Zakładam że to chyba odpowiedni dział na założenie tego tematu.
Zapewne większość z was słyszała kiedyś o muzyku, ksywką Moby. Jeśli nie - nic nie szkodzi. W każdym razie ostatnio przez ręce przeszedł mi numer Men's Health'a. W nim znalazłem ciekawy artykuł, a takie zdarzają się może 2 na całą gazetę. Przechodząc do sedna sprawy - jeden z redaktorów, chwalący sobie kalistenikę, stawia czoła 28-dniowemu wyzwaniu, polegającego na zwyczajnym robieniu pompek, w rytm piosenki wcześniej wspomnianego Moby'ego.
Pozornie nic trudnego - na słowa BRING SALLY UP podnosimy się (do pozycji wyjściowej), na słowa BRING SALLY DOWN opuszczamy, a trening dąży do wytrzymania całej piosenki robiąc pompki.
Nic trudnego? Spróbuj!
Osobiście bardzo spodobał mi się ten sposób treningu. Reguluje tempo powtórzeń i trzyma w pozycji izometrycznej. Dobry sposób by się napompować i spalić trochę smalcu i niegłupim pomysłem jest kończyć w ten sposób trening, jeśli ktoś lubi tyrać się do upadłego. No i można zastosować to do innych ćwiczeń. W komentarzach przeczytałem że niektórzy robią przysiady, ale nie wiem czy jakiś kozak podołał podciąganiu