Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

Dlaczego trenujecie?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
53 odpowiedzi w tym temacie

#21
Yarpen

Yarpen

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 81 postów

Zacząłem ćwiczyć gdzieś między drugą a trzecią gimnazjum , wcześniej bardzo dużo grałem na komputerze , nie chciało mi się uczyć i pewnego wieczoru leżąc na łóżku stwierdziłem ,że czas na zmiany, pomyślałem ,ze moi rodzice zasługują na lepszego syna , niż na dziecko , które tylko siedzi przed komputerem. Następnego dnia wstałem, usunąłem konto w grze i zacząłem się uczyć.W ciągu roku poprawiłem średnią o jakieś 0.8 . Minęło kilka dni i po raz kolejny leżąc na łóżku zacząłem zastanawiać się nad swoim życiem ,a ważąc 64 kg przy 188 cm wzrostu pomyślałem ,że czas zmienić swój wygląd i zacząć wyglądać jak facet. Następnego dnia dowiedziałem się w jakie dni jest otwarta siłownia i zacząłem na nią chodzić , nie posiadając żadnej wiedzy na ten temat . Ćwiczyłem na siłowni przez jakieś 2,5 roku , w między czasie miałem jakies 3 miesiące przerwy , grałem w koszykówkę i tak naprawdę to gdzieś po roku ,zacząłem się bardziej interesować . Przytyłem w ciągu tych 2 lat, jakies 13 kg , nie posiadając jakiejś specjalnej diety , po prostu starałem się jeść więcej i zdrowo. Chodząc na siłownię ciągle słyszałem o odżywkach ,a jako że mam problemy z wątroba ,to mnie trochę to denerwowało , w dodatku trochę to krytykuje. Pod koniec lipca poprzedniego roku zacząłem ćwiczyć kalistenike. Co mi daje kalistenika ? Uczy mnie systematyczności , cierpliwości , daje satysfakcję z bycia lepszym człowiekiem a przede wszystkim stała się moją pasją i nie wyobrażam sobie teraz życia bez treningu.


  • 1

#22
klewek

klewek

    Brak

  • Użytkownik
  • 1 postów

Mnie do biegania zainspirowała moja ukochana mama (52 lata). Gdy usłyszałam, że zaczęła biegać, zrobiło mi się trochę głupio, że starsza kobieta jest bardziej aktywna niż ja. Poczytałam trochę o bieganiu i znalazłam wiele pozytywnych opinii na ten temat. Biegam od pół roku przynajmniej cztery razy w tygodniu, czuję się o wiele lepiej niż kiedyś. Mam więcej energii i wigoru.


  • 0

Profesjonalne systemy digital signage warszawa


#23
Johnny Mnemonic

Johnny Mnemonic

    Brak

  • Użytkownik
  • 4 postów
U mnie jak u większości powód do rozpoczęcia treningów był dość błahy. Kolejny raz kupiłem sobie bluzkę - rozmiar M - która wisiała na mnie jak na wieszaku. Kolejny raz poczułem się zażenowany i zawstydzony swoim wyglądam aż w końcu zacząłem ćwiczyć. Na siłownię wstydziłem się iść i tym sposobem odnalazłem kalistenikę. Przyznam, że teraz już nie chodzi mi o wygląd. Po prostu się zawziąłem i ćwiczę tak już pół roku. Nie jest to moja pasja ani sposób na życie. Po prostu chce być sprawny.
Nie wiem czy Wy też zwracacie na to uwagę, ale mnie przeraża w jakim stanie są starsi ludzie.. Zniszczeni pracą, jakimiś dolegliwościami lub po prostu starością. Nie chce się tak męczyć jeśli mam pracować do 67 roku życia. Na pewno to jest jeden z powodów dla których ćwiczę.
  • 0

#24
konop90

konop90

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 290 postów
Tak czytając wypowiedzi to powiedziałbym ze tak samo i u mnie się zaczęło ale jednak nie do końca. Zawsze był jakiś sport w moim życiu nie koniecznie regularnie ale był. Na studiach przyszła myśl ze fajnie by było wyglądać lepiej pomimo ze źle nie było jako iż jestem trochę zbity. I nadszedł czas na silownie z przerwami i zrywami co pewien czas. Dopiero po oświadczynach oraz planowaniu wesela naszło mnie, że trzeba wyglądać nie tylko jak"koksu" ale trochę też Fit. I na początku było więcej ćwiczeń bez ciężarów. Dopiero nie dawno zaczęło być odwrotnie. To ćwiczenia z ciężarami dodaje do ćwiczeń z masą ciała.
<br />Dlaczego trenuje. Ha mógłbym powiedzieć że na własnym weselu trzeba dobrze wyglądać, co w sumie jest prawdą ale wtedy wychodziłoby ze poćwiczę tylko do września. Tak na prawdę robię to żeby pomimo swojego wyglądu móc zaskakiwać ludzi swoją siłą oraz umiejętnościami. Pozwala to również zresetować mózg po całym dniu pracy czy zbyt dużego natłoku myśli i zrobic to bez chodzenia na silownie czy specjalnego sprzętu.
<br />Ps. Wsparcie drugiej osoby również zachęca do ćwiczeń jak cholera:D
  • 0

#25
remix666

remix666

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 965 postów

Gdzieś tam Wade powiedział, że na starość człowiek powinien mieć na tyle siły żeby sam wstać z krzesła a jak się przewróci to mieć siłę samemu wstać. Ja ćwiczę dla zdrowia oraz traktuję to jako inwestycję na starość. Oczywiście też żeby fajnie wyglądać i dobrze się czuć sam ze sobą.


  • 0

#26
Chors

Chors

    Ad Astra

  • Bywalec
  • 354 postów
  • LokalizacjaPrawie Tatra

By przeżyć.


  • 0

#27
Dom1nus

Dom1nus

    Padre

  • Moderator Fanpage
  • 223 postów
  • LokalizacjaKielce

Żeby oderwać się od codzienności, poprawić samopoczucie, nie być jak każdy ;)


  • 0

#28
MarekBania92

MarekBania92

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 72 postów
  • LokalizacjaJZ represent
Żeby być coraz silniejszy, odłączyć sie od problemów życia codziennego, żeby dotlenić ducha, dobrze wyglądać i jeszcze lepiej sie czuć.
  • 0

#29
Gromowładny

Gromowładny

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 168 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Ja trenuję, ponieważ miałem kompleksy na punkcie swojej sylwetki. Teraz już moje ciało jest wyćwiczone i trenuję dalej dla przyjemności i satysfakcji. Odczuwam wiele pozytywnych zmian. 


  • 0

#30
Merfi84

Merfi84

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 733 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Lubię takie powiedzenie, w które idealnie wpisuje się dlaczego trenuję: Trenuję nie dlatego, że nie lubię swojego ciała tylko właśnie dlatego, że je kocham!

Można powiedzieć, że w tym roku przeszedłem ogromną zmianę swojego życia. Nie wiem czy podyktowane to jest wiekiem (31l) i jakimś tam kryzysem czy może czymś innym ale wolę myśleć, że tym iż w końcu pokochałem siebie. Całe życie (od ogólniaka) paliłem papierosy, piłem dużo, imprezowałem. Do tego jestem muzykiem więc w trasie to już w ogóle wyobrażacie sobie - fast foody, alkohol, lżejsze narkotyki, niedosypianie - tak zwany rock and roll ;)

Moja przemiana zaczęła się od tego, że byłem zmęczony byciem wiecznie zmęczonym. Zmęczony rano, zmęczony po południu, zmęczony wieczorem. Nawet po wstaniu od razu czułem się często jak 100kg ołowiu. Kaszel, chrypa, ból głowy itd. Rzuciłem palenie. Zawsze wydawało mi się to nie możliwe. Okazało się jednak prostsze niż bym pomyslał. Uważam, że rzucenie palenia dodało mi wiary, pewności siebie. Po tym jak zerwałem z największym koszmarem mojego życia uwierzyłem w to, że wszyskto jest możliwe. W drugiej kolejności wziąłem się za ćwiczenia i dietę. Dieta może to za dużo powiedziane ale zdrowe nawyki żywieniowe. Zacząłem żyć. Zauważyłem, że nie wstaje zmasakrowany. Nie kładę się na drzemki po południami. Nie "padam na ryja" w ciągu dnia. Kolejnym krokiem był alkohol. Ograniczyłem do minimum. Pierw 5 tygodni nie piłem w ogóle. Byłem człowiekiem, który wieczorami wypijał z różnych okazji 1-2 piwka. W weekend zalando pały na maksa. Kace, śmierdzenie, złe samopoczucie. Zauważyłem po tych 5 tygodniach, że bez alkoholu życie jest po prostu ZUPEŁNIE inne. Stałem się bardziej skupiony. Czułem się "świeższy" na każdym etapie dnia. Nawet ustąpił problem z potem, który miałem całe życie (nadpotliwość, wieczne słońce pod pachami). Teraz piję okazjonalnie na imprezie czy w towarzystwie wytrawne wino, ew. 1-2 piwka ale nie zalewam już pały. Nie wlewam w siebie 7 browarów w piątek bo przecież piątek i nie poprawiam w sobotę bo przecież trzeba. Nie piję browara do filmu, browara do gry, browara do każdej okazji na browara.

Do tego wszystkiego skupiam się teraz bardzo na ćwiczeniu mojego ciała bo w końcu mogę! Poprawiam nawet zgarbioną postawę, którą miałem całe życie. Na każdym kolejnym etapie pracy nad sobą zauważam ile jest jeszcze do zrobienia i robię to. Powoli, cierpliwie, konsekwentnie. Robię to NIE dlatego, że nie lubię swojego ciała ale właśnie dlatego, że je KOCHAM!

Pozdrawiam :)
Michał.


  • 5

#31
Ceglaasty

Ceglaasty

    Wszystko mogę w Chrystusie który mnie umacnia

  • Użytkownik
  • 80 postów
  • LokalizacjaKoszalin

Patrząc w przeszłość to tak naprawdę powodem rozpoczęcia mojej przygody ze zmianą ciała było zakończenie związku z dziewczyną. Potrzebowałem miejsca, aby się wyżyć więc pierw zaczął się trening kalisteniczny w domu 6 miesięcy treningu na drążku, pompki, brzuszki, a potem stało się to już przyjemnością. Z dnia na dzień ta rzecz narzucona sobie z góry, którą nienawidziłem robić, była ciężarem - stała się przyjemnością, zainteresowaniem. Gdy przychodziłem na trening to czułem się świetnie, zawsze uśmiechnięty. Jestem zadowolony z tego, że udało mi się z czegoś co było kulom u nogi stworzyć hobby i cieszyć się z każdego treningu. Tak tkwię w tym już od roku i trzech miesięcy. 

 

Pozdrawiam

Daniel.  


  • 0

„Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”

-Jan Paweł II

 

 


#32
Chors

Chors

    Ad Astra

  • Bywalec
  • 354 postów
  • LokalizacjaPrawie Tatra

Dalej zamierzasz iść w samą sylwetkę a nie robić nic pod względem siły? 


  • 0

#33
Grafik

Grafik

    Member

  • Użytkownik
  • 29 postów
  • LokalizacjaGdynia

Trenuję dlatego bo kocham ruch,ryzyko i zatracanie się w tym.

Mój trening jest bardzo prymitywny niemniej jednak dzięki temu trenuje ciało,serce,ducha i umysł.Jestem Tu i teraz całkowicie,znika iluzja umysłu,jest tylko ta chwila.

Od zawsze bałem się ryzykować i być odpowiedzialnym a dzięki Parkour nauczyłem się korzystać z nadarzających się okazji i iść mimo obaw i lęków.Pomimo wielu przeszkód (używki,uzależnienia,nerwice) jestem tu gdzie jestem,a trening czyni mnie mega szczęśliwym,pewnym siebie człowiekiem i życzę tego Każdemu !  :)


  • 0

#34
Ceglaasty

Ceglaasty

    Wszystko mogę w Chrystusie który mnie umacnia

  • Użytkownik
  • 80 postów
  • LokalizacjaKoszalin

Chors jeżeli to pytanie było skierowane do mnie to tak idę w sam wygląd.


  • 0

„Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”

-Jan Paweł II

 

 


#35
Xiaoyum

Xiaoyum

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 1 010 postów
Trenuje dlatego ze zawsze byłem bardzo chudy i słaby, byłem tak słaby ze podnosiłem 5 kg hantle na biceps jak zaczynałem:) na poczatku swojej przygody z siłownia ważyłem jakieś 55 kg przy wzroście 176. Teraz mam 186 i ważę 85 kg. Fakt na pewno to nie weszła sama sucha masa mięśniowa - zalałem sie jak świnia ! Ale myślałem ze o to chodzi bo wszczcy "najpierw masa po tem rzeźba" najwieksza głupota jaką można wymyślić ;) zreszta moi koledzy tez tak robili. Na poczatku swojej przygdy z kali ważyłem 77 miałem problemy z podstawowymi ćwiczeniami kalistenicznymi- efekt wykonywania ćwiczeń izolowanych na silowni Po 15 pompkach moje barki odmawiały posłuszeństwa a o podciaganiu mogłem pomarzyć. Na chwile obecna ważę 85 kg i mogę podciągnąć sie ok 12 razy, 5 razy z obciążeniem 7 kg, zrobić pompkę na jednej rece oraz ok 45 zwykłych. Wiec widać która masa jest bardziej ze tak to nazwę funkcjonalna ;) Gdy odkryłem że jest taki piękny sport jak kalistenika, zauważyłem gości, którzy wyglądali bardzo niepozornie a mimo to mieli niesamowita siłę. Np. Adam Raw - nie twierdze ze nie jest umięśniony ale moim zdaniem jak na typa który podciąga sie z obciążeniem 90 kg i zakłada ponad 100 do pompek na poreczach, nie wyglada za bardzo na umięśnionego. Po prostu chodzi o to ze goście którzy nie wyglądają na aż tak silnych maja tak naprawde ogromna siłę. Sam w tym kierunku staram sie rozwijać, a mięśnie to jest tylko efekt uboczny zawsze mile widziany :)
A po za tym trening daje dużo satysfakcji, zwłaszcza jak osiągam swoje cele. Również mój stan zdrowia się polepszył. Wczesniej byłem ciągle zaspany i zmęczony, nie miałem na nic energi a teraz ? Czuje sie zarabiscie mam dużo energi i czuje sie dużo lepiej. Również moje myślenie sie zmieniło. Zawsze byłem taki nieudacznikiem bez celów w życiu ani pasji, miałem gdzieś szkolę, i wolałem pić piwo z kolegami na przystanku. A gdy zacząłem trenować stałem sie bardziej poukładany, fakt może nie stałem sie kujonem i nigdy nie będę bo mam lenia ma punkcie nauki ale jest milion razy lepiej niż kiedyś;)
Niby tylko trening a tyle w życiu zmienia :)
  • 2

#36
Endru

Endru

    Brak

  • Użytkownik
  • 3 postów

Jedyny sensowny cel treningu to dla zdrowia, dla siebie


  • 1

#37
Gromowładny

Gromowładny

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 168 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Jedyny sensowny cel treningu to dla zdrowia, dla siebie

Masz rację. Nie wyobrażam sobie trenować pod presją, to nie byłoby to samo :)


  • 0

#38
soldier

soldier

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 166 postów

Ciekawy temat. Każdy z nas ma inną historię a najważniejsze, że każdy czerpie z treningów przyjemność. O to tu chodzi.

 

Trenuję regularnie, powiedzmy kilka razy w tygodniu już jakieś... chyba 26 lat. Oczywiście na początku nie były to sporty siłowe ;) Jak większość młodzieńców mojego pokolenia przeżywałem fascynację piłką nożną i lekką atletyką. Trudno mi dziś powiedzieć co mnie wtedy popychało do treningu bo było to w okresie mojego dzieciństwa ale chyba chęć bycia lepszym od innych pod względem sprawności fizycznej, poświęcenie dla drużyny, satysfakcja trenera i kolegów itd a przede wszystkim wyniki i co tygodniowa rywalizacja. Zacząłem regularny trening pod okiem trenerów w wieku ok. 10 lat. Od dziecka wbijali mi do głowy samodyscyplinę, zawziętość, upór w dążeniu do celu i takie tam...a ja czułem się w tym jak ryba w wodzie. Wyniki drużynowe i indywidualne motywowały mnie jeszcze bardziej. W szkole średniej byłem nieźle, ogólnie rozwinięty. W piłce nożnej czułem się niepokonany i bardzo mocny fizycznie. W moim województwie byłem w pierwszej piątce w kilku dyscyplinach lekkiej atletyki. Chyba to mnie nakręcało i popychało dalej i dalej... Sprawiało mi to ogromną przyjemność. Jak sobie dziś przypomnę to już w wieku 10 czy później kilkunastu lat uwielbiałem trenować do odcięcia. Czułem się spełniony kiedy wracałem po treningu do domu praktycznie zajechany do zera... Tak to była dla mnie ogromna przyjemność.

Oczywiście panowało wtedy powszechne przekonanie, że im więcej tym lepiej więc bywały dni kiedy jako zawzięty młodzieniec trenowałem naprawdę ciężko. W wieku chyba 16 lat, gdzieś w połowie szkoły średniej dodatkowo zacząłem regularną zabawę z żelazem...

Decyzje, które podjąłem po zakończeniu szkoły średniej ucięły mój sportowy świat. Zostało mi tylko to co mogę robić sam dla siebie, skończyła się moja sportowa rywalizacja. Sporo biegałem, ogólnie ruszałem się dość dużo a ujście mojej energii i zapału do treningu znalazłem w siłowni. Uwielbiałem trenować więc motywacji do treningu mi nie brakowało. W pewnym sensie była też spora presja otoczenia na bycie większym, silniejszym, sprawniejszym. W ciągu kolejnych dwóch lat po silnym i sprawnym 19 latku, ważącym jakieś 80 kg nie zostało ani śladu. W wieku 21 lat ważyłem jakieś 95 kg, byłem dużo silniejszy i znalazłem nowy kierunek, który pochłonął mnie bez reszty. Trójbój siłowy.

Zaczęła się walka z ciężarem, doskonalenie techniki, pokonywanie kolejnych barier. Wpadłem w to naprawdę głęboko. Mój trening partner był zarazem moim trenerem personalnym i tak mijały kolejne lata. Okres trójboju siłowego był dla mnie fascynujący. Uwielbiałem walkę z ciężarami a mój trening był ukierunkowany na łamanie kolejnych barier i kształtowanie siły. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo technicznym sportem jest trójbój siłowy i jak wielką rolę odgrywają chociażby takie detale jak ułożenie palców na gryfie, kąty, dynamika, oddech itd. W wieku 24-25 lat moje wyniki przekroczyły barierę 700 kg i ciągle szły do przodu. Motywacja w postaci wyniku była w zupełności wystarczająca. Ba, była ogromna...

Kolejnym okresem był okres treningu kulturystycznego, w którym podobnie jak w przypadku trójboju wyniki były motorem napędowym. Łatwo przyszło mi osiągnięcie dość ciekawej sylwetki. Trójbój nauczył mnie na jakie bodźce reaguje moje ciało zarówno pod kątem treningu jak i żywienia. Miałem już za sobą wiele programów treningowych i żywieniowych więc bez problemu ukierunkowałem swój trening na poprawę sylwetki. Dzięki trójbojowi zawsze byłem tym stroniącym od maszyn a mój trening kulturystyczny opierałem przede wszystkim na wolnych ciężarach. Chyba dzięki temu moja sylwetka zawsze różniła się lekko od sylwetek moich kolegów.

W treningu kulturystycznym odnalazłem kolejną rzecz, która była bardzo motywująca. Oprócz metod treningowych tym co bardzo motywowało i ciekawiło było odżywianie. W ciągu kilku lat przetestowałem na sobie wiele diet od wysoko węglowodanowej po ketogeniczną. Ich wpływ na wyniki siłowe i sylwetkowe bardzo mnie zainteresował. Pozwoliło mi to dość dokładnie poznać mój organizm. Dziś wiem dokładnie jak reaguje na rożnego rodzaju plany żywieniowe i ich połączenie z różnymi planami treningowymi. To może być bardzo wciągające i motywujące do treningu. Dziś żałuję, że nie posiadałem tej wiedzy 20 lat temu. Pewnie moje wyniki byłyby na trochę innym poziomie.

Aktualnie przeżywam kolejny okres mojej sportowej aktywności. Jakieś 3 lata temu zainteresowała mnie kalistenika a od 2 lat praktykuję tego rodzaju trening. Dwa lata temu przyszedł w moim życiu okres kiedy po kilkunastu latach opuściłem siłownię a pochłonęła mnie całkowicie kalistenika. Pierwsza różnica jaką zauważyłem była taka, że o ile w przypadku siłowni waga i objętość ciała były atutem, w kalistenice były czymś co mnie bardzo ograniczało. 

Szybko zrozumiałem, że w świecie kalisteniki waga ciała odgrywa kluczową rolę. Nie muszę pisać jaki był mój pierwszy cel. W ciągu ostatnich dwóch lat zredukowałem wagę ciała o 20 kg zachowując dość dużo masy mięśniowej i siły. Dopiero dziś kiedy moja waga oscyluje w granicy 86 kg mogę poważniej wziąć się za ten sport. Po dwóch latach treningów i zbijania wagi mogę powiedzieć, że jestem gotowy rozpocząć przygodę z kalisteniką.

W tym okresie motorem napędzającym mnie do działania był zrzucany balast i pierwsze progresy w treningu kalistenicznym. Z każdym zrzuconym kilogramem moje wyniki się poprawiały. Metody treningu i żywienia wyniesione z trójboju i kulturystyki popychały moje wyniki do przodu. Ostatnie dwa lata spędziłem na treningu obwodowym, przeplatanym z treningami siłowymi, lekkich dietach redukcyjnych i przebiegniętych kilku tysiącach kilometrów. Bywały okresy kiedy robiłem rutyny 4-5 razy w tygodniu i biegałem tygodniowo kilkadziesiąt kilometrów. Zachowałem jednocześnie sporo tkanki mięśniowej i siły i chyba jestem gotowy na kalistenikę. 

Mimo 36 lat ponownie się zawziąłem... :) Ciekawy jestem do czego jeszcze zdolne jest moje ciało i to mnie pcha do przodu. 

 

Dlaczego trenuję ? Wyobrażacie sobie, że mógłbym przestać ?  ;)


Użytkownik soldier edytował ten post 13 lutego 2016 - 11:46

  • 3

#39
Pablo1

Pablo1

    Advanced Member

  • Administrator
  • 3 444 postów

Dajesz radę pogodzić treningi z wojskiem? Jak to robiłeś wcześniej? Aktualne treningi są czysto kalisteniczne czy dorzuciłeś parę ćwiczeń wielostawowych ze sztangą?

 

Ciekawa historia, stąd przyszły mi do głowy te pytania.


  • 0

E = mc2
Efekty = motywacja * (ciężka praca)2
Enstein naprawdę był geniuszem.


#40
soldier

soldier

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 166 postów
Spokojnie godzę treningi z pracą. Z racji specyfiki mojego miejsca pracy często mam 2-3 godziny dziennie na trening w pracy a tam mam wszystko czego dusza zapragnie... W domu pozbyłem się żelaza ale sztanga i podeścik jest więc czasami coś tam pomacham żeby nie odzwyczaic się całkowicie od ciężaru ale to już raczej rekreacja. Ciężka sztanga to ciekawy przyrząd... Pozwala szybko i mocno zrobić trening całego ciała więc w razie co musi być zawsze pod ręką ;) Tak czasem coś tam poćwiczę.
Poza tym uwiłem sobie małe kalisteniczne gniazdko w domu więc jak w pracy nie wyjdzie to mogę się zjechać w domu.
Ani kroku w tył... ;)
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych