Panowie, niektórzy z was troszkę źle interpretują słowo "odżywka" i to w jakim celu została stworzona.
Dla mnie gainery to nic takiego. Nie mam nic przeciwko żeby ktoś kto nie ma czasu przygotować jakiegoś posiłku, zmieszał sobie troszkę prochu z wodą i wypił. Jemu to na pewno na złe nie wyjdzie, a za oszukiwanie też tego nie uznaję. Pamiętajcie, że samo się nic nie zrobi. Często jest tak, że sezonowiec ładuje w siebie tony proszku, a później jest zdziwiony, że zamiast mięśni jest oponka. Sam siebie wtedy karze. Za niewiedze i głupotę Jeśli ktoś nie wie jak i w jakich porcjach, to tylko traci kasę, wtedy wam go chyba nie szkoda prawda? A jeśli ktoś ma o tym pojęcie i stosuje poprawnie, jako uzupełnienie, bo jest to suplement diety, a nie wartościowy posiłek, to nie widzę w tym nic złego. Powiem więcej! Chwała mu za to, że poczytał i troszkę się o tym dowiedział.
Mówicie o aspekcie zdrowotnym stosowania tego... Nie oszukujmy się... Wiecie, że kupując przykładowo parówkę, możecie zapytać Pani Krysi przy ladzie, jaki procent wagi kupowanego produktu stanowi mięso? Co ciekawsze, ta Pani Krysia powinno wiedzieć takie rzeczy. Szynek się teraz nie niestety nie wędzi od razu po wycięciu ze zwierzaka. Je się hoduje.
Mój wuja pracuje w ubojni drobiu. Po miesiącu nie był w stanie patrzeć na mięso z kurczaka. Gwarantuję wam, że gdybyście wiedzieli o sposobie, w jaki kury są traktowane, oraz o tym czym się je faszeruje, to więcej nie zjedlibyście po treningowego cyca.
Kolejna sprawa, na która ktoś już zwrócił uwagę... Wątróbka. Panowie... Wątroba, która polecacie służyła kurze/świni/krowie tak samo jak służy nam. Oczyszczanie najróżniejszych toksyn, bierze odział przy procesach związanych z mocznikiem, który jest bardzo trujący Inaczej mówiąc, podobnie jak nerka, jest czymś w rodzaju filtru. Teraz pomyślcie o tym czym są te zwierzaki faszerowane. Jak już sobie to przypomnicie, to pomyślcie o tym, że sporo w opisywanej wątrobie zostało, bo organizm nie był w stanie tego przerobić, i może być szkodliwe. Oczywiście nie twierdzę, że należy ją odstawić. Może być zamiennikiem, suplementem, którym zastąpicie raz na jakiś czas kuraka, który jest imo zdrowszy.
Oczywiście wygląda to lepiej. Jecie coś naturalnego, co nie jest tajemniczym proszkiem zmieniającym się w magiczny sposób w odżywczy napój. Pomyślcie tylko proszę o tym, na ile jest to faktycznie naturalne.
Zanim stwierdzicie, że skoro dla zwierząt odżywki są niezdrowe, to dla nas też muszą, pamiętajcie o jednej rzeczy. Odżywki dla zwierząt są inne niż te dla ludzi. Jeśli jakaś odżywka zabijała by człowieka to bardzo szybko wyszłoby to na jaw, bo nie są one czymś nowym na rynku. Człowiek, który coś łyka, musi później żyć jeszcze... Powiedzmy, że chociażby te 30 lat jeśli zaczął późno. Odżywka musi być bezpieczna, jeśli stosuje się ją według zastosowań. Jeśli podacie świni paszę na masę, to dobija ona do jakiejś określonej wagi, a później jest zabijana, przetworzona. A My raczej średnio wiemy co w niej było, ile tego pozostało, bo składniki tych odzywek są bardzo sprytnie dobrane.
Ot, taki mój wywód przed snem. Może i odbiegłem od tematu no ale cóż...
Jeśli coś będzie niezrozumiałe to piszcie, chętnie napiszę coś więcej, ale to dopiero jutro ; )