Test. (31.12.2017)
Podciąganie nachwytem: 12 powtórzeń
Wznosy nóg do drążka: 13 powtórzeń
Dipy: 23 powtórzeń
Pompki: 16 powtórzeń (diamenty gleba)
Opis.
No to mamy koniec roku! Dzisiaj ostatni dzień. Dla wielu to czas gdzie fajerwerki, przekąski i alkohol odgrywał będzie w tym dniu najważniejszą rolę. Dla mnie w dniu dzisiejszym najważniejszy do zrealizowania był test podsumowujący to co udało mi się osiągnąć od momentu kiedy zacząłem. Dla przypomnienia, tak jak pisałem w pierwszym poście, trenować na parku z drążkami zacząłem początkiem grudnia 2016 i na szczęście bez żadnych kontuzji i innych przeciwności losu udało się ten trening cały czas kontynuować aż do dnia dzisiejszego poza jedną tygodniową przerwą od treningów. Można powiedzieć, że zaczynałem od zera bo tyle "potrafiłem" na początku. Zero podciągnięć w nachwycie to status startowy. Od sierpnia 2017 rozpocząłem również pracę fizyczną w sektorze budowlanym gdzie intensywność moich treningów troszkę spadła i były one bardziej na podtrzymanie tego co do tej pory sobie wypracowałem aniżeli konkretnym kopem do progresu. Tak czy inaczej w dniu dzisiejszym wykonałem sobie drobny test co jestem z siebie w stanie wykrzesać. Nie robiłem też tego testu z jakąś olbrzymią presją aby np. wisieć przez minutę tylko po to aby nabić kolejne powtórzenie do wyniku. Tyle ile dałem rady wykonać powtórzeń bez drastycznego łamania techniki, tyle zrobiłem. Test chciałem wykonać zarówno pod kątem ilości powtórzeń nad którą nigdy się nie skupiałem i nie trenowałem typowo pod to oraz chciałem zrobić z obciążeniem - jedno powtórzenie z maksymalnie największym możliwym obciążeniem z którym sobie poradzę. Nie udało mi się skompletować takiego obciążenia na dzień dzisiejszy. Przyjdzie na to kiedyś czas. Zrobiłem natomiast powtórzeniówkę w nachwycie - który jest najbardziej miarodajny co do podciągnięć bo podchwyt idzie mi dużo lepiej (pewnie nie tylko mi), we wznosach, dipach i w pompkach diamentowych, które aktualnie sobie ćwiczę. Wyniki klasyfikują się jak wyżej rozpisałem. Celem na rok 2017 było zaliczenie 10 podciągnięć. Jednorazowo do utraty sił, bez kippingu, z brodą nad drążkiem, w hollow body dałem radę podciągnąć się 12 razy co jest dla mnie wynikiem mnie zadowalającym. We wznosach zachowując proste nogi z pozycji przed sobą aż do drążka, bez bujania się dałem radę 13 razy, przy 14 solidnie załamały się nogi więc uznałem, że nie warto za wszelką cenę. Dipy 23, 24 byłby już bardzo bardzo "wydarty" także nie chciałem go już zaliczać no i 16 diamentów. Na pewno można było osiągnąć dużo więcej bo czasu było jednak dość dość ale trening w połowie wakacji nie był już top uno first priorytetem z uwagi na pracę. Słowem podsumowania - jestem zadowolony i to chyba najważniejsze, nie tracąc motywacji ta aktywność fizyczna nadal zostaje ze mną na rok 2018 z nowymi celami to pewne a jakimi sam jeszcze nie ustaliłem. Chodzi po głowie handstand z typowo nowych rzeczy dla mojej osoby. Tak to na pewno dalsze rozbudowywanie siły i coraz lepsza baza. To chyba na tyle. Życzę udanego sylwestra i owocnego, bezkontuzyjnego 2018 roku!