Gary Taubes w książce "Dlaczego tyjemy.." pisał o tym co teraz Merfi:
- wraz ze zwiększeniem aktywności wzrasta apetyt (różne aktywności różnie ten apetyt pobudzają - gra w piłkę pobudza, basen też, bo w końcu "woda wyciąga")
- dodatkowo, wraz z rozwojem organizmu coraz sprawniej wykonujemy daną aktywność. Czyli - dzisiaj przebiegnięcie kilometra kosztuje kogoś 100kcal, a jak będzie trenował, to po 2-3 miesiącach taki kilometr to będzie 80kcal spalonych.
Czyli jak ktoś chce biegać, żeby spalić 1000kcal, to najpierw będzie to 10km, a po pewnym czasie już np. 12km.. I tak cały czas. Taubes wylicza, że np. najpierw będzie gość biegał 3h tygodniowo, a po X latach, żeby spalić tyle samo kalorii - będzie to np. 10h.
Aktywność nie tylko służy do palenia kalorii - jest przydatna do utrzymania/poprawy sylwetki. Ciężki trening (czy to z ciężarami, czy nawet kalisteniczny, ale chodzi o warianty/ciężary do 5RM) wspomaga pracę hormonów (chociaż o to też już się kłócą).