Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!Zaloguj się Zarejestruj się
Basen jako trening ?
Rozpoczęty przez
m6k3
, lis 25 2012 17:32
#1
Napisano 25 listopada 2012 - 17:32
Szukałem podobnego tematu, aczkolwiek go nie znalazłem, panowie jak to jest z wami czy regularnie odwiedzacie pływalnie w celu przeprowadzenia treningu cardio lub być może by odciążyć kręgosłup i rozluźnić mięśnie. Ja osobiście mogę powiedzieć że korzystam w jeden i drugi sposób zależy od tego co aktualnie jest mi potrzebne w tygodniowym cyklu treningowym. Gdy pływam cardio stosuję chyba najprostszy trening jaki się da:
3x3 Delfin/żaba lub Kraul/żaba prosta sprawa w jedną stronę kraulem lub delfinem pływam jak najszybciej od razu potem wracam żabą i w tym stylu odpoczywam. Gdy nie chcę za bardzo się forsować pływam lajtowo żabą co 5 długości przepływając jedną "szybszym" stylem, wtedy wychodzi jakieś 30-40 długości basenu w godzinę. Przy okazji mam też pytanie, niedziela to dla mnie dzień w którym głównie odpoczywam po ciężkim tygodniu treningów, czy wypad na basen nie jest już wtedy przesadą, jak myślicie ?
3x3 Delfin/żaba lub Kraul/żaba prosta sprawa w jedną stronę kraulem lub delfinem pływam jak najszybciej od razu potem wracam żabą i w tym stylu odpoczywam. Gdy nie chcę za bardzo się forsować pływam lajtowo żabą co 5 długości przepływając jedną "szybszym" stylem, wtedy wychodzi jakieś 30-40 długości basenu w godzinę. Przy okazji mam też pytanie, niedziela to dla mnie dzień w którym głównie odpoczywam po ciężkim tygodniu treningów, czy wypad na basen nie jest już wtedy przesadą, jak myślicie ?
#3
Napisano 25 listopada 2012 - 18:12
@m6k3
Ty chyba czytasz mi w myślach Sam chciałem poruszyć ten temat odnośnie basenu
Jestem właśnie w trakcie układaniu nowego planu w którym główną role bedzie odgrywać kali i u mnie wygladać ma to tak:
pn - trening, wt - trening, śr - basen, czw - trening, pi - wolne, sob - trening, niedz - basen.
Czyli 2x w tygodniu basen po 1h
W zasadzie to przed godzinką z niego wróciłem i u mnie wyglądało to tak...
Jedna długość kraul spokojnym tempem a powrót na plecach i tak dzisiaj zrobilem 23 długości w 40min... W zamyśle chce dokładać po 2 długosci tygodniowo badź więcej.
Pytanie czy powinienem jakoś to pływanie urozmaicić ?
Btw... rehabilitantka przestrzegła mnie abym nie pływał żabką, wiec to odpada.
Ty chyba czytasz mi w myślach Sam chciałem poruszyć ten temat odnośnie basenu
Jestem właśnie w trakcie układaniu nowego planu w którym główną role bedzie odgrywać kali i u mnie wygladać ma to tak:
pn - trening, wt - trening, śr - basen, czw - trening, pi - wolne, sob - trening, niedz - basen.
Czyli 2x w tygodniu basen po 1h
W zasadzie to przed godzinką z niego wróciłem i u mnie wyglądało to tak...
Jedna długość kraul spokojnym tempem a powrót na plecach i tak dzisiaj zrobilem 23 długości w 40min... W zamyśle chce dokładać po 2 długosci tygodniowo badź więcej.
Pytanie czy powinienem jakoś to pływanie urozmaicić ?
Btw... rehabilitantka przestrzegła mnie abym nie pływał żabką, wiec to odpada.
#4
Guest_zahir11_*
Napisano 25 listopada 2012 - 23:41
Osobiście w sezonie zimowym będę chciał wrzucić basen. 45 min. spokojnego, tlenowego wysiłku na spalenie tkanki tłuszczowej. Co do rozluźnienia mięśni po treningu, to nie mam tak dużych obciążeń treningowych ale wiele osób bardzo to poleca. Systematycznie stosował to np. Mariusz Pudzianowski:)
#5
Napisano 26 listopada 2012 - 00:06
Basen.. z chęcią bym go wcisnęła do grafiku mam nadzieję, że na wiosnę się uda:) w tym momencie problemem jest brak czasu oraz brak basenu w Wałbrzychu . .. . (tak wiem porażka, że w naszym mieście aktualnie nie ma żadnego.. a na wiosnę powinien być już oddany:) )
"Najpierw, rób to co konieczne, potem, to co możliwe, a na końcu okaże się że robisz rzeczy nie możliwe"
Chcesz dodać mi skrzydeł? to proste!! wciśnij Rep !!
Chcesz dodać mi skrzydeł? to proste!! wciśnij Rep !!
#7
Napisano 26 listopada 2012 - 11:17
#8
Napisano 26 listopada 2012 - 12:18
Ja też mam zamiar wrzucić basenik w sezonie zimowym. Nie wiem tylko kiedy, bo "mało casu kruca bomba"... :/
W sumie kiedyś dosyć regularnie pływałem ale ostatnio zrezygnowałem na rzecz kali. Będę próbował to połączyć.
W sumie kiedyś dosyć regularnie pływałem ale ostatnio zrezygnowałem na rzecz kali. Będę próbował to połączyć.
#9
Napisano 26 listopada 2012 - 13:46
Basen jest rewelacyjny na rozluźnienie napięcia występującego na kręgosłupie i ogólnie rozładowanie się po całym tygodniu treningów. Do tego jeszcze sauna i wychodzisz ja nowo narodzony gotowy do treningów na następny tydzień
#10
Napisano 26 listopada 2012 - 14:48
Jak się zapierdziela na basenie to za bardzo nie rozluźnia
Ja pływam dwa razy w tygodniu i mam dwa treningi jeden:
Kraul plecy żabka kraul plecy żabka i tak do końca
albo:
3-4 spokojnym tempem na wyrównanie pulsu i 1 na pełnej szybkości i tak cały czas.
Do tego staram się jak najwięcej czasu spędzić pod wodą na bezdechu
Ja pływam dwa razy w tygodniu i mam dwa treningi jeden:
Kraul plecy żabka kraul plecy żabka i tak do końca
albo:
3-4 spokojnym tempem na wyrównanie pulsu i 1 na pełnej szybkości i tak cały czas.
Do tego staram się jak najwięcej czasu spędzić pod wodą na bezdechu
#12
Napisano 26 listopada 2012 - 18:46
Ja od listopada zacząłem chodzić na basen raz w tygodniu..świetna sprawa, zmęczenie po basenie jest takie delikatne i przyjemne : D
Koleżanka triathlonistka mówiła mi żebym nie pływał jednym stylem tylko żeby było zróżnicowanie np. długość kraula, długość plecy, długość żaba..najgorsze jest to że nie potrafię pływać motylkiem ; (
Koleżanka triathlonistka mówiła mi żebym nie pływał jednym stylem tylko żeby było zróżnicowanie np. długość kraula, długość plecy, długość żaba..najgorsze jest to że nie potrafię pływać motylkiem ; (
#15
Napisano 27 listopada 2012 - 09:49
Jak się zapierdziela na basenie to za bardzo nie rozluźnia
Ja pływam dwa razy w tygodniu i mam dwa treningi jeden:
Kraul plecy żabka kraul plecy żabka i tak do końca
albo:
3-4 spokojnym tempem na wyrównanie pulsu i 1 na pełnej szybkości i tak cały czas.
Do tego staram się jak najwięcej czasu spędzić pod wodą na bezdechu
W sensie, że nurkujesz? Nigdy tego nie rób bez asysty, podobno łatwo zasnąć i się utopić.
#16
Napisano 27 listopada 2012 - 11:27
Wino możesz to podeprzeć, jakimś sensownym argumentem bądź chociaż teorią ? Na ten temat nie ma nic, gdyż pogrzebałem w google. Co do asysty na basenie zawsze jest ratownik który ma obowiązek obserwować basen więc asystę ma. A dalej z braku dostarczenia tlenu do mózgu można zasłabnąć, ale nigdy przenigdy nie słyszałem żeby ktoś zasnął nurkując (zdrowy człowiek oczywiście). Po 2 min bez tlenu następuje stopniowe umieranie komórek nerwowych w mózgu natomiast po 4 będą to już nieodwracalne zmiany. Ponadto pływając wykonujesz formę aktywności fizycznej i nie ma szans zasnąć.
#18
Napisano 28 listopada 2012 - 01:05
Mhm, no właśnie czegoś takiego bym unikał, bo można "odpłynąć".
Piszę "zasnąć", mam na myśli utratę przytomności. Wygląda to właśnie jak zaśnięcie, płyniesz sobie spokojnie pod wodą, nie wiesz kiedy tracisz świadomość. Nie ma tu ksztuszenia się wodą, nie czujesz, że zaraz się utopisz. Niestety to się zdarza, i to nie rzadko. Dlatego bez kogoś, kto cały czas na ciebie patrzy, ćwiczenie nurkowania stanowczo odradzam. Sam bardzo lubię nurkować, jestem w tym nawet niezły bo prawie cały basen 50m pod wodą swojego czasu przepływałem, ale już tego nie robię właśnie dlatego.
Co do ratownika - jeżeli nie będzie akurat w tym czasie patrzył na tą konkretną osobę, to szanse są marne, że zauważy, że ktoś zasłabł pod wodą. To już zależy od konkretnego basenu, jak komuś zależy to niech poprosi ratownika, żeby patrzył i wtedy sobie to nurkowanie poćwiczył.
Jeżeli jesteś dobry pływakiem, często ćwiczysz takie nurkowanie - wydaje mi się, że tym gorzej. Bo nabrałeś praktyki ignorowania odruchu brania powietrza. Czujesz się coraz komfortowiej nurkując, długi czas przebywając na bezdechu, bardziej od osób nurkujących sporadycznie jesteś narażony na taką sytuację.
W opisany sposób zdarzało się ginąć profesjonalnym pływakom.
Ktoś wyżej napisał, że nie znalazł nic o tym w google - no ja nie wiem jak szukałeś, sam bym nie wiedział co w wyszukiwarkę wpisać, żeby o tym info było. Jak kogoś temat interesuje, to na pewno na stronach dotyczących free divingu będą więcej wiedzieli na ten temat (na zawodach we free divingu jest nawet coś takiego, konkurencja na basenie, trzymasz głowę pod głową, kto dłużej ten lepszy - ale nie wypuszczasz powietrza, bo jak zaczniesz wypuszczać powietrze, to znaczy, że zasłabłeś i cię wyciągają), oglądałem kiedyś film o free divingu i tam było trochę o tym też.
Zostaliście kiedyś uduszeni albo bawiliście się w tą zabawę, że się odcina dopływ krwi do mózgu i mdleje? Jeżeli ktoś tego doświadczył wie, że w takiej sytuacji po prostu nie wiesz kiedy to się stało, że zemdlałeś. Nawet się nie spodziewałeś kiedy to nadeszło.
Piszę "zasnąć", mam na myśli utratę przytomności. Wygląda to właśnie jak zaśnięcie, płyniesz sobie spokojnie pod wodą, nie wiesz kiedy tracisz świadomość. Nie ma tu ksztuszenia się wodą, nie czujesz, że zaraz się utopisz. Niestety to się zdarza, i to nie rzadko. Dlatego bez kogoś, kto cały czas na ciebie patrzy, ćwiczenie nurkowania stanowczo odradzam. Sam bardzo lubię nurkować, jestem w tym nawet niezły bo prawie cały basen 50m pod wodą swojego czasu przepływałem, ale już tego nie robię właśnie dlatego.
Co do ratownika - jeżeli nie będzie akurat w tym czasie patrzył na tą konkretną osobę, to szanse są marne, że zauważy, że ktoś zasłabł pod wodą. To już zależy od konkretnego basenu, jak komuś zależy to niech poprosi ratownika, żeby patrzył i wtedy sobie to nurkowanie poćwiczył.
Jeżeli jesteś dobry pływakiem, często ćwiczysz takie nurkowanie - wydaje mi się, że tym gorzej. Bo nabrałeś praktyki ignorowania odruchu brania powietrza. Czujesz się coraz komfortowiej nurkując, długi czas przebywając na bezdechu, bardziej od osób nurkujących sporadycznie jesteś narażony na taką sytuację.
W opisany sposób zdarzało się ginąć profesjonalnym pływakom.
Ktoś wyżej napisał, że nie znalazł nic o tym w google - no ja nie wiem jak szukałeś, sam bym nie wiedział co w wyszukiwarkę wpisać, żeby o tym info było. Jak kogoś temat interesuje, to na pewno na stronach dotyczących free divingu będą więcej wiedzieli na ten temat (na zawodach we free divingu jest nawet coś takiego, konkurencja na basenie, trzymasz głowę pod głową, kto dłużej ten lepszy - ale nie wypuszczasz powietrza, bo jak zaczniesz wypuszczać powietrze, to znaczy, że zasłabłeś i cię wyciągają), oglądałem kiedyś film o free divingu i tam było trochę o tym też.
Zostaliście kiedyś uduszeni albo bawiliście się w tą zabawę, że się odcina dopływ krwi do mózgu i mdleje? Jeżeli ktoś tego doświadczył wie, że w takiej sytuacji po prostu nie wiesz kiedy to się stało, że zemdlałeś. Nawet się nie spodziewałeś kiedy to nadeszło.
#20
Napisano 28 listopada 2012 - 03:24
No i jak traciłeś przytomność duszony to chyba nie wiedziałeś, kiedy to się stało, prawda? Nie zdążyłbyś odklepać w chwilę przed uduszeniem bo w sumie to nie wiesz kiedy ono nastąpi (klepiesz jak czujesz, że nie możesz oddychać czy coś takiego, a jeszcze trochę tam zawsze wytrzymać się da na upartego),
edit:
znalezione na szybko:
http://www.freedivin...bezdechowym.php
Na początek trochę fizjologii
Nurkowanie na bezdechu łączy się z kilkoma niebezpieczeństwami. Najpowszechniejszym z nich i jednocześnie takim, z którym trzeba liczyć się w każdym, nawet płytkim i krótkotrwałym nurkowaniu jest ryzyko utraty przytomności [ang. blackout]. Przyczyną jest zawsze zbyt długie wstrzymanie oddechu - tak długie, że poziom tlenu pozostającego we krwi tętniczej staje się niewystarczający do podtrzymania pracy centralnego układu nerwowego, co prowadzi do omdlenia. Fizjologia zjawisk zachodzących w organizmie nurka jest taka, że największe prawdopodobieństwo wystąpienia utraty przytomności ma miejsce przy wynurzaniu - na ostatnich 5-10 metrach pod powierzchnią - nazywanych blackout zone [ang. strefa omdlenia]. Wtedy ekspandujące pod wpływem spadającego ciśnienia zewnętrznego płuca zaczynają "zasysać" tlen z krwioobiegu. To dodatkowo (poza procesami metabolicznymi) obniża ciśnienie parcjalne tlenu we krwi. Co gorsza spadające ciśnienie w płucach prowadzi do podobnych procesów "zasysania" z krwioobiegu dwutlenku węgla. Tymczasem to właśnie wysoki poziom CO2 we krwi (a nie niski poziom O2) jest podstawowym stymulatorem wywołującym odruch oddechowy. Jego obniżenie powoduje, że nurek nie odczuwa potrzeby zaczerpnięcia powietrza i nieświadomy nadchodzącego niebezpieczeństwa, niespodziewanie traci przytomność. Omdlenie na płytkiej wodzie przyjęło się nazywać z angielska Shallow Water Blackout (SWB). W naszej gwarze nurkowej funkcjonuje czasami polski odpowiednik "mroczki płytkiej wody". Nie należy jednak traktować dosłownie tej pieszczotliwie brzmiącej nazwy. Nie chodzi tu, bowiem o jakieś mroczki, ale o pełną utratę przytomności, która w wodzie, przy braku asekuracji, na ogół kończy się łatwym do przewidzenia sposobem - biletem w jedną stronę na cmentarz (pod warunkiem odnalezienia ciała).
Również nurkowaniu w basenie, a więc tam, gdzie zmiany ciśnienia zewnętrznego są minimalne lub (jak w statyce) żadne, towarzyszy ryzyko omdlenia [więcej na ten temat można przeczytać w numerze archiwalnym VII/VIII 2002 Podwodnego Świata]. Symptomy zapowiadające blackout są często po prostu nie dość silne, by zmusić wytrenowanego nurka do wynurzenia. Ryzyko to jest może mniejsze w przypadku zupełnie początkujących bezdechowców, ze względu na to, że nie mają oni jeszcze odpowiedniej tolerancji na wysoki poziom CO2. Jednak po rozpoczęciu treningów tolerancja ta rośnie, a wraz z nią ryzyko, że nurek będzie w stanie przetrzymać "moment przełamania" i doprowadzić do omdlenia.
Co więc robić?
Z przedstawionych powyżej faktów wynika podstawowa zasada obowiązująca we wszystkich nurkowaniach bezdechowych - nurkuj zawsze z partnerem. Jest to reguła, od której nie ma wyjątków. Skoro nie jesteś w stanie wykluczyć, ani nawet przewidzieć nadejścia blackoutu, to jedyna nadzieja ratunku leży w Twoim buddy. Po utracie przytomności tylko on będzie w stanie wyciągnąć Cię na powierzchnię i przywrócić do świata żywych. Rzecz w tym, że aby mogło mu się to udać, musicie obaj przestrzegać kilku elementarnych reguł gry. Sama obecność partnera jeszcze niczego nie załatwia. Partner, który w chwili, gdy tracisz przytomność, lekkomyślnie ugania się za rybą 20 metrów od Ciebie, w niczym Ci nie pomoże. Z kolei nawet odpowiedzialny buddy będzie całkowicie bezradny, jeśli nurkując w mętnej wodzie, nie będzie miał pojęcia, gdzie właściwie się znajdujesz i gdzie powinien Cię szukać.
Stąd konieczność przestrzegania wypracowanych przez nurków bezdechowych i trenerów freedivingu na całym świecie procedur bezpieczeństwa. Konsekwentne postępowanie zgodne z nimi spowoduje, że wprawdzie nie unikniesz blackoutu, ale w przypadku jego wystąpienia będziesz w stanie zapobiec tragedii.
edit:
znalezione na szybko:
http://www.freedivin...bezdechowym.php
Na początek trochę fizjologii
Nurkowanie na bezdechu łączy się z kilkoma niebezpieczeństwami. Najpowszechniejszym z nich i jednocześnie takim, z którym trzeba liczyć się w każdym, nawet płytkim i krótkotrwałym nurkowaniu jest ryzyko utraty przytomności [ang. blackout]. Przyczyną jest zawsze zbyt długie wstrzymanie oddechu - tak długie, że poziom tlenu pozostającego we krwi tętniczej staje się niewystarczający do podtrzymania pracy centralnego układu nerwowego, co prowadzi do omdlenia. Fizjologia zjawisk zachodzących w organizmie nurka jest taka, że największe prawdopodobieństwo wystąpienia utraty przytomności ma miejsce przy wynurzaniu - na ostatnich 5-10 metrach pod powierzchnią - nazywanych blackout zone [ang. strefa omdlenia]. Wtedy ekspandujące pod wpływem spadającego ciśnienia zewnętrznego płuca zaczynają "zasysać" tlen z krwioobiegu. To dodatkowo (poza procesami metabolicznymi) obniża ciśnienie parcjalne tlenu we krwi. Co gorsza spadające ciśnienie w płucach prowadzi do podobnych procesów "zasysania" z krwioobiegu dwutlenku węgla. Tymczasem to właśnie wysoki poziom CO2 we krwi (a nie niski poziom O2) jest podstawowym stymulatorem wywołującym odruch oddechowy. Jego obniżenie powoduje, że nurek nie odczuwa potrzeby zaczerpnięcia powietrza i nieświadomy nadchodzącego niebezpieczeństwa, niespodziewanie traci przytomność. Omdlenie na płytkiej wodzie przyjęło się nazywać z angielska Shallow Water Blackout (SWB). W naszej gwarze nurkowej funkcjonuje czasami polski odpowiednik "mroczki płytkiej wody". Nie należy jednak traktować dosłownie tej pieszczotliwie brzmiącej nazwy. Nie chodzi tu, bowiem o jakieś mroczki, ale o pełną utratę przytomności, która w wodzie, przy braku asekuracji, na ogół kończy się łatwym do przewidzenia sposobem - biletem w jedną stronę na cmentarz (pod warunkiem odnalezienia ciała).
Również nurkowaniu w basenie, a więc tam, gdzie zmiany ciśnienia zewnętrznego są minimalne lub (jak w statyce) żadne, towarzyszy ryzyko omdlenia [więcej na ten temat można przeczytać w numerze archiwalnym VII/VIII 2002 Podwodnego Świata]. Symptomy zapowiadające blackout są często po prostu nie dość silne, by zmusić wytrenowanego nurka do wynurzenia. Ryzyko to jest może mniejsze w przypadku zupełnie początkujących bezdechowców, ze względu na to, że nie mają oni jeszcze odpowiedniej tolerancji na wysoki poziom CO2. Jednak po rozpoczęciu treningów tolerancja ta rośnie, a wraz z nią ryzyko, że nurek będzie w stanie przetrzymać "moment przełamania" i doprowadzić do omdlenia.
Co więc robić?
Z przedstawionych powyżej faktów wynika podstawowa zasada obowiązująca we wszystkich nurkowaniach bezdechowych - nurkuj zawsze z partnerem. Jest to reguła, od której nie ma wyjątków. Skoro nie jesteś w stanie wykluczyć, ani nawet przewidzieć nadejścia blackoutu, to jedyna nadzieja ratunku leży w Twoim buddy. Po utracie przytomności tylko on będzie w stanie wyciągnąć Cię na powierzchnię i przywrócić do świata żywych. Rzecz w tym, że aby mogło mu się to udać, musicie obaj przestrzegać kilku elementarnych reguł gry. Sama obecność partnera jeszcze niczego nie załatwia. Partner, który w chwili, gdy tracisz przytomność, lekkomyślnie ugania się za rybą 20 metrów od Ciebie, w niczym Ci nie pomoże. Z kolei nawet odpowiedzialny buddy będzie całkowicie bezradny, jeśli nurkując w mętnej wodzie, nie będzie miał pojęcia, gdzie właściwie się znajdujesz i gdzie powinien Cię szukać.
Stąd konieczność przestrzegania wypracowanych przez nurków bezdechowych i trenerów freedivingu na całym świecie procedur bezpieczeństwa. Konsekwentne postępowanie zgodne z nimi spowoduje, że wprawdzie nie unikniesz blackoutu, ale w przypadku jego wystąpienia będziesz w stanie zapobiec tragedii.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych