Twój przypadek jest zdecydowanie rzadki, z reguły odchudzanie kończy się porażką, a Ty popadłeś z jednej skrajności w drugą. Nie do końca wiem z której strony to ugryźć bo nie wiem gdzie jest problem, czy w głowie? czy w braku wiedzy? Optymistyczne jest to, że masz silną wolę i determinację, więc osiągniesz cokolwiek sobie zaplanujesz, teraz tylko trzeba do tego dołożyć wiedzę i zrobić to mądrze.
Rzeczywiście, nie wyglądasz na 180/58, ale zapewne jest to spowodowane bardzo małą ilością mięśni, które to są cięższe niż tłuszcz, pewnie spaliłeś również dużą ich część podczas tej ekstremalnej głodówki, ale to nic, wszystko jeszcze może wyjść na prostą.
Czy siłownia w Twoim wypadku to dobry pomysł, ciężko powiedzieć, i to nie dlatego, że to jest forum o kalistenice. Nigdy nie ćwicząc siłowo, porywanie się na siłownię może nie dać zamierzonych efektów, tym bardziej jeżeli robimy to na własną rękę, bez opieki specjalisty. Fajnie byłoby zastosować kalistenikę, przynajmniej przez okres kilku miesięcy i wzmocnić ciało, ewentualnie ponaprawiać co trzeba w swoim ciele.
Jeżeli tylko siłownia wchodzi w grę to standardowo, najlepsze efekty dadzą ćwiczenia wielostawowe: martwy ciąg, wyciskanie leżąc, pełny przysiad, podciąganie, dipy, wiosłowanie, wyciskanie żołnierskie, reverse hyper, glute-ham raises, glute bridge, wstawanie tureckie...
Niestety lub stety musisz zdobyć trochę wiedzy, szczególnie odnośnie techniki ćwiczeń, bo przez forum nie da się wszystkiego wytłumaczyć, tym bardziej podstaw.
W kalistenice jest o tyle łatwiej, że trochę trudniej zrobić sobie krzywdę, zaś ćwiczenia będą się opierać na pompkach, podciąganiu, przysiadach, mostku, wznosach nóg (lub innym ciężkim ćwiczeniem na brzuch) oraz ich modyfikacjach (łatwiejszych lub trudniejszych odmianach).
Taka jedna rada, która moim zdaniem powinna być jednym z motywów przewodnich w treningu, niezależnie czy jest to trening pod sylwetkę, sprawność, czy siłę - traktuj organizm jako całość, jedność, nie dziel go na partie, staraj się pojedynczym ćwiczeniem angażować jak największą ilość mięśni, stąd też takie ćwiczenia jak martwy ciąg, który angażuje całe ciało, czy nawet pompki, które nie ćwiczą tylko klatki i tricepsa, ale wykonywane poprawnie także brzuch, gdyż powinien on być napięty, jak i całe ciało, wtedy nie trenujemy poszczególnych partii (oczywiście, niektóre z nich pracują znacznie mocniej), tylko ciało w danym ćwiczeniu.
Kolejna rada, to żebyś nie skupiał się zbytnio i nie "freakował" na punkcie liczb, powtórzeń, serii itp. tylko skupiał się na poprawie techniki ćwiczeń, to nie jest jakiś mój wymysł, ale autentycznie, nie zmieniając ilości wykonywanych powtórzeń, a jedynie udoskonalając technikę, można zwiększyć siłę czy poprawić sylwetkę, gdyż działa to na zasadzie utrudniania ćwiczenia - robiąc je jak najbardziej poprawnie, staje się ono cięższe i pracujemy ciałem jako całością, jednością, więc zaangażowanych jest więcej jednostek motorycznych co powoduje lepsze efekty. Ta druga rada tyczy się głównie kalisteniki, oczywiście technika w ciężarach jest nawet ważniejsza, dlatego zanim wejdziemy na jakieś wymagające dla nas ciężary powinna być już przynajmniej poprawna.
Odnośnie diety, to uważam, że w Twoim przypadku szczególnie dobrym pomysłem będzie dieta tłuszczowa, low carb high fat (LCHF), temat na forum, gdyż nie wymaga ona żadnych ograniczeń spożywanych kalorii, więc nie będzie wiązała się z dalszym paleniem mięśni, wręcz przeciwnie, wspomaga rozrost mięśni, dzięki odpowiedniemu odżywieniu organizmu, a jednocześnie spala tkankę tłuszczową. Połączenie odpowiednio dobranego i odpowiednio (nie zbyt) ciężkiego treningu siłowego z dietą tłuszczową, jestem przekonany, że da bardzo dobre efekty.
Oczywiście jestem skłonny dalej pomóc, tłumaczyć co chcesz, czy wskazywać skąd możesz czerpać rzetelną wiedzę. Pozdro