Zaloguj się Zarejestruj się
Dziennik - Glowa. Powoli do przodu.
#41
Napisano 05 grudnia 2015 - 05:29
“Tension is strength. Tension is power. Tension is slow. Tension is fatigue.
Relaxation is speed. Relaxation is mobility and flexibility, and it’s also a weakness. It’s endurance, but it’s weakness.
Tension is stronger, faster, but you give out sooner. Relaxation can go longer, but you’re not as strong. Work tension and relaxation equally.”
#42
Napisano 17 grudnia 2015 - 21:38
Salute, dzieki, tak robie. Tzn. zaczynam od silnej ręki(lewej), a potem kontynuuję silniejszą bo nie mamy słabszej i silniejszej ręki, tylko silną i silniejszą, hehe
Novy, Staram się jak najbardziej hardstyle.
W ogóle cipowate podejście miałem wcześniej, nie miałem mocy na cały trening i nie robiłem nic, teraz cośtam ćwiczę, zgodnie z doktryną że short workout is better than no workout
11 stycznia, notka przemyśleniowo-motywacyjna
Kontynuując wątek "short workout is better than no workout" zauawżyłem, że chcąc zrobić "short workout" nabieram w międzyczasie mocy, żeby zrobić cały trening
Jakbym się spiął to bym zrobił (10L + 10 P)x5, czyli 100 swingów w 5 min, ale jeszcze wolę szlifować technikę, bo nie jest jeszcze bardzo dobra.
Przy okazji, ładnie się przełożyły swingi jednorącz na pompki jednorącz, przynajmniej mam takie wrażenie - oczywiście trochę koślawe te pompki jednorącz ciągle są, ale czuję się silniejszy z boku brzucha.
29 stycznia
Szybki wątek wegański. Ciecierzyca + oliwa + przyprawy(papryka, kurkuma itd), na patelnie i jako przekąska - pyszność!
Zarezerwowałem sobie już też miejsce na Intro kettlebell w marcu.
10 lutego
notka taktyczno motywacyjna
Metoda małych kroczków.
Od jakiegos czasu chodze na basen, jednak mam problemy, żeby wstać o 6 rano żeby na 7 iść na basen i później jeszcze do roboty. Wczoraj zadzwonił budzik rano i jak go wyłączyłem tak spałem do 9. Dzisiaj wstałem przed 7 i myślę - nie no nie mogę znowu olaćtego basenu, ale tak mi się nie chce.. no dobra, wstanę, najwyżej się położę.. tylko zjem wafla ryżowego.. zjadłem, tylko spakuję ręcznik.. spakowałem i tak kroczek po kroczku nie chciało mi się już wracać do łóżka i poszedłem na basen potrenowałem i poszedłem do roboty, tak jak za starych dobrych czasów gdy się przygotowywałem do egzaminów na ratownika i przed uczelnią pływałem z samego rana jak ledwo słońce wstawało
Także polecam metodę małych kroczków.
15 lutego
po 2 dniach walentynkowej przerwy od kettelka poćwiczyłem i pobiłem rekord, tzn zrobiłem 120 swingów w tym 100 jednorącz(5x10 na łape), a potem TGU standardowo po 5 na łape. Ten tydzień tak poćwiczę pracując nad mocą, w następnym tygodniu planuję przyspieszyć i zmieścić się w 5 minutach ze swingami, czyli próg przejścia S&S. A zaraz idę na basen ciało szybko się przyzwyczaiło, jeszcze tydzień-dwa temu miewałem małe zakwasy po kettlach i basenie, ale już nie mam.
21 lutego, cały czas tak samo, robota z 6h dziennie + trening kettlem simple and sinister + basen. Dziwny objaw zaobserwowałem u siebie, a mianowicie po basenie wieczorem po kolacji jak leżę to pocę się jak świnia, mimo że w mieszkaniu jest normalna temperatura. Dziewczyna mówi, że to przez przemęczenie. Ale spadków w sile ani kondycji nie zauważyłem. Może działanie chloru? Nie wiem.
Muszę popracować nad techniką swingu jednorącz, bo za daleko mi bark wyrywa do przodu, wydawało mi się że jest jużdobrze, bo ćwiczę i nie czuję że leci do przodu, ale dziewczyna jak mnie obserwowała to mówi, że czasem jednak mi leci do przodu
14 marca
juz oficjalnie 24 lata na karku mam
w marcu nie mialem basenu, bo multisport sie skonczyl, wrocilo wiecej godzin w korpo i juz progres tak szybko nie rosnie
w swingu juz mi barku nie wyrywa jednorącz, poprawiłem też technikę, bo ukochana przyuważyła, że kolanami do przodu trochę ruszam, czyli robię odrobinę squat zamiast hinge, ale już poprawiłem. Zła wiadomość jest taka, że teraz brakuje mi siły w biodrach przy ostatnich seriach. Dobra, ostatnio zrobiłem 40 swingów jednorącz bez przerwy, tzn. 10L 10P 10L 10 P. W piątek jadę na CKB Intro do Zielonej Góry. Chciałem kupićsobie 32 kg kettelka, ale jednak poczekam z nim jeszcze do maja, max lipca.
A, jeszcze jedno. W korpo zauważyłem że po kilku godzinach się garbię, więc zacząłem pracować na stojąco (mamy takie regulowane biurka), dzisiaj 2,5 h stałem przed kompem i jest ok.
18 marca
JADENAINTRO JADENAINTRO JADENAINTRO
20 marca wróciłem z CKB Intro
padam na ryj, ale warto było. Wiedzy dużo, notatek dużo, złapałem się nawet na tym, że w nocy się przebudzałem i leciałem do manuala coś dopisać, bo sobie przypomniałem że nie zanotowałem w trakcie zajęć. Co prawda ok połowę wiedzy nabytej na intro już miałem z materiałów strongfirstowych, ale odkryłem, że jej w praktyce nie zawsze stosuję, i to było najbardziej wartościowe. Czuję też, że mam już podstawy do nauczania innych. I pobiłem rekord robiąc pressa 28 kg na prawą łapę. Nabrałem też szacunku do mniejszych ciężarów, bo okazało się, że nawet przy swingach 16 kg nie zawsze pilnuję wszystkich detali idealnej techniki.
#43
Napisano 24 marca 2016 - 22:05
24 marca
Wybaczcie, że mój dziennik stał się bardziej kettlowy niż kalisteniczny.
Ostatnio moje treningi to praktyka i praca z napięciem. Nie skupiam się na ilości powtórzeń lub progresji ciężaru, tylko na maksymalnych przypięciach w swingu i martwym ciągu. Tak, cofnąłem się do martwego ciągu i robię go nawet z 16 kg, bo moja technika nie była idealna. Zgięcie w biodrach miałem dobre, plecy wyprostowane też dobrze, ale nie pilnowałem barków i latały mi jak głupie, czego nie widziałem. Zamiast 10x10 swingów robię 10x5 z ćwiczeniem napięcia między seriami i martwym ciągiem również z ćwiczeniem napięcia maksymalnym i trening mam lepszy niż przy machaniu na pałę na 100% byle tylko odbębnić cyferki. To jest hardstyle.
#45
Napisano 06 kwietnia 2016 - 23:14
więcej serii mniej powtórzeń tych swingów, dużo ćwiczeń z napięciem w międzyczasie i trochę animal flow i resetów, trening jako praktyka, nie do zajechania, i dzisiejsze 10x10 swingów jednorącz (5x10 na łape) weszło dużo ładniej niż 2 tygodnie temu
Robię też treningi z dziewczyną, która wraca do formy po kontuzjach, kupiliśmy sobie kettle zestaw startowy dla kobiet 8-12-16
#49
Napisano 30 kwietnia 2016 - 14:04
Ćwiczymy z kettlami i masą ciała. Dziewczyna zrzuciła 2 kg i pare cm tu i tam (może uda mi się ją namówić żeby wrzuciła swój dziennik bo prowadzi w zeszyciku) w 3 tygodnie w ciągu ok 12 treningów bez głodzenia się czy innego katowania i bez żadnego wcześniejszego kontaktu ze sportem. Jest sukces, a to dopiero początek I ta radość gdy po raz pierwszy wycisnęła odważnik 8 kg w military press, coś pięknego.
Ja ćwiczę minimalistycznie. Jak siedzę w korpo 7 godzin to jeszcze zrobię w miarę ładny trening, jak siedzę 8,5 h to już nie mam siły i robię mniej. W ciągu tygodnia jak jestem przemęczony pracą to na treningu mi nie wyjdzie nic spektakularnego, ale w weekendy jak poćwiczę to jest lepiej - dzisiaj przykładowo zrobiłem bottom up TGU na prawą i lewą rękę, a dotychczas wychodziło mi tylko na prawą.
Kettle z CKB ładne, gładkie, snatche lepiej wchodzą, jak spróbowałem dwoma kettlami to też fajnie weszło, aczkolwiek główny mój plan zakłada robienie snatchy raz w tygodniu 24 kg kettlem w drabince 1,2,3. Nie lubimy 8 kg, bo ten odważnik jest taki mały że nie da się go złapać wygodnie oburącz do martwego ciągu/swingu. Najmniejsze palce mi się nie mieszczą i nie mam jak złamać rączki odważnika.
Do codziennych ćwiczeń dodaję leżenie na klocku od jogi + dużo wariacji mostków na plecy + kettlebell arm bar, żeby odwrócić kalectwo kręgosłupa i szyi jakie sobie funduję przez siedzenie przy kompie godzinami w pracy
#50
Napisano 27 maja 2016 - 11:50
Swingi na codzień, czasem raczkowanie 10 sumarycznie, mostki i różne tam ćwiczenia na mobilność albo jakieś super stawy, moim priorytetem jest teraz poprawienie postawy, taka wojna z siedzącym trybem życia w pracy:D pod ryzykiem zwolnienia zacząłem rzadziej chodzić do biura a częściej pracuję z domu w bezpiecznych pozycjach i ćwiczę co chwilę. Robię też spacery farmera z kettlem w różnych pozycjach
Schudłem 4 kg, ważę 79 kg. Nie wiem dlaczego, może przez to że jem więcej tłuszczy a mniej węgli. Snatche co weekend, już w drabince 3-4-5. Dziewczyna robi już super martwe ciągi, uczę ją swingu, brat robi już ładne martwe ciągi kettlem.
#52
Napisano 27 maja 2016 - 14:26
Miesiąc albo półtora miesiąca, nie zapisałem kiedy ostatnio się ważyłem. BF nie mierzyłem nigdy, zdjęć do porównania w lustrze też sobie nie robię, także nie wiem czy jest lepiej czy gorzej, zapisuję te wagi bardziej w kategorii informacji/ciekawostki niż jakiegośtam sukcesu.
#55
Napisano 19 czerwca 2016 - 11:52
19 maja
Jest ładnie i ciepło na dworze więc chodzę na drążki we wrocławiu na wzgórze andersa. Wczoraj uczyłem się pod muscle upa i wszedłem sobie tyłem raczkując pod wzgórze. Klata dzisiaj boli
Z kettlami ćwiczę, ale intensywność moich treningów to tak 30% maksa. 8,5h w korpo+uczelnia męczą, muszę wprowadzić jakieś zmiany w swoim życiu, bo to za długo już trwa.
Dzisiaj dla odmiany poszedłem sobie pobiegać pod górkę, dawno nie czułem takiej zadyszki, zupełnie inne zmęczenie niż przy kettlach
#56
Napisano 02 lipca 2016 - 14:26
2 lipca
multisporcik już jest, po treningu z kettlami chodzę na basen. Swingów robię bardzo mało, bo jestem codziennie przemęczony i się dobrze nie spinam i robię wtedy błędy. Robię bardziej TGU i chodzę z odważnikami nad głową. Zaobserwowałem fajny what the hell effect, a mianowicie po treningu trochę TGU + spacer farmera z odważnikami nad głową spróbowałem mostka takiego jak w 2.05 z tym przejściem:
i mi się z łatwością udało, po raz drugi w życiu, po raz pierwszy było to trudniejsze do zrobienia i dopiero za którymśtam razem mi wyszło Czyżby tgu i łażenie z ciężarem było dobre na wszystko?
#57
Napisano 08 lipca 2016 - 19:55
8 lipca
doszedł kettlebell 32 kg z ckb.
Tureckie wstawanie po jednym powtórzeniu na stronę ładnie weszło za pierwszym razem. Pamiętam że gdy po raz pierwszy próbowałem wstać z 24 kg to dopiero za którymś razem się udało. Także jestem zadowolony. Wrzucę filmik jak znajdę kabel.
#58
Napisano 18 lipca 2016 - 19:52
18 lipca
poznajcie mojego przyjaciela
swingi wstydzę się pokazać, bo mam grymas wysiłku na twarzy, który wygląda przekomicznie xD
19 lipca
przepłynąłem kraulem na basenie kilometr w ok 20 minut metodą total immersion, tzn po oglądaniu filmików na YT o tejże metodzie, jestem zadowolony
27 lipca
mam szkolenia w korpo od 9 rano do 17.30 dzięki czemu wstaję o 6 tak jak wcześniej i ćwiczę rano lub idę na basen ;D jestem bardzo zadowolony ze swojego zaangażowania w treningi ostatnio i regularności. Dzisiaj 5 razy TGU 32 na stronę plus resety
#59
Napisano 01 grudnia 2016 - 23:00
1 grudnia
Dawno się nie odzywałem, więc jestem winien jakiś update. Standardowo przez ostatnie miesiące ćwiczyłem sporadycznie (2 do 4 razy w tyg) jakieś krótkie treningi S and S. Powolutku przechodzę do machania jednorącz 32 kg, ale na razie tak do 5 powtórzeń na rękę max w 2 seriach.
Zapisałem się na kettle we Wrocławiu do Widun kb club, dzisiaj byłem na trzecim treningu. Z kettli same przysiady i martwe ciągi na razie robimy. Grzesiek (trener) zauważył u mnie sporo rzeczy, np, przy podciąganiu nieświadomie unoszę prawy bark (nawet nie wiedziałem że mam z nim problemy, dostałem ćwiczenie na mobilność), a przy przysiadach jak się nie pilnuję to kolana schodzą mi się dośrodkowo (mimo że przysiady robię o lat, z obciążeniem czy bez, również na jednej nodze bez problemu, mimo to że zawsze wiedziałem że mają się nie schodzić do środka i że myślałem że robię dobrze), to samo przy zwykłych podskokach w górę Także szlifujemy podstawy
#60
Napisano 03 lutego 2017 - 23:10
Chodzę na zajęcia i na nich ćwiczę więcej niż w domu. Na zajęciach kettle/sztanga, bodyweight, różne raczkowanie, lokomocja, mobility, rozciąganie. Pokochałem martwy ciąg sztangą (w wersji sumo) i zercher squat. Kupiłem sobie też piłke do masażu/mobility/lacrosse(nie znam pełnej poprawnej nazwy, taka mała, twarda piłeczka) i pracuję z nią w domu nad biodrami.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych