Sory panowie, że mnie tu nie było i wszystkiego nie wyjaśniłem.
Od początku września mam totalny zapier*ol (szkoła, jazdy, itd...) mimo to starałem się trenować lecz z marnym skutkiem. Starałem się robić wytrzymałościową rutynę (FBW 3x w tygodniu) były w niej 3 sety ćwiczeń które robiłem jednym ciągiem, robiłem przerwę po między serią ćwiczeń i setem. Trenowałem w kratkę czasami 1x w tygodniu, nigdy 3x mi się nie udało oraz zawsze padałem z sił w połowie rutynny, później czułem się dość otępiały (zbyt ambitny plan ?). Teraz czas to zmienić, żebym mógł zrobić to co sobię ustalę w całości, chciałbym wrócić do tego co robiłem przed wakacjami (chcieliście, żebym wam wytłumaczył co miałem na myśli mówiąc "stara szkoła", jest to trening BAZY) podstawowe ćwiczenia pompki, dipsy, podciąganie, HSPU, przysiady, wznosy nóg, mostki... . Trenowałem takim schematem około pół roku i miałem w tym okresie najlepsze efekty w sile, masie i wytrzymałości. Chciałbym, żeby trening był 4x w tygodniu, każda partia 2x/week np Triceps/barki/klata i Plecy/Nogi/brzuch. Schemat wyglądał by tak seria/przerwa 1-2min/seria, ilość powtórzeń tak prawie na maxa aż technika zacznie podupadać-koniec serii. Myślę, że wam ta wyczerpująca odpowiedź trochę rozjaśni, co mam na myśli. Wieczorem tu wbiję bo teraz muszę wyjść z domu.