18.07.2017r.
Witam. Przepraszam, że mnie dość długi czas nie było, po prostu nie chciało mi się kontynuować dziennika, ale wróciłem. Trening dzisiaj nie odpuściłem, ale niestety coś przy 3 serii przy pompkach pseudoplanche w mostku mnie zabolało i musiałem przerwać trening. Normalnie bym zignorował ten ból, ale nie dałem rady ani jednej pompki docisnąć. Coś sądzę, że zmienię plan, bo mi nie pasuje robienie na raz 20 pompek, potem od razu 2 ciężkie wersje tych pompek po 10 razy. Przez te półtorej miesiąca od którego zacząłem ćwiczyć postęp zauważalny jest w podciągnięciach. Już przy ostatnich 2-3 podciągnięciach nie macham nogami jak wariat, tylko spokojnie się podciągam, a 4 podciągnięcia wolne, co prawda sprawia mi wyzwanie nie jest już takie trudne. Póki co to staram się nie jeść jak grubas z cukrzycą, tylko jak człowiek. Aha i jeszcze jedno tak jak pisał Perkaty pisał, jem co mi mama zrobi na obiad, powinienem jej dziękować, że ma nerwy robić mi jakieś bujne posiłki, o których w dzieciństwie nie pomyślała. I na wsi uwierzcie mi ciężko jest dostać jakieś typowo dietetyczne produkty, tym bardziej, że mam do najbliższego marketu ponad 30 km, a do siłowni aż 23. Jest taka jedna do której mam 6 km, ale tam jest tylko jedna sztanga, i w uj mała, więc raczej wolałbym dojezdzac do tej do ktorej mam 23 km.
Jedzenie :
Śniadanie - 2 jajka, do tego 2 żółtka, kiełbasa, szczypiorek, pomidor, cebula
Obiad - 250 g ziemniaków, 2 kotlety mielone, trochę śmietany
Kolacja - Brzoskwinia, banan, twaróg, łycha miodu