Wczoraj:
1x100 raczkowanie z nisko uniesionymi kolanami. Bardzo powoli
1x100 raczkowanie coś ala ruch gekona, czyli do przodu i delikatna cofka napinając barki
2x80 raczkowanie bokiem, kolana nisko
2x100 raczkowanie kraba
2x40 bieg małpy
I doczekałem się pierwszego pytania jakiegoś przechodnia "po co Pan to robi?" z lekkim sarkastycznym uśmieszkiem. Moja odpowiedź była szybka i bez zastanowienia, bo akurat wykonywałem ćwiczenie "bo nikt mi nie każe tego robić".
Nie wiem czemu tak akurat odpowiedziałem, ale po zakończonej serii zdałem sobie sprawę, że faktycznie miałem rację. Nikt mnie nie zmusił do raczkowania, nikt nie wywarł na mnie presji "aby być duży, silny i mieć powodzenie u kobiet MUSISZ raczkować". Robię to, co dla wielu jest "dziwactwem" i właśnie to sprawia, że chcę to robić.
Ja wiem, że taki trening jest dla mnie 100x bardziej wartościowy niż dyganie sztangi przez godzinę urządzając pogaduszki z kolegami przy radio eska na siłowni, bo tak "powinno się trenować".
Dobrze jest robić coś, bo się w to wierzy, a nie dlatego, że ktoś tak powiedział.
20min animal flow/resetów a jaki mądry wróciłem do domu :)
Polecam każdemu zastanowienie się, po co to wszystko robimy i czy aby na pewno nie ulegamy presji znajomych, ludzi z internetu, a nawet obcych ludzi.
ps. sory za filozoficzny bełkot, ale poranna kawa była na prawdę mocna
Szacun za odwagę. Ja bym w życiu publicznie nie odważył się robić raczkowania. Wiem jak to wygląda i już sobie wyobrażam co ludzie myślą na ten temat. Jakby w mojej wsi mnie ktoś zobaczył jak tak robię to już mógłbym nie wychodzić z domu. Możliwe że jak się żyje w dużym mieście to jest inaczej niż w małej wsi gdzie każdy każdego bardzo dobrze zna, nie mniej jednak i tak szacun
pamiętam jak kiedyś robiłem pompki w staniu na rękach to patrzyli się jak na dziwaka. Bo przecież jak można stawać na rękach jak jakiś czubek ! Haha
a co dopiero jakby zobaczyli raczkowanie