Al Kavadlo Rozciąganie Granic
Rozpiszę się z pamięci, bo nie mam przy sobie książki - tylko zdjęcia ulubionych technik. Tutaj więcej, niżej streszczam (podkreślone 3 najważniejsze zdania).
Ale generalnie u niego jest tak:
Na samym początku rozpisuje się, jak ważny jest trening gibkości, rozciąganie. Podaje przykład siebie - dążył do masy mięśniowej i siły swoich idoli wrestlingu.
Potem, w wieku około 20 lat, zapisał się na jogę.
Wszyscy doskonale wiemy, jakie korzyści niesie ze sobą dobre rozciągnięcie, czy sama sesja rozciągająca. Lepsze samopoczucie, większa pewność swojego ciała, znacznie poprawiona wygoda ruchu. Do tego, co dopisuje Al, harmonia ciała z umysłem i większy potencjał sportowy w osiąganiu siłowych pozycji. To nie żart!
Czy wiesz, dlaczego jeszcze nie zrobiłeś front levera, mimo że siła Twojej górnej partii jest miażdżąca?
Z tego samego powodu, dla którego nie jesteś w stanie zrobić szpagatu. Hamulce psychiki, ze względu na słabe rozciągnięcie i nowy zakres ruchu w stawach (w tym przypadku - w barkach).
Dalej już samo gęste.
Pamiętaj o rozgrzewce! Nie do wyciśnięcia siódmych potów, ale żeby pobudzić krążenie.
Tutaj wchodzi rozciąganie dynamiczne. Machasz sobie nogą, skręcasz się (tzw. żołnierzyk, jak dobrze pamiętam nazwę) i tak coraz wyżej. Jeszcze parę ćwiczeń dynamicznych. I co? A czujesz, jak szaleje Ci w żyłach krew? A do tego pierwszy etap rozciągania zakończony. Z czasem będziesz majtał tą nogą coraz wyżej.
No i przechodzimy do statycznego.
Ale! Co jest u Ala, czego nie ma u Pavla?
Przede wszystkim instrukcje jak oddychać. Wdech - co masz robić, wydech - co masz robić. Częste błędy i odpowiednik kalisteniczny. Zaraz mogę wrzucić jedno ze zdjęć dla wyjaśnienia. Jest tam np. pomnik, a jego "odpowiednikiem kalistenicznym" jest stanie na rękach.
Wydawać by się mogło, że "e tam oddychanie, to dla jogistów, joga jest słaba". Ale wystarczy spróbować oddychać przy poprawnej technice pomnika albo rogalika, a poczujesz i usłyszysz, jak przeskakują Ci wszystkie kręgi.
Nie ma tam ładnie rozpisanej progresji, ale ćwiczenia są uporządkowane od najłatwiejszych do najtrudniejszych. Na pierwszych stronach znajdziesz więc półmostek, a na dalszych mostek, a nawet mostek na jednej ręce i jednej nodze.
Z tym, że nie szaleje jak Pavel, żeby było szybko i efektywnie.
Jest to powolny trening, mający na celu zwiększenie przede wszystkim Twojej świadomości, a ruchomość masz gratis.
Od siebie dodam, że, wbrew pozorom, jest on całkiem skuteczny. Z metodami Pavla często miałam zastoje, bo albo mięśnie bolą, albo mi się nie chce (niechęć układu nerwowego, nie lenistwo, bo z tym nie mam problemów ), do tego często łapałam kontuzje, najpierw dlatego, że nie ogarnęłam porządnie metodyki, a potem dlatego, że moje mięśnie były wymęczone kilkoma miesiącami tej praktyki. W efekcie nie byłam zadowolona. Nie nastawiałam się na szpagaty i wygibasy, ale właśnie na ruchomość i uczucie miękkości. Wszyscy doskonale znamy to uczucie - po dobrym rozciągnięciu na koniec. Żeby się schłodzić, nie, żeby zrobić szpagat. Takie samo uczucie daje mi ostatnio jeszcze pilates.
Po Pavlu spodziewasz się zrobienia szpagatu za góra dwa miesiące.
Po Alu spodziewasz się ukojenia wszystkich kontuzji i pewności swojego ciała.
W zasadzie, to Al pozbierał tylko wszystkie znane ćwiczenia rozciągające (skupia się na statykach, bo dynamiczne są na rozgrzewkę). Znane z jogi, treningów dyscyplin bardziej siłowych. Jednak ubiera to we własne doświadczenia, porady i wskazówki, zastępując, w miarę możliwości, trenera i sypiąc genianymi propozycjami.
Nawet "nieboszczyk" na końcu treningu jest świetny.
Podsumuję teraz z własnym doświadczeniem:
gdy zaczynałam ćwiczyć wg Ala (jakoś w grudniu), miałam sporą przerwę od rozciągania (ponaciągałam się mocno i byłam zrażona do powrotu). Dlatego też moje ciało było sztywne. Nawet mimo raczkowania w weekendy. Najpierw zrobiłam jeden trening - wywiadowczy, w którym przećwiczyłam wszystkie ćwiczenia Ala. Przez następnych kilka dni czułam się lepiej, ale bez szału. Bo nie zwracałam uwagi na oddech. Wybrałam więc swoje ulubione, w miarę wymagające, ale nie za bardzo, ćwiczenia i wyćwiczyłam z oddechem.
Matko Bosko, jakiego to mi dało kopa.
Mostek. No banał, każdy z mocnym kręgosłupem zrobi. To teraz zrób mostek. Weź wdech i wyciągnij biodra do góry. Strzela odcinek lędźwiowy. Czujesz też mięśnie w okolicy tego odcinka. Teraz wydech. Ale wypnij klatę i ściśnij poślady. Co czujesz? Dokładnie. Odcinek piersiowy. Też Ci się "wystrzela".
Co w tym dziwnego?
W życiu podczas robienia mostka nie czułam ćwiczonych mięśni tak intensywnie. Ba! W życiu podczas ćwiczenia mostka nie czułam zaangażowania mięśni pleców przy odcinku piersiowym kręgosłupa.
Wnioski:
Al wyciąga z poszczególnych ćwiczeń jak najwięcej korzyści. Co z tego, że robisz ten skłon, skoro angażujesz tylko 30% mięśni? Wyprostuj plecy, ręce wyciągnij do tyłu, splącz je ze sobą, palce stóp wyciągnij (cecha gimnastyczna) i dopiero rób skłon.
Nie dotyka się już czołem podłogi, hę?
Pavel daje Ci szybką i efektywną drogę do osiągnięcia mistrzostwa w danej pozycji.
Ale nie powie Ci, że jak weźmiesz wdech klatką, rozciągniesz sobie plecy, a jak przeponą, nastawisz sobie lędźwiowy.
W mojej opinii i z mojego doświadczenia - tak to wygląda.
Mam książki Pavla (rozciąganie, kuloodporne superstawy, nagi wojownik) i jak na razie wszystkie (wydane w Polsce) Ala, no i do tego wszystkie Wade'a, ale on jest zwolennikiem rozciągania poprzez trening siłowy. Też spoczko, ale mało. Tak młody organizm, jak mój, ma niedosyt po Paulu, przesyt i fochy po Pavlu, ale jest w miarę zadowolony po Alu.