Oto, co mi wpadło do głowy:
- liny rodem z crossfitu (zawsze można majtać siedząc),
- rzucanie piłką lekarską, tudzież innym ciężarem, na jaki możesz sobie pozwolić - albo o ziemię, albo w dal, byle jak najmniej odpoczynku w międzyczasie i jak najwięcej ruchów,
- rzucanie piłkami tenisowymi o ścianę i łapanie (chodzi o szybkie ruchy rąk),
- wiosłowanie (na maszynie, albo samoróbką - ja lubię ustawić na ławeczce i łóżku <bo mniej więcej taka sama wysokość> kettle 16kg <bo takie mam>, kładę je na kocu, drugi na desce wysmarowanej mydłem, siadam pomiędzy i ślizgam - działa jak wiosłowanie, tudzież wiosłowanie w opadzie tułowia - średni ciężar i dużo majtania, do tego oddech i masz aeroby),
- a pompek półeksplozywnych próbowałeś? odrywasz jedną do góry, kładziesz i odrywasz jednocześnie drugą, potem znowu pierwszą odrywasz, ale wyrzucasz w bok i wracasz i to samo drugą. I tak w kółko.
Dodaj sobie manipulację oddechem (albo na głębokim bezdechu i płytkim wdechu, albo z oddechem siły z nagiego Pavla, albo oddechem mocy z kuloodpornych) do takich ćwiczeń i voila.