Witam cię serdecznie na stronie mojego dziennika!
Trening rozpocząłem 17.09.2015r. i trwa on szczęśliwie po dziś dzień. Zaczynałem od ZERA. Nie umiałem się podciągać, robiłem może kilka koślawych pompek i jakieś przysiady. W kolejnych moich postach znajdziesz szczegółowe informacje na temat tego jak przebiegał każdy tydzień i w jaki sposób zmieniało się moje podejście do treningu. Na początek przyjąłem plan ze "Skazanego na Trening", który z czasem zaczął ewoluować. Poniżej zamieszczę kilka przydatnych linków, byś mógł zorientować się jak zaczynałem i gdzie już dotarłem.
WYMIARY STARTOWE:
Wiek - 22 lata
Wzrost - 185 cm
Waga - 76 kg
GDZIE DZIŚ JESTEM? (stan z dnia 13.02.2018r - zakończenie treningu)
Pompki - Krok 7
Brzuch - Krok 8
Przysiady - Krok 7
Podciąganie - Krok 4
Hollow Body - brak - niestety zrezygnowałem z tego treningu.
Mostki - Krok 4
PRZYDATNE LINKI:
Dodanie zwisu na drążku do treningu (tydzień 21):
http://kalistenikapo...-duch/?p=114674
Dodanie rozciągania w dni nietreningowe (tydzień 22):
http://kalistenikapo...-duch/?p=115038
PODSUMOWANIE 25 TYGODNI TRENINGU:
http://kalistenikapo...-duch/?p=116904
PRZEJŚCIE NA TRENING 5x5 w podciąganiu (tydzień 31):
http://kalistenikapo...-duch/?p=119197
Dodanie treningu Hollow Body (tydzień 32):
http://kalistenikapo...-duch/?p=119699
Zaprzestanie treningu Hollow Body (tydzień 45):
http://kalistenikapo...-duch/?p=125595
PODSUMOWANIE 50 TYGODNI TRENINGU:
http://kalistenikapo...-duch/?p=127312
Dodanie treningu Mostków (tydzień 63):
http://kalistenikapo...-duch/?p=129114
ZAKOŃCZENIE TRENINGU I WYJAŚNIENIE (tydzień 122):
http://kalistenikapo...-duch/?p=134313
Tyle tytułem wstępu. Dzięki za zainteresowanie moim dziennikiem ; )
Poniżej pozostawiam oryginalny post napisany 17.09.2015r.:
--------------------------------------------------------------------------------------------
Książkę Paul'a przeczytałem po raz pierwszy. Następnie zajrzałem na to forum i po dziś dzień przeglądam je systematycznie.
Za mną pierwszy tydzień treningu. Nie planuję pisać postów po każdej sesji, a raczej zbiorczo podsumowywać własne przemyślenia.
Bardzo wiele osób zarzuca książce, że jest nieprecyzyjna. Pojawia się wiele pytań i wątpliwości, moim zdaniem zupełnie niepotrzebnych i świadczących o złym podejściu już na samym starcie. Owy dziennik będzie zatem skarbnicą wiedzy na temat mojego podejścia do tematu, zrozumienia lektury i wykreowania sposobu na życie.
Mam nadzieję, że każdy kto przeczyta moje posty, pogłębi zrozumienie idei Skazanego na trening oraz stylu życia jaki w ten sposób kreujemy. UWAGA - przemyślenia będą raczej długie, więc można się znudzić.
Zaczynamy!
Mierzę 185cm wzrostu i ważę 76kg. Waga wydaje się w porządku, choć przez okres wakacji pojawiła się niewielka oponka. Nic czym powinienem się przesadnie martwić. Poza okresem wakacyjnym, który właśnie dobiegł końca, jestem studentem, więc siłą rzeczy jem zdrowiej (owoce i warzywa są naprawdę tanie, więc inaczej być nie może).
Jeśli chodzi o doświadczenie siłowe, to rekreacyjnie robiłem pompki i potrafiłem się podciągnąć ze 2 razy. Jestem zatem typowo słaby i jedyne czym się wyróżniam wśród rówieśników, to chęć zmiany tego stanu rzeczy!
Wstępując na drogę Skazanego, zacząłem naturalnie od planu Świeża Krew. Oto rezultaty pierwszych dwóch treningów. Każdy post składał się będzie z dwóch części: CIAŁO oraz DUCH. Oto podsumowanie pierwszego tygodnia:
Tydzień 1 - Lekka zadyszka
Pompki - Krok 1 - 10/10
Brzuch - Krok 1 - 10/10
Przysiady - Krok 1 - 10/10
Podciąganie - Krok 1 - 15/15
CIAŁO:
Dwa pierwsze treningi były praktycznym przetestowaniem zdobytej wiedzy teoretycznej. Jako, że nie przechodziłem żadnej poważnej kontuzji, postanowiłem przejść od razu do poziomu dwóch serii.
Jeśli w pierwszej zauważam jakieś braki, w drugiej staram się poprawić. Taka przyświeca mi idea.
Rozgrzewki opisywał nie będę, bo to dość indywidualna sprawa. W razie czego wskazówki macie w książce. Przejdźmy do ćwiczeń:
Pompki przy ścianie wydawały się banalne, ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię. Potrafię wykonać kilka bardzo powolnych i dokładnych pompek i nie spodziewałem się, że przejście do pionu diametralnie zmieni sprawę.
Mięśni nie poczujecie. Nie ma takiej możliwości. Trudne natomiast w tym treningu jest samo trzymanie rąk poziomo przed sobą. Pod koniec serii zaczynałem czuć delikatne pieczenie. Znak, że moje ścięgna zgłupiały tak samo jak ja. Postanowiłem nie przesadzać i wykonałem tyle poprawnych powtórzeń, ile byłem w stanie.
Brzuch również spłatał mi niezłego figla. Uda piekły, lędźwia bolały, cały się trząsłem i chciałem do domu. Udało mi się wykonać 2x10 powtórzeń, ale nie byłem z siebie zadowolony. Czym prędzej udałem się do książki, na forum oraz na Youtube.
Winą była nieprawidłowa postawa. Teraz to wiem i pukam się w czoło. Jednocześnie nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia i poprawy jaką mam nadzieję osiągnę.
Przysiady to kolejna zmiana pozycji. Ciało w górze i przysiady na barkach. Głowa dostała nagle tyle krwi, że cała zaczęła pulsować. Trzeba wtedy uspokoić oddech i robić swoje. Niestety trochę się załatwiłem ćwicząć brzuch kilka dni wcześniej i plecy nie były w pełni mobilne. Przez to druga seria zrobiona była raczej na siłę i treningu sobie nie zaliczam. Czekamy na przyszły tydzień.
Podciąganie to mój wróg. Zawsze byłem w to kiepski, a teraz w miesiąc przytyłem jeszcze kilogram, który muszę dźwigać. Na szczęście pierwszy krok to przyciąganie w pionie i to ćwiczenie idzie całkiem łatwo. Pamiętać należy o prostej sylwetce (w sumie tak jak i w innych ćwiczeniach), oraz o delikatnym usztywnieniu talii, by przygotowywać ją do swobodnego zwisania. Ilość 2x15 wydała mi się wystarczająca i czekam na przyszły tydzień.
DUCH:
Widziałem, że na forum wiele osób pyta o to jak zwiększać ilość powtórzeń, czy zaczynać od pierwszego kroku i kiedy dodawać kolejne serie. Myślę, że wielu pytających jest zbyt leniwych, by uważnie odnaleźć te informacje w książce. A one tam są! Wierzcie mi!
Skazany na Trening to program rozwijający w równym stopniu ciało i ducha. Dlaczego pierwsze ćwiczenia wydają się tak śmieszne? Bo mają takie być. Nawet jeśli nie masz problemów zdrowotnych, to powinieneś WEDŁUG MNIE zacząć od samego początku.
Dlaczego?
- Uczysz się prawidłowej postawy i pracy oddechu. Tlen jest cholernie ważny dla naszych mięśni i jeśli robiąc pompki będziesz się zatykał, to nici z postepu. Trzeba oddychać. Oddech jest przyjacielem progresu.
- Przygotowujesz stawy do większych wyzwań. Zesztywniałe i nierozgrzane będą cię opóźniać w rozwoju. Mięśnie zawsze zdążysz zrobić, stawy wymagają więcej czasu.
- Dyscyplina, dyscyplina i jeszcze raz cierpliwość. Grająć na gitarze nauczyłem się cierpliwości. Aby zagrać trudniejszą piosenkę, musiałem ćwiczyć tygodniami. Najtrudniejsze techniki zaczęły mi wychodzić dopiero po kilku LATACH gry. Aktualnie gram już 6 lat i dobrze wiem jak ważne są podstawy i wyrobienie właściwych nawyków.
- Uczysz się czerpać radość z treningu. Pierwsze ćwiczenia dają masę frajdy, bo łatwo w nich o postępy. Z treningu na trening czujesz się silniejszy fizycznie oraz duchowo. Poznajesz swoje ciało, uczysz się nad nim panować.
No a jak to jest z tymi powtórzeniami? Paul z jednej strony pisze o miesiącu na pierwszym poziomie (co daje de facto 4 sesje na każdą partię mięśni), a z drugiej strony o dokładaniu maksymalnie 5 powtórzeń co trening. I jak tu w 4 treningi dojść do 3x50?
Po pierwszym tygodniu mogę powiedzieć jedno - miesiąc na niektóre Kroki Pierwsze to dla mnie za mało, na inne wystarczająco. Czy mimo to będę sztywno starał się za miesiąc skoczyć do Kroku Drugiego we wszystkich ćwczeniach? Oczywiście że nie! Paul podaje jedynie wskazówki na to jak rozpoznać nasze ciało, czym się kierować. On nie podaje nam planu treningowego rozpisanego co do powtórzenia. Nie dziwię mu się. Każdy organizm jest inny i tylko my znamy dokładnie nasze cechy.
Osobiście zamierzam dodawać tyle powtórzeń, na ile będę ich pewny. By zostawić sobie nieco sił i wykonać wszystko perfekcyjnie. Zapewne zabawię na pierwszym kroku i ze dwa miesiące ale zupełnie mi to nie przeszkadza.
Jeśli pierwsze kroki są dla ciebie banalne, to daj sobie przynajmniej ten miesiąc. Zobaczysz, że znacznie lepiej poznasz samego siebie i w twojej głowie szybko urodzi się strategia na kolejne, znacznie trudniejsze kroki.
NA ZAKOŃCZENIE:
Jakie będę odnotowywał postępy? Jak zmieni się moje myślenie i podejście do Skazanego? Zapraszam do lektury mojej historii, która mam nadzieję rozwieje wiele mitów powtarzanych wśród początkujących.
Wiele z rzeczy, które napisałem dopiero sprawdzę w praktyce, ale póki co głęboko wierzę w tę filozofie i wydaje mi się ona odpowiednia dla mojego organizmu.
Do przeczytania za tydzień!
Edited by Buddha, 04 March 2018 - 09:07 AM.