Robi się co raz chłodniej i trening na dworze może stać się nieprzyjemny jeśli się odpowiednio nie ubierzemy.
Ostatnio szybko się ewakuowałem, bo momentalnie przemarzłem, mimo, że ubrany byłem w sumie dosyć dobrze. Powodem był wiatr, który podwiewał mi bluzę i ostro dostawałem zimnem po nerach przy wszelkiego rodzaju ćwiczeniach na drążkach. Macie jakiś patent na to?
Rozmawiałem z kumplem i on trenuje w spodniach rowerowych, takich z szelkami. Ale on dojeżdża na rowerze. Ja wpadam na drążek zazwyczaj po pracy. Musiałbym już w robocie wbijać się w takie galoty.
Może jakiś pas neoprenowy?
Ciekaw jestem jak to u Was wygląda.