Hej!
Tu Bartosz, niedawno zarejestrowałem się na forum po raz drugi, po raz drugi też (Niechże lenistwo piekła pochłoną!) biorę się za kalistenikę.
Mam osiemnaście lat, chodzę do ogólniaka a ze sportów jak do tej pory poza gimnastyką w bardzo młodym wieku miałem do czynienia co najwyżej na treningach Tajskiego boksu, na których też od dawna mnie nie było. Zasadniczo, przez ostatnie 6 lat z krótką przerwą kilkukrotnie próbowałem zacząć ćwiczyć, ale wszystko płonęło na panewce, tak przez złą pogodę do biegania czy brak kompanii do katowania się na drążku jak i przez kilka kontuzji.
Ale abstrahując od mojego życiorysu, chyba nikt po to tu nie przyszedł...
Zmodyfikowałem plan Powadzi'ego tnąc przez skrzypiące (W moim wieku! ) stawy plyometrię i stosując dla wprawy po jednym ćwiczeniu na partię ciała. To, co teraz robię jest jedynie wprowadzeniem do planu, który napisałem na podstawie tego, co tu wyczytałem. Przechodząc do meritum, tak wygląda moje przed-wprowadzenie do planu początkowego:
- 100 pajacyków
- 20 pompek
- 20 podciągnięć austalijskich
- 20 wznosów nóg leżąc
- 20 sekund mostka prostego
- 20 przysiadów
- 10 burpess
Zasadniczo mam zamiar dojść do pięciu takich obwodów i minimalnych przerw, następnie przechodzę dalej. Do tego chciałbym jakoś wkomponować bieganie i rozciąganie, ale wciąż motam się nad połączeniem tego z lekcjami wychowania fizycznego. Trenować mam na razie zamiar z co najmniej jednodniową przerwą, w wypadku obolałych mięśni dłużej. Wszystko standardowo poprzedza dobra rozgrzewka z rozkręceniem stawów, podstawowymi ćwiczeniami i lekką izometrią.
To byłoby na tyle, jakiekolwiek zmiany rutyny zamelduję. Nie mam zamiaru być jakimś bożyszczem tłumów czy kimkolwiek ważnym tutaj, po prostu
chcę założyć dzienniczek, aby utrzymywać wysoki poziom motywacji.