Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

Sposób na życie - Skazany na trening - Ciało i Duch

skazany na trening paul wade dziennik postępy kalistenika

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
157 odpowiedzi w tym temacie

#101
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 45 - Koniec kroku 4

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 3 - 24/24/24   (+6)

Przysiady - Krok 4 - 23   (+5)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 4 - 5/5/5/5/5   (+2 - KONIEC)

Podciąganie - Krok 3,5 - 5/5/5/4/4    (+2)

 

 

CIAŁO:
Trening idzie na tyle powoli, że nie widzę wzrostu siły. Jedyne co mnie naprowadza, to postępy w ćwiczeniach. Te są stałe i to najważniejsze. Przeraża jedynie fakt, że minęło 45 tygodni treningu, a ja dopiero biorę się za prawdziwe pompki. Planuję z resztą podejść do nich nieco poważniej i spróbować wydłużyć serię. Chciałbym potrafić wykonać około 30 pompek w serii bez problemu. Póki co to tylko marzenie.

 

DUCH:

Hollow Body upadło. Po powrocie do rodzinnego domu ze studiów, wypadłem z rytmu i rutyny, i nie byłem w stanie do niej powrócić (inne otoczenie, inne okoliczności). Widzę już dość dobrze co jest moją słabością, ale na tym skupię się w podsumowaniu na 50 tygodni.

 

Do przeczytania za tydzień!


Użytkownik Buddha edytował ten post 21 sierpnia 2016 - 17:57

  • 0

#102
Krzepki Paweł

Krzepki Paweł

    "Jesteśmy tylko marionetkami własnego umysłu"

  • Bywalec
  • 341 postów

Nie zrażaj się, u mnie też to szło bardzo wolno, postępy w sile zazwyczaj zauważa się, gdy spojrzy się na trening z perspektywy dłuższego okresu np kilku miesięcy. Ja tak miałem choćby l-sitem, pierwszy raz około 2 lat temu spróbowałem. Nie poszło. Potem, po prostu normalnie ćwicząc, skazanym tak jak Ty, po paru miesiącach, udało mi się. Czyli postęp w sile był bardzo duży, a mimo to w ćwiczeniach tego nie zauważałem zbytnio. I tak jest chyba aż do teraz. Czasami postępy zauważa się z perspektywy czasu. Spojrzysz co potrafisz teraz, a co na początku, zobaczysz wielką różnicę, tak samo spojrzysz za pół roku, czy za rok, na to co robiłeś właśnie teraz i też zobaczysz ogromny postęp :) Po prostu ćwicz, u mnie to już rutyna, nie ma co się zrażać chwilowym zastojem :)


Użytkownik Krzepki Paweł edytował ten post 14 sierpnia 2016 - 21:25

  • 0

#103
Maciekz

Maciekz

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 102 postów
Ja sam po 27 tygodniach mam lekki kryzys motywacyjny. Podciąganie w drugim kroku to prawdziwa masakra dla mnie. Zamierzam zrobić sobie 2 tygodnie przerwy i powrócić do treningu. Patrząc na ten program to długa droga przede mną. Powodzenia w dalszych tygodniach kolego.
  • 0

#104
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 46 - W końcu robię pompki!

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 3 - 26/26/26   (+6)

Przysiady - Krok 4 - 28   (+5)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 3/3/2/1/1   (nowy krok)

Podciąganie - Krok 3,5 - 5/5/5/4/4    (+0)

 

 

CIAŁO:
Niezwykłe. Wreszcie, po niemal roku oczekiwania dotarłem do swojego pierwszego celu. Robię pompki! Prawdziwe pompki! Zapewne nie osiągnąłbym tego teraz, gdybym nie zmienił systemu na 5x5, który póki co świetnie się sprawdza. Szczegóły poniżej:

Pompki - Podłożyłem sobie pod klatkę coś niskiego i baaaardzo powoli schodziłem w dół. Ciekawe jest to, że w dolnej fazie ruchu czuję bardzo mocne rozciągnięcie mięśni na mostku. Takie uczucie, na pograniczu bólu jest zapewne winą braku rozciągania. Na to mi wygląda. No ale jakoś mocno się tym nie przejmuję. Poprawię nieco rozgrzewkę i zobaczymy jak będzie.

 

Podciąganie - W tym tygodniu coś mi się pomieszało z liczbami i zrobiłem tyle samo powtórzeń co tydzień temu. Nic wielkiego właściwie się nie stało, także dopiero za tydzień ten krok do końca. Jeśli to będzie jeszcze za mało na rozpoczęcie kroku 4, to przerobię negatywy lub coś w tym stylu.

 

Brzuch, Przysiady - wszystko zgodnie z planem i w gruncie rzeczy nie ma o czym pisać.

 

DUCH:

Poczułem wzrost siły. Właściwie przypadkiem. Otóż pewnego dnia siedząc na łóżku wziąłem swoją dziewczynę na ręce i po prostu wstałem. Nie sprawiło mi to najmniejszego problemu. Po chwili przypomniałem sobie, że to samo próbowałem robić jakiś rok temu, gdy dopiero zaczynałem i wówczas było to znacznie trudniejsze. Wiem, że może 50kg to nie jest jakiś niezwykły wyczyn, ale dało mi to jednak sporo motywacji. Zrobiłem coś, czego nie byłem w stanie zrobić wcześniej. Świetnie!

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#105
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 47 - Podciąganie idzie dalej

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 3 - 28/28/28   (+6)

Przysiady - Krok 4 - 31   (+3)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 4/3/2/2/1   (+2)

Podciąganie - Krok 3,5 - 5/5/5/5/5    (+2 - KONIEC)

 

 

Tydzień mija mi pod znakiem końca kolejnego kroku w podciąganiu. Nie wiem czy podołam półpodciągnięciom - szczerze to nawet w to wątpię. Ale mam też w razie czego plan awaryjny. Jeśli nie wykonam przynajmniej 5x1 powtórzeń, to spróbuję porobić negatywy i zwisy.

Pozostałe ćwiczenia idą cały czas naprzód. Robienie prawdziwych pompek, tak powoli jak nigdy wcześniej w życiu to świetne uczucie. Czuję jakbym miał w sobie jakąś wyjątkową siłę dostępną dla ułamka społeczeństwa. Pompki na rękach to jeszcze nie są, ale i tak jest fajnie.

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#106
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 48 - Jednak negatywy

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 3 - 30/30/30   (+6 - KONIEC)

Przysiady - Krok 4 - 35   (+4)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 4/4/3/2/1   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 4/3/2/1/1    (nowy krok)

 

 

CIAŁO:

 

Wiele nowości w jednym tygodniu. Rozbiję to na kategorie:

 

Brzuch - Nigdy tak się nie cieszyłem na koniec któregoś z kroków, jak w tym przypadku. Tak długo ciągnęło się to ćwiczenie, że w pewnym sensie stało się już męczące. Na szczęście to już koniec i od przyszłego tygodnia prawdziwe wyzwanie - wznosy wyprostowanych nóg na leżąco. Ciekaw jestem czy mój poziom rozciągnięcia w ogóle pozwoli na poprawne wykonywanie tego ćwiczenia. Zobaczymy!

Przysiady - Za tydzień dokładam drugą serię i wreszcie zacznie się robić nieco ciężej. Chętnie sprawdzę swoje możliwości

 

Pompki - Naprawdę świetnie robi mi się te pompki. Powoli, stabilnie - czysta przyjemność. Prawdopodobnie nieco wydłużę ten krok, bo chcę być w stanie zrobić minimum 10 pompek w serii.

 

Podciąganie - Niestety nie udało mi się przejść bezpośrednio do półpodciągnięć. Udało mi się co prawda lepiej wykonać jedno powtórzenie, niż to było ostatnio (przed wykonaniem kroku 3,5), ale wciąż jest to troszkę kulawe i niezbyt wiele powtórzeń dałbym radę zrobić. Dlatego poszedłem w pełne negatywy i tutaj miłe zaskoczenie. Kilka tygodni temu próbowałem zrobić negatywy - zrobiłem jeden i było niezwykle ciężko. Dziś też było ciężko, ale liczby są znacznie lepsze. A to znak, że idę wciąż do przodu.

 

DUCH:

 

Jesteśmy coraz bliżej 50 tygodnia treningu, a to oznacza, że powoli przymierzam się do podsumowania, bo mam sporo ciekawych przemyśleń na temat kalisteniki jak i programu Wade'a. Póki co jestem mega zadowolony z postępów, mimo, że są dość powolne. Każdy nowy krok to spora dawka nowej motywacji, a to pozwala cały czas pracować nad sobą.

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#107
Deryll

Deryll

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 128 postów

10 pompek to na rozgrzewkę.Przedstawiciel kalistenki to od 15-stu w górę. W ogóle pompki przyjemnie się robi wysoko powtórzeniowe tym systemem jak również podciąganie tylko krok 2 daje w tyłek reszta kroków jest ok.


  • 0

#108
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 49 i 50 - Kończy się pewien etap

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 4 - 8   (nowy krok)

Przysiady - Krok 4 - 35/8   (+ nowa seria)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 5/4/3/2/2   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 4/3/2/2/1    (+1)

 

 

Zamieszczam dwa tygodnie w jednym wpisie. W tygodniu 49 wykonałem całkiem fajny trening. W tygodniu 50 miałem wyjazd urlopowy, trwający remont, a na koniec złapała mnie choroba, stąd cały tydzień mi niestety wyleciał. Specjalnie się tym nie przejmuję, gdyż wybiła mimo wszystko specjalna dla mnie chwila. O niej za chwilę. Na razie podsumowanie:

 

CIAŁO:

 

W treningu brzucha wskoczyłem na nowy krok. Tak zwane "żabki" nie są jakimś dużym dla mnie skokiem i serię udało się zrobić dość łatwo. Czuć, że zaczynam w tym momencie robić coś, co wygląda poniekąd spektakularnie (a takie są dla mnie wznosy prostych nóg - wygląda jakby wymagało ogromnej siły). Przysiady doczekały się nowej serii, pompki spokojnie posuwają się do przodu. Z negatywami postanowiłem nie szaleć, gdyż jest to dla mnie trudne ćwiczenie. Muszę zbudować porządną siłę na pół podciągnięcia.

 

DUCH:

 

Ukończyłem 50 tygodni treningu. Czas na podsumowanie. Pojawi się ono w osobnym wpisie w tym tygodniu. Ostatnio słabo u mnie z czasem, ale myślę, że coś uda mi się napisać. Niesamowite uczucie - to już rok domowego treningu. Rok, w którym było sporo wzlotów i jeszcze więcej upadków, ale o tym napiszę później.

 

 

Do przeczytania w podsumowaniu!

 


  • 0

#109
gandi

gandi

    Brak

  • Użytkownik
  • 5 postów
  • LokalizacjaPoznań

Buddha

 

Od jakiegoś czasu czytam Twój wątek i śledzę postępy. Jestem na początku drogi, którą Ty rozpocząłeś rok temu. Bardzo podoba mi się Twoje podejście i chcę je naśladować :) Z niecierpliwością czekam więc na podsumowanie :)


  • 0

1 Kor 6, 19-20


#110
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Powiem ci, że wznosy prostych nóg ze zwisu też wydawały mi się czymś niesamowitym ale idzie szybko do tego dojść. Dzisiaj bez jakiegoś wielkiego halo robię wznosy stóp do drążka i to jest jedno z moich ulubionych ćwiczeń. Doszedłem do niego katując wznosy nóg do poziomu przez kilka miechów po prostu któregoś dnia weszło bez problemu


  • 0

#111
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

PODSUMOWANIE

 

50 tygodni treningu

 

 

 

Witam wszystkich! Minęło już 50 tygodni, co w praktyce przełożyło się na równo rok treningu. W teorii rok ma coś koło 56 tygodni, ale część treningów rozciągnęła mi się na więcej niż 7 dni, i taki o to jest rezultat. Minął rok i dość mocno zmieniło się moje podejście. Zaczynamy!

 

 

 

Pamiętacie z czym startowałem? Ja też nie, dlatego wklejam swoje dawne zapiski:

 

 

 

Wzrost: 185 cm

Waga: 76 kg

Osiągnięcia siłowe: Brak / Nie stwierdzono

Zapał: W nadmiarze

 

Jeśli nie czytałeś mojego podsumowania po 25 tygodniach, to znajdziesz je tutaj:

http://kalistenikapo...-duch/?p=116904

 

 

 

Ponownie przygotowałem grafikę podsumowującą. Mam nadzieję, że jest dość przejrzysta. Zawiera cały mój dotychczasowy trening. Po prawej objaśnienie kolorów.

Załączony plik  Trening.png   572 KB   37 Ilość pobrań

 

 

Aktualnie znajduję się na tym etapie;

 

Pompki: Krok 5 - trening od 33 tygodnia prowadzony systemem 5x5

Brzuch: Krok 4 - praktycznie sam początek - trening prowadzony systemem Wade'a.

Przysiady: Krok 4 - również trening systemem Wade'a

Podciąganie: Negatywy - czyli prawie krok 4. Niestety ten był dla mnie za trudny, dlatego wprowadziłem chwilowo trening negatywów.

 

 

 

Grafika może się niektórym wydawać dość niejasna, dlatego poniżej krótka historia każdej partii ciała:

 

 

 

Pompki od początku szły właściwie zgodnie z planem Wade’a, ale tak powolny progres skutecznie tłumił zapał. Krok pierwszy był niezwykle łatwy, drugi sporo trudniejszy, a do tego ta ogromna liczba powtórzeń strasznie tonowała zapał. Dlatego spróbowałem zmienić podejście i przejść na system 5x5 w 33 tygodniu. Tempo od razu ruszyło i zacząłem zaliczać kolejne kroki (zapewne głównie dzięki zmniejszonej liczbie powtórzeń w ćwiczeniu). Udało się dojść do kroku 5, z którym mierzę się obecnie i nie sprawia on nadmiernych problemów.

 

Brzuch cały czas ćwiczę systemem Skazanego. O dziwo kolejne progresje są do siebie zbliżone, ale mają w sobie coś takiego, że chce się je wykonywać. Wydaje mi się, że takie wysoko powtórzeniowe ćwiczenia są dobre dla brzucha i pewnie do końca pozostanę przy systemie z książki. Oczywiście z każdy krokiem liczba powtórzeń maleje, a trudność rośnie. Obecnie jestem szczęśliwym wykonawcą kroku 4.

 

Przysiady również przypasowały mi jeśli chodzi o plan Wade'a. Wysoka liczba powtórzeń daje fajne uczucie pieczenia w mięśniach. Jeśli nie zrobię sporej liczby powtórzeń, to w praktyce niczego w nogach nie czuję. Obecnie robię półprzysiady, czyli krok 4.

 

Podciągnięcia to istna epopeja. Trudne jak cholera, od zawsze były moją piętą achillesową. Przez cały czas musiałem sobie ułatwiać i nie było to zadowalające. Pierwszy krok jak wiecie jest banalny. Drugi dla wielu nie do przejścia i również przez jakiś czas się na nim zatrzymałem, a progres ustawał. Dlatego w 33 tygodniu przeszedłem na trening 5x5. Od tamtej pory zaszedłem dalej niż przewidywałem. Po skończeniu kroku 3 niestety nie udało mi się wejść wyżej. Pół podciągnięcia były i są wciąż zbyt trudne. Dlatego też zrobiłem sobie taki jakby krok "3,5", czyli w praktyce krok 3 z wąskim chwytem. Po skończeniu tej progresji ponownie nie udało mi się przejść krok wyżej, dlatego teraz wzmacniam się ćwiczeniem negatywów. Myślę, że to pozwoli mi pójść dalej.

 

 

Na grafice widzicie również trening pozycji Hollow Body, który został przerwany już właściwie w 39 tygodniu. Życie złapało kilka zawirowań i oprócz wbitej do głowy rutyny 4 podstawowych ćwiczeń, nie znajdowałem czasu na robienie ćwiczenia sylwetki. O tym napiszę dokładniej w dalszej części.Wykonywałem też trening zwisu na drążku, ale nie okazał się on w moim odczuciu przydatny na tym etapie. Pomyślę o nim później.

 

 

Podsumujmy sobie te 50 tygodni dzieląc je na poszczególne zagadnienia:

 

 

 

SYLWETKA

 

Ta jest chyba w porządku. Mięśnie piersiowe ładnie się zaokrąglają, mięśnie brzucha są coraz bardziej widoczne, barki się poszerzają. Widać to szczególnie po zbyt wąskich w ramionach koszulkach. Może i sylwetka nie jest moim celem nadrzędnym, ale jest to bardzo przyjemny dodatek. Każdy chce gdzieś tam w głębi ducha prezentować się dobrze i dobrze wyglądać, a wysportowana, zdrowa sylwetka pomaga to osiągnąć. Póki co szału oczywiście nie ma. Nie wyglądam tak jakbym tego docelowo chciał, a minął już rok ciągłych postępów treningowych.

 

SPRAWNOŚĆ

 

Cóż... Na czwartym piętrze już nie mieszkam, więc nie mogę za bardzo śledzić postępów zmęczenia przy wchodzeniu po schodach. Wciąż nie wziąłem się za bieganie i chyba nie wezmę. W życiu nie miałem okazji się tym parać, gdyż dokuczała mi astma i bieganie zwyczajnie dla mnie nie istniało. Mimo to jestem coraz wytrzymalszy i sprawniejszy..Dwanaście godzin intensywnej pracy nie robi na mnie już takiego wrażenia i nie męczy tak bardzo, a i ciało regeneruje się dość szybko. Może to zasługa treningu, a może przyzwyczajenia. Tego nie wiem.

 

TRENING

 

Tutaj mam sporo do opisania. Przede wszystkim wspomnę o największym plusie - postęp ostatnich 25 tygodni był większy, niż w analogicznej pierwszej turze. Wiadomo - przejście na system 5x5 w najtrudniejszych sferach znacznie wszystko przyspieszył, bo powtórzeń do wykonania był choćby mniej. Mimo to ten aspekt zapisuję na plus.

 

Jeśli chodzi o ciągłość treningów to było już ciut gorzej. Niektóre tygodnie treningowe rozciągały mi się na dwa tygodnie. Stąd mamy dopiero 50 tydzień, a już minął okrągły rok treningu. Złożyło się na tę kwestię wiele zmian życiowych i coraz mniej czasu.

 

Minusem była też rezygnacja z treningu Hollow Body. Po kilku nieudanych próbach powrotu stwierdziłem, że nie ma co się z tym męczyć, skoro nawet nie pamiętam by ten trening zrobić. Ktoś mógłby poradzić mi ustawianie przypomnienia w telefonie, zapisywanie na kartce i  tym podobne rzeczy. Niestety osobnym problemem jest tutaj prokrastynacja.

 

To odkładanie na później niestety się na rutynie mści i to przekazuję wszystkim początkującym jako dobrą radę. Jeśli trening zaplanowałeś na dzisiaj, to musisz go zrobić dzisiaj. Wiele razy miałem tak, że zrobiłem pompki i trening brzucha, a za dwa/trzy dni wykonałem tylko podciągnięcia (nie miałem zbyt dużo czasu) i obiecałem sobie, że "przysiady zrobię sobie raz dwa jutro i już". I wiecie co? To nigdy nie następowało.

 

Nie wiem czy też tak macie, ale u mnie moja forma w ciągu dnia zależy mocno od tego jak dobrze się wyśpię. Śpiąc 9h mogę dać z siebie znacznie więcej niż po 6-cio godzinnym śnie. Wielokrotnie miewałem tak, że jednego dnia odpuszczałem z myślą: "Jutro pracuje dopiero od 8, więc dobrze się wyśpię i trening pójdzie mi lepiej. Po co zaniżać swoje wyniki". Jaki był rezultat? Tego następnego dnia w pracy zostałem dłużej, potem było coś do załatwienia, a na koniec okazywało się, że czas już właściwie iść spać.

 

Przekładanie i złe priorytety to najgorszy wróg treningu. Nie należy myśleć: "To teraz się prześpię, potem sobie pogram w jakąś gierkę, obejrzę film i około 19stej machnę szybko trening, będzie dobrze.". Trening należy traktować jak esencję dnia. Owszem, pogram sobię i obejrzę mecz, ale DOPIERO gdy już poćwiczę. Wszystkie nasze działania powinny prowadzić do wykonania treningu i uzyskania czasu na rozrywkę później. W moim przypadku jest to niezwykle ważne i właściwie samo w sobie definiuje, czy mój tydzień będzie dobry, czy nie.

 

Łatwo sobie tak pisać, czyż nie? Niech świadczy o tym moja porażka z treningiem Hollow Body. Wiadomo, że początkowy "hype" treningiem nie trwa wiecznie. Wracamy do szarej rzeczywistości, nie motywujemy się codziennie filmikami na Youtube i zaczyna się prawdziwa próba naszej wytrzymałości. Jeżeli nie żyjemy według ustalonego planu dnia czy tygodnia, to łatwo jakiś trening pominąć lub o nim zwyczajnie zapomnieć. Będąc na studiach miałem swój plan dnia i wszystko działało jak w zegarku. Remontując mieszkanie i jednocześnie pracując, zegarek mogłem wyrzucić praktycznie do kosza. Jeśli w takim wypadku trening Hollow Body traktowałem jako dodatek, to często jakakolwiek chwila rozrywki zwyciężała nad treningiem sylwetki. I w ten właśnie sposób to się skończyło.

 

JADŁOSPIS

 

Wciąż nie mam specjalnej diety i nie liczę kalorii. Fastfood raz na miesiąc lub rzadziej, przekąski tylko do filmu (raz, dwa razy na tydzień) i czasem piwo. Poza tym staram się jadać zdrowo, ale nie sprawdzam pod skrzydłami czy mój kurczak jest chudy, czy raczej lekko grubawy. Po prostu cieszę się życiem i częścią tej radości jest jedzenie.

Fakt, pieczywo trochę powróciło do mojego życia, ale gdy wszelkie perturbacje się już skończą i osiądę wreszcie na mieliźnie, to coś z tym zrobię.

Przyzwyczajenie do zdrowego śniadania przetrwało próbę czasu i gdy tylko mam możliwość, to jakiś miks owsianki sobie szykuję. Dodatkowo owoc w pracy, trochę warzyw do obiadu i myślę, że nie jest najgorzej.

 

SAMOPOCZUCIE

 

Samopoczucie jest dość pozytywne. W końcu rok treningu to dobre osiągnięcie dla laika w tym temacie. Wiem, że nie mogę nazwać się zawodnikiem kalisteniki, ani wiązać z tą dyscypliną jakichś wielkich nadziei. Ćwiczę sobie w domowym zaciszu, wyłącznie dla siebie i jest mi z tym dobrze. Z pewnością chcę dociągnąć do 100 tygodnia i taki jest mój cel. Zobaczymy się za rok ; )

 

ŚWIATŁA GASNĄ czyli co sądzę o Skazanym na Trening

 

Postanowiłem na koniec przedstawić moje własne przemyślenia dotyczące tej dość kontrowersyjnej książki. Abstrahuję już o d tematu tego, czy Wade istnieje czy nie - to chyba nie ma większego znaczenia. Ważne jest to, czy książka ma naprawdę sens i niestety wychodzi na to, że największa zaleta tej książki jest jednocześnie jej największą wadą o taki paradoks. Dlaczego?

Książka jest (lub też stara się być) uniwersalna. Jest to na pewno jej ogromna zaleta. Dzięki temu może ją wziąć do ręki ktoś, kto nigdy niczego nie trenował i wyciągnąć z niej kawał dobrej wiedzy. Pomoże ona również ludziom poszukującym właściwej ścieżki rozwoju, osobom powracającym po kontuzji oraz takim szukającym w życiu dyscypliny. Problem jest niestety jeden: Jeśli coś jest dobre dla każdego, to nie jest dobre dla nikogo. Jej uniwersalność burzy niestety jej końcowy zamysł - zostania mistrzem treningu wielkiej szóstki.

 

Nie istnieje coś takiego jak trening uniwersalny, po którym każdy będzie mistrzem świata, a przynajmniej swojego podwórka i trzepaka. Niestety trening Wade'a przypasuje takiej samej liczbie osób, która go znienawidzi. Ćwiczenia i progresja starają się iść po jak najmniejszej linii oporu, by wspomóc leniwych i kończą się na dość karkołomnych sztukach, by dać coś bardziej ambitnym. Prawda jest taka, że aby trening sprawiał nam przyjemność i pozwalał osiągnąć wiele, to sami musimy go stworzyć. Musimy wykonywać ćwiczenia, które my lubimy, w których chcemy się doskonalić i iść własnym tempem rozwoju. Wade oczywiście wspomina o tym wielokrotnie, ale jeżeli książka miała się sprzedać (a z pewnością to był cel wydawcy) to musiała dać ludziom leniwym gotową receptę. Coś, czego mogą się przynajmniej chwycić i poznać tajniki sztuki kalisteniki.

 

Czytałem wiele Waszych wypowiedzi na forum odnośnie tego treningu i innych form progresji. Wówczas nie byłem w stanie zauważyć wielu rzeczy, ale wreszcie jestem w stanie powiedzieć coś z własnego doświadczenia.

 

Książka Wade'a świetnie wprowadza w nastrój ćwiczenia dla samego siebie i swojej satysfakcji. Rozbudza tego ducha samodoskonalenia, a w dodatku podaje na niego receptę (progresja wielkiej szóstki). Motywacja bez planu działać nie może i dlatego książka rozkłada nacisk na obie te rzeczy. Niestety, i tutaj nie ma niespodzianki, progresja Wade'a nie była idealna dla mojego ciała. Czułem się jak na wielkiej sinusoidzie, gdy po ćwiczeniach lekkich przychodziły ciężkie, by potem znowu zwolnić tempo. Nie uważam tego za wadę książki, przez którą powinno się ją wyrzucić/spalić/przekląć. Sama idea małych kroczków, którą tak usilnie przedstawia jest doskonałym i właściwie jedynym sposobem na wyrobienie w sobie ogromnej siły. Obierz ćwiczenie trudne, ale które jesteś w stanie wykonać i dojdź do perfekcji - to jedyna uniwersalna rada, która pomoże każdemu.

 

Reasumując - książki Skazany na Trening nie traktuję jako lektury specjalistycznej. Jeśli czytamy jakąś książkę, to tylko dlatego, że komuś się to opłacało. Zakładam zatem, że była ona zrobiona tak, jak typowe piwo z dyskontu - miała smakować każdemu i każdy miał z niej coś wyciągnąć. Z pewnością wyciągnęła ona tysiące osób z foteli i dlatego moim zdaniem jej wartość jest nieoceniona.

 

Moja rada dla początkujących? Obejrzyj coś na Youtube, poczytaj na tym forum, weź do ręki którąkolwiek książkę o treningu z masą własnego ciała i złap ten "hype" by móc samodzielnie pracować nad sobą. Teraz już wiem, że nie ma nic lepszego niż opracowanie własnego planu treningowego i doskonaleniu się w obranej przez siebie drodze. Miałem ogromną satysfakcję gdy przeszedłem krok, który wymyśliłem sam dla siebie jako pośrednią progresję. Teraz trenuję negatywy, których w książce w progresji nie ma, ale sprawiają mi one dużo frajdy i co najważniejsze - dopasowałem je do siebie.

 

No i jeszcze jedna rada, nad którą nie chce mi się rozpisywać, bo już mnie palce bolą. Nie ma nic złego w zmianach. Jeżeli coś ci nie idzie, cofnij się kawałek, spróbuj innego rodzaju treningu, może zacznij "smarować gwinty"? Najgorszą rzeczą jest stanąć w miejscu. Aby tak się nie stało trzeba czasami dostosować się do warunków panujących wokół. Jeśli progres stanął, to zatrzymaj się na chwilę odpocznij tydzień. Zrób lżejszy tydzień, poznaj swoje słabości. Może coś musisz wzmocnić? Może twoje mięśnie przyzwyczaiły się do tego ruchu i lepiej go nieco zmienić? Możliwości i dróg do celu jest tutaj masa, ale najważniejsze to dążyć do swoich założeń i realizacji planu.

 

 

 

Dziękuję wszystkim forumowiczom, bez których nie przeczytałbym tylu cennych rad. Dziękuję tym, z którymi się nie zgadzałem i teraz widzę, że mieli rację. Dziękuję tym, których być może sam wyprowadziłem kiedyś z błędu.

Dzięki i Tobie, że tutaj zaglądasz i chciało ci się to przeczytać. Od dawna już nie piszę tego dziennika dla siebie. Na moje potrzeby wystarcza arkusz excela. Miło mimo wszystko będzie zajrzeć tutaj za wiele lat i zobaczyć z czym to ja się zmagałem i czy było warto.

 

Tylko mi nie zamknijcie tego forum!

Do usłyszenia za tydzień!


  • 4

#112
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 51 - Negatywy nie są takie proste

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 4 - 13   (+5)

Przysiady - Krok 4 - 0

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 5/4/3/3/3   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 4/3/3/2/2    (+2)

 

 

Przysiadów nie udało się zrobić w tym tygodniu. Klasycznie odłożyłem je na kolejny dzień i nic z tego nie wyszło. Będę pracował nad przywróceniem właściwego planu tygodnia.

 

Negatywy wciąż okazują się trudne. Nie czuję tej pewności i lekkości w ich wykonaniu. Muszę się naprawdę mocno skupić i zacisnąć zęby, żeby upuszczać się powoli w dół. Zobaczymy jak będzie dalej.

 

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#113
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 52 - Trening dzień po dniu - kiepski pomysł

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 4 - 18   (+5)

Przysiady - Krok 4 - 35/13  (+5)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 5/5/4/3/3   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 4/4/3/3/2    (+2)

 

 

Po raz kolejny wykonałem dwa treningi dzień po dniu. I nie jest to wcale dobra praktyka. W teorii jeśli jednego dnia robisz ruch typu push, a następnego dnia pull, to wszystko gra - w grę wchodzą inne mięśnie. W praktyce jest inaczej. Wczorajsze pompki zaważyły na tym, że podciąganie poszło mi dziś kiepsko. Ręce były osłabione i mimo, że natura ruchu inna, to podejrzewam że część mięśni (może tych mniejszych) bierze udział w obu ćwiczeniach. Ich osłabienie automatycznie wpływa na gorszą sylwetkę, brak takiej sztywności i pewności ruchu. Na następny tydzień wyznaczam dwa dni treningowe: Wtorek i piątek. Dam znać czy plan się powiódł.

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#114
HYBRYDO

HYBRYDO

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 214 postów

Nigdy nie zrozumię ludzi którzy marnują tyle czasu na skazanego. Mimo wszystko gratulacje za wytrwałość :) 


  • 0

#115
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 53 - Wreszcie rozkład jak należy

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 4 - 18/8   (+ druga seria)

Przysiady - Krok 4 - 35/18  (+5)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 5/5/4/4/4   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 5/4/3/3/3    (+2)

 

 

Jeden trening w środę, drugi trening w niedzielę - na tyle udało mi się rozłączyć dni treningowy i uznaję to za pełen sukces.
Z ciekawych rzeczy, to w tym tygodniu bardzo męczące były przysiady. Wręcz pierwszy raz było mi tak ciężko.
Podciąganie jak było ciężkie, tak pozostało. Ale czuję, że mogę robić tych negatywów coraz więcej.

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#116
tm_

tm_

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 146 postów

Nie wiem czy w 100% tyczy się to Ciebie, ale może Cię to dodatkowo zmotywuje. Zobacz w googlach jaka jest druga podpowiedź po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy 'kalistenikapolska'.

 

v4a6YOm.png


  • 0

#117
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Nie wiem czy w 100% tyczy się to Ciebie, ale może Cię to dodatkowo zmotywuje. Zobacz w googlach jaka jest druga podpowiedź po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy 'kalistenikapolska'.

 

v4a6YOm.png

Haha, a to dopiero. Dzięki za pozytywnego posta! ; )


  • 0

#118
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 54 - Spokojne dni

 

Skazany na Trening:

Brzuch - Krok 4 - 18/13   (+ 5)

Przysiady - Krok 4 - 35/23  (+5)

 

Trening 5x5:

Pompki - Krok 5 - 5/5/5/5/4   (+2)

Podciąganie - NEGATYWY - 5/4/4/4/3    (+2)

 

 

Ot taki zwyczajny tydzień, do zapomnienia. Pomimo dwudniowego wyjazdu udało mi się wszystko zaliczyć. Zrobiłem swoje, nawet się nieco porozciągałem, bo przy prostowaniu nóg we wznosach czuć sztywność. Planowałem się już wcześniej przygotowywać do tego kroku, ale wiadomo jak to z planami bywa.

Sztywność w końcu minie, a tymczasem za chwilę skończę krok 5 w pompkach!

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#119
wiedzma

wiedzma

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 35 postów

4/3/2/2/1

 

Jak masz rozpisaną tą progresje, możesz mi napisać swoje wszystkie zestawy progresji czy to jest z tego tematu?
 

http://kalistenikapo...na-wzrost-siły/


  • 0

#120
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 postów
  • LokalizacjaKuj-Pom

4/3/2/2/1

 

Jak masz rozpisaną tą progresje, możesz mi napisać swoje wszystkie zestawy progresji czy to jest z tego tematu?
 

http://kalistenikapo...na-wzrost-siły/

Nie mam jej jakoś szczególnie rozpisanej. Ćwiczenia biorę kolejno ze Skazanego na Trening (jeśli jakiś etap jest za trudny, to sam wymyślam krok poprzedzający.)
Następnie w pierwszym tygodniu sprawdzam ile dam radę zrobić. Czasami jest to 5/4/3/2/1, ale jak ćwiczenie jest trudniejsze to trafia się i 3/3/2/1/1.
Jak już pierwszy tydzień mam zrobiony, to każdego kolejnego staram się dodawać 2 powtórzenia (obojętnie w której serii, tak jak mi wygodnie).
Jeśli czuję, że idę za szybko, to robię o jedno więcej. I jakoś to idzie, całkiem sprawnie muszę przyznać.
Celem jest oczywiście 5/5/5/5/5. Po tym robię lżejszy tydzień (5/5) i dalej do trudniejszego ćwiczenia.


  • 0





Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: skazany na trening, paul wade, dziennik, postępy, kalistenika

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych