Zaloguj się Zarejestruj się
Alkohol, papierosy
#61
Posted 09 August 2012 - 22:42 PM
#62
Posted 15 August 2012 - 12:28 PM
Ostatnio dość ciężko mi odmówić alkoholu :@ muszę się z tym ogarnąć bo do niczego dobrego to nie prowadzi : D
Sygnał alarmowy jest nie tylko wtedy, gdy pijesz często, lecz również jeśli picie staje się rytuałem (nawet małe ilości ale co dzień), gdy piciem rozwiązujesz swoje problemy (np. picie na stres), gdy bez picia nie potrafisz zaistnieć w towarzystwie, gdy nie kontrolujesz ilości picia (czyli nawet jeśli pijesz raz na tydzień lub rzadziej ale jeśli już to do upadłego bo nie potrafisz sobie odmówić). itp. Jest wiele wskaźników mówiących że pije się ryzykownie, ja wymieniłem tu tylko niektóre.
Zahir11 ma rację. W większym stopniu nie ilość a "jakość" picia świadczy o alkoholizmie ( choć na ogół jedno i drugie idzie w parze ). Ponieważ każdy ma swoją mózgownicę i tyłek do pilnowania nie chcę moralizować a tylko podzielić się swoim doświadczeniem. Jeśli czujesz że wóda zaczyna rządzić Tobą a nie Ty wódą - idź do poradni uzależnień ( tam postawią diagnozę czy nadajesz się do leczenia, czy nie ma takiej potrzeby) albo chociaż na mityng AA. Im wcześniej tym lepiej. Zaoszczędzisz sobie rzygania żółcią, powrotów do domu w obsranych spodniach, detoksów i innych równie przyjemnych przygód. Odradzam podejmowania walki z alkoholem na włąsną rękę. Niektórzy oczywiście spróbowali ale na ogół leżą już na cmentarzu.
No zawsze okazji może być coraz więcej ;d i więcej, trzeba być czujnym...
To prawda. Z czasem najlepszą okazją do nachlania staje się to że jest godzina 19:42 albo że paznokcie znów urosły.
#63
Posted 15 August 2012 - 14:25 PM
A co do papierosów to jestem ich przeciwnikiem !!
#64
Posted 15 August 2012 - 16:26 PM
YYY..alkoholikiem to ja nie jestem, żeby sobie ktoś nie pomyślał..
I tak trzymaj
#65
Posted 16 August 2012 - 00:56 AM
#66
Posted 22 September 2012 - 22:01 PM
dokładnie, ci którzy palą to są przeważnie szczupli i bez formy/kondycji jak nie ćwicząByć może dlatego nie jestem szczupły jak inni
lecz wiadomo, są tacy którzy palą i trenują - widziałem jak koleś zapalił papierosa po skończonym biegu - nie którym to dodaje powera, energii, nie jeden by tak pewnie powiedział, jak nie zapalą to nie czują tego pobudzenia, mocy, motywacji itp...
ja też jestem przeciwnikiem papierosów i nie lubię przebywać w towarzystwie osób palących, dym mnie wyniszcza
tak wiadomo, że ten kto pali, traci objętość w płucach i wydolność tlenową, z wiekiem to się uwydatnij no i zmiany zewnętrzne jak i wewnętrzne będą już wyraźniejsze, oczywiście to kwestia czasu, od razu mało co zabija czy wyniszcza
o alkoholu/piwa - nie piję w ogóle, nie lubię, nie smakuje mi itp.. jedynie wino czy szampan są pro-zdrowotne w małych ilościach
też jestem przeciwnikiem sportu + alkoholu, wybieramy co chcemy, jak mamy coś osiągnąć w sporcie to wyeliminujmy alkohol
wiadomo, że alkohol również odwadnia, a po nim należy nawodnić się wodą oraz witamin/minerałów sobie dostarczyć
oczywiście, każdy ma swój własny mózg i nim się rządzi
Rodzaje sił, więc zastanów się nad czym chcesz pracować:
* siłą bezwzględna * siła względna * siła maksymalna * siła ogólna * siła szybkościowa * siła specjalna * siła wytrzymałości mięśniowej * siła biegowa
#67
Posted 22 September 2012 - 22:25 PM
#68
Posted 09 October 2012 - 11:05 AM
Nie wiem czy ktoś już o tym pisał ale powiem wam że bez względu na jaką ilość alkoholu byście nie wypili wpływa on na szybsze obumieranie komórek nerwowych co ma bezpośredni wpływ na wzrost ilorazu inteligencji czy też pamięci. Powiem tak im więcej ktoś pije tym bardziej jest mu trudno zmusić się do wytężonej nauki, czy tez bardziej trudniej mu się skupić na czymś. Jest to potwierdzone naukowo dodam także że według badań rosyjskich uczonym przekazywanie swoich genów pod wpływem alkoholu powoduje że dziecko w prawie 100% nie będzie mądrzejsze od swojego ojca a wręcz głupsze. To nie jet żaden mój wymysł ale wieloletnie badania rosyjskich uczonych. Dlatego w Rosji taka idzie kampania przeciwko częstemu piciu alkoholu.
Proszę o źródło informacji o szkodliwości każdej dawki alkoholu. Obawiam się iż naukowego nie znajdziesz gdyż każdy toksykolog powie jedno - każda substancja (nawet takie które są uważana za skrajnie toksyczne i letarne) posiada oprócz dawki śmiertelnej (najczęściej DL50) również dawkę leczniczą (DT - aczkolwiek dla niektórych substancji jest to dawka określana nie jako lecznicza tylko jako najmniejsza nie wpływająca w żaden sposób na organizm).
Wszelkie badania na temat alkoholu z jakimi się spotkałem dotyczyły przypadków skrajnych - wieloletnie, nałogowe spożycie w nadmiernych ilościach. Natomiast lampka dobrego (podkreślam dobrego) zawiera na tyle dużo substancji sprzyjających iż większości osób może tylko pomóc (nie znam obiektywnych badań, sugeruję się składem).
Jeżeli coś spożywamy w umiarze to spożywajmy nadal - to nam nie szkodzi!
Zamiast rezygnować ze wszystkiego co może zaszkodzić proponuję ćwiczyć silną wolę.
Na koniec przykład (tak, wiem iż przekolorowany - szanuję każdy wybór jak darzę szacunkiem tych, którzy trzymają się swoich wyborów) na to, że to skrajności nam szkodzą - http://www.joemonste..._dla_wegetarian
#69
Guest_zahir11_*
Posted 09 October 2012 - 13:26 PM
#70
Posted 09 October 2012 - 13:26 PM
#71
Posted 09 October 2012 - 15:12 PM
Fajek też nigdy nie paliłem. Mój ojciec nie pali już 30 lat, i nawet teraz z perspektywy czasu twierdzi, że to najgorszy syf z jakim w życiu miał styczność. Mój kumpel z mieszkania przez 5 lat studiów cały czas palił szlugi, a jak rok temu kupił rolki i też po długiej przerwie ponownie zagrał w piłkę to przeraził się widząc stan swojej kondycji. Kolejny przykład... Niedawno jak byłem z znajomymi w Bieszczadach to ludzie, którzy palili zdychali wchodząc pod górę Pomijam już fakt, że ci ludzie którzy palą starzeją się szybciej. Ja pierwszego szluga zapaliłem z kumplem będąc już w przedszkolu hahaha... Jakoś mnie do tego gówna nigdy nie ciągnęło i niech tak zostanie
#72
Posted 09 October 2012 - 18:28 PM
Tydzień temu byłem w Wiśle na weekend - impreza z okazji kawalerskiego oraz panieńskiego moich znajomych. Przyjechaliśmy w piątek wieczorem i balowaliśmy do późnej nocy. Soboty praktycznie nie pamiętam, tylko trochę z rana i sam wieczór jak już zaczynałem trzeźwieć. Fragmenty, które pamiętam oraz to co później słyszałem od swojej dziewczyny oraz reszty znajomych na temat tego co robiłem, to raczej nie powód do dumy. Jestem przeciwnikiem palenia ale najwidoczniej po alkoholu o tym nie pamiętam bo pale ze wszystkimi tak jakby to było dla mnie zupełnie normalne. Co dziwne i przerażające dla mnie, zupełnie nie wiem kiedy przestać pić. Piję rzadko, nawet bardzo rzadko ale jak już piję to do końca. Niestety po "przedawkowaniu" alkoholu mój mózg się zupełnie odcina i przestaję rejestrować to co robię. Raz, że nic mądrego raczej nie wyczyniam, dwa że później zupełnie tego nie pamiętam. Chodzę, rozmawiam, bawię się - zachowuję się praktycznie jak każdy inny "imprezowicz" tyle, że to zachowanie jest tak jakby nie moje. Po alkoholu staję się zupełnie innym człowiekiem. To jest dziwne! I bardzo mnie to przeraża...
Jak widać alkohol nie jest dla wszystkich - czego jestem idealnym przykładem. Tak więc ograniczę go w swoim wypadku do totalnego minimum. Nie lubię gdy nie mam nad czymś kontroli, a po alkoholu tracę ją nad sobą samym. Jak dla mnie zbyt wysoka cena za "chwilę relaksu", którą później muszę i tak odchorować.
#73
Posted 09 October 2012 - 18:58 PM
#74
Posted 09 October 2012 - 19:08 PM
Wiem, bo właśnie Twój post zachęcił mnie do napisania tego co napisałem.BeF dokładnie o tym pisałem i to miałem na myśli.
Mądrze prawisz... Zgadzam się w 100%.Ludziom wydaje się że mają kontrolę nad alkoholem, ale dopóki go spożywają to on ma kontrolę nad nimi.
Myślę, że nawet jak zdarza się to rzadko, ale już się zdarza to warto się zastanowić czy warto.Z tego samego powodu, właśnie ja rzuciłem, bo stał się dla mnie problemem. I nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu, jeśli się pije bez umiaru do utraty świadomości i zdarza się to często, to już nie przelewki tylko poważny problem.
#75
Posted 10 October 2012 - 00:04 AM
Nie wnoszę, że alkohole są zdrowe (bo nikt nigdy tego żadnymi naukowo uznanymi badaniami nie potwierdził) ale wiem jedno - nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że każda, nawet najmniejsza dawka alkoholu zabija komórki nerwowe. Wybaczcie ale to jest niczym niepoparta bujda. Wybaczcie tak dosadne słowa ale nie lubię gdy ktoś (nie mówię o autorze tych słów z tego forum bo on to gdzieś usłyszał) wymyśla takie rzeczy i je wszem i wobec rozpowiada. Komórki nerwowe (a w zasadzie głównie otoczki mielinowe i komórki glejowe) dehydratacja mózgu objawiająca się "kacem". I nie robi tego (oczywiście w pewnych granicach) nieodwracalnie.
Pamiętajmy o umiarze, uczmy się działania własnego organizmu a żadne uzależnienia nas nie dosięgną
PS - uwielbiam wina, uwielbiam miody pitne, bardzo lubię piwo. Ale nie mam zamiaru tylko tego pić gdyż po prostu by mi się znudziło
#76
Posted 10 October 2012 - 07:46 AM
#77
Posted 10 October 2012 - 12:12 PM
Mam wrażenie iż nie wiesz co się w alkoholu ocenia. W winach - bogactwo barwników, nuty smakowe (estrów które powstają w procesie fermentacji), nuty zapachowe, zmiany smaku oraz (nie uwierzysz) niewyczuwalność alkoholu.
Piwa - nie wiem jak inni ale ja oceniam głębię smaku, naturalność goryczki (która pochodzi z chmielu - nie uwierzysz ale to nie jest trucizna w żadnych znanych mi ilościach). Dlatego nie pijam sikaczy znanych marek.
Napoje piwo pochodne - za połączenie smaku soków z goryczkami.
Miody pitne - za szlachetność. Nie pijam miodów sklepowych tylko je robię, udoskonalam receptury, czekam latami na każdą partię. Warto dla składników się tam znajdujących, dla smaku miodu...
Nalewki - tylko robione i tylko niezbyt mocne.
Wódka - i tu się zgadzam. Ten alkohol (jako teoretycznie bezsmakowy) jest przeze mnie omijany.
Mi alkohol nie smakuje - mi smakuję rzeczy które niestety bez alkoholu nie powstaną.
Mam taką prośbę dla wszystkich - nie dajcie się wmanipulować wynikami badać. Jeżeli Was coś zaintryguje to przeczytajcie metodologię. Przytoczę głośny ostatnimi czasy wynik badań nad GMO - szczury karmione ziarnem GMO chorowały na raka 40% częściej. Brzmi strasznie prawda? Metodologia - grupa kontrolna żywiona zróżnicowaną dietą, pojona czystą wodą. Grupa badana - żywiona tylko jednym rodzajem ziarna GMO, pojona kilkuprocentowym wodnym roztworem silnego pestycydu (chyba było to Roundup). Do tego w badaniu wykorzystano gatunek szczurów do badań nad rakiem - one choruję samoczynnie pod koniec życia.
#78
Posted 10 October 2012 - 14:01 PM
Wydaje mi się że jakbyś sobie fundował delikatne i malutkie dawki arszeniku to także nic by Ci się nie stało, co nie zmienia faktu że trucizną on pozostanie ;]
Nie popadajmy w skrajności, wiadomo że w rękach idioty to i nawet pilot od telewizora może zagrażać jego życiu. Aczkolwiek gdyby nie istniał sport i wszelaki ruch to ludzie zamieniliby się w meble, natomiast gdyby nie było alkoholu to jestem w 1000% pewny że ludzie na świecie byliby o wiele bardziej szczęśliwi i pochłonięci swoimi pasjami!
Dyskusja jest spoko, lubię wymieniać poglądy, ale jeśli chodzi o walkę badania i nauka vs. własne doświadczenie, zawsze wygra doświadczenie
#79
Posted 10 October 2012 - 17:42 PM
popieram cię kolego w 101%W pułapce się jest od tego momentu od kiedy alkohol zaczyna Ci smakować. To że lubisz piwo, uwielbiasz wino to tylko wkręta Twojego umysłu. Jak byłeś dzieckiem i tato Ci dał posmakować browarka, to ze wstrętem reagowałeś na ten gorzki, nie oszukujmy się wtedy obrzydliwy smak. Nikomu pewnie do głowy nie przyszło, że była to wtedy normalna reakcja Twojego organizmu na truciznę. Tak, truciznę. Jak mówię nikogo nie przekonuje, bo to nie moja rola i mam to gdzieś kto coś sobie pije i robi, ale po prostu lubie rozwalać utarte od wieków mity i lubię patrzeć na pewne rzeczy przez pryzmat własnego myślenia a nie myślenia milionów ludzi.
alkohol to trucizna, nie ważne w jakiej dawce byś ją spożył, tak samo kawa, lecz kawa to mniejsze zło, a alkohol to już większe zło, żeby nie bylo alkoholu, tak jak napisałeś, ludzie by byli szczęśliwsi
ja w ogóle piwa, wódki nie łykam i jestem szczęśliwy ja mogę to i ktoś inny też może, wystarczy uwierzyć i zastanowić się czy warto imprezować z alko...
Rodzaje sił, więc zastanów się nad czym chcesz pracować:
* siłą bezwzględna * siła względna * siła maksymalna * siła ogólna * siła szybkościowa * siła specjalna * siła wytrzymałości mięśniowej * siła biegowa
#80
Posted 10 October 2012 - 22:31 PM
Alkohol jest wykorzystywany bardzo często w przemyśle spożywczym gdyż jest lepszym rozpuszczalnikiem wielu związków smakowych niż woda. Dość nietypowym przykład - spójrzcie kiedyś na skład rogalików z czekoladą pewnej znanej marki (nie "szampańskie" tylko właśnie czekoladowe) - zawiera również alkohol. Często w składzie pod tak zaskakującymi nazwami łacińskimi. Dodam, że wbrew pozorom wtedy to pomaga gdyż stosuje się mniej dodatków smakowych (również przypraw) co mniej obciąża organizm. Zresztą wiele lekarstw płynnych to niemal czysty alkohol Polecam dość ciekawe doświadczenie które przeprowadzano już niejednokrotnie (podajże w USA). Grupa studentów na imprezie gdzie jednym podawano tylko piwo bezalkoholowe a innym tylko tradycyjne. Do pewnego momentu wśród osób "upojonych" duża grupa była z tych bezalkoholowych. Natomiast wśród "trzeźwych" były osoby które tylko myślały, że piją bezalkoholowe. Oczywiści wszystko w pewnych granicach.
PS - tak zupełnie OT - arszenik był, jest (obecnie tylko badania) i będzie lekarstwem.
Gdybyście kiedyś byli na Podbeskidziu to zapraszam na spotkanie. Pokażę Wam kulturę smakowania alkoholi jeżeli oczywiście będziecie tego chcieli i jednocześnie nie mieliście nigdy problemu z alkoholami. Nie mówię tutaj o alkoholach typowych dla naszego kraju. Proponuję jakieś dobre piwo które nawet nie przypomina tych obecnych receptur - gęste, mętne, pożywne (przez wieki było posiłkiem), mające jakieś maks 2% (ale nie określone dokładnie). A może prawdziwy cydr (jakieś 1,5 do 2%) które zawiera tak bogatą dawkę estrów owocopochodnych iż wyraźnie pobudza już kilka łyków (łączna dawka alkoholu poniżej DT dla zdrowego człowieka). Dość ciekawe jest również wino ale pite podobnie jak w starożytnej grecji (samo wino słodkie, czerwone, 4-5% rozrabiane z wodą pół na pół - ciekawe po zmieszaniu z gazowaną). To jak? Kto wpada na pogaduchy i przy okazji na odrobinę ruchu? Jakaś ścianka albo squash? I przy okazji dowiem się czegoś o kalistenice w praktyce
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users