To jak wszyscy z tym strachem. Mi przeszło jak w swoim młodzieńczym narwaniu wyrąbałam się parę razy nienaumyślnie (na trawę, piasek, drewnianą podłogę) i okazało się, że moje ciało jest mądrzejsze niż mózg. Czytaj: jak lecę na plecy, wyginam się w coś na kształt mostka i wszystko amortyzują nogi.
A w staniu przodem do ściany ostatnio poprosiłam współlokatorkę, żeby mi nawracała stopy, jak będą lecieć nieposłusznie. Dzięki temu (i krukowi) lepiej wyczuwam balans na dłoniach. Zauważyłam też, że mega działają w balansie same palce. Jak wymęczyłam przedramiona zwisami, trudniej mi było złapać równowagę. Jak chowałam palce, pdwijając je pod dłoń, od razu leciałam. Taka ciekawostka z mojego treningu.
Dla płynnego treningu i maksymalnego wysiłku, robię mostek na głowie, stanie na głowie, jakieś push upy i sprinty przed treningiem właściwym. Jak młode ciało czuje bieżącą prędko krew i rumieńce podekscytowania na polikach to zupełnie inaczej pracuje.
Widziaaałam filmik.
Subskrybuję Cię na yt, więc jestem na bieżąco.
Hm, tylko na telefonie pokazuje mi, że film jest niedostępny. Ale pewnie na kompie już będzie ok, bo niektóre filmy serwis blokuje telefonom.
O, a jaką strategię obrałaś wobec treningu? Jeśli mogę spytać.
Ja robię 10x1 dip, drabiny negatywów i tabatą dipy ze zgięciem łokci koło 10stopni. L robię 30x 5sek., a HS 5x30s podparte o ścianę i Kruka tez tyle, 3x1min stanie na głowie, tabatą HS przodem do ściany, 5x5 dodatkowe ćwiczenia i 3fecta i rozciąganie na koniec 30 sekund, a serii tyle, na ile mam siły i czasu.
Nie mogłam się zdecydować na konkretny program. Parafrazę Armstronga odpuściłam, bo procentowo względem czasu nie zadowoliłyby mnie wyniki. No i kombinuję.