Co do samego treningu, że się tak wtrącę, to generalnie liczba powtórzeń sama w sobie nie jest wystarczająca do sklasyfikowania celu treningu, ponieważ ważna jest też liczba serii. Z grubsza przedziały wyglądają tak jak Salute napisałeś, ale pewną rolę odgrywa też fakt połączenia ich z liczbą serii. Zakres do 30 powtórzeń można uznać za maksymalny do rozwoju siły maksymalnej (faktycznie często lepszym rozwiązaniem jest zakres 25 czy nawet 10 powtórzeń). Jednocześnie dobrze jest w serii robić 1-5 powtórzeń. W ten sposób uzyskujemy maksymalnie 5-6x1-5 co jest w porządku, wiele osób trenuje w ten sposób. Natomiast w przypadku dalszych przedziałów mamy nieco więcej kombinacji. Dla rozwoju hipertrofii miofibrylarnej ponownie sprawdza się przedział powtórzeń do 5/6 w serii, ale minimalny pułap powinien być już wyższy żeby dać mięśniom bodziec do zwiększenia gęstości. Należy też pamiętać o odpowiednim natężeniu. Po uwzględnieniu tych czynników uzyskujemy schemat 5-10x4-6, który jest optymalny do budowania sylwetki (w końcu używam terminu "hipertrofia") wprost proporcjonalnej do posiadanej siły (tutaj rolę odgrywa przymiotnik "miofibrylarna").
Pójdźmy dalej. Następnym zjawiskiem pożądanym przez niektórych sportowców jest hipertrofia sarkoplazmatyczna, czyli wzrost objętości mięśnia. Chyba jest ona najczęściej hejtowana przez środowisko ludzi trenujących pod siłę (wśród trójboistów wielu wyśmiewa kulturystów z tego co mi wiadomo) z wiadomych przyczyn - poprawiamy naszą muskulaturę ale bez uwzględnienia zwiększania siły, toteż jej przyrosty są małe albo nawet w ogóle nie występują jeśli ktoś robi same ćwiczenia izolowane i na maszynach, które dla osób początkujących i średniozaawansowanych nie będą miały przełożenia na ćwiczenia wielostawowe lub ich wpływ będzie bardzo nikły. Zatem musimy tutaj zdecydowanie odstąpić od przedziałów siłowych i zwiększyć liczbę powtórzeń do 8-12 w serii. Maksymalna liczba powtórzeń może wynosić 50 (zbyt duże natężenie wpływa negatywnie na intensywność, a kulturyści nie machają jednak sztangielkami dla Barbie), więc możemy uzyskać przedział 4-6x8-12 (czyli min. 6x8, maks. 4x12).
Kolejną cechą motoryczną jest wytrzymałość (mam na myśli wytrzymałość mięśniową, czyli maksymalną liczbę powtórzeń danego ćwiczenia w serii). Tutaj natężenie powinno być duże jeśli trenujemy metodą zwykłych serii X powtórzenia. W tym aspekcie jest chbya największe pole do popisu, bo schemat może wyglądać 5x10, a może wyglądać 8x8 lub 20x10. Chodzi tutaj bardziej o periodyzację, czyli dokładanie liczby serii i/lub powtórzeń, wyjściowy schemat będący początkiem naszego mezocyklu powinien zawierać te 45-50 powtórzeń.
W powyższych rozważaniach pominąłem schematy typu drabiny, piramidy, EDT, interwały, wykonywanie ćwiczeń przez określony czas (np. 5 minut) i wiele innych. Pomijam też zagłębianie się szczegółowo w układanie periodyzacji dla każdego z tych treningów, bo ten post miałby długość artykułu i nie wniósłby szczególnie dużo do mojej wypowiedzi. Zależało mi tylko na udowodnieniu, że sama liczba powtórzeń może stanowić pewien ogólny zarys jakie natężenie może mieć nasz trening, ale sama w sobie nie wystarczy do ułożenia treningu. Szybki przykład - jeśli budowa siły zakłada maksymalnie 25-30 powtórzeń dla jednego ćwiczenia na danej sesji treningowej, to ktoś mógłby ułożyć sobie plan 2x12. Zachowa wtedy to natężenie, ale nie stymuluje układu nerwowego z powodu zbyt małej intensywności. Dlatego należy też pamiętać o zakresach liczby powtórzeń w jednej serii.
Oczywiście balansowanie na granicy danych przedziałów nie jest błędem, podobnie również nastawienie się na hipertrofię miofibrylarną nie dyskwalifikuje całkowicie sarkoplazmatycznej i na odwrót.
Same przedziały również podałem dosyć intuicyjnie, w różnych źródłach są podawane nieco inne normy - jednakże jeden czy dwa powtórzenia różnicy mieści się w tolerancji, szczególnie u amatorów.