Nie dostęp do internetu sam w sobie, ale dostęp przez internet do książek, badań i publikacji. Własnego doświadczenia to potrzeba do kopania piłki, do jedzenia może nam posłużyć doświadczenie innych. Jak spali ci się żarówka to sprawdzisz jak się ją wymienia i to zrobisz czy będziesz czekał aż elektryk z 20 letnim stażem przyjedzie ci ją wymienić? No offence.No proszę Cię, żeby wyrokować w jakiś sprawach trzeba mieć w temacie doświadczenie, a nie "swój rozum". Masz dostęp do internetu więc nagle możesz wydawać autorytatywne opinie na każdy temat?
Zgadzam się w pełni. Generalnie chodzi o odżywianie niskowęglowodanowe i wysokotłuszczowe (albo na odwrót). Odmian oczywiście jest kilka i dopiero po latach okaże się, która jest tak na prawdę najlepsza. Po latach, gdy w końcu naukowcy i lekarze będą równie poważnie traktować diety tłuszczowe.Podałem pare postów wcześniej linka do strony o dietach niskowęglowodanowych. Można tam dowiedzieć się, że takie diety to nie tylko dr Kwaśniewski. Mimo, że w tej chwili nie mogę znaleść dokładnie skąd mają informację o tych niestworzonych historiach dr Kwaśniewskiego, to po przeczytaniu dwóch artykułów dr K, do których linki podałeś wcześniej, wiem do czego jest zdolny. Nie wiem gdzie na portalu przeczytałeś o tym, że przyczyną miażdzycy są tłuszcze nienasycone. Ja wyczytałem tam coś zgoła innego.
Osobiście uważam, że najprawdopodobnym jest, że istnieją conajmniej dwa nazwijmy to modele odpowiedniego dla człowieka żywienia. Najważniejsze to czerpać energię albo z węglowodanów (oczywiście jak najmniej przetworzonych i naturalnych) albo z tłuszczy(również odpowiednio dobranych). Najgorsze z możliwych to połączenie ~50/50 i z tego wynika najwięcej kłopotów. Bez względu na to jaki model wybiorę dla siebie nigdy nie będę mówił drugiemu człowiekowi, że odżywia sie źle, jeśli dobrze się on czuje na swojej diecie, nie ma problemów z prawidłową wagą i różnymi chorobami.
Kwaśniewski może mieć dla większości śmieszne poglądy jeśli chodzi o ogólnie pojętą wiarę i do mnie też one nie przemawiają. Od strony naukowej natomiast niewiele można tej diecie zarzucić i jego syn Tomasz już bardziej od tej strony do tego podchodzi, od strony biochemicznej. Generalnie to chyba jedyny, mielony w kółko argument "przeciwko" to rzekoma tendencja do wywoływania miażdżycy. Problem w tym, że na tej diecie u chyba każdej osoby LDL wzrasta nieznacznie (już pomijając fakt, że LDL samo w sobie nie jest jednorodną grupą), HDL wzrasta praktycznie dwukrotnie, a poziom trójglicerydów spada. Jednym słowem markery miażdżycowe poprawiają się. Magia? Jak dla mnie coś oczywistego udokumentowanego na grubo przed pojawieniem się obecnej "zdrowej" diety, która do 2000 roku miała wyeliminować problem otyłości i chorób cywilizacyjnych. Heh, nie pykło.
Jeśli chodzi o Mens Health (forum oczywiście) to u mnie od niego się właśnie zaczęło. Na pewno jeśli ktoś chciałby spróbować albo chociaż czegoś się dowiedzieć to warto poczytać tam te 2-3 wątki, zwłaszcza, że piszą tam ludzie czynnie uprawiający sporty i od tej strony podchodzą głównie do diety tłuszczowej. No, pominąłbym jedynie wypowiedzi Drapieżcy o ufo bo to zawsze traktowałem w formie beki ale w sumie, każdy ma prawo wierzyć w co chce.