W takim wiklinowym koszu!
Wolę treningi na dworze niż w futrynie.
Miałem na myśli to, że leżą schowane, bo na chacie tylko na drążku w futrynie mogę ćwiczyć (co jest niespecjalne).
Nasze strony:
Ja bym uwazal z tym ladowaniem na kolkach na zimie, moim zdaniem jak by stawy i sciegna mogly to by wam daly po ryju za takie pomysly
Kolka to jednak dosc ekstremalne ich obciazenie i moga czuc sie zle z tym ze je chlodzicie i potem narazacie na tak duze obciazenie.
Natomiast to tylko moje zdanie nie poparte zadna rozsadna wiedza a raczej przypuszczeniami i obserwacjami wlasnego ciala.
Panowie, potrzebuję porady niezwiązanej z kalisteniką, aczkolwiek dotyczy ona kółek...
Ostatnio w przypływie natchnienia postanowiłem zamontować sobie moje kółka w pokoju na suficie. W tym celu kupiłem dwa wkręty oczkowe, kotwę chemiczną Henkela oraz odpowiednie do przebijania się przez ''wielką płytę" wiertło. W Castoramie, na pytanie "a co jeśli trafię na pręt zbrojeniowy" odpowiedzieli mi, że z dobrą wiertarką i tym wiertłem spokojnie dam radę się przebić. Niestety, nie dałem.
Zamierzam powiercić kawałek obok, żeby ominąć zbrojenie, ale wcześniej muszę się pozbyć tej dziury. Dodam, że chcę zachować to w tajemnicy przed domownikami, którzy nie byliby zbyt zadowoleni wiedząc, że kaleczę wyremontowane mieszkanie. Zastanawiałem się, czy wystarczy wypełnić ubytek gipsem budowlanym, potem po prostu przeciągnąć szpachelką i zamalować?
No i prośba do tych, co już zmagali się w żelbetonowym sufitem podczas montażu kółek: macie jakieś wskazówki, jak nie trafić na to prętowe cholerstwo za drugim razem?
Zgadzam się tutaj z Sethem. Robienie samemu sprzętu treningowego dostarcza masę zabawy i pobudza kreatywność.
Jeśli problemem jest rączka z metalu i będzie się ślizgać, to spróbuj poszukać jakiegoś rodzaju taśmy którą możesz sobie obkleić uchwyt. Bez problemu dostaniesz taką w jakimś markecie budowlanym i koszt to kilka złotych.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych