Witam,
Przede wszystkim chciałbym przekazać Wam trochę swojego doświadczenia i opinii na temat kalisteniki oraz udowodnić jak jest naprawdę. Niestety, nie ma co ukrywać, że 99% osób zaczyna swoją przygodę od kupna karnetu na siłownie. Nakręcają ich różni youtuberzy, kulturyści, którzy deklarują się, że są naturalni, a cały końcowy efekt ich gigantycznych rozmiarów osiągnęli w parę lat, dzięki zdrowej diecie i SUPLEMENTOM. Większość młodych wierzy w takie ''bajki'', zresztą sam kiedyś naiwnie ufałem ''szczerym'' słowom dużych zawodników. Prawda oczywiście jest taka, że aktualnie na siłowni z osób dobrze wyglądających, 1 na 10 jest naturalna, a reszta wali strzały ewentualnie szamie sterydy w tabsach. Oczywiście, NIE MÓWIĘ, ŻE SIŁOWNIA JEST ZŁA, a wręcz przeciwnie, jest to dobra opcja, z tym, że nastały takie czasy, że większość osób z siłowni swoją sylwetkę i zajebiście szybkie wzrosty zawdzięcza sterydom. Dlatego też w Polsce kalistenika jest tak słabo rozpowszechniona. W końcu kto normalny robi trening bez obciążenia, skoro każdy idol i wzór ładuje po 160 kg na klate, a 45 w obwodzie bicepsu zrobił w niecałe 3 lata, a już po roku miał wyjśćiową sylwetke, a to wszystko dzięki kreatynie
i kurczaku. 99% osób ćwiczących nawet nie wie, że można zbudować dobrą sylwetkę bez ciężaru i wydaje im się to nierealne.
Prawda jest taka, że mięsień ma w dupie to, jakie ćwiczenie robimy, czy dygamy 150 kg na klate, czy zrobimy 50 pompek, czy będziemy bujali się jak pojeby na drzewie. LICZY SIĘ TO, ŻEBY POCZUĆ PRACĘ SWOICH MIĘŚNI. Nie jest ważne jakim sposobem to zrobimy, ważne, żeby czuć ten przyjemny ''ból'' i pompe. Tak więc to, czy spompujemy się sztangą czy zwykłymi pompkami to wyjdzie na to samo. Dokładasz ciężaru? Tak samo możesz dołożyć sobie większą ilość powtórzeń pompek czy innego ćwiczenia na własnej masie ciała. Kalistenika daję naprawdę spore efekty, z tym, że mało osób zabrało się za to na 100% i mało jest ludzi, którzy udowodnią innym, że da się wyrobić sylwetkę nie dygając cięzarów. Stąd większość osób nie wie jak zacząć, nie wie jak zabrać się za treningi, po miesiącu/ dwóch odpuszcza kalistenike, bo przecież nie ma efektów, a kumpel z siłowni, który nawpierdalał się mety i mówi, że jest naturalny w 2 miechy dowalił 5 cm na łapie.
Kalistenike ćwiczę z brejdakiem. Ja 5 lat, on półtorej roku krócej. Wydaje się sporo i pewnie większość pomyśli: '' Co za pojeb, próbuje zmotywować i przekonać ludzi do treningu na własnej masie ciała, a sam po tylu latach jest taki mały'' . Może i nie jesteśmy duzi, bo nie na tym to polega. Mamy ledwo 18 lat, a więc te te pierwsze 2.5 roku treningu były typowo bez wiedzy. Ćwiczyłem, aby ćwiczyć. Mając 13 lat w głowie były pokemony, a nie prawdziwy trening. Cały proces przyrostu jest naturalny. Nie mamy ściśle określonej diety, gdyż nie jesteśmy zwolennikami bycia chodzącym notesem, który zapisuje każdy kawałeczek jedzenia. Jak redukujemy to wiadomo, jemy mniej, wpadamy z ostrym kardio, odstawiamy na bok słoczycze. Jak masujemy to włącza nam się wszystkożerność i staramy się o jak największą ilość posiłków. Wszystko idzie z głową. Z autopsji wiem, że zapisywanie każdego posiłku i liczenie każdego grama kończy się zazwyczaj po miesiącu, bo nikt nie jest robotem. Nie mówimy tutaj o zawodowcach, którzy na tym zarabiają, a zarazem mają dostarczane posiłki pod nos od jakiejś firmy z wyliczonymi makrosami.
Chcemy pokazać ludziom, że można zbudować dobrą sylwetkę bez ciężarów i naturalnie na tyle ile pozwoli organizm. Jeszcze sporo nam brakuję, ale w końcu trochę czasu jeszcze nam zostało
Sami ocencie efekty, a tutaj podrzucam Wam link do instagrama, na którym codziennie, bądz co 2 dni wstawiamy swoje postępy.
https://www.instagra.../polishworkout/
A tutaj parę naszych aktualnych fotek: