Siemka!
Dziś mam dla was fragment z książki ""Łatwa siła" napisanej przez Pavla i Dana. Oczywiście mam pozwolenie od samego źródła.
Swoją drogą polecam tę książkę każdemu na własną odpowiedzialność, bo zmieni wam maksymalnie przekonania na temat treningu.
Dlaczego akurat ten fragment?
Zainspirował mnie temat tutaj o przygotowaniach do maratonu i jednocześnie trenowaniu siłowo, czy to się musi wykluczać? Jak się okazuje, nie.
Po drugie - umiarkowanie w treningu i trenowanie codziennie po 20-30 min lub za pomocą 'smarowania gwintów' daje znacznie lepsze rezultaty aniżeli trenowanie 2-3 razy w tygodniu z dużą intensywnością. Przekonałem się o tym na własnej skórze i wiem że już nigdy nie wrócę do idiotycznych treningów nastawionych na trening do upadłego. Ego przestało mnie kontrolować jeśli chodzi o trening. Takie jest moje podejście - trenuj 6-7 razy w tygodniu, ale ucinaj intensywność.
Zaznaczam że takie podejście nie jest łatwe, ale jak to mawia Pavel, gdyby to było łatwe - to każdy by to robił.
Ja jestem niezwykle szczęśliwy że miałem okazję nie tyle poznać metody Pavla, co je po prostu zrozumieć bardzo głęboko (jest to trudne!!!). To zmieniło zupełnie moje podejście do treningu, i uważam że obecnie nie ma w branży siłowej skuteczniejszych metod, nie ma. Wszystko co najlepsze, z każdej dyscypliny sportowej jest złożone w perfekcyjny system StrongFirst.
Tłumaczenie ich artykułów oraz fragmentów książek, to dla mnie nie tylko zaszczyt ale także w ten sposób mogę się odwdzięczyć tej społeczności za to kim obecnie jestem i w jakim kierunku się rozwijam.
StrongFirst!
Jeśli ktoś ma książkę, to ten fragment znajduje się na 129 stronie.
"Lata temu mój przyjaciel Dr. Jim Wright powiedział coś, co utkwiło mi w głowie: „Ciągłość i umiarkowanie nad intensywność“. Nie tak seksowne jak „Rób albo umieraj“ lub inny slogan z juwenalskich koszulek ale nie możesz sobie wymyślić lepszego zestawu wskazówek prowadzących do trwałej wydajności.
Poznasz człowieka który właśnie to zrobił. Jest on specjalnym wojskowym operatorem którego imię zachowam dla siebie, ze względu na naturę jego służby. Nazwijmy go Victor. Spotkałem tego cichego profesjonalistę na jednym z naszych RKC kursów. Był w stanie wykonać pełne podciągnięcie z dodatkowymi 72 kilogramami przy wadze ciała równej 88 kg (podchwytem jednorącz, naturalnie). Mógł zamknąć Kapitana Niszczyciela 2,5 (z IronMind) a więc 207kg przez trzy powtórzenia. Przebiegł ponad 10 ultramaratonów, od 80 do 160 kilometrów! Każdy z tych wyczynów jest osiągnięciem, ale połączenie pierwszego lub drugiego wyczynu z trzecim jest niespotykane - szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę że ten człowiek nie jest rozpieszczanym profesjonalnym sportowcem tylko wojownikiem z wieloma odznaczeniami podczas walki.
Musiałem wiedzieć więcej. Victor z gracją opisał swój trening:
-Mały przebieg. Przebiegałem tylko 48km tygodniowo jeśli chodzi o przygotowanie do 161kilomtrowego biegu. Najważniejszą rzeczą w treningu do ultramaratonów jest weekendowy długi bieg. Trzymałem tętno na niskim poziomie i oddychałem przez nos podczas moich biegowych treningów i sądze że to pomogło zminimalizować utratę mięśni. Mogę przebiec 32 km w niedzielę i wciąż wykonywać siłowe ćwiczenia w poniedziałek. Kluczem jest NISKA INTENSYWNOŚĆ. Kontroluje swoje tętno i pozostaje na poziomie 60 do 65% mojego maksymalnego tętna. To oznacza że często spaceruje pod wzgórza. Jeśli przebiegłem bym 32km z 70 do 75% mojego maksymalnego tętna, wówczas czas mojej regeneracji by się wydłużył. Robię wysoko-intensywny bieg lub interwały pod wzgórza jeden raz w tygodniu, ale czas interwałów nigdy nie przekracza 30minut. Trzymam interwały bardzo intensywne.
-Paliwo. Jestem religijny jeśli chodzi o używanie odpowiedniego paliwa do wszystkich długodystansowych zawodów
-Wczesne doświadczenie. Przebiegłem swoje pierwsze 80km, 11 lat temu i od tamtej pory ukończyłem ponad 10 ultramaratonów. Wiem jak moje ciało zareaguje po ukończeniu długodystansowego wyścigu i to doświadczenie pomogło mi mentalnie w sporcie. Ukonczyłem także wiele podobnych zawodów wytrzymałościowych podczas moich treningów w wojsku. Posiadanie tego doświadczenia jest bardzo korzystne. Wiem że mogę wyjść w każdej chwili i w każdym miejscu z domu i przebiec maraton całkiem łatwo.
-Siła dłoni oraz Kapitan Niszczyciel to świetna zabawa. Trenowałem te rzeczy w stylu „smarowania gwintów“. Oczywiście pomogło także to iż robiłem 100 podciągnięć tygodniowo przez ostatnie 14 lat. W przeszłości także trenowałem wpsinaczkę skałkową co bardzo pomogło mojemu uchywtowi.
-Różnorodność. Mam wystarczająco dużą różnorodność w moim treningu (joga, bieganie, rower, odważniki, maczuga, kalistenika) aby utrzymała mnie z daleka od kontuzji. Staram się wykonywać jogę 1-2 razy w tygodniu, czasem idę na zajęcia a czase robię ją samemu. Pracuje nad podstawowymi pozycjami i skupiam się na uwalnianiu napięcia które pochodz z dużej ilości biegania oraz treningu siłowego. Joga jest świetna jeśli chodzi o ochronę przed kontuzjami. Nie podnoszę innych ciężarów po za moim pojedynczym 24 kilogramowym odważnikiem i dwoma 11 kilogramowymi maczugami. Jedynym treningiem gdzie robię maksymalne pojedyncze powtórzenia jest Kapitan Niszczyciel. Chciałem wykonywać wyciskanie i martwy ciąg po przeczytaniu „Power to the people“ ale czułem że moje ego będzie chciało robić więcej i szybciej aniżeli moje ciało. Dlatego postanowiłem się ograniczyć do jednego odważnika i dwóch maczug, i skupić się na dodawaniu powtórzeń oraz intensywności. Bycie wolnym od kontuzji pozwoliło mi na ciągły progres przez ostatnie 10 lat.
-Rzadko trenuje dłużej niż 30 minut dziennie. Jedynym wyjątkiem jest tygodniowy długi bieg (ponad 3 godziny) i tygodniowy bieg przełajowy (50 minut). Zawsze robiłem dużo przełajowych biegów i zauważyłem że są łatwiejsze dla nóg. Biegi przełajowe są świetną zabawą i trzymają mnie z daleka od kontuzji. Dobór moich ćwiczeń jest bardzo minimalistyczny: pompki, podciągnięcia, wymachy, tureckie wstawanie, wymachy/wahadła maczugami, wiatrak, goblet squat. To wszystko.
Większość moich sukcesów zawdzięczam ciągłości. Od 14 roku życia, trenuje niemalże codziennie i mam także pracę która wymaga ode mnie bycia w ciągłej formie. Nie sądzę także aby był jakikolwiek powód aby wytrzymałość i siła były robione osobno."