Będzie to trochę długi post... Może ktoś z was wytrwa i przeczyta go do końca...
No to ja mam jednak inne podejście. Uważam, że trening jest dla mnie, a nie ja jestem dla treningu. To o czym piszecie przypomina mi lekko "diety kulturystyczne" na zasadzie "chłopaki, nie mogę teraz wyjść, bo za 1,5 godziny mi przypada czas na posiłek i mnie dorwie katabolizm".
Koleżanka chce się przejść, a ja miałem poćwiczyć i co, mam jej powiedzieć "sorry mała, dzisiaj DT"? Cmon, doregeneruję się jak powinienem i na następny dzień zrobię porządny trening. Albo np. jest ciężki czas na uczelni, przede mną kolos, którego wiem, że powinienem napisać dobrze, zrobię lekki trening zamiast 3 ciężkich i co się stanie? Będę tydzień do tyłu. No właśnie, tylko za kim? Bo ja się z nikim nie ścigam.
I bardzo mi się podoba twoje podejście... Wychodzę trochę z podobnego założenia.
Ludzie... Ogarnijcie się trochę, bo nikt z was nie startuje w olimpiadzie czy elitarnych zawodach. Trening to cholernie ważna sprawa w naszym życiu, i należy mu nadać wysoki priorytet, ale przez to część z was zapomina o innych przyziemnych rzeczach. Ja sam trzymam się swojego planu treningowego i zdarzy się, że opuszczę jakiś trening z różnych powodów, które czasem nie są ode mnie zależne. W większości przypadków odrobię ten trening, a czasem odpuszczę... I też się zdarza, że robię go w różnych godzinach (ale zawsze wieczorem).
Też się zdarzają sytuację, że późno wracam do domu i robię trening prawie o północy ale zawsze znajdę na to czas. Ćwiczę 4 razy w tygodniu przez godzinę, dwa razy w tygodniu jeżdżę na rowerze po dużych górach i póki co jestem zadowolony z swojego wyglądu i od czasu kiedy zacząłem ćwiczyć kalistenikę zrobiłem już duży postęp. Co najważniejsze... wiem, że dalej ten postęp będę robił bo sumiennie podchodzę do tej kwestii, i też biorę pod uwagę fakt, że wszystko przyjdzie z czasem. Nie ma się co na siłę kotłować i podporządkowywać wszystko pod trening. Trening powinien nam przynosić przyjemność... Dzięki treningowi mamy się czuć dobrze... Mamy się czuć dobrze z swoim własnym ciałem... Mamy się ogólnie czuć dobrze. Dobrze z sobą, dobrze z swoją rodziną czy znajomymi. Życie to nie jest wyścig szczurów by za wszelką rywalizować z innymi. Trzeba mieć autorytety, wzory do naśladowania i robić swoje, ale żeby to też nie odbywało się kosztem innych rzeczy...
Sam jestem aktywną osobą i staram się dbać o dietę, ale też nie będę tego traktował śmiertelnie poważnie. Są tacy, którzy tylko tym żyją i szanuje to, ale nikt z nas nie jest zawodowcem więc to samo w sobie nie jest normalne by dokręcać sobie śrubę w taki sposób.
Rzeczą, która mnie najbardziej śmieszy to jakakolwiek wstrzemięźliwość od alkoholu czy innych aktywności bo trening... Nosz kurwa mać. Mam mnóstwo przypadków wśród swoich znajomych, że sam muszę pić piwo bo ten nic nie zje w knajpie, nie napije się piwa czy czegoś nie zje bo ćwiczy i za 20 minut musi spadać do domu bo idzie na trening. Jeszcze w przypadku ludzi, którzy muszą ściśle trzymać dietę i formę bo szykują się do konkretnych zawodów można to zrozumieć. Sam na ogół nie piję, ale nie odmówię sobie czasem tych kilku piw na weekendzie czy dwóch w tygodniu czy raz w miesiącu wódki. Podam wam przykład mojego kumpla... Chłop już ok 10 lat ćwiczy w piwnicy gdzie ma swoją oldschoolową siłownię gdzie jeszcze niedawno była cała zalepiona plakatami z murzynami z NBA. Trzyma dietę, gra w koszykówkę, gra w siatkę i można powiedzieć, że ma dobrą wiedzę na ten temat, bo sporo na ten temat czyta. Też sobie nie odmawia takich rzeczy... Jak dzwonię do niego i mówię mu, że można gdzieś wyskoczyć to pierdoli trening i jedzie. Też się piwa napiję jak normalny człowiek i czasem nawet zajara zioło. I co ? Jest jednym z lepiej wyrzeźbionych i silniejszych ludzi. Raz jak u mnie w mieścinie były organizowane zawody w wyciskaniu. Przyszedł by popatrzeć, ale w ostatniej chwili postanowił wystartować. Wystartował wśród ludzi, którzy przez ostatnie tygodnie się do tylko do tego przygotowywali wspomagając się jeszcze przed samymi zawodami odżywkami. Chłop zrobił sobie krótką rozgrzewkę i w samych jeansach i bluzie wyjebał większość ludzi zajmując 3 miejsce... A zanim zaczął ćwiczyć był zajebiście chudy i nikt by nie przypuszczał, że dojdzie do takiego poziomu. Da się to wszystko pogodzić ? Da się...
Panowie... z głową wszystko, bo wszystko jest dla ludzi. Znajdzie w wszystkim umiar a nic wam nie zaszkodzi.