Cześć
Kali trenuję od jakiegoś czasu 3-4 miesiące. Do połowy lutego trenowałem 6x w tygodniu wedle własnych widzi mi się lub jakieś rutynki z barbrothers. Bez konkretnego planu nastawiałem się na budowę klatki.Szło mi to całkiem fajnie, cieszyłem się treningami. Odżywiałem się w miarę możliwości dobrze. Nadeszła sesja, stres dużo nauki i trochę mi się to posypało. Teraz mam można powiedzieć kryzys formy a mianowicie:
1. Mam mało czasu na treningi często muszę trenować w domu wieczorami, późnymi wieczorami (około 22/23), aktualnie robię trening poniedziałek-środa-piątek.
2. Gorsze odżywianie.
3. Kiedy zaczynam trening nie jest źle ale w miarę trwania treningu tracę siłę, energię i motywację. Nie wiem z czym to jest związane. Brakuje jakiegoś składnika? Może coś z cukrem, sercem? Jeszcze nigdy w życiu nie zemdlałem. W tamtym tygodniu po ostatniej serii treningu myślałem, że mi serce wyskoczy i potrzebna będzie karetka. Nie mogłem wykrztusić z siebie słowa. Czułem się fatalnie ale po jakichś 40min wszystko się uspokoiło. Kiedy przychodzi mi wykonać 2 ostatnie serie robię się cholernie senny, oczy zamykają się same, nie mam poprostu energii. Dosyć często jest mi niedobrze. Wcześniej było tak, że nawet jak nie mogłem bo mięśnie nie wyrabiały to była jakaś pozytywna energia dzięki której jak zapewne sami wiecie można góry przenosić. Teraz jest tego brak. Wszystko się kumuluje i ...
..Brak motywacji a może raczej satysfakcji z treningu.. O ile o 2 punkt w dużej mierze muszę powalczyć sam to chciałbym poprosić o rady odnośnie 3. Trenuję 3-4 miesiące, ważę 60kg, mierzę 178cm. Wzrostu wagi nie zauważyłem ale odrobinę się wyrobiłem troszeczkę urosłem, jest drobny zarys klatki. Chciałbym wrócić z energią i motywacją, znów odczuć satysfakcję i zbudować fajną klatkę i ręce do lata. To mój priorytet ;p Co robić? Ułożyć jakiś konkretny plan? Prosiłbym o rady odnośnie punktów jak i całego posta. Z góry dziękuję i pozdrawiam