Kobiety, które podejmują aktywność fizyczną, najczęściej wybierają różne formy fitness, lekcje tańca, pilates lub jogę. Deklarują, że robią to w celu zyskania lepszego samopoczucia i wyglądu, zdrowia i kondycji fizycznej. Wśród klientek siłowni przeważają kobiety dobrze wykształcone, z większych miast, bezdzietne albo wychowujące siedmiolatki i starsze dzieci. Czy widzą efekty swoich starań? Z doświadczenia wiem, że ogromna większość z nich zadowala się małymi efektami lub nie widzi żadnych.
Nieregularne wizyty na siłowni, nudne, sztampowo dobrane ćwiczenia i zajęcia fitness które często utrwalają złe nawyki ruchowe mogą wręcz zniechęcić do aktywnego trybu życia. Falująca w górę i w dół motywacja oraz nieumiejętność planowania postępów treningowych to główne przeszkody na drodze do celu: zdrowego życia bez bólu, atrakcyjnej sylwetki, witalności. Niewiele z poznanych przeze mnie uczestniczek zajęć grupowych zdaje sobie sprawę z tego, jak ogromną realną korzyść może dać im przemyślany i dobrze zaplanowany trening oporowy.
Istnieją cztery główne cechy motoryczne: wytrzymałość, szybkość, zwinność i siła. Zastanówmy się, które z nich są kształtowane na zajęciach fitness lub podczas ćwiczeń z trenerkami z You Tube?
A które z nich są kobietom potrzebne w codziennym życiu? Na przykład podczas kąpania małego dziecka, wyjmowania go z łóżeczka lub zdejmowania z najwyższej zjeżdżalni na placu zabaw? Noszenia zakupów, przesuwania mebli przy porządkach? Stawiam tezę, że kobiety potrzebują siły! Tylko naprawdę silne ciało zniesie bez bólu osiem godzin bezruchu w pracy zakończone biegiem po dziecko do przedszkola, po zakupy i staniem przy garach.
Oczywiście, istnieją różnice w budowie mężczyzn i kobiet. Statystycznie rzecz biorąc jesteśmy drobniejsze i mamy mniejsze kości i stawy. Szersza miednica powoduje inne położenie środka ciężkości. Mamy słabszą górną połowę ciała, ale silniejsze nogi, podczas, gdy u facetów jest na odwrót.
Mamy więcej (o ok. 10%) tkanki tłuszczowej i inaczej się ona rozkłada (w okolicach brzucha, ud i bioder). Drobniejszy mięsień sercowy i mniejsza zawartość czerwonych krwinek we krwi skutkuje słabszą wydolnością tlenową.
Siła maksymalna kobiet to około 63% siły mężczyzny. Trudniej nam też wypracować okazałą muskulaturę, ze względu na małą produkcję testosteronu.
U siebie zaobserwowałam nawet zmniejszenie się obwodu ramion w wyniku treningu siłowego.
Kobiety często są bardziej gibkie i mają lepszą koordynację wzrokowo – ruchową.
Część z wymienionych przeze mnie różnic wynika z anatomii, a część pewnie z rodzaju preferowanej aktywności fizycznej.
Słaba płeć… czy wobec tego jesteśmy skazane na bezproduktywne machanie winylowymi hantlami o wadze lakieru do włosów? Nie! Potrzebujemy siły!
Żeby się wzmocnić, powinnyśmy stosować podobny do uważanego za „męski” trening z obciążeniem własnego ciała lub z użyciem wolnych ciężarów. (Nie jestem przekonana maszyn siłowych, ponieważ na co dzień ludzkie ciało nie pracuje w izolacji.)
Korzyści z włączenia do treningu ćwiczeń kalistenicznych i wolnych ciężarów to:
- zwiększenie gęstości mięśni i zmniejszenie się tkanki tłuszczowej - silne mięśnie „zjadają” tłuszcz
- poprawa podstawowej przemiany materii - silne mięśnie potrzebują więcej energii
- wzrost pewności siebie – prawdziwa siła to umiejętność współpracy układu ruchu z układem nerwowym, a nie „masa”
- mocne kości – brak zagrożenia osteoporozą i mniejsze ryzyko złamań
- znaczna i trwała poprawa nastroju – leczenie bezsenności i depresji
- lepsza praca serca i gospodarka cholesterolowa
- zapobieganie skutkom starzenia się i siedzącego trybu życia
Jeśli jesteś gotowa na prawdziwe zmiany w swoim wyglądzie, stylu życia i podejściu do aktywności fizycznej, nie bój się mocnego treningu. Przemyśl swoje cele i zaplanuj ich realizację małymi krokami. Nie zniechęcaj się – na pewno nie raz potkniesz się w drodze – to część tej gry.
Nie trać celu z oczu – czas i tak upłynie.
Nie chcę Cię zniechęcać do fitnessu, tańca, pilatesu czy jogi. Nawet zachęcam - na następne zajęcia zabierz swojego mężczyznę ; )