Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

Diety lekiem na każde choroby?

choroba choroby angina bakterie wirusy toksyny

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
28 odpowiedzi w tym temacie

#1
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

Dzień dobry się z Wami,

 

Należę do osób, które uważają, iż biznes farmaceutyczny, jak to każdy inny na tej Planecie. To tylko pomnażanie i obrót pieniądza. Czyli materii, która rządzi światem.

Z biegiem lat, ludzie zaczynają chorować na coraz to nowsze choroby, tak zwane, "cywilizacyjne". Niszczy nas, nasz własny Świat. A raczej ludzie, którzy myślą, że to oni nim żądzą.
Farmaceuci już małym dzieciom z lekką gorączką, przepisują antybiotyk. Środek upośledzający nasz naturalny system obronny przeciw wirusom. Z czasem doprowadzamy do rozleniwienia całego organizmu. Ich cel jest prosty. Pieniądze. Na Naszych chorobach i dzięki nim wiele ludzi zarabia olbrzymie pieniądze. Ale czy producenci leków na prawdę myślą wyleczyć kogoś z choroby, żeby nigdy na nią nie zachorował i był zdrowy do końca życia? Oczywiście, że nie. Przecież splajtowaliby, jakby wyleczyli nas z chorób. A więc jeśli ktoś pomaga Ci, ale w zamyśle chce żebyś znowu zachorował. Czy to jest cechą dobrych ludzi? Nie.
Sportowcy reklamują nabiał, chociaż laktoza i kazeina jest niezdrowa dla naszego zdrowia. Bo dostają za to pieniądze. Kasa rządzi wszystkim. Ale nie o tym w tym temacie.


Chciałem poruszyć temat, aby zebrać diety, strony, blogi, cenne uwagi odpowiednie na różne choroby. Diety w pełni domowe, sprawdzone sposoby naszych prababek. Nalewki, zioła, dania. Sposoby, które eliminują do minimum wszelkie leki. Rozwiązania na przeziębienia, alergie, katary i całą resztę. Regeneracja, której celem jest zdrowie oraz powrót do naturalnych silnych genów naszych przodków.



Nie wiem jakim sposobem, ale zaraziłem się anginą. Nie wiedziałem co to może być, do dzisiejszego wieczora, kiedy dokładnie obejrzałem gardło. Angina jednostronna ropna. Od razu każdy by powiedział. Antybiotyk i siedzieć w domu. Ale antybiotyk to tak naprawdę najgorsze co mozemy zrobić naszemu ciału od środka, jeśli naprawdę dbamy o nasze zdrowie. Zdrowie naszych jelit. I tutaj zwracam się z prośbą do Was. Ponieważ wiem, że nawet anginę da się wyleczyć bez przyjmowania antybiotyku. Czy natrafiliście kiedyś na strony, diety, jakiekolwiek informacje dotyczące sposobów na przejście anginy w domowych warunkach? Im więcej razy będziemy odmawiać antybiotykom, tym bardziej odporniejsi będziemy w przyszłości. A dzięki wyrobieniu w sobie takich genów. Nasze potomstwo, a następnie ich będzie znacznie silniejsze i odporniejsze. A to istotne w Świecie, jacy ludzie tworzą.




Osobiście jestem osobą, która nie jada ostrych potraw za często. Gdy zaczęły się pierwsze podejrzane dni, które nie wskazywały na przeziębienie, tylko coś innego. Zacząłem jeść ostre, żeby zabić bakterie. Muszę na pewno wprowadzić więcej pikantnych potraw do mojego jadłospisu, żeby pomóc organizmowi się oczyszczać z bakterii. Obawiam się, że moja wcześniejsza dieta i styl życia, który nie był bardzo odpowiedzialny. Przyczynił się do rozszczelnienia jelit. Przez co więcej toksyn dostaje się do mojego krwioobiegu. Ostatnie obniżone pozytywne myślenie, zmienna pogoda i nośnik anginy, którego mogłem spotkać wszędzie. Czy to w pociągu, czy na ulicy. Przyczynił się do powstania mojej choroby.

Zrobiłem dziś rosół na piersi kurczaka, z czosnkiem, przyprawą imbirową(ponieważ nie dostałem u siebie na wsi korzenia), dużą ilością pieprzu. Na końcu w celu podkręcenia pikantności dorzuciłem papryki ostrej.
Piłem dużo herbat, również z imbirem.
Oraz odpoczywałem, gdyż gwałtowne wstawanie, większy wysiłek doprowadzały do osłabienia.
Szukałem przepisów na domowe wyleczenie z anginy. Lecz większość informacji jakie znalazłem były podsumowane antybiotykami. Gdyż bez tego nie da się obejść! Zawiedziony niezrealizowaniem celu, nie dostaniu odpowiedzi od osób, które w tej sprawie pytałem. Zdecydowałem się napisać na forum. Gdyż uznałem, że może to być cenny temat. W końcu kalistenika to przede wszystkim zdrowie naszych jelit. A nic nie jest zdrowszego od domowych sposobów na leczenie chorób. Sam jestem fanem własnych ogródków, kur. Chociaż moja wieś nie należy do takich wsi, gdzie to znajdziemy. Ciągle tylko marzę, że kiedyś w przyszłości na pewno założę małą farmę, żebym wiedział co mam na talerzu, a przez to świadomie dbał o swoje jelita i ogół zdrowia. Dbał o siebie i swoich bliskich. Jestem indywidualistą we wszystkim. A im dłużej żyję tym bardziej rozczarowany jestem co się z tym światem dzieje. A jednocześnie tym bardziej się buntuję. Mój charakter tak to już ma.



Czekam na Wasze odpowiedzi!





PS. Jeśli temat taki już się pojawił, oznacza to, że nie szukałem wystarczająco dobrze. Wtedy należy obecny zamknąć, a mnie odnieść.


  • 0

#2
pstry

pstry

    Member

  • Użytkownik
  • 14 postów
  • LokalizacjaToruń

Ale antybiotyk to tak naprawdę najgorsze co mozemy zrobić naszemu ciału od środka, jeśli naprawdę dbamy o nasze zdrowie. Zdrowie naszych jelit. I tutaj zwracam się z prośbą do Was. Ponieważ wiem, że nawet anginę da się wyleczyć bez przyjmowania antybiotyku.

 

To nie tak działa. Widac że brakuje ci wiedzy z biologii. Oraganizm prawie zawsze sam się leczy, a lekami go tylko wpsomagamy. W przypadku zakażeń drobnoustrojami czy wirusami, podając antybiotyk "nakierowujemy" nasz system immunologiczny. Tylko w kilku przypadkach go wyręczamy, ale nie w twoim. Podanie antybiotyku sprawi, że "nakierowany" organizm szybko poradzi sobie z infekcją (stąd szczepiena). Możesz jeść czosnek itd, efekt będzie ten sam, ale potrwa to dłużej i grozi konsekwencjami w postaci powikłań. Pominę już oklepane stwierdzenie, iż kiedyś ludzie nie mieli prądu i żyli ale to nie znaczy że dziś też mamy tak robić.
 
Same antybiotyki nie są złe, złe jest ich nadużywanie. Organizm, wiecznie wspomagany, przestanie sam pracować poprawnie (lub co gorsza uczuli się, jak ja na penicylinę). Jeśli przyjmujesz antybiotyk raz do roku lub rzadziej, nie ma co się martwić. Problemem była moda w latach 70/80 ubiegłego wieku, na leczenie wszystkiego antybiotykami. Dziś już (prawie) żaden lekarz tak nie robi.
 
Nie ma jakiejś super diety na zdrowie. Każda zrównoważona jest dobra. Piszesz że nie używasz przypraw - a ostre przyprawy działają antyseptycznie. W naszym klimacie ludzie zajadali się czosnkiem i cebulą (w dzieciństwie często babcia leczyła mnie "syropem z cebuli na cukrze"). Dlatego dieta w krajach gorących jest taka ostra - przyprawy dezynfekują żywność i organizm, bo w warunkach wysokiej temperatury i wilgotności drobnoustroje mają raj. Tak więc idziesz w dobrym kierunku, tylko że....zgodnie z wszelakimi modami na "zdrowe odżywianie" promuje się rezygnację z przypraw. Tak więc nie wypowiadam się w tej kwestii, osobiści ejem wszystko ale  z umiarem.

  • 0

#3
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Kalistenika to zdrowie jelit? Hmm. W tym roku brałem antybiotyki 2 razy. Nie chciałbym tego robić ale musiałem chodzić do pracy i w związku z tym musiałem szybko dojść do siebie. Nie twierdzę, że antybiotyki są super i że nie masz racji ale wolałem wziąć niż męczyć się chodząc do pracy 2-3 tygodnie zagryzając czosnkiem i cebulą (i nie mieć pewności kiedy z tego wyjdę). Co do przemysłu farmaceutycznego-zgadzam się! Z tym, że wg mnie tyczy się to głównie witamin, suplementów o środkach psychotropowych nie wspominając. Ja biorę procha tylko jak już nie mam wyjścia, witaminek w aptece nie kupuję bo lepsze zwykłe warzywa i owoce


  • 0

#4
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

Dzięki za szybkie odpowiedzi,

Oczywiście zgadzam się z Tobą Pstry. Że im częściej się sięga po antybiotyk tym gorzej. Ale musisz przyznać mi rację, iż każda dawka antybiotyku, nawet brana raz w roku (pomimo tego, że organizm w tym okresie da radę się odbudować, choć nie zdrobi tego w 100%) zabija również bakterie niepatogenne. Czyli te z naszej flory jelitowej.

Być może masz rację, że w starszym wieku, gdzie organizm już swoje przebył i uformował swoją odporność na przebytych chorobach. Antybiotyk sięgnięty w przypadkach przymusowych, ostatecznych, jak wspomniał Remix666, konieczność pracy, coś narzuconego nam. Dobrze wiemy, że dzisiaj jesteśmy zależni od innych. Od naszych szefów, oni od swoich, itd. Nie jest zabójstwem dla naszego organizmu.

Aczkolwiek obawiam się, że po przyjęciu antybiotyku nasz organizm osłabi się i bardzo szybko możemy złapać kolejną infekcję.

Prąd a leki to też dwa światy. Ja doceniam bardziej to co daje nam Planeta. A nie stworzyli sami ludzie. Bo ludzie są egoistyczni we wszystkim. Jedna osoba z prawdziwym sercem, która chce dobra wszystkich, a zazwyczaj nic z tego nie mieć na własność. Kończy jak ten lekarz, http://ulubione.blut...ymim odkryciem.

Powikłania to raczej skutek zaniedbania. Oczywiście, moja wiedza jest zerowa, więc nie będę porywał się z motyką na słońcę. Aczkolwiek wierzę, że nawet anginę da się wyleczyć dobrą dietą i odpowiednią regeneracją.

No ale na pewno, z tym się zgodzi już każdy, iż najlepiej to nigdy nie dopuszczać ani do anginy, ani do innych chorób.


Ale teraz odchodząc od antybiotyków, bo to zapewne kwestia sporna, postaram się poszukać lepszych informacji i chętnie wezmę udział w jakiejś dyskusji. Pstry, będę musiał nadrobić wiedzę z biologii!

Co z dietą PALEO?

Dieta BEZGLUTENOWA?

Stosuje ktoś? Może coś o niej powiedzieć? Jaki ma wpływ, czy widzicie jakieś pozytywne zmiany? Spotkałem się z kilkoma osobami stosującymi dietę bezglutenową i mówiły, że ich jakoś życia naprawdę się poprawiła. Ciekaw jestem jak to wygląda u innych. W końcu jakiś czas temu to była "moda" na bezgluten. Nikt nie rozumiał jeszcze ale stosował, bo trandy. Ale teraz, faktycznie ma to coś do powiedzenia. Czekam na odpowiedzi!


  • 0

#5
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Przechodzilem w tym roku angine, mimo tego nie wzialem antybiotyku, bo to byloby pojscie na latwizne. Oczywiscie sie jakos przemeczylem te pare dni w pracy, ale kto powiedzial, ze zycie ma byc latwe, proste i przyjemne? Kurowalem sie domowymi metodami i jakos przeszlo. Generalnie od paru solidnych lat (niedlugo bedzie 10) mie wzialem zadnej tabletki czy innego aptecznego specyfiku w wypadku choroby, trafilo mi sie pare razy ostre zapalenie gardla w zimie ale z wszystkiego da sie wyjsc, tylko trzeba stworzyc warunki i srodowisko a organizm sam zadba o reszte.


  • 0

#6
eGzu

eGzu

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 160 postów

Sam choruję bardzo rzadko, raz w roku na parę dni mam gorączkę. Uważam, że to głównie z tego powodu, że nigdy nie brałem dużo leków, oraz własnego podejścia. Mianowicie jestem przekonany o tym, że organizm sam jest w stanie się ze wszystkiego wyleczyć (poza rzeczami, których nie leczy, jak np. pogorszenie wzroku z powodu krzywej soczewki).

 

Jest medycyna niekonwencjonalna, oparta na ziółkach, mówiąc potocznie, która działa. Jest jeden powód, dla którego nie jest wprowadzana - pieniądze.

Ludzi, którzy się tym zajmują, nie stać na kosztowne badania i inne papierki, które dopuściłyby dane "ziółko" do aptek, które polecali by lekarze itd. to też jest celowe.

Firmy farmaceutyczne wydają miliony na lekarzy, kupując ich, by przepisywali takie, a nie inne lekarstwa.

Instytucja która w skrócie ma trzy litery (nie pamiętam jaka) ustala ile osób w danym kraju musi zachorować na raka i inne choroby Jest to regulowane poprzez sprzedawaną żywność, która niemal cała jest już w pewnym stopniu rakotwórcza i ogólnie niezdrowa. Ziarnko do ziarnka i choroba gotowa. To są mądre głowy i potrafią rozwój raka wśród ludności kontrolować.

Ile razy się już słyszało o "leku na raka" i ile się słyszy? Ile z tego weszło w życie? Nic, bo wyleczenie raka nie jest im na kieszeń.

 

Doktorzy udowadniający skuteczność szczepionek na + są opłacani przez największe instytucje farmaceutyczne. Doktorzy udowadniający skuteczność szczepień na - finansują siebie sami, ryzykując własne imię i karierę lekarską i mało kto im wierzy, bo tak działają firmy farmaceutyczne.

 

Słyszy się nie raz o "cudownych" uzdrowieniach ludzi, których lekarze spisali na śmierć, a po roku od zaprzestania walki i pogodzeniu się z rzeczywistością diagnozuje się u nich całkowite wyleczenie, a to tylko z powodu nastawienia. Przyjęli to co ma nastąpić, przestali się z tego powodu zamartwiać, zaczęli żyć, chcąc wykorzystać 100% z pozostałego im życia.

 

Zmartwienia są najczęstszą przyczyną chorób, a przynajmniej tak było do czasu rozwoju genetyki i chemii, którą "wzbogacane" są produkty, hodowle, oraz uprawy.

 

Instytucja o trzyliterowym skrócie ustala nawet ile maksymalnie "zdrowa żywność" może zawierać dodatków, czyli wzbogacana żywność od niewzbogacanej, zdrowej żywności różni się jedynie ilością ulepszaczy.

 

To są ogólne informacje, które wiem od siostry, która szuka i wczytuje się w takie informacje. Powtarzam jedynie tyle ile udało się mi na tą chwilę przypomnieć, więc szczegółów Wam niestety nie opowiem.


  • 0

#7
Powadzi

Powadzi

    Wymówki domeną ludzi słabych

  • Administrator

  • 2 335 postów
  • LokalizacjaGorzów Wlkp
O zywieniu bez pieczywa i wegli bylo pisane na forum. Jest dosyc obszerny temat z dosyc tresciwymi komentarzami. Polecam poszukac. Tytul jakos "trzy ksiazki warte przeczytania". Cos w ten desen

wysłane za pomocą TapaTalk
  • 0

Piękno i siła, a nie pompa i masa


#8
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów
 

Przechodzilem w tym roku angine, mimo tego nie wzialem antybiotyku, bo to byloby pojscie na latwizne. Oczywiscie sie jakos przemeczylem te pare dni w pracy, ale kto powiedzial, ze zycie ma byc latwe, proste i przyjemne? Kurowalem sie domowymi metodami i jakos przeszlo. Generalnie od paru solidnych lat (niedlugo bedzie 10) mie wzialem zadnej tabletki czy innego aptecznego specyfiku w wypadku choroby, trafilo mi sie pare razy ostre zapalenie gardla w zimie ale z wszystkiego da sie wyjsc, tylko trzeba stworzyc warunki i srodowisko a organizm sam zadba o reszte.

Dokładnie o tym toku myślenia piszę. Na każdą chorobę jest sposób, bez konieczności brania leków. Powikłania owszem, ale osobiście wydaje mi się, że mają one miejsce tylko u osób, które często sięgają po wszelkie leki i antybiotyki. A ich organizm już bez nich nie pracuje jak powinien. Wtedy powikłania mogą wystąpić, gdyż organizm jednocześnie z chorobą musi zmagać się z detoxem. Bo zawsze w takich chwilach leki robiły za niego wszystko. Sam chcę ograniczyć swoje leki do minimum. Uważam, że z natury pozyskam wszelkie potrzebne mi lekarstwa.
Mógłbyś napisać jakie domowe sposoby pomogły w Twoim przypadku?
 

 

"Jest medycyna niekonwencjonalna, oparta na ziółkach, mówiąc potocznie, która działa."

 

I właśnie w takiej medycynie pokładam swoje zaufanie, nadzieję i wiarę.

Udało mi się dostać od mojej babci poradnik zielarski. Zbiór ziół, roślin, przepisy na nalewki, herbatki, kąpiele, wina, o zastosowaniu leczniczym, z opisem dokładnym na jakie choroby i w jakich dawkach należy spożywać nasze mikstury.

Poradnik "Apteka Pana Boga" Marii Treben

Idzie w niej znaleźć wszystko. Są czarnobiałe rysunki roślin, wypisane kiedy należy je zrywać, w jakim terenie rosną. No po prostu bajka. Muszę wgłębić się w ten poradnik i wypróbować na sobie parę "ziółek". Nawet na anginę znalazłem roślinę o nazwie "Rzepik Pospolity", wygląda tak https://upload.wikim...oria0_clean.jpg

W poradniku mamy 110 stron z opisami bardzo konkretnymi, bez zbędnego owijania. W spisie treści możemy znaleźć pomoc między innymi z zakresu: Alkoholizmu, blizn, chorób szpiku kostnego, depresji, epilepsji i wiele więcej.

Dzięki Powadzi za pilnowanie porządku! Faktycznie, masz rację. Teraz sobie przypomniałem, że gdzieś mi się to rzuciło na forum, ale nie zagłębiałem się jeszcze, gdyż w tamtym czasie miałem okazję rozmawiać z osobami stosującymi, którzy przeczytali książkę Dieta Paleo.


Co do mojej anginy. Dzisiaj idę do lekarza, ale jest to lekarz zaprzyjaźniony. Chcę z nim porozmawiać o jakiś domowych sposobach na anginę. Ponadto dowiedzieć się jak wygląda sprawa powikłań w rzeczywistości, dla osób, które nie jedzą antybiotyku raz w miesiący. A raz w roku. Wizyta niedługo, zaraz się będę zbierał, na szczęście to mój sąsiad, daleko iść nie muszę. Jeśli dowiem się czegoś ciekawego, na pewno dorzucę coś swojego do tematu.




Ciągle czekam na innych użytkowników forum. Jak przebieg choroby wygląda u nich? Czy od razu sięgacie po leki, czy może walczycie z chorobami na swój własny, domowy sposób? Macie sprawdzone metody, które Waszym babkom przekazały jej babki, a prababkom praprababki?
Może ktoś miał doczynienia z poradnikiem, o którym wspomniałem i próbował leczyć się w oparciu o jego podpowiedzi. Chętnie wdrążę się w rozmowę i poznam Wasze doświadczenie.


Użytkownik poprostuRyba edytował ten post 14 lipca 2015 - 18:31

  • 0

#9
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Przepraszam czy robimy forum ziołolecznictwa?i metod niekonwencjonalnych oraz znachorstwa babci Jagi? Nie to, ze jestem przeciwnikiem tych sposobów ale chcialbym zwrócić uwagę, że na tym portalujest mnóstwo młodych ludzi. Ja nie mam zamiaru im mówić- nie bierzcie leków! leczcie się cebulą! Idźcie do lasu z gorączka 40 stopni i nazbierajcie korzonków kozodójka pospolitego.  Bo nie chce mieć nikogo na sumieniu. Gwoli wyjaśnienia- nie jestem lekarzem ani nie mam nikogo w rodzinie za lekarza. Jak chodzi o alkoholizm to faktycznie nalepiej leczyć to nalewką babuni :D


  • 0

#10
buzzard

buzzard

    Go KalistenikaPolska.pl!

  • Użytkownik
  • 30 postów

Musisz wygrzać organizm, trzy zdrowaśki w piecu chlebowym powinny załatwić sprawę :D .

 

A tak na poważnie, to trzeba pamiętać że w tamtych czasach wcale nie było tak kolorowo, że ziółka i okadzanie od razu stawiały wszystkich na nogi. Śmiertelność, zwłaszcza wśród noworodków i dzieci, była bardzo duża. Przeżywały tylko najsilniejsze jednostki i to im pomagały takie naturalne kuracje i to też nie zawsze. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w świecie bez bez leków, szczepionek i dzisiejszego poziomu higieny już dawno temu zostałbyś wyeliminowany przez selekcję naturalną.


  • 1

#11
Salute!

Salute!

    Salute!

  • Zasłużony
  • 1 391 postów

Dokładnie o tym toku myślenia piszę. Na każdą chorobę jest sposób, bez konieczności brania leków. Powikłania owszem, ale osobiście wydaje mi się, że mają one miejsce tylko u osób, które często sięgają po wszelkie leki i antybiotyki. A ich organizm już bez nich nie pracuje jak powinien. Wtedy powikłania mogą wystąpić, gdyż organizm jednocześnie z chorobą musi zmagać się z detoxem. Bo zawsze w takich chwilach leki robiły za niego wszystko. Sam chcę ograniczyć swoje leki do minimum. Uważam, że z natury pozyskam wszelkie potrzebne mi lekarstwa.
Mógłbyś napisać jakie domowe sposoby pomogły w Twoim przypadku?

Nie wiem czy to mozna nazwac "domowymi" sposobami czy po prostu naturalnymi, ale oprocz spozywania takich rzeczy jak olej kokosowy z rozgniecionym czosnkiem i pieprzem cayenne lub czosnkiem niedzwiedzim, plukanie gardla woda z sola po prostu zrezygnowalem ze spozywania posilkow, jak to robia zwierzeta. Trawienie jest bardzo energochlonnym procesem i nie warto na nie tracic energii podczas choroby, poza tym nie warto dawac okazji do zywienia sie patogenom i roznego rodzaju zarazkom. Poza tym duzo zielonej herbaty i wody z cytryna.
 
 

Poradnik "Apteka Pana Boga" Marii Treben

Bardzo dobra jest tez "Zielona Apteka" Jamesa A. Duke. i tego samego autora "Ksiega zdrowia. Ziolowa apteka domowa"


  • 0

#12
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

Przepraszam czy robimy forum ziołolecznictwa?i metod niekonwencjonalnych oraz znachorstwa babci Jagi? Nie to, ze jestem przeciwnikiem tych sposobów ale chcialbym zwrócić uwagę, że na tym portalujest mnóstwo młodych ludzi. Ja nie mam zamiaru im mówić- nie bierzcie leków! leczcie się cebulą! Idźcie do lasu z gorączka 40 stopni i nazbierajcie korzonków kozodójka pospolitego.  Bo nie chce mieć nikogo na sumieniu. Gwoli wyjaśnienia- nie jestem lekarzem ani nie mam nikogo w rodzinie za lekarza. Jak chodzi o alkoholizm to faktycznie nalepiej leczyć to nalewką babuni :D


Nie rozumiesz o co chodzi. I jak 99% społeczeństwa tkwisz w ograniczonej świadomości. Każdy ma swoje podejście, którego się trzyma i które uważa za słuszne. Mi nie chce się tłumaczyć Tobie swojego podejścia, bo przepaść świadomości między nami jest na tyle ogromna, że nie byłoby to realne, jeśli mówimy o zrozumieniu siebie na wzajem.

Tak jak jedni dbają o zdrowie i po całym tygodniu konkretnej diety ich cheat meal jest również zdrowy. Tak inni po tygodniu diety idą do Mcdonalda. Co metabolizm i może przyśpieszy, ale nie ma mowy o zdrowiu.

Temat powstał z naciskiem na Zdrowie. Ale zdrowie naturalne. Na pokazanie, że nie trzeba zamykać się do lekarstw współczesnego świata, gdyż to tylko jeden wielki biznes. Tam gdzie jest pieniądz nie ma nic na prawdę. Nikt nie musi się do niczego stosować, każdy podejmuje swoje decyzje. Temat założyłem z myślą poszerzenia własnej wiedzy, a przy okazji ktoś podobnie myślący mógłby na tym skorzystać. Ale z tego co widzę tylko jednostki mówią o Zdrowiu z dużej litery. Inni mówią o zdrowiu. Czyli funkcjonowaniu w nieświadomości. Podejmuję kroki jak już zachoruję.

A niby podając komuś leki nie ma możliwości mieć kogoś na sumieniu? Dlaczego ludzie mają wiele reakcji uczuleniowych na leki, prowadzących nawet do śmierci, gdzie przy roślinach, które są do spożycia, zostały dobrze przygotowane, nie ma mowy o takiej sytuacji. Najwyżej środek nie zadziała. Sam ten fakt powinien dawać do myślenia. My w drodze ewolucji przez tysiące lat radziliśmy sobie tym co było z natury. Temat jest ciężki dla osób uważających, że gdyby nie leki nie byłoby życia. Można poruszać kwestie silnych jednostek. Kwestie epidemii na korzyść leków. Mało jest audentycznie osób ze świadomością potrafiącą to zrozumieć i wdrążyć się w rozmowę. Znam ludzi, którzy w życiu nie wzięli szczepionki, antybiotyku, żadnego leku przeciwbólowego i teraz mając 94 lata śmigają sobie jak 40-latki. Wychodzą na miasto, odwiedzają kawiarnie. Zero oznak choroby. Kluczem był sport i dieta na zasadzie jedz wszystko ale nigdy się nie najadaj. A teraz? Nie przeżyliśmy wojny a poziom stresu jest tak wysoki, że mężczyźni giną w wieku 40 lat. Choroby cywilizacyjne nas zabijają. A drugą kwestią, która to robi, to brak świaodmości. Tkwienie w tym samym, robiąc to samo, ale oczekując innych efektów. Bezsens.

Ktoś poruszył eliminację słabych jednostek na korzyść silnych. Teraz pytanie. Do której grupy należą osoby chcące dbać o zdrowie i zyskać wiedzę, która wychodzi poza biznes farmaceutyczny. A do której grupy należą osoby, słuchające się reklam w telewizji, słuchające bez momentu zastanowienia, że mamy nowy lek, który działa cuda. Silne jednostki stale się rozwijają, są niezależne. Słabe słuchają i są zdani na innych.


Temat można zamknąć, faktycznie nie jest to forum na tego typu rozmowy. Myślałem, że osoby dbające naturalnie o swoje ciało, nie poszły tylko za trendem. A ich wiedza nie jest ograniczona do tego co wyczytają w internecie. Będzie można nawiązać wiele ciekawych dyskusji nie tylko na temat ćwiczeń, ale wiedzy ogólnej dotyczącej Zdrowego żywienia i życia. Widać grubo się myliłem.

Każdy tworzy swoją własną legendę. Każdy ma swój własny sposób na życie. Najważniejsze to być szczęśliwym. Ja jestem co do szczęścia wymagający. Zęby zjadłem na pojęciu świadomości. A jesteśmy czymś znacznie więcej, niż tylko ciałem fizycznym.
 

 

Nie wiem czy to mozna nazwac "domowymi" sposobami czy po prostu naturalnymi, ale oprocz spozywania takich rzeczy jak olej kokosowy z rozgniecionym czosnkiem i pieprzem cayenne lub czosnkiem niedzwiedzim, plukanie gardla woda z sola po prostu zrezygnowalem ze spozywania posilkow, jak to robia zwierzeta. Trawienie jest bardzo energochlonnym procesem i nie warto na nie tracic energii podczas choroby, poza tym nie warto dawac okazji do zywienia sie patogenom i roznego rodzaju zarazkom. Poza tym duzo zielonej herbaty i wody z cytryna.
 
 

Bardzo dobra jest tez "Zielona Apteka" Jamesa A. Duke. i tego samego autora "Ksiega zdrowia. Ziolowa apteka domowa"

Salute!, dzięki za udział w temacie. Widać, że jako jedyny należysz do silnych jednostek, nie ograniczających się do współczesnego sposobu myślenia. Tylko patrzysz na ogół tego co było i jest. A żyjesz teraźniejszością. Wyciągając wnioski. Twoja świadomość musi być zadowolona. Idę zrobić zieloną herbatę.


  • 0

#13
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Może i nie rozumiem. Chcę tylko podkreślić, że to jest forum kalisteniczne a nie forum alternatywnych metod leczenia. Myślałeś o tym, że twoje rewelacje mogą komuś zaszkodzić? Gratuluję, że jesteś na wyższym poziomie świadomości. Nie ma co się obrażać bo kiedy wyrażasz kontrowersyjne opinie nie licz, że zyskasz tabun zwolenników. Ja napisałem jasno- nie jestem fanem lekarstw. Śmieję się z politowaniem jak widzę reklamy różnych specyfików w TV ale występowanie z pozycji jedynej słusznej prawdy co właśnie prezentujesz raczej nie jest merytoryczne. Chciałbym też zobaczyć parę osób wyleczonych  ziołami np. z alkoholizmu. Wtedy uwierzę :D A generalnie to podjeżdża to pod fanatyzm o podłożu religijnym :ph34r:  więc też nie to forum ;)


  • 0

#14
eGzu

eGzu

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 160 postów

Dlaczego ludzie mają wiele reakcji uczuleniowych na leki, prowadzących nawet do śmierci, gdzie przy roślinach, które są do spożycia, zostały dobrze przygotowane, nie ma mowy o takiej sytuacji. Najwyżej środek nie zadziała.

Tutaj się nie zgodzę. Organizm ludzki może być uczulony dosłownie na wszystko :)


  • 0

#15
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

Może i nie rozumiem. Chcę tylko podkreślić, że to jest forum kalisteniczne a nie forum alternatywnych metod leczenia. Myślałeś o tym, że twoje rewelacje mogą komuś zaszkodzić? Gratuluję, że jesteś na wyższym poziomie świadomości. Nie ma co się obrażać bo kiedy wyrażasz kontrowersyjne opinie nie licz, że zyskasz tabun zwolenników. Ja napisałem jasno- nie jestem fanem lekarstw. Śmieję się z politowaniem jak widzę reklamy różnych specyfików w TV ale występowanie z pozycji jedynej słusznej prawdy co właśnie prezentujesz raczej nie jest merytoryczne. Chciałbym też zobaczyć parę osób wyleczonych  ziołami np. z alkoholizmu. Wtedy uwierzę :D A generalnie to podjeżdża to pod fanatyzm o podłożu religijnym :ph34r:  więc też nie to forum ;)

Wiedzy nigdy za mało. Zaszkodzić komuś może dosłownie wszystko. Ja nie namawiam, tylko pokazuję inne możliwości. W końcu ludzie chorujący na raka, często sięgają po medycyne niekonwencjonalną i udaje się im wyleczyć. Nie piszę z zamysłem zyskania tabunu zwolenników. A kontrowersyjne opinie mają na celu wzbudzić również takie myślenie i udział w temacie. Ale z otwartym umysłem, nie odrzucaniem z góry opierając się na swoich dotychczasowych przemyśleniach, które poza tym mogą być błędne. Tak to w dyskusjach już jest, że chodzi o korekte siebie na wzajem, ale z podaniem jakiś sensownych argumentów, które zmuszą do myślenia tą drugą jednostkę. Nie występuję z pozycji jednej słusznej prawdy. Nie skreślam i nie twierdzę, że obecnie jakbyśmy zabrali leki to ludzie by zaczęli świetnie żyć, bo nie jest tak. Organizmy już są przyzwyczajone pod ten rodzaj chemii jaki dostają. Chcę poruszyć, że kiedyś tego nie było, ludzie żyli bardziej po swojemu i żyli przez to lepiej. Ja tam lubię wiedzieć co mnie zabija i przeciwdziałać temu.

Alkoholizm i inne nałogi to zupełnie inna kwestia o podłożu fizycznym jak i psychicznym. Do wyleczenia leki tak naprawdę nie są potrzebne wcale. Chyba, że ktoś na prawdę nie radzi sobie z depresją czy innymi stanami odstawieniowymi. One są tylko, żeby pomóc. Bo wiele jest osób, które na delikatny ból głowy jedzą dwie tabletki ketonalu. Ale to takie podejście właśnie. Ludzie kochają iść na łatwiznę. Nikt nie lubi dłużej cierpieć, dłużej się męczyć. Bardziej się starać, wkładać więcej pracy.

Zresztą dieta to nie tylko ziołolecznictwo. Chodziło mi o ogół tego, że im zdrowsze jelita, tym zdrowsi my sami. Nieszczelność jelit wynikająca z nieprawidłowej diety, doprowadza do rozszczelnienia jelit, a to znowu do przedostawania się toksyn do krwioobiegu, aż w końcu do mózgu. I biorą się wszystkie choroby autoimmunologiczne. A to "tylko" jelita. Chociaż powinno się napisać AŻ jelita. Tylko, że teraz jemy żywność przetworzoną, wszystko jest już zarażone na starcie, nie wiemy tak naprawdę co ląduje na naszym talerzu, chociaż sami to kupujemy i przyrządzamy. Ludzie jedzą nabiał i mówią, że to samo zdrowie. Gdzie kazeina a zdrowie to dwa różne światy. Tak jak pisałem bodajże wcześniej. mieszkańcy Indii jedzą pikantnie i dzięki temu podtrzymują swoją naturalną florę bakteryjną, wybijając patogeny. Jelita mają czyste i zdrowe. Nie chorują tam w takim stopniu na choroby autoimmunologiczne w jakim stopniu dzieje się to u nas. Niedoczynność tarczycy, nadczynność. Z czasem przybywa coraz więcej osób dotkniętych chorobami autoimmunologicznymi, gdzie większość nawet nie wie, że jest chora. Jedynym rozsądnym krokiem, to zyskanie odpowiedniej świadomości tego co nas otacza, jeśli mamy ochotę być zdrowi na prawdę. Bo zdrowie Zdrowiu nie równe. Hipokryzją jest mówić, że prowadzę zdrowy tryb życia, gdzie w weekendy jem mcdonalda na cheata i pije się alkohol czy zarzywa inne środki odurzające.

Ponadto nawet na nieświadomce możemy jeść produkty, których nie trawimy. Są takie testy do zrobienia. Każdemu wyjdzie mleko. Bo to laktoza, której nie trawi osoba dorosła. A ponadto jesteśmy jedynymi ssakami pijącymi mleko nie własnego pochodzenia. Z tym przyjmujemy hormony nie swojego gatunku, które zaburzają nam gospodarkę hormonalną własną. Ponadto kazina. Dużo osób pewnie już o niej wie, Ale ona zalega w kącikach jelit przez bardzo długi czas. Kulturyści jedzą jej dużo, żeby długo się trawiła. Ale przez to pokarmy przyjmowane po przyjęciu kazeiny nie wchłaniają się już tak dobrze jak powinny. Wtedy jemy i wydalamy. Ponadto zalegająca kazeina między innymi przyczynia się do rozszczelnienia jelit. Ale ponadto nabiału możemy nie trawić jajek, orzechów, chociażby migdałów. A wykluczenie ich z diety znacząco poprawi nasze funkcjonowanie. Jelita zaczną się regenerować, gdzie w efekcie możemy zyskać nawet lepsze myślenie, bo nie będziemy zatruwać mózgu toksynami. Jelita są połączone z mózgiem. Nie powinniśmy tego bagatelizować. Nie bez powodu wzięło się powiedzenie. Jesteś tym co jesz. Ale skoro jemy przetworzoną żywność, leki, bo się rozleniwiliśmy. To jest bardzo duże prawdopodobieństwo, podatności na różne choroby w wieku średnim jak i starczym. Z tym, że ludzie myślą jak już są chorzy i nic się nie da zrobić. A to gubi coraz to nowsze pokolenia. Bo popełniają błędy swoich poprzedników.


 

 

Tutaj się nie zgodzę. Organizm ludzki może być uczulony dosłownie na wszystko :)

Tak, zgodzę się. Statystyki w przypadku medycyny klasycznej, a niekonwencjonalnej na pewno będą się strasznie różnić. Ale to tylko ze względu, że każdy najpierw sięga po leki. Dopiero ludzie, którym farmacja, leki nic nie pomagają. Decydują się sięgnąć tam, gdzie nikt nie sięga w pierwszej kolejności. A może szkoda? Czyli właśnie medycyna niekonwencjonalna. Oczywiście, że nie każdemu taka medycyna pomoże. Tak jak i chemiczne leki nie pomagają. Wielu pomaga, ponieważ przychodzą w odpowiednim momencie. Gdzie ich ciało nie jest jeszcze zniszczone silnymi lekarstwami i badaniami, jak w przypadku raka. Ludzie leczą się sokami wyciskanymi z warzyw i owoców zachowując przy tym zdrowie. Wyleczenie drogą farmaceutyczną niesie za sobą kolejne wydatki, w nie małych kwotach, w celu podtrzymania swojego "zdrowia" przy życiu.


Użytkownik poprostuRyba edytował ten post 18 lipca 2015 - 00:16

  • 0

#16
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

ok może za ostro się wyraziłem, w wielu kwestiach masz rację. Osobiście dawno już nie byłem w McDonaldzie, alkoholu 0 i mleka nie piję. Oczywiście nie jestem święty bo papierosy jaram B) i walę kawę (bo lubię) bez mleka hehe. No tak, zgodzę się, że warto wiedzieć co jest grane ale nie zgodzę się, że najpierw niekonwencjonalna a potem leki. Krótka piłka-czy gdyby twoje dziecko umierało zaryzykowałbyś i podałbyś mu jakiś sok czy coś w tym stylu a dopiero potem lek z apteki? Niezłośliwie to piszę. To sytuacja hipotetyczne ale życie to nie teoria. Wszystko pięknie ale sprawy zdrowotne są zbyt złożone, ja zresztą nie znam się na tym jak mam być szczery :D


  • 0

#17
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

ok może za ostro się wyraziłem, w wielu kwestiach masz rację. Osobiście dawno już nie byłem w McDonaldzie, alkoholu 0 i mleka nie piję. Oczywiście nie jestem święty bo papierosy jaram B) i walę kawę (bo lubię) bez mleka hehe. No tak, zgodzę się, że warto wiedzieć co jest grane ale nie zgodzę się, że najpierw niekonwencjonalna a potem leki. Krótka piłka-czy gdyby twoje dziecko umierało zaryzykowałbyś i podałbyś mu jakiś sok czy coś w tym stylu a dopiero potem lek z apteki? Niezłośliwie to piszę. To sytuacja hipotetyczne ale życie to nie teoria. Wszystko pięknie ale sprawy zdrowotne są zbyt złożone, ja zresztą nie znam się na tym jak mam być szczery :D


No właśnie i poruszyłeś ważną kwestię. Ludzie sięgają zawsze po leki, bo w okół nich jest ta otoczka, że są sprawdzone i działają. A, właśnie ludzka świadomość jest taka, że dopiero podejmują decyzje jak jest źle. Jak nic się nie dzieje, to jest dobrze, nie trzeba się martwić, ani myśleć. A to błędne. No, ale jak już jest nie dobrze, wtedy faktycznie wybierają to co jest "pewniejsze". Naturalny odruch każdego człowieka. Ale gdybyśmy swoją wiedzę gromadzili, nawet w okresach, kiedy nasze dzieci nie umierają, kiedy nam nic nie dolega. To być może na wiele chorób, moglibyśmy potrafić zaradzić sobie sami, żeby leki, ograniczyć tylko do sytuacji skrajnych. Ponieważ nie twierdzę, że nagłe odstawienie wszelkiej współczesnej medycyny jest czymś dobrym. Według mnie nie można zamykać się strikte do jednych lekarstw. Większość z nas, nawet nie wie co je kiedy wykupimy swoją receptę. Dbając o to co kładziemy na talerz, bo zalezy nam na naszym zdrowiu, powinniśmy dbać również o to czym się leczymy. Takie jest moje zdanie w tej kwestii.

Dlatego chciałem ruszyć to dalej. I może ktoś posiada wiedzę nie tyle z zakresu lekarstw i ziołolecznictwa, bo poruszyliśmy tą kwestię dość obszernie. Co posiada wiedzę z zakresu przypraw i dań, które spożywane w okresie przeziębienia, czyli gorączka, katar, bóle gardła, sprzyjają regenerację naszego organizmu. A może jakaś potrawa, która spisuje się w zwalczaniu migreny. I wiele więcej. Bardziej zaglądając do kuchnii i menu dla chorych. W końcu dietetyka sama w sobie skupia się na racjonalnym odżywianiu osoby zdrowej jak i chorej. Jak wiemy przy bólach gardła ciężko przechodzą niektóre potrawy. Nie zostawiają za sobą przyjemności z posiłku. A posiłek bez przyjemności to nie posiłek. Bynajmniej dla mnie. Osobiście przy anginie wymyśliłem rosół na kurczaku, z dodatkiem dużej ilości pieprzu, imbiru oraz papryki ostrej, w celu utrudnienia patogenom rozwoju. Na pewno podczas chorób, zupy spisują się dużo lepiej niż posiłki stałe. Jednak dostarczamy sobie już więcej wody, której powinniśmy przyjmować znacznie więcej, a poza tym, przyjmujemy porcję tłuszczy i białek (jeśli do zupy dodajemy mięso, jak w przypadku mojego rosołu). Ponadto temperatura ciała się podnosi. Nie trzeba się bardzo wysilić, żeby taką zupę zjeść.

Salute pisał, że w okresie choroby nie spożywa posiłków nie dostarczając patogenom składników do czerpania energii. Że tak robią zwierzęta. Jest to bardzo ciekawa teza i daje do myślenia. Aczkolwiek nasz organizm energię musi mieć na walkę z nim. Więc co wtedy jeść. Szybkostrawne węgle? Powinniśmy ograniczyć białka, które organizm musi trawić najdłużej, przez co zużyje dużo potrzebnej mu energii? Jak to się ma, niech ktoś rozwinie to lepiej.


  • 0

#18
andreedk

andreedk

    Brak

  • Użytkownik
  • 6 postów
Nie miałem czasu przekopywać się przez cały wątek, ale skomentuję to co przeczytałem . Oczywiści e zdrowy styl życia i zdrowa dieta jest najlepszym co możemy zrobić dla swojego organizmu.

Co do leczenia anginy bez antybiotyku oczywiście się da. I minie. Początki ery antybiotyków w Polsce to 1948 r (Polfa wyprodukowała Penicylinę). Jaki z tego można wyciągnąć wniosek? Mianowice taki, że przed 1950 r, nasze Babcie i Dziadkowie nie zażywali antybiotyków bo nie mogli. Angina mijała sama (spoczynkowy tryb życia, odpoczynek w łóżku). Jednak żniwo zbierały powikłania infekcji paciorkowcowej (Streptococcus pneumoniae) pod postacią gorączek reumatycznych, zapaleń stawów, zapaleń nerek czy serca. Jak spytacie babci czy zna kogoś kto umarł na anginę – pewnie odpowie „Nie”. Ale na pewno zna osoby, którym puchły stawy i ulegały zniekształceniu, osoby które „zmarły na nerki” czy też na serce (robił się słabszy i słabszy aż w końcu życie z niego wypłynęło).

W chwili obecnej ilość powikłań po anginie leczonej antybiotykami wynosi statystycznie ok 0,5%. Po po to przyjmujemy antybiotyk.

Oczywiście istnieje duża grupa lekarzy nadmiernie zalecających antybiotyki tak samo jak duża ilość pacjentów wymuszających przepisanie tych leków. Większość populacji uwielbia antybiotyki.

Jestem lekarzem pediatrą – i nie macie pojęcia ilu rodziców chce wymusić niepotrzebny antybiotyk. Ilu ludzi jak słyszy „to tylko przeziębienie – infekcja wirusowa, nie leczemy jej antybiotykiem” jest rozczarowanych. Nie macie pojęcia ile miałem awantur jak nie zaleciłem dziecku z stanem podgorączkowym i katarem antybiotyku, a na pytanie „to jak my go mamy leczyć” odpowiadałem „tak jak rodzice leczyli Pańsrtwa. Do łóżka, wygrzać, wypocić, dać wit C, czosnek i cebulę za 5- 7 dni przejdzie. Państwo nie raz byli przeziębieni i jakoś mijało”.

Wiem, że nie jest to popularny trend wśród lekarzy ale powoli się zmienia.

Do czego zmierzam. Nie należy traktować leków jak zła. Należy zawsze przemyśleć wszystkie za i przeciw i wybrać lek wtedy, kiedy trzeba.

Ruszajmy się (ale nie w czasie ostrej infekcji przebiegającej z wysoką temperaturą), hartujmy. Jedzmy jak najmniej przetworzoną żywność i niepotrzebnie nie faszerujmy się chemikaliami (wliczam też w to niepotrzebną suplementację). Tyle rozwalonych wątrób i nerek ile ja widziałem u dzieciaków jedzących pozornie nieszkodliwe odzywki, popijających napoje energetyczne. Życie sobie spieprzyli, przez swoją głupotę – i rodziców, którzy nie interesowali się tym co ich dziecko je i pije.

A na marginesie – związek pomiędzy intensywnością przypraw a ich zdrowotnością jest wątpliwy. To, że pali to nie znaczy że zabija bakterie i wirusy.

Smaki mamy 4 – słony, słodki, gorzki i umami. Pikantnośc to pobudzanie receptorów bólu znajdujących się w jamie ustnej (przy dobrej przyprawie zdarza się, że piecze i na wylocie) J Czy jak pieprz pobudza nasze receptory bólu, to czy boli to też bakterię – wątpię – nie mają systemu nerwowego. Ale jak ktoś lubi, to życzę smacznego (za zdrowotność, ewentualną bakteriobójczość lub bakteriostatyczność odpowiadają inne związki – nie koniecznie piekące – choć czasami tak

Użytkownik andreedk edytował ten post 18 lipca 2015 - 13:42

  • 3

#19
Długi Wilk

Długi Wilk

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 60 postów
Po przeczytaniu calego watku kilka moich przemyslen:
1. Jesli chodzi o zywnosc to najlepiej starac sie jesc jak najmniej przetworzona, duzo warzyw i owocow nawet po kilka dziennie (tak ale to cukry glukoza) moze i maja duzo cukrow ale nie sadze aby te cukry byly zle i maja duuuuza ilosc witamin, sam od jakichs 3 lat odkad jem naprawde duze ilosci warzyw i owocow i chemie ograniczylem do minimum to nie pamietam abym od tego czasu mial chociaz katar.

2. Nabial - wg mnie to temat dosc kontrowersyjny, tyle samo zwolennikow co przeciwnikow, osobiscie uwielbiam nabial pod wszelka postacia, mleko, twarog itp i nie odczuwam zadnych negatywnych konsekwencji jego spozywania ale sa tez ludzie ktorzy czuja sie zle po jego spozyciu. Uwazam, ze ciezko jest stwierdzic czy jest on dobry czy zly bo kazdy reaguje na niego inaczej. Co do uczulenia na laktoze, niektorzy sa uczuleni na np koty a niektorzy nie, czy to oznacza, ze koty sa zle?

3.Leki - osobiscie jestem w tym temacie "neutralny". Co mam na mysli: to,ze nie uwazam za niezbedne zazywanie witamin gdyz sa podobno slabo wchlanialne a mozna je bez problemu dostarczyc w diecie, po drugie leczenie sie odrazu lekami tez jest troszeczke bez sensu w lekkich przypadkach jak np katarek, goraczka 37 i kaszel, wtedy lepiej zjesc czosnek,syrop z cebuli, rosol i sie wygrzac, ALE jesli ktos ma wysoka temperature, i powazne objawy jak np angina to nie zwlekalbym z zazyciem lekow gdyz powiklania moga byc naprawde nieciekawe. Sam w dziecinstwie przeszedlem nie leczona angine co poskutkowalo na poczatku ciezkich zapaleniem pluc, a potem przez prawie 2 lata mialem tak wycienczony chorobami organizm, ze bylem prawie non stop chory.

Podsumowujac: nalezy podejsc do wszystkiego z glowa, lepiej zapobiegac niz leczyc, przez zdrowe odzywianie ale nie mozna tez popasc w paranoje i zaczac przy najmniejszych objawach lekow ale tez nie wykluczac ich absolutnie.
To tylko moje przemyslenia i opinia i nie uwazam jej za jakas prorocza ale moze komus sie cos z tego przyda :)
  • 0

Honor, Tradycja, Szacunek, Perfekcja, Fairplay

 

Muay%20thai%20letras.JPG


#20
poprostuRyba

poprostuRyba

    Member

  • Użytkownik
  • 23 postów

Nie miałem czasu przekopywać się przez cały wątek, ale skomentuję to co przeczytałem . Oczywiści e zdrowy styl życia i zdrowa dieta jest najlepszym co możemy zrobić dla swojego organizmu.

Co do leczenia anginy bez antybiotyku oczywiście się da. I minie. Początki ery antybiotyków w Polsce to 1948 r (Polfa wyprodukowała Penicylinę). Jaki z tego można wyciągnąć wniosek? Mianowice taki, że przed 1950 r, nasze Babcie i Dziadkowie nie zażywali antybiotyków bo nie mogli. Angina mijała sama (spoczynkowy tryb życia, odpoczynek w łóżku). Jednak żniwo zbierały powikłania infekcji paciorkowcowej (Streptococcus pneumoniae) pod postacią gorączek reumatycznych, zapaleń stawów, zapaleń nerek czy serca. Jak spytacie babci czy zna kogoś kto umarł na anginę – pewnie odpowie „Nie”. Ale na pewno zna osoby, którym puchły stawy i ulegały zniekształceniu, osoby które „zmarły na nerki” czy też na serce (robił się słabszy i słabszy aż w końcu życie z niego wypłynęło).

W chwili obecnej ilość powikłań po anginie leczonej antybiotykami wynosi statystycznie ok 0,5%. Po po to przyjmujemy antybiotyk.

Oczywiście istnieje duża grupa lekarzy nadmiernie zalecających antybiotyki tak samo jak duża ilość pacjentów wymuszających przepisanie tych leków. Większość populacji uwielbia antybiotyki.

Jestem lekarzem pediatrą – i nie macie pojęcia ilu rodziców chce wymusić niepotrzebny antybiotyk. Ilu ludzi jak słyszy „to tylko przeziębienie – infekcja wirusowa, nie leczemy jej antybiotykiem” jest rozczarowanych. Nie macie pojęcia ile miałem awantur jak nie zaleciłem dziecku z stanem podgorączkowym i katarem antybiotyku, a na pytanie „to jak my go mamy leczyć” odpowiadałem „tak jak rodzice leczyli Pańsrtwa. Do łóżka, wygrzać, wypocić, dać wit C, czosnek i cebulę za 5- 7 dni przejdzie. Państwo nie raz byli przeziębieni i jakoś mijało”.

Wiem, że nie jest to popularny trend wśród lekarzy ale powoli się zmienia.

Do czego zmierzam. Nie należy traktować leków jak zła. Należy zawsze przemyśleć wszystkie za i przeciw i wybrać lek wtedy, kiedy trzeba.

Ruszajmy się (ale nie w czasie ostrej infekcji przebiegającej z wysoką temperaturą), hartujmy. Jedzmy jak najmniej przetworzoną żywność i niepotrzebnie nie faszerujmy się chemikaliami (wliczam też w to niepotrzebną suplementację). Tyle rozwalonych wątrób i nerek ile ja widziałem u dzieciaków jedzących pozornie nieszkodliwe odzywki, popijających napoje energetyczne. Życie sobie spieprzyli, przez swoją głupotę – i rodziców, którzy nie interesowali się tym co ich dziecko je i pije.

A na marginesie – związek pomiędzy intensywnością przypraw a ich zdrowotnością jest wątpliwy. To, że pali to nie znaczy że zabija bakterie i wirusy.

Smaki mamy 4 – słony, słodki, gorzki i umami. Pikantnośc to pobudzanie receptorów bólu znajdujących się w jamie ustnej (przy dobrej przyprawie zdarza się, że piecze i na wylocie) J Czy jak pieprz pobudza nasze receptory bólu, to czy boli to też bakterię – wątpię – nie mają systemu nerwowego. Ale jak ktoś lubi, to życzę smacznego (za zdrowotność, ewentualną bakteriobójczość lub bakteriostatyczność odpowiadają inne związki – nie koniecznie piekące – choć czasami tak



Bardzo treściwa odpowiedź, zaspokajająca moją ciekawość związaną z antybiotykoterapią. Dziękuję za udział w temacie. Wniesie ona na pewno nowy wgląd na sprawę.
Nasze społeczeństwo niestety nie jest wystarczająco świadome. Za bardzo chcą iść na łatwiznę i stąd biorą się rodzice, o których sam wspomniałeś. Dające złe przykład własnym dzieciom. Więc czego możemy oczekiwać po młodych pokoleniach? Jedynie powielania błędów. Przecież nie ma im kto nawet pokazać większego wachlarza możliwości.

Chciałbym rozwinąć temat pikantności. Dzięki Twojej wypowiedzi spojrzałem z innej perspektywy na tą samą kwestię. Słyszałem wiele razy, że ostre jest dobre, że patogenom to nie sprzyja. Więc postanowiłem spróbować. Chociaż sam nie jestem amatorem ostrych dań czy przypraw. Wolę czuć pełny smak, niż zabijać go pikantnością, jak niektórzy moi znajomi. Patrząc z perspektywy, iż "bakterie nie mają systemu nerwowego"  przez co nie potrafią odróżnić jakie środowisko jest dla nich lepsze, lub gorsze. To lepiej dostarczyć sobie w okresie choroby wszelkich witamin i minerałów, nawet w nadmiernej ilości. Będzie to chyba znacznie lepszym rozwiązaniem, niż pikantna kuchnia?

Lecz jak to się ma do kuchni Indyjskiej. Tu chyba bardziej chodzi nie o samą ostrość potraw, a pobudzenie potliwości po spożyciu pikantnych przypraw, dzięki czemu nasze ciało oczyszcza się z bakterii? Jak sauna. Równie dobrze będzie wypić kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym, który również rozgrzeje nas od środka w podobny sposób?

Czy mógłbyś poruszyć kwestię spożywania posiłków podczas chorób? Padło już stwierdzenie, iż nie spożywanie posiłków podczas choroby jest bardziej naturalnym instynktem do zwalczania chorób. Organizm całą swoją energię skupia na walce z wirusem, a nie traci jej na trawienie. Jak to wygląda z medycznego punktu widzenia? Z logicznego, nasz organizm powinien posiadać energię do walki z chorobą. Ale być może tą energię powinniśmy dostarczać w postaci lekkostrawnych posiłków?

 

 

Po przeczytaniu calego watku kilka moich przemyslen:
1. Jesli chodzi o zywnosc to najlepiej starac sie jesc jak najmniej przetworzona, duzo warzyw i owocow nawet po kilka dziennie (tak ale to cukry glukoza) moze i maja duzo cukrow ale nie sadze aby te cukry byly zle i maja duuuuza ilosc witamin, sam od jakichs 3 lat odkad jem naprawde duze ilosci warzyw i owocow i chemie ograniczylem do minimum to nie pamietam abym od tego czasu mial chociaz katar.

2. Nabial - wg mnie to temat dosc kontrowersyjny, tyle samo zwolennikow co przeciwnikow, osobiscie uwielbiam nabial pod wszelka postacia, mleko, twarog itp i nie odczuwam zadnych negatywnych konsekwencji jego spozywania ale sa tez ludzie ktorzy czuja sie zle po jego spozyciu. Uwazam, ze ciezko jest stwierdzic czy jest on dobry czy zly bo kazdy reaguje na niego inaczej. Co do uczulenia na laktoze, niektorzy sa uczuleni na np koty a niektorzy nie, czy to oznacza, ze koty sa zle?

3.Leki - osobiscie jestem w tym temacie "neutralny". Co mam na mysli: to,ze nie uwazam za niezbedne zazywanie witamin gdyz sa podobno slabo wchlanialne a mozna je bez problemu dostarczyc w diecie, po drugie leczenie sie odrazu lekami tez jest troszeczke bez sensu w lekkich przypadkach jak np katarek, goraczka 37 i kaszel, wtedy lepiej zjesc czosnek,syrop z cebuli, rosol i sie wygrzac, ALE jesli ktos ma wysoka temperature, i powazne objawy jak np angina to nie zwlekalbym z zazyciem lekow gdyz powiklania moga byc naprawde nieciekawe. Sam w dziecinstwie przeszedlem nie leczona angine co poskutkowalo na poczatku ciezkich zapaleniem pluc, a potem przez prawie 2 lata mialem tak wycienczony chorobami organizm, ze bylem prawie non stop chory.

Podsumowujac: nalezy podejsc do wszystkiego z glowa, lepiej zapobiegac niz leczyc, przez zdrowe odzywianie ale nie mozna tez popasc w paranoje i zaczac przy najmniejszych objawach lekow ale tez nie wykluczac ich absolutnie.
To tylko moje przemyslenia i opinia i nie uwazam jej za jakas prorocza ale moze komus sie cos z tego przyda :)


Z nabiałem to najlepiej spróbować sobie na okres powiedzmy miesiąca, bądź kilku diety zupełnie wykluczającej nabiał. A po tym okresie czasu wrócić do nabiału i sprawdzić jak nasz organizm będzie się czuł. Pamiętajmy, że 5% społeczeństwa trawi laktozę w wieku dorosłym. Osobiście lubię od czasu do czasu zjeść nabiał. Ale o to właśnie chodzi. Żeby nie objadać się nim dzień, w dzień. Tylko raz na jakiś czas zjedzona porcja nie zaszkodzi nam w dużym stopniu. Kwestia indywidualna człowieka.

Co do tych kotów to śmieszny przykład, bo nietolerancje pokarmowe i ich skutek, a uczulenie na koty :D Bardzo fajną sprawą jest dieta paleo. Muszę się w tym zagłębić. Jest na forum podobno, lecz nie byłem jeszcze i nie wiem jak dogłębnie poruszona. CZy oparta na książce. Czy ktoś pisał z własnego doświadczenia. Ale jej zamysł bardzo mi się podoba. Spożywać posiłki i produkty, które pochodzą jedynie z natury. A człowiek nie ingerował w ich powstanie.

Ja w wieku 6 lat miałem refluks moczu do nerek. Przez co jedna moja nerka została uszkodzona w wyniku zainfekowania bakteriami po operacji. Jako dziecko przyjmowałem dużo leków i jeździłem na wiele badań. Stąd moje zainteresowanie antybiotykami. Wcześniej już wiedziałem, że mogą wystąpić powikłania w momencie nie przyjęcia. Nawet znam osobę, która nie leczyła się w żaden sposób przy anginie i ma teraz rozrusznik w sercu. Więc gdzieś ta kwestia bardzo mnie interesowała. Wiem, że moje nerki teraz są dużo łatwiejszym celem, stąd mam większą potrzebę świadomości co mi może zagrażać.

Zawsze powinniśmy do wszystkiego podchodzić z głową. Ale to zapewni nam jedynie wiedza i stałe jej poszerzanie. Na pewno olbrzymi wpływ na nasze choroby i okres przejściowy ma to jaki styl życia prowadzimy. Jak zdrowo i jak świadomie jemy przed chorobą. Czy nie mamy braków witamin i minerałów w naszych dietach. Tak naprawdę na samą chorobę i okres regeneracyjny ma wpływ wiele czynników, o które dbać powinniśmy na co dzień. Nie tylko kiedy już zachorujemy.


  • 0





Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: choroba, choroby, angina, bakterie, wirusy, toksyny

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych