda, temperatury zaczynają się ładnie kręcić także trzeba ruszać z progresem. Akurat w mojej firmie jest tak, że nie wracam jakoś mega mega zmęczonym, bez sił do życia. Wyłączałem z treningu przysiady z wyskokiem bo solidnie potrafiły mnie niekiedy zmęczyć co skutkowało dość niekomfortowym następnym dniem w pracy. Niejednokrotnie zmęczyłem też ręce, brzuch itd. lecz zbytnio tak bardzo mi to w pracy nie przeszkadzało tak jak zmęczenie nóg. Także znając swój organizm myślę, że powinno być okej z resztą poza nogami. Co do regeneracji to fakt, za dużo na nią w życiu czasu nie mam ale główną zasadą u mnie jest wysypianie się. Bardzo rzadko zdarza mi się wstać jakimś zamulonym o 5 rano z takiego powodu, że np. polazłem spać o 1 w nocy. Raczej te 7 godzin sypiam. Weekendy to różnie bo albo praca w sobote albo znowu na weekendach mam uczelnie więc średnio. Zanim zacząłem pracować to jakoś tam regularnie chodziłem na basen a to już sporo dla organizmu. Dzisiaj odświętnie co przy intensywnym treningu było by dosyć dobrym rozwiązaniem ale solidnie napięty grafik i harmonogram dnia nie bardzo mi na to pozwala. Zrobiłem tak jak właśnie napisałeś, Pike'i zrobiłem na glebie bez nóg na podwyższeniu ale jak za bardzo złożę się do V-ki to znowu uginają mi się lekko nogi w kolanach bo rozciągnięcie nie jest takie jakie być powinno. Przysiady te podstawowe jak narazie zostaną. Przy drabinach pewnie w momencie odpoczynku będę sobie machał po te 10 wolnym tempem :)

 

Trening. (25.03.2018)

Ilość obwodów: 5

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

Przysiady: 10 powtórzeń

Pike push ups: 5 powtórzeń

 

Przerwa: 3,3,4,5 minut między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Piękna pogoda, trening wleciał bardzo ładnie przy niedzieli. Trening robiłem wieczorem a po południu będąc na uczelni zjadłem sobie obiadek obfity troszkę bardziej w węgle niż zazwyczaj. Całkiem inaczej się czułem na treningu. Jakby większa moc :D A może to tylko złudzenie. Może po prostu dzień był nadzwyczajnie dobrym dniem ^^. Pike push ups'y zrobione tym razem z nogami bez podwyższenia. Lekkie problemy z uzyskaniem ładnej pozycji V bo uginają mi się nogi w kolanach z braku solidnego rozciągnięcia. Dość dobrze czuje barki także ćwiczonko się sprawdza. Podciągania w nachwycie a szczególnie te początkowe serie idą dosyć dobrze, podciągnę się już na tyle wysoko, że w sumie mógłbym spokojnie myśleć o progresowaniu pod Muscle Up'y ale nie złapałem na nie jeszcze zajawki na tyle aby przeorganizować się na trenowanie pod nie :D


  • 0

#174
JamesFranek

JamesFranek

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 134 postów

Dziwna sprawa z tymi węglami, czy nie za duża liczba zawodników sportów siłowych stosuje tzw. ładowanie węglami, żeby to był pic na wodę?  :huh:

 

Pogoda rzeczywiście super, aż mnie trochę ciągnęło na placyk, ale trochę za bardzo jestem obecnie poświęcony sile w wielostawach, jednak postanowiłem sobie że do wakacji jeszcze się wybiorę, zaś wakacje to już będzie kalistenika i dużo improwizacji ;) 

Szkoda, że jeszcze ma się na chwilę ochłodzić zanim na dobre zrobi się ciepło :(


  • 0

#175
iamtheweakone

iamtheweakone

    Fanatyk

  • Bywalec
  • 1 017 postów
  • LokalizacjaSieradz
Ja powiem tak, jak pewnie wiecie jem dużo słodyczy i węglów w innej postaci itp. i myślę że to też wpływa na siłę podczas treningu. Nie znam się, ale takie mam odczucia. Chociaż myślę że tłuszcze są jeszcze lepsze, w sumie najlepiej łączyć, ale nie każdy pozostanie docięty przy takiej diecie. xD (pierwszy raz się cieszę że jestem ekto :D)
  • 0

#176
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Dziwna sprawa z tymi węglami, czy nie za duża liczba zawodników sportów siłowych stosuje tzw. ładowanie węglami, żeby to był pic na wodę?  :huh:

 

Pogoda rzeczywiście super, aż mnie trochę ciągnęło na placyk, ale trochę za bardzo jestem obecnie poświęcony sile w wielostawach, jednak postanowiłem sobie że do wakacji jeszcze się wybiorę, zaś wakacje to już będzie kalistenika i dużo improwizacji ;)

Szkoda, że jeszcze ma się na chwilę ochłodzić zanim na dobre zrobi się ciepło :(

 

Temat ładowania węglami jest mi zupełnie obcy. Termin oczywiście gdzieś tam słyszałem ale świat kulturystów i siłowni nie zbytnio mnie pociąga aby się w to zagłębiać. Myślę, że jak to w każdej sprawie, gdzieś po części jest prawda, jest zasadność stosowania, jest skuteczność w określonych warunkach. Ale znawcy nie będę tutaj udawał :D Trzeba by potestować, dobrać jakieś dobre proporcje pod siebie (przynajmniej jak dla mnie w myśl diety LCHF). A co do pogody to fakt, są już przebłyski tych pięknych i ciepłych dni ale ten nasz klimat się troszkę poprzestawiał :|

 

Ja powiem tak, jak pewnie wiecie jem dużo słodyczy i węglów w innej postaci itp. i myślę że to też wpływa na siłę podczas treningu. Nie znam się, ale takie mam odczucia. Chociaż myślę że tłuszcze są jeszcze lepsze, w sumie najlepiej łączyć, ale nie każdy pozostanie docięty przy takiej diecie. xD (pierwszy raz się cieszę że jestem ekto :D)

 

Z tym "w sumie najlepiej łączyć" no to tak średnio Mati ;] Ty to jesteś kocur ewenement z tym swoim metabolizmem, że odżywiasz się jak się odżywiasz a przy tym masz nienaganną sylwetkę i w pieron siły :D Fajnie jak organizm lata na jednym rodzaju paliwa które dominuje (np. decydujesz się w przewadze na węgle, albo na tłuszcze. Z nadmiaru białka w diecie organizm też pozyska sobie energie ale są to procesy dla niego nieopłacalne bo białko służy głównie jako budulec), mieszanie paliw uruchamia działanie 2-ch hormonów, insuliny dla węglowodanów i glukagonu dla tłuszczy. A jak paliwa w danej chwili jest za dużo a wprowadzona była właśnie mieszanka węgli z tłuszczami to insulina (hormon od węgli) kolokwialnie mówiąc daje możliwość magazynowania się nadmiernej energii w danej chwili w postaci tkanki tłuszczowej. A skoro wleciał także tłuszcz który jest jednostką bardziej energetyczną (1g tłuszczu = 9kcal, 1g węglowodanów = 4 kcal, czyli tłuszcze średnio ponad 2x większy zasób energetyczny) to bardzo łatwo utyć, tak jak wspomniałeś. Więc jak tam ludzie są endomorfikami to R.I.P przy takim sposobie odżywiania. Chyba, że przepalają ogromne ilości energii z uwagi na swój tryb życia (praca, trening, itp). Ja tam będąc mezomorfikiem z tym problemu nie mam ale na tyle odzwyczaiłem się od słodyczy, całego cukru, słodkich napojów, fast-food'ów, że totalnie mnie do nich nie ciągnie. Wolę zjeść coś innego. Coś z czego mój organizm może wynieść sobie cosik troszkę lepszego (nie myśleć o kurczakach z biedronki xd). Muszę potestować sobie przez jakiś czas jakieś ogarnięte a mieszczące się w moją dietę posiłki bogatsze w węgle, gdzieś przed treningiem i zobaczę jak to w dłuższej perspektywie będzie działać. Mam mało czasu na takie testy ale może się uda :D Swoje przemyślenia i ewentualne rezultaty na pewno gdzieś tutaj zapiszę :)

 

Trening. (27.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie podchwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

Przysiady: 10 powtórzeń

Pike push ups: 5 powtórzeń

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

 

Opis.

 

Musimy ogarnąć z ludźmi jakąś petycję o zrobienie podłoża na parku z drążkami czy coś. No takie bagna po tej zimie, że to głowa mała. Nie wiem jakie rozwiązanie praktycznie sprawdza sie najlepiej. Wydaje mi się, że jakieś gumowe podłoże z takimi otworami (ala motyw plastry miodu) aby woda przechodziła sobie w ziemię ale teren nie ulegał wszelkim deformacjom na skutek poruszania się po drążkowni.

 

Trening. (30.03.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

Przysiady: 10 powtórzeń

Pike push ups: 5 powtórzeń

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Z racji, że dzień wolny trening około południowy. Ludzie na drążkach już bez koszulek :D Z 14 stopni było - klasa! Nie czułem się jakoś na siłach na tą piątkę mimo, że dzień przepiękny. Dzień to znowu taka przedświąteczna bieganina od sklepu do sklepu, ogarnianie chaty ^^ W poniedziałkowy trening spróbuję pokombinować już coś w kierunku nowego, przeorganizowanego treningu. Potestować i podobierać sobie do drabin ilość powtórzeń, czas przerw i realnie je wypróbować na swoim organizmie, jak na nie zareaguje. 


  • 1

#177
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Hmm, poprzekminiałem co nie co drabiny, które wzbudziły we mnie ostatnimi czasy zainteresowanie i z chęcią je sobie potestuje. Niby stawiam na siłę, drabiny mogą być w tym skuteczne z tego co wyczytałem ale tak samo idzie przy nich zrobić masę mięśniową czy wytrzymałość. Kwestia to dobór dobrych paramentrów: najwyższy szczebel powtórzeniowy w drabinie, skoki ilości powtórzeń między seriami w drabinie i przerwy między powtórzeniami oraz między drabinami. W oparciu o maksy robione końcówką 2k17 roku ułożyłem coś na szybko do testów, coś co będzie punktem zaczepienia o drabiny do późniejsze modyfikacji. Najwyższy szczebel powtórzeniowy w drabinach wziąłem z przedzielenia maksów o 3 (być może później zmienię na podzielenie przez 2). Nigdy nie wykonywałem takiego typu treningu, długo jechałem 5x5 który później już coraz to bardziej odchodził od swoich założeń bo liczba powtórzeń w obwodach była powyżej 5 a od czasu kiedy pracuję nieczęsto udawało mi się zrobić trening obfity w 5 obwodów, najczęściej były to 3. Więc trzeba się uporządkować, przeorganizować. Będę wdzięczny za każde słowo krytyki, za pomoc w doszlifowaniu i dopracowaniu nowego planu treningowego na najbliższy czas :)

 

Rozplanowałem to mniej więcej tak:

 

Typ treningu: Drabinowy, rosnący.

Dni treningowe: Wtorek, Czwartek, Sobota.

Przerwy między powtórzeniami: 30 sekund.

Przerwy między drabinami: 3 minuty.

Maksymalna ilość drabin dla jednego ćwiczenia: 5. (jeżeli dam radę zrobić 5 drabin, to planuję utrudniać wykonywane w nim ćwiczenie)

 

Wtorek

 

Podciąganie: 1,2,3,4 powtórzenia (w jeden wtorek nachwyt, w następny podchwyt w L-hangu)

 

Wznosy nóg do drążka: 1,2,3,4 powtórzenia

 

Przysiady zwykłe: 10 powtórzeń (przysiady dla rozruchu po zakończeniu drabiny dla jednego ćwiczenia)

 

Czwartek

 

Dipy: 1,3,5,7 powtórzeń

 

Pompki diamentowe: 1,2,3,4,5 powtórzeń

 

Przysiady zwykłe: 10 powtórzeń (przysiady dla rozruchu po zakończeniu drabiny dla jednego ćwiczenia)

 

Sobota

 

Podciąganie australijskie: 1,2,3,4,5 powtórzeń (w jeden wtorek nachwyt, w następny podchwyt)

 

Pike push ups: 1,2,3 powtórzenia

 

Przysiady zwykłe: 10 powtórzeń (przysiady dla rozruchu po zakończeniu drabiny dla jednego ćwiczenia)

 
 
Jeżeli komuś rzuca się w oczy coś co można by tu usprawnić lub poprawić to śmiało :) Lecę wieczorem na trening także zobaczymy jakie będą wrażenia z tego typu treningu. Zdrówka!

  • 0

#178
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Trening. (02.04.2018)

Ilość obwodów: 2

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

Przysiady: 10 powtórzeń

Pike push ups: 5 powtórzeń

 

Przerwa: 3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Poniedziałkowy trening miał być w założeniu treningiem testowym nowo ułożonego planu pod drabiny. Parę spraw mnie od tego powstrzymało, nie miałem aż tyle czasu. Zrobiłem na szybko 2 obwody starym treningiem.

 
 
Trening. (07.04.2018)
 

Ilość drabin: 5 (dla każdego ćwiczenia)

 

Podciąganie nachwytem: 1,2,3,4 powtórzenia

Wznosy nóg do drążka: 1,2,3,4 powtórzenia

 

Przerwa: 3 minuty między drabinami, 30 sekund między powtórzeniami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Okej, w sobotę z racji większej ilości wolnego czasu wybrałem się na spokojnie przetestować nowy typ treningu. Nigdy wcześniej nie ćwiczyłem czymś podobnym. W dodatku odpaliłem już rower bo pogoda prześliczna. Prześmigałem z 6 km dosyć intensywnym tempem co później dość ciekawie wpłynęło na moje czworogłowe ^^. No ale, jak wrażenia?

 

Standardowo rozgrzewka i zacząłem od podciągania. Jedno powtórzenie i 30 sek przerwy, 2 powtórzenia i 30 sek przerwy, 3 pow i 30 sek, 4 pow i 30 sek no i 3 minuty przed następną drabiną. Początkowo myślałem, że za długie te 30 sekundowe przerwy między tymi powtórzeniami ale w późniejszej fazie drabin już mi się tak nie wydawało :D Czas mijał bardzo szybko. Powtórzenia robiłem w miarę normalnym, uporządkowanym tempem, nie za szybko - nie za wolno, faza w górę jak i faza w dół w podobnym tempie. Pierwsza, druga i trzecia drabina w podciąganiu poszły bardzo ładnie, z podciąganiem się do okolic mostka. Problemy z dociągnięciem pojawiły się w czwartej i piątej drabinie przy ostatnich już powtórzeniach, tam gdzie robię czwarte ostatnie powtórzenie. W czwartej drabinie dociągnięte ledwo brodą nad drążek a w piątej dociągnięte do połowy, zatrzymałem się na 3 sek walcząc o dociągnięcie ale nie dało rady i kuzyn docisnął mi lekko plecy w górę abym dokończył powtórzenie. Przy podciąganiu tak jakoś po 3 drabinie czułem dosyć intensywnie przedramiona. 5 drabin zrobiłem jakoś w lekko ponad 30 minut. 

 

Po piątej drabinie w podciąganiu 3 minuty przerwy i lecimy z wznosami. Pierwsza i druga drabina bez zarzutów, na w pełni wyprostowanych nogach. W trzeciej drabinie zacząłem czuć lekki ból w prawej nodze na czwórce. Jak kończyłem 3 drabinę lekkie uczucie jakby próbował złapać mnie skurcz. W trakcie 3 minutowej przerwy porozbijałem lekko udo rękami co w miarę pomagało. 4 i 5 drabina te same objawy no i lekko podłamały się nogi a ostatnie powtórzenia w 4 i 5 tak samo dociągnięte tylko do połowy. Wznosy zrobiłem jakoś w 40 minut. Trening jakoś średnio półtorej godziny wyszedł i to jest właśnie mało zadowalająca mnie sprawa. Bo realnie na tygodniu w dni robocze jest to trochę za długi trening. Co do tego jak ciało zareagowało na taki typ treningu to czuję dosyć dobrze brzuch. W kwestii podciągań nic nie pobolewa ani zmęczenia jakiegoś wielkiego nie czuję. Potrenujemy jakiś czas w taki sposób, testując jeszcze dipy i całą pozostałą resztę, również na tygodniu aby zobaczyć jak realnie ten trening czasowo będzie wychodził, jak wpłynie na harmonogram dnia. Te czwórki mogły łapać właśnie ze względy na dosyć intensywną jazdę rowerem. Wracając do domu, ledwie dolazłem po schodach na 3 piętro w towarzystwie dosyć mocnych skurczy na końcu czwórek już przy samych kolanach. Coś mi te nogi szwankują ^^ Może brak tego magnezu albo nadmiar wapnia albo jakieś słabe rozciągnięcie albo mięśnie z promocji :D Pożyjemy, zobaczymy :)

 

Jeszcze tak w myśl statystyki powtórzeniowej. Na tym treningu zrobiłem 50 powtórzeń w podciąganiu i 50 powtórzeń we wznosach. Normalnie dotychczas latając obwodowo przy 5 obwodach robiłem ich po 30 (5x6) a przy 3 obwodach robiłem ich 18 (3x6). Także jest do nawet dosyć znaczna różnica hmm..


  • 0

#179
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów
Trening. (10.04.2018)
 

Ilość drabin: 5 (dla każdego ćwiczenia)

 

Dipy: 1,3,5,7 powtórzeń

Pompki diamentowe: 1,2,3,4,5 powtórzeń

 

Przerwa: 3 minuty między drabinami, 30 sekund między powtórzeniami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Cosik forum przyszwankowało chyba :D albo jakieś u mnie problemy. No ale wróciło <3 Co do treningu to nie mam zastrzeżeń. Dosyć fajnie poszło. Ostatnie powtórzenia w ostatnich drabinach dosyć solidnie, a nawet lekko piekielnie idą więc to chyba dobrze. Ten lekko długawy czas treningu tylko boli. Dosyć bardzo boli :( Ostatnio to i 13h w robocie mi wyszło + dojazdy także np. w takie dni trening mimo chęci i wszystkiego musiałby być przesunięty na inny dzień. Dobrze, że akurat wtedy nie wypadł ^^ Także grafik napięty solidnie. Byłem ostatnio na tej saunie. Tak w miare porządnie bo będąc niedawno w spa do sauny też wstąpiłem ale to tak bardziej towarzysko, na chillout'cie. Teraz zrobiłem sobie 3 sesje po 10 minut + dodatkową 5 minutową. 2 pierwsze sesje na niższym poziomie, i 2 kolejne na wyższym. Z zimnym prysznicem po około 3-4 minuty, i odpoczynkiem również coś koło tego. I jak dotąd sauna nigdy nie wywierała na mnie większego wrażenia tak po tym seansie dosyć ją polubiłem. Biorę pod uwagę głównie czynnik samopoczucia po saunie bo sprawa "pozbywania się toksyn", "poprawy krążenia" nie jest mi dobrze znana w takim sensie, że jako nowicjusz nie mam pojęcia czy są to tylko mity, czy może faktycznie. Uważam, że wprowadzić nie zaszkodzi a być może tego typu efekty zobaczę po czasie bo od dosyć dawna (jak nie od dziecka) mam problemy z krążeniem a dodatkowo jak przyjdzie zaledwie lekkie zimno, ręce są sine, fioletowe, z czerwonymi plamkami na zewnętrznej stronie dłoni. Niekoniecznie zgrabiałe, że ich motoryka i mobilność jest upośledzona. Wszystko git tylko te barwy psujące ogólną estetykę. Ze stopami podobnie. Planuję te 2x w tygodniu na takich właśnie 3 sesjach bywać, więc jak przyjdą chłodniejsze dni to się okaże czy coś ta sauna mi pomogła czy nie. Tymczasem zdrowia wszystkim! :)

 

Edit: A też kiedyś czytając w sieci na temat sinych, fioletowych rąk natrafiłem na pewną "dyskusję" w której to padła taka odpowiedź, która zwróciła moją uwagę. Nie wiem ile w tym prawdy. Znawcą nie jestem :D ale wkleję sobie tutaj do tego "saunowego posta"

 

Napisał jeden z internetowych użytkowników widząc przebieg tamtejszej "dyskusji"

 

"Nie moge czytac tych Waszych bzdur. Siniejace dlonie to tylko objaw (w przypadku tego chlopaka, bo 14-latka ma pewnie ten zespol raynauda.). Tez przez to przechodzilem. Wkrecali przemrozone dlonie, zespol raynauda., problemy z krazeniem i sercem. Dzis z przyjemnoscia wylalbym sie na ich dyplomy. Toksyny zalegaja w zylach Twoich dloni. W zylach Twoich nog pewnie tez. Po alkoholu czules sie lepiej, nie? Bo sie bardziej pociles i odciazales watrobe, no i czesciej biegales do toalety. Przejdz sie do sauny, zobaczysz, jakie bedziesz miec grube zyly. oczysc organizm, zmien miejsce zamieszkania no i wiecej ruchu ;)"

 

Źródło: https://forum.kardio...temat2590,2.htm

(jeżeli nie można ciupnąć linków do innego forum to niech admin usunie)


  • 0

#180
Bueno

Bueno

    May the force be with you!

  • Bywalec
  • 314 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Trening. (13.04.2018)

Ilość obwodów: 3

 

Podciąganie nachwytem: 6 powtórzeń

Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń

Dipy: 9 powtórzeń

Pompki: 6 powtórzeń (diamenty)

 

Przerwa: 3,3 minuty między obwodami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

W planach drabiny ale dosyć mi się spieszyło w ten piątek. Sobota pracująca :(

 
 
Trening. (16.04.2018)
 

Ilość drabin: 5 (dla każdego ćwiczenia)

 

Podciąganie nachwytem: 1,2,3,4 powtórzenia

Wznosy nóg do drążka: 1,2,3,4 powtórzenia

 

Przerwa: 3 minuty między drabinami, 30 sekund między powtórzeniami

 

Dobicie.

 

brak

 

Opis.

 

Bardzo fajny przebieg drabin. Poszły znacznie lepiej niż ostatnio. Szczególnie przy wznosach. Nic w nogach nie bolało także pewnie to ta ostatnia jazda rowerkiem tak mi na nie wpłynęła. Do przodu! Sauna też bardzo pozytywnie w dalszym ciągu :)


  • 0





Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: Bueno, dziennik, walka, samym, sobą

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych