Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

zakłamany świat fitness


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
75 odpowiedzi w tym temacie

#21
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Nie,
Artykuł musiał być napisany dość prosto by był łatwy w odczycie.
Prawdą jest natomiast, że węglowodany dostarczone z warzyw nie znoszą działania glukagonu.

Jezeli artykul mial byc latwy w odczycie to zrobil tym zdaniem wiecej szkody, bo wiekszosc "latwo" pojmie, ze inne weglowodany nie podnosza poziomu cukru we krwi i bedzie sie nimi zazerac w przekonaniu, ze nie podnosza poziomu cukru we krwi.

 

Zas co do warzyw i glukagonu, to glukagon jako antagonista insuliny jest hormonem odpowiedzialnym za utrzymywanie poziomu cukru we krwi odwrotnie do insuliny - przez podnoszenie go. Jedzenie warzyw podnosi cukier we krwi, aktywuje insuline, wiec nieprawda jest, ze "warzywa nie znosza dzialania glukagonu". To tylko pobozne zyczenie.


  • 0

#22
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Najprościej rzecz ujmując - biochemia opowiada o tym jakie są szlaki metaboliczne poszczególnych makroskładników. Można z tego wyciągnąć swoje wnioski jednak to już jest interpretacja.

Co prawda bardzo mi sie nie chce, bo nie lubie sie kopac z koniem ale dodam tylko, ze biochemia to nie Biblia i nie ma tam miejsca na intepretacje. To nie wiersze, tylko nauka scisla.
 

Biochemia nie opowiada o tym, że jedzenie dużej ilości tłuszczy, a małej ww jest najlepszym sposobem na optymalne odżywianie człowieka.

O, najlepiej sie o tym przekonac czytajac ja, wtedy bedzie wiadomo o czym "opowiada" biochemia. W innym przypadku najlepiej sie nie wypowiadac aby uniknac kompromitacji.


  • 0

#23
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

O, najlepiej sie o tym przekonac czytajac ja, wtedy bedzie wiadomo o czym "opowiada" biochemia. W innym przypadku najlepiej sie nie wypowiadac aby uniknac kompromitacji.

Powiem Ci, że poczytałem i znalazłem tam ścisłe informacje na temat tego jak przebiega metabolizm tłuszczy w organiźmie. Niestety nie znalazłem informacji, że jedzenie tłuszczy to najlepsza i optymalna droga żywienia dla człowieka. Znalazłem takie stwierdzenia opierające się na biochemii jednak to już jest interpretacja. W samej biochemii nie udało mi się znaleźć wzoru, który stwierdzałby też, że ww są szkodliwe czy nie dobre. Znalazłem informacje co się z nimi dzieje w organiźmie, jak są wykorzystywane na procesy energetyczne i co się dzieje z nadmiarem. Natomiast nic o tym, że nie należy ich jeść :/ No ale nic czytam dalej..
 

 

biochemia to nie Biblia i nie ma tam miejsca na intepretacje. To nie wiersze, tylko nauka scisla.

Jak najbardziej. Fizyka kwantowa to też nauka ścisła, a jednak naukowcy jakimś cudem nawet do tej pory dzielą się w wielu kwestiach. Czemu, skoro to takie czarno-białe jest bo to nauka ścisła, a nie biblia? Może dlatego, że nauka nie ocenia ani nie definiuje czy coś jest złe czy nie, a jedynie robi to człowiek na podstawie swoich interpretacji, a interpretować można bardzo różnie? Może dlatego, że nauka jest w dalszym ciągu ułomna i niedoskonała, a człowiek jeszcze za mało odkrył? Rozumiem, że biochemia jako jedyna ze wszystkich nauk jest nauką skończoną i zamkniętą? I nawet gdyby była to w dalszym ciągu opisuje ona np. szlaki metaboliczne i procesy zachodzące w ludzkim ciele, a nie definiuje, który sposób odżywiania jest najbardziej optymalny. To już definiują ludzie i definiują to w bardzo różny sposób pomimo, że często na podstawie tej samej wiedzy. Magia?


  • 0

#24
eragon3d

eragon3d

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Bywalec
  • 748 postów

Nigdy nie powiedziałem, że biochemia się kogoś nie ima. Jedyne co napisałem i piszę do tej pory to, że biochemia nie jest odpowiedzią na wszystko i nie da się człowieka sprowadzić w kwestii żywienia do niej. Najprościej rzecz ujmując - biochemia opowiada o tym jakie są szlaki metaboliczne poszczególnych makroskładników. Można z tego wyciągnąć swoje wnioski jednak to już jest interpretacja. Biochemia nie opowiada o tym, że jedzenie dużej ilości tłuszczy, a małej ww jest najlepszym sposobem na optymalne odżywianie człowieka.

Ja Was wszystkich przepraszam ale jestem typem człowieka, który lubi analizować nawet najbardziej oczywiste rzeczy gdyż w nauce i na świecie już nie raz okazywało się, że najbardziej oczywiste rzeczy okazywały się bzdurą.

Eragon czytam Davisa, właściwie przeczytałem i tak, ta książka wywarła na mnie ogromny wpływ i wywołała mnóstwo pytań jednak zostawiam sobie miejsce na wątpliwości. Jakby nie było to tylko książka oparta na doświadczeniu lekarza i jego interpretacji różnych badań i faktów. Jeśli ktoś ma tak w życiu, że przeczyta książkę albo czyjeś interpretacje i bierze je za biblię to już jego sprawa :) Ja tak nie mam. Nawet Davis pisze parę razy, że wielu rzeczy nie jest pewien i to jest normalne, bo ludzie mądrzy wiedzą, że zawsze mogą być w błędzie.

 

Spora część Azjatów ma np. zablokowany enzym rozkładający aldehyd octowy. Nie są w stanie trawić alkoholu tak sprawnie jak my. W różnych rejonach świata ludzie mają też np. zdecydowanie inną florę bakteryjną w jelitach. Inna flora bakteryjna oznacza zupełnie inne trawienie pewnych produktów spożywczych. Jest bardzo wiele różnic na świecie, które sprawiają, że nie ma jednej odpowiedzi na żywienie. Japończycy jedzą duże ilości ww i są zdrowi i szczupli. Eskimosi nie jedli w ogóle ww i też byli zdrowi i szczupli.

I generalnie wychodzę z tematu bo będzie po raz kolejny dyskusja na milion stron, a takich już wystarczy w tym temacie. Podkreślam jeszcze raz - mądre rzeczy są wypisane wyżej i warto się tym zainteresować, poczytać, a potem zadecydować za siebie jak jeść :) Najważniejsze to byle bez przetworzonego syfu, chemii i gównianego jedzenia! Pozdro.

 

Bardzo dobrze, że analizujesz, po to mamy mózg. Ja też jestem osobą, która analizuje, często zbyt dużo i to widocznie jest mój problem.

 

Jakby tylko Davies pisał o złym wpływie węglowodanów na ciało to rozumiem, że byłoby fanaberią branie tego za pewnik. Ale coraz więcej osób pisze o szkodliwości węglowodanów na ludzki organizm więc coś jest jednak na rzeczy.

 

Po Daviesie polecam "Grain Brain" na mnie zrobiła jeszcze większe wrażenie.

 

Ale nadal jelita azjatów służą do tego samego co moje czy Twoje, do TRAWIENIA. Co do Japończyków i Eskimosów napisałem już przecież o asymilacji do środowiska. Wiadomym jest, że Eskimos zje bardzo mało roślin bo ma je dostępne tylko 1 czy 2 miesiące w roku.


  • 0

#25
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Bardzo dobrze, że analizujesz, po to mamy mózg. Ja też jestem osobą, która analizuje, często zbyt dużo i to widocznie jest mój problem.

 

Jakby tylko Davies pisał o złym wpływie węglowodanów na ciało to rozumiem, że byłoby fanaberią branie tego za pewnik. Ale coraz więcej osób pisze o szkodliwości węglowodanów na ludzki organizm więc coś jest jednak na rzeczy.

 

Po Daviesie polecam "Grain Brain" na mnie zrobiła jeszcze większe wrażenie.

 

Ale nadal jelita azjatów służą do tego samego co moje czy Twoje, do TRAWIENIA. Co do Japończyków i Eskimosów napisałem już przecież o asymilacji do środowiska. Wiadomym jest, że Eskimos zje bardzo mało roślin bo ma je dostępne tylko 1 czy 2 miesiące w roku.

No ja nie twierdzę, że nie jest coś na rzeczy. Twierdzę jedynie, że nie koniecznie akurat to, że trzeba ograniczać ww do minimum. Jest też dużo bardzo literatury, która twierdzi zupełnie odwrotnie. Aby być obiektywnym trzeba czytać wszystko, a nie tylko to co jest z jednej strony.

Chcę się zabrać za Przeprogramuj swoje geny w pierwszej kolejności, ale i na Grain Brain przyjdzie na pewno pora :) Mam też w domu książkę Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi czy coś takiego. Też mnie zaciekawiła.

Co do warzyw to Polak powinien je jeść też tylko parę miesięcy z roku - wtedy kiedy są dostępne. Niestety współczesny świat oferuje półkę pełną pomidorów i papryki 24h/dobę 365 dni w roku.

Powiem Ci, że osobiście po przetworzeniu wszystkiego co do tej pory zdołałem przeczytać i wysłuchać mam pogląd taki, że to właśnie te "ulepszenia" najbardziej zaszkodziły naszemu zdrowiu. Wszystkie konserwanty, stabilizatory, cukier, modyfikacje genetyczne, hybrydyzacje, zaburzanie naturalnego porządku rzeczy itd. Człowiek, który odstawi to wszystko i zacznie żywić się naturalnie, zdrowymi produktami - będzie zdrowy. Nawet jeśli nie będzie zbytnio zastanawiał się czy zje ziemniaka czy dwa czy kawałek boczku czy trzy. Być może zmienię jeszcze zdanie ale takie mam na dzisiaj i uważam, że przesada w każdą stronę zawsze jest nie dobrym kierunkiem :)


  • 0

#26
eragon3d

eragon3d

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Bywalec
  • 748 postów

Co do warzyw to Polak powinien je jeść też tylko parę miesięcy z roku - wtedy kiedy są dostępne. Niestety współczesny świat oferuje półkę pełną pomidorów i papryki 24h/dobę 365 dni w roku.

 

Właśnie to jest problem współczesnego człowieka, mamy za dużo jedzenia i na okrągło. To co kiedyś było tylko sezonowo jemy teraz cały czas więc organizm przystosowany od wieków do swojego sposobu funkcjonowania głupieje i stąd własnie wszystkie problemy/wady/dysfunkcje.

 

Powiem Ci, że osobiście po przetworzeniu wszystkiego co do tej pory zdołałem przeczytać i wysłuchać mam pogląd taki, że to właśnie te "ulepszenia" najbardziej zaszkodziły naszemu zdrowiu. Wszystkie konserwanty, stabilizatory, cukier, modyfikacje genetyczne, hybrydyzacje, zaburzanie naturalnego porządku rzeczy itd. Człowiek, który odstawi to wszystko i zacznie żywić się naturalnie, zdrowymi produktami - będzie zdrowy. Nawet jeśli nie będzie zbytnio zastanawiał się czy zje ziemniaka czy dwa czy kawałek boczku czy trzy. Być może zmienię jeszcze zdanie ale takie mam na dzisiaj i uważam, że przesada w każdą stronę zawsze jest nie dobrym kierunkiem :)

 

I tu zgadzamy się w 100% procentach obydwoje :)

 

Pracuję w hurtowni spożywczej i jedyne co u siebie bym kupił i nadaje się do zjedzenia to słonecznik łuskany, pestki z dyni, niektóre orzechy i śmietankę 30%. Reszta ma cały przegląd substancji szkodliwych dla naszych organizmów, o których napisałeś.


  • 0

#27
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Powiem Ci, że poczytałem i znalazłem tam ścisłe informacje na temat tego jak przebiega metabolizm tłuszczy w organiźmie. Niestety nie znalazłem informacji, że jedzenie tłuszczy to najlepsza i optymalna droga żywienia dla człowieka. Znalazłem takie stwierdzenia opierające się na biochemii jednak to już jest interpretacja. W samej biochemii nie udało mi się znaleźć wzoru, który stwierdzałby też, że ww są szkodliwe czy nie dobre. Znalazłem informacje co się z nimi dzieje w organiźmie, jak są wykorzystywane na procesy energetyczne i co się dzieje z nadmiarem. Natomiast nic o tym, że nie należy ich jeść :/ No ale nic czytam dalej..

Ktora biochemie czytasz, Harpera czy Stryera? Stryer jest przystepniejszy, nie tak oderwany od czlowieka jak Harper. Co do porad  na temat "najlepszego" zywienia i "co nalezy" jesc, to podreczniki biochemii to nie sa zadne poradniki dietetyczne, one opisuja prawa i mechanizmy biologiczne, natomiast mozna z nich wysnuc wlasne wnioski na temat tego co sie czyta.

Jak najbardziej. Fizyka kwantowa to też nauka ścisła, (...) I nawet gdyby była to w dalszym ciągu opisuje ona np. szlaki metaboliczne i procesy zachodzące w ludzkim ciele, a nie definiuje, który sposób odżywiania jest najbardziej optymalny. To już definiują ludzie i definiują to w bardzo różny sposób pomimo, że często na podstawie tej samej wiedzy. Magia?

a)Fizyka kwantowa ( a wlasciwie mechanika kwantowa) nie jest nauka scisla, w kazdym sensie scislosci ani diagnostycznosci , to tylko teoria atomow i czasteczek.

b)Biochemia opisuje mechanizmy i prawa a co sobie ludzie definiuja to juz inna bajka. Z reguly kazdy sobie cos definiuje wedlug wlasnego widzimisie, tylko czy kieruje sie logika na podstawie tego co wyczytal? Bo jezeli potrafi prawidlowo wyciagac wnioski to kazdy powinien wyciagnac takie same.


  • 0

#28
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Ktora biochemie czytasz, Harpera czy Stryera? Stryer jest przystepniejszy, nie tak oderwany od czlowieka jak Harper. Co do porad  na temat "najlepszego" zywienia i "co nalezy" jesc, to podreczniki biochemii to nie sa zadne poradniki dietetyczne, one opisuja prawa i mechanizmy biologiczne, natomiast mozna z nich wysnuc wlasne wnioski na temat tego co sie czyta.

a)Fizyka kwantowa ( a wlasciwie mechanika kwantowa) nie jest nauka scisla, w kazdym sensie scislosci ani diagnostycznosci , to tylko teoria atomow i czasteczek.

b)Biochemia opisuje mechanizmy i prawa a co sobie ludzie definiuja to juz inna bajka. Z reguly kazdy sobie cos definiuje wedlug wlasnego widzimisie, tylko czy kieruje sie logika na podstawie tego co wyczytal? Bo jezeli potrafi prawidlowo wyciagac wnioski to kazdy powinien wyciagnac takie same.

No i tutaj mam odmienne zdanie (niespodzianka!) :) Na tym polega właśnie interpretacja, że nie koniecznie musi być jedna. Na przykładzie:
Wiem, że ww powodują wzrost glukozy we krwi. Glukoza z kolei wyrzut insuliny do krwi. Insulina odpowiada głównie za spożytkowanie glukozy i wykorzystanie jej na procesy energetyczne w komórkach oraz na ew. odłożenie nadmiaru jako zapas w postaci tłuszczu. Biorąc to pod uwagę można wnioskować, że:
a - należy spożywać jak najmniej ww
b - należy spożywać odpowiednią ilość ww
Każde z powyższych będzie w sumie prawdziwe. Jednak konsekwencje obu przekładają się na to czy należy spożywać bardzo dużo tłuszczu czy również odpowiednią jego ilość czy może minimalną? Nie prawdą jest moim zdaniem, że z biochemii można wyciągnąć tylko te same wnioski bo to, że np. nadmiar ww odkłada się jako tłuszcz nie oznacza jeszcze, że to jest złe zjawisko. Z tego co się orientuję to np. takim maratończykom bardzo mocno spadają osiągi kiedy nie ładują w siebie ogromnych ilości ww przed biegiem. Glikogen zmagazynowany w mięśniach również pomaga w osiągach sportowych czy siłowo-wytrzymałościowych. Koniec końców ciało umie świetnie wykorzystywać energię zarówno z ww jak i tłuszczy jak i białek. Moim skromnym zdaniem nie ma za dużego znaczenia w jakich proporcjach się je je o ile nie zaburza się i nie ignoruje symptomów z ciała. (głód sytość ból osłabienie sraczka ból brzucha itd.) Problem - jak już pisałem wyżej - zaczyna się w świecie którym wszystko nam te naturalne procesy zaburza i człowiek sam nie jest pewien czy jest głodny czy może to tylko cukrowa zachcianka bo były wcześniej batoniki :)

Podręcznik, który wpadł mi w ręce to chyba Edward Bańkowski o ile dobrze pamiętam ale nie jestem pewien.


  • 0

#29
Razzor

Razzor

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 45 postów

Powiem Ci, że osobiście po przetworzeniu wszystkiego co do tej pory zdołałem przeczytać i wysłuchać mam pogląd taki, że to właśnie te "ulepszenia" najbardziej zaszkodziły naszemu zdrowiu. Wszystkie konserwanty, stabilizatory, cukier, modyfikacje genetyczne, hybrydyzacje, zaburzanie naturalnego porządku rzeczy itd. Człowiek, który odstawi to wszystko i zacznie żywić się naturalnie, zdrowymi produktami - będzie zdrowy. Nawet jeśli nie będzie zbytnio zastanawiał się czy zje ziemniaka czy dwa czy kawałek boczku czy trzy. Być może zmienię jeszcze zdanie ale takie mam na dzisiaj i uważam, że przesada w każdą stronę zawsze jest nie dobrym kierunkiem :)

 

Co jest niby takiego złego w GMO? 


  • 0
“He who who says he can and he who says he can’t are both usually right” 

#30
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Co jest niby takiego złego w GMO? 

Chociażby to, że zboża np. obecnie można pryskać roundupem bo są tak genetycznie zmodyfikowane, że nie umierają od tej silnej dla roślin trucizny. Uważasz, że jak zboże jest psikane trucizną, a potem umyte to nic z tego nie zostaje? :) No tak, chyba, że to zboże jest umyte potem w jakiś innych chemicznych neutralizatorach żeby nie było aż tak szkodliwe. Jeśli Tobie nie przeszkadza jedzenie kukurydzy, która przez cały sezon jest psikana całym możliwym syfem tego świata tylko dlatego, że została tak zmodyfikowana genetycznie aby być na ten syf odporna albo roślin, które zostały tak zaprojektowane, żeby rosły nienaturalnie szybciej - to proszę bardzo :) Każdy je tak jak uważa. Smacznego.


  • 0

#31
eragon3d

eragon3d

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Bywalec
  • 748 postów

Co jest niby takiego złego w GMO? 

 

Niebyłoby to zapewne takie złe gdyby nie fakt, że naukowcy bardzo często nie są wstanie ocenić efektów długofalowych modyfikacji genetycznych. Przykładem niech będzie pszenica, w której po modyfikacja znacznie wzrósł poziom glutenu.

Co innego gdy modyfikację robi sobie rolnik szczepiąc np drzewo czy krzew, naturalne sposoby według mnie są bezpieczniejsze od sztucznych.

Poza tym w 99% jak nie w 100% przypadków gdy człowiek poprawia naturę to wychodzą z tego problemy, także nikt i nic dobrowolnie nie namówi mnie do jedzenia GMO.


  • 0

#32
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

No i tutaj mam odmienne zdanie (niespodzianka!) :) Na tym polega właśnie interpretacja, że nie koniecznie musi być jedna.

Nauki scisle interpretujesz? Czyli wg twojej interpretacji ile jest 2+2? Oczekuje rewolucyjnej tezy.
 

Wiem, że ww powodują wzrost glukozy we krwi. Glukoza z kolei wyrzut insuliny do krwi. Insulina odpowiada głównie za spożytkowanie glukozy i wykorzystanie jej na procesy energetyczne w komórkach oraz na ew. odłożenie nadmiaru jako zapas w postaci tłuszczu. Biorąc to pod uwagę można wnioskować, że:
a - należy spożywać jak najmniej ww
b - należy spożywać odpowiednią ilość ww

A wiesz, ze oprocz tego insulina wplywa na podzialy komorkowe, ich przyspieszenie, produkcje bialek, produkcje VLDL hamuje lipolize, glukoneogeneze, jest inhibitorem cAMP, jest jednym z najbadziej rakotworczych czynnikow, przyspiesza rozwoj miazdzycy etc?
 

Z tego co się orientuję to np. takim maratończykom
Moim skromnym zdaniem nie ma za dużego znaczenia

No mamy demokracje, kazdy moze miec swoje zdanie, nie bede oponowal zatem, bo nie mam zamiaru niczego nikomu wtlaczac na sile :)

Over ;)


  • 0

#33
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Nauki scisle interpretujesz? Czyli wg twojej interpretacji ile jest 2+2?

Sytuacja jest tutaj inna. Matematyka twierdzi, że 2+2=4, 1+3=4 i 10-6=4. Ty twierdzisz, że 2+2 to jedna i najlepsza droga aby otrzymać 4. A tak ogólnie jak nauka pójdzie tak do przodu, że się okaże, że system liczbowy wymyślony przez człowieka jest niedokładny i wymyślą inny to co zrobisz? :) Ostatnio wynaleziono silnik przeczący podstawowemu prawu fizycznemu. Pędu bodajże. Wolę mieć otwartą głowę i miejsce na niepewność niż postawę zjadłem wszystkie rozumy. Bez odbioru :)
  • 0

#34
eragon3d

eragon3d

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Bywalec
  • 748 postów
Moj znajomy informatyk z równania 2+2 potrafi otrzymać wynik od 0-5, po prostu stosuje sie sztuczki matematyczne.
Proponuje abysmy dla dobra tej i innych dyskusji odpuscili szczególne przypadki/choroby/dysfunkcje je zawsze rozważa sie osobno, a zajęli sie standardowym człowiekiem bo dojdziemy do momentu w ktorym bedziemy musieli rozważać antropomotoryke Salute!, fizjoligie eragona czy biochemie Merfiego bo przeciez kazdy jest inny przez co dojdziemy do totalnego absurdu. Widziałem zdjęcia jak gosciu wytwarza takie pole magnetyczne ze przyciąga żelazko, czy z tego powodu powinno sie napisać fizykę na nowo? Oczywiscie ze nie. Wiec proponuje zejść ze szczególnych przypadków i zająć sie ogolem.
  • 0

#35
eragon3d

eragon3d

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Bywalec
  • 748 postów
Zasada zachowania pędu, energi i ładunku jest niepodwazalna.
  • 0

#36
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Widziałem zdjęcia jak gosciu wytwarza takie pole magnetyczne ze przyciąga żelazko, czy z tego powodu powinno sie napisać fizykę na nowo? Oczywiscie ze nie. Wiec proponuje zejść ze szczególnych przypadków i zająć sie ogolem.

Generalnie tego goscia obowiazuja te same prawa co reszte, wiec (nie pamietam za kim to cytuje), jezeli jedna osoba na swiecie jest w stanie cos zrobic to jest to w stanie zrobic kazda. Tak samo jest np z chodzeniem po rozzarzonych weglach.

 

Wracajac do tematu, to podobnie jest z biochemia, z tym, ze te interpretacje to sa te rozne diety i wymysly, ktore czlowiek funduje sobie a organizm musi zrobic swoje wedlug praw biochemii. Czyli jak ktos sie zywi wysokoweglowodanowo to watroba i tak musi je przetworzyc na tluszcz, trojglicerydy i cholesterol, a dalej juz wszystko idzie tym samym torem co zawsze. Z tym, ze takie "obejscie" problemu ma zupelnie inny kosztorys energetyczny, enzymatyczny, witaminowy, mikro i makroskladnikowy. niz ten preferowany przez organizm. Rak to tez ucieczka komorek pozbawionych "warunkow" do zycia w nielegalna metode pozyskiwania tlenu sprzed miliardow lat.

Dlatego niech kazdy sobie interpretuje jak chce mi nic do tego, choc ostatnio Merfi chcial zebym mu wyjasnil to i owo, bo on chce "wyjsc z Matrixa". Dobrze mi sie wydawalo, ze wcale nie chce, bo w Matrixie jest wygodnie :)


  • 0

#37
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Zasada zachowania pędu, energi i ładunku jest niepodwazalna.

No widzisz, a jednak wynaleziono silnik, który zgodnie z zasadą zachowania pędu nie ma prawa działać, a działa. Ciekawe co? :)

Obadaj:
http://innpoland.pl/...owinien-dzialac

 

Salute, mi też się nie chce :) Sprostuję tylko, że zwróciłem się do Ciebie o wskazówki dotyczące propagowanego przez Ciebie sposobu żywienia. Otworzyłem szerzej oczy, zacząłem czytać i zweryfikowałem wiele poglądów. Nie mniej jednak nie znalazłem w biochemii nic co by twierdziło, że jedzenie ww jest szkodliwe. Znalazłem jedynie dowody na to, że ww są pożytkowane przez organizm ludzki na potrzeby energetyczne tak samo dobrze jak tłuszcze. Nadmiar ww jest odkładany na potem. Nigdzie nie udało mi się wyczytać, że to strasznie złe jeść ziemniaki czy ryż czy warzywa. Biochemia zdaje się nie oceniać czy energia pozyskana z 2 gram ww jest lepsza niż ta pozyskana z 1g tłuszczu czy gorsza. W wielu przypadkach wydaje się nawet, że energia z ww bywa pożyteczniejsza bo jest "szybsza" ;)

Pewne jest to, że syfiaste jedzenie, które nas otacza zaburza prawie wszystko co się dzieje w organiźmie i prowadzi do napadów głodowych, otyłości, chorób i innych takich. Jeśli jedzenie jest zdrowe i naturalne to ani ziemniak nie straszny ani golonka na pewno. No ale to już pisałem wcześniej.
 


  • 0

#38
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Nie mniej jednak nie znalazłem w biochemii nic co by twierdziło, że jedzenie ww jest szkodliwe.

Nie wiem dlaczego imputujesz mi slowa,ktorych nigdy nie wypowiedzialem, bo ja nigdy nic takiego nie napisalem. Jedzenie weglowodanow nie jest w ogole szkodliwe a co wiecej, weglowodany sa niezbedne organizmowi do prawidlowego funkcjonowania.
 

Znalazłem jedynie dowody na to, że ww są pożytkowane przez organizm ludzki na potrzeby energetyczne tak samo dobrze jak tłuszcze

A to ciekawe, ja nigdy nie widzialem w biochemii takiego dowodu, co wiecej jezeli sie poczyta ile moli ATP sie uzyskuje z kazdego paliwa i jaki jest wspolczynnik oddechowy RQ to wszystko staje sie jasne jak slonce.

Mozesz mi wskazac takie dowody? Chetnie sie doedukuje, moze cos przeoczylem a twoje bystre oczy i analityczny umysl wychwycily ten pozornie nieistotny niuans,,,,


  • 0

#39
Razzor

Razzor

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 45 postów

Chociażby to, że zboża np. obecnie można pryskać roundupem bo są tak genetycznie zmodyfikowane, że nie umierają od tej silnej dla roślin trucizny. Uważasz, że jak zboże jest psikane trucizną, a potem umyte to nic z tego nie zostaje? :) No tak, chyba, że to zboże jest umyte potem w jakiś innych chemicznych neutralizatorach żeby nie było aż tak szkodliwe. Jeśli Tobie nie przeszkadza jedzenie kukurydzy, która przez cały sezon jest psikana całym możliwym syfem tego świata tylko dlatego, że została tak zmodyfikowana genetycznie aby być na ten syf odporna albo roślin, które zostały tak zaprojektowane, żeby rosły nienaturalnie szybciej - to proszę bardzo :) Każdy je tak jak uważa. Smacznego.

 

Właśnie dzięki inżynierii genetycznej ilość użytych pestycydów spada do minimum. Skoro w roślince uaktywnisz biało (nie wiem czy całkowicie poprawnie określiłem, ale nie czepiajcie się i patrzcie na całość), które jest toksyczne dla owadów (a neutralne dla człowieka), to logicznie, że nie będą one tego ruszać, więc nie musisz używać żadnych pestycydów (mniej użytej chemii, wow). Takie bzdury o GMO rodem z średniowiecza zabijają rocznie 2 mln dzieci w Afryce i Azji. 

 

 

Niebyłoby to zapewne takie złe gdyby nie fakt, że naukowcy bardzo często nie są wstanie ocenić efektów długofalowych modyfikacji genetycznych. Przykładem niech będzie pszenica, w której po modyfikacja znacznie wzrósł poziom glutenu.

Co innego gdy modyfikację robi sobie rolnik szczepiąc np drzewo czy krzew, naturalne sposoby według mnie są bezpieczniejsze od sztucznych.

Poza tym w 99% jak nie w 100% przypadków gdy człowiek poprawia naturę to wychodzą z tego problemy, także nikt i nic dobrowolnie nie namówi mnie do jedzenia GMO.

 

Przecież zanim odpowiednie instytucje zatwierdzą daną odmianę genetycznie zmodyfikowanego organizmu musi minąć kilka/ kilkanaście lat, także naukowcy mogą na spokojnie przewidzieć skutki długofalowe. Tą informację znajdziecie w każdym podręczniku od biologii w liceum, poziom podstawowy. Sorry, ale inżynieria genetyczna to naprawdę wspaniałe osiągnięcie ludzkości (oczywiście istnieją pewne granice, których nie należy przekraczać), ludzie się po prostu boją, bo nie maja wiedzy, albo wyczytali jakieś głupoty na forach traktujące o bzdurach typu chemtrails. 


Użytkownik Razzor edytował ten post 13 stycznia 2016 - 19:20

  • 0
“He who who says he can and he who says he can’t are both usually right” 

#40
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Właśnie dzięki inżynierii genetycznej ilość użytych pestycydów spada do minimum. Skoro w roślince uaktywnisz biało (nie wiem czy całkowicie poprawnie określiłem, ale nie czepiajcie się i patrzcie na całość), które jest toksyczne dla owadów (a neutralne dla człowieka), to logicznie, że nie będą one tego ruszać, więc nie musisz używać żadnych pestycydów (mniej użytej chemii, wow). Takie bzdury o GMO rodem z średniowiecza zabijają rocznie 2 mln dzieci w Afryce i Azji. 

 

 

 

Przecież zanim odpowiednie instytucje zatwierdzą daną odmianę genetycznie zmodyfikowanego organizmu musi minąć kilka/ kilkanaście lat, także naukowcy mogą na spokojnie przewidzieć skutki długofalowe. Tą informację znajdziecie w każdym podręczniku od biologii w liceum, poziom podstawowy. Sorry, ale inżynieria genetyczna to naprawdę wspaniałe osiągnięcie ludzkości (oczywiście istnieją pewne granice, których nie należy przekraczać), ludzie się po prostu boją, bo nie maja wiedzy, albo wyczytali jakieś głupoty na forach traktujące o bzdurach typu chemtrails. 

Chyba nie masz pojęcia chłopie co z takim zbożem zrobiono od lat 60tych :D Tego już nawet zbożem nazwać nie można. Dzieci w afryce umierają i z GMO i bez GMO bo większość GMO jest wytwarzane dla zapewnienia Europie i Ameryce biopaliw, a także np. kukurydzy aby wykarmić to całe przemysłowe mięso, które musi się znaleźć w Mc'Donaldach itd. Polecam Ci obejrzeć sobie Food Inc. i zweryfikować te swoje licealne mądrości. Ew. jedz co tam chcesz. Raz jeszcze smacznego :)

A roundup służy do wybijania chwastów i innych niepotrzebnych na polu roślinek, a nie owadów. Poważnie - obejrzyj Food Inc. 


  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych