Większość, jak nie wszystkie, drążki są również dodatkowo przykręcane do futryny na śruby i ryzyko, że się spadnie jest prawie równa zeru. Ostatnio przeglądałem allegro i chyba żaden z drążków nie był tylko "rozporowy". Każdy miał śruby i mocowania na których opiera się drążek + oczywiście siła działająca w futrynie "rozporowo".
Co do solidności zapewne poniemieckiej kamienicy, to się o nic nie bój. Tam są mocniejsze ściany niż w większości nowych budynków, bo teraz stawia się budynek w "tydzień" za jak najmniejsze pieniądze i sprzedaje za jak największe. Wiem, bo burzyłem ścianę w takiej kamienicy u dziadka... koszmar.
Jeśli chcesz montować na kołki do ściany, to poproś w castoramie jeszcze o klej do kołków do "nietrwałego" podłoża.
Co do drążka sufitowego, to jak nie masz możliwości skręcenia go od góry (czyli wiercisz w suficie dziury i przechodzisz przez cały strop. Piętro wyżej na podłodze pojawiają się otwory i tam zakręcasz śruby) to odradzam taki drążek. Podczas podciągnięć, wznosów nóg itp działają różne siły i w różnych kierunkach. Może się okazać, że po pół roku czy roku kołki pod wpływem ruchów na boki, przód tył oraz przy mocnych szarpnięciach w dół się obluzują i puszczą, a Ty wylądujesz na ziemi ;]
Też chciałem zamontować drążek sufitowy "samoróbkę", ale ojciec (budowlaniec od 40lat) odradził mi to, ze względu na ową pracę kołka w suficie.A skoro on mi takie rzeczy mówi, to ja mu wierzę na słowo i próbować nie będę ;]