Witam, dawno mnie tu nie było...
Tak jak w temacie - aspiruję do Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu i potrzebuję przebić granicę 20 siłowych podciągnięć nachwytem w celu uzyskanie maxa punktów.
Wzrost 172, waga 78 kg, podciągam się aktualnie 14 razy czysto siłowo. Kali tyram od roku (w tym pół roku siłowni - rzucam stary nałóg).
Jestem w trakcie wykonywania planu trenenigowego "Na glebę" z super książki Pavla "Więcej niż bodybulding 1".
Zakłada on ćwiczenie przez 2 tygodnie w różnych odstępach czasowych z różną intensywnością swojego maxa przez cały dzień.
Przed rozczpoczęciem podciągnąłem się 12 razy więc jak widać 2 powtórzenia doszły. W środę kończę drugi tydzień i mam nadzieję że wyjdzie 16 powtórzeń..
Ale do sedna, dalej plan nie przewiduje kolejnych tygodni i stąd zapytanie czy ma ktoś sprawdzony plan na przełamywanie stagnacji i dalszego progresu? (tylko nie żadne 50podciągniec.pl)
Generalnie mógłbym po miesiącu powtórzyć ten plan jeszcze raz, bo czemu by nie?
Ale jest on tak rozpięty w ciągu dnia że pochłania mnie doszczętnie a mam też inne zajęcia i pracę.
To była pierwsza sprawa.. Kolejna to bieg na 1km. Muszę wyśrubować czas poniżej 3:00.. Póki co jest 3:57, no ale nie biegałem rok czasu. Za to w liceum biegałem dużo i moja życiówka to 3:09.
Wiem że to nie forum o bieganiu, ale może ktoś coś wie o tym i ma gotowego seta jak skutecznie obciąć te kilkadziesiąt sekund w 2 miesiące. Czasu mam dość, więc bieganie 2x dziennie po godzinie jest w moim zasięgu tylko pytanie jak to rozłożyć żeby było najefektywniej.
Pytać jak coś nie jasno wyraziłem i proszę o ciekawe i mądre propozycje