O, dobrze wiedzieć, kojarzyłem tą jego przepuklinę, ale jakoś nie połączyłem tego z podciąganiem. Będę miał to na uwadze na pewno, choć prędzej rozwalę się na innym durnym czymś np. dzisiejszych wieczornych "stone to shoulder" (ale z klocem drewna) Wydaje mi się, że dipsiarz był wtedy mocniejszy powtórzeniowo niż ja teraz, więc jeśli ma się to udać to muszę maksymalnie wykorzystać dzień i oczywiście o żadnym hollow body nie ma mowy.
No nie do końca sprint, generalnie nie ma w seniorskiej lekkoatletyce takiego dystansu, 200 metrów to sprint, a 400 już nikt sprintem nie da rady, podobnie jak ja tego 300 i nawet nie próbowałem. Pierwsze 100m było na ok. 90%, 100-150 przyspieszanie do 100% i ostatnie 100-150 metrów już wszystko co w sobie miałem, no a miałem już niestety niewiele bo jak pisałem wyżej - nogi nie chciały nieść i zwalniałem. Ale będę chyba chciał zrobić kilka treningów i zaatakować ponownie, tym razem lepiej rozkładając siły. Planów jest dużo, gorzej z realizacją