Jump to content

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Photo

Sposób na życie - Skazany na trening - Ciało i Duch

skazany na trening paul wade dziennik postępy kalistenika

  • Please log in to reply
157 replies to this topic

#21
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 9 - Kolejny krok wyżej
 

Pompki - Krok 1 - 40/40/40   (+20) - KONIEC
Brzuch - Krok 1 - 25/25    (+5)
Przysiady - Krok 2 - 20 (+5)
Podciąganie - Krok 1,5 - 13 (+1)

CIAŁO:

W końcu czas przejść dalej z kolejnym ćwiczeniem. Czuję się świetnie, idę cały  czas naprzód. Szczegóły niżej:

 

 

Pompki - Dzięki mniejszej liczbie dołożonych potwórzeń w zeszłym tygodniu, tym razem mogłem zobaczyć ile jestem w stanie z siebie dać. Bez problemu dołożyłem 20 powtórzeń i pewnie mógłbym więcej, bo uczucie pieczenia było niewielkie. Mimo nieco niższego pułapu niż cel w książce, postanawiam przejść krok wyżej. Czterdzieści powtórzeń to wysoka liczba i nie sądzę by pójście dalej cokolwiek mi dało. Ćwiczenie trafia do rozgrzewki, a za tydzień Krok 2!.

Brzuch - W końcu od kilku tygodni czuję przyjemność płynącą z tego ćwiczenia. Idę dalej stałym, umiarkowanym tempem. Za tydzień trzecia seria!

Przysiady - Tutaj również bez problemu. Przy tej ilości powtórzeń zaczynam czuć mięśnie w nogach. Zobaczymy jak będzie dalej.

 

Podciąganie - Może i progres mało imponujący, ale tylko pozornie. W rzeczywistości nie wiem jak to zrobiłem, ale w każdym powtórzeniu udało mi się dociągnąć, aż dotknąłem klatką drążka. Byłem z siebie mega zadowolony i postanowiłem zachować trochę sił w banku. Stąd tylko jedno powtórzenie więcej.

 

DUCH:
 

Myślę, że po przejściu do kroku 2 w pompkach, moja siła znacznie wzrośnie. Nie wiem czy przeskok tutaj będzie tak gwałtowny jak w podciąganiu, ale do tej pory nie słyszałem o jakichś wielkich trudnościach innych użytkowników.
Wszystko wydaje się iść w dobrą stronę. Nawet waga poszła w dół. Schudłem 1,5kg przez te 9 tygodni, a to już zrobi pewnie sporą różnicę na początku zabawy z drążkiem.


 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#22
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 10 - Oj ciężko...
 

Pompki - Krok 2 - 10
Brzuch - Krok 1 - 25/25/10    (+10)
Przysiady - Krok 2 - 20/10 (+10)
Podciąganie - Krok 1,5 - 14 (+1)

 

CIAŁO:

Nowy krok i jak zwykle nowe doznania. Ponownie było ciężko...

 

 

Pompki - Podpora trochę poniżej wysokości bioder. Łatwo nie było. Ręce trzęsły się, pociły, coraz trudniej było utrzymać równowagę. Jednak spiąłem się w sobie, usztywniłem całe ciało i powoli, spokojnie wykonałem 10 powtórzeń. W kolejnym tygodniu zbyt wielkiego postępu nie oczekuję, ale ważne, żeby się nie zatrzymywać.

Brzuch - Po dodaniu trzeciej serii, kolejnego dnia czułem zakwasy. Znacznie lepiej czuję się w wieloseriowym treningu. Czuję większy przypływ siły i mam wrażenie, że postęp szybciej przychodzi. Może to fakt, a może tylko złudzenie. W końcu się o tym przekonam.

Przysiady - Pisząc ten post jestem świeżo po treningu przysiadów właśnie i nie mam zbyt wiele do napisania. Nie było trudno, nie odczuwałem żadnego bólu. Zrobiłem swoje i czekam na kolejny trening.

 

Podciąganie - Jedno małe, ale jakże ważne powtórzenie. Wszystko wykonuję coraz spokojniej. Powtórzenia nie są łatwe, przedramiona dalej mam bardzo słabe, a po całym treningu czuję efekt napompowania mięśni. Jednak cieszę się z każdego dodatkowego powtórzenia i wiem, że będzie coraz lepiej. W końcu pokonam tę barierę słabych rąk i zacznę prawdziwy trening pleców.

 

DUCH:
 

Po 10 tygodniach widzę zauważalną różnicę w formie. Mięśnie są wytrzymalsze, wchodzenie po schodach na czwarte piętro to więcej przyjemności, mniej zmęczenia. Poprawiła się z pewnością siła uścisku dłoni, a czegoś takiego jak ból stawów nie czułem już od dawna.
Fakt, że ostatnimi czasy nie mam tyle czasu na sen ile bym chciał trochę mnie martwi. Czasami muszę piątkowy trening przekładać na sobotę. W tym tygodniu nogi czekały aż do niedzieli.
Być może trochę zmodyfikuję dni treningowe, by lepiej je przypasować do siebie, jeśli sytuacja z czasem się nie unormuj.

Póki co jestem bardzo zadowolony. Progres jest niestety powolny, ale wiem na co się pisałem. Póki co wystarcza mi w zupełności i większej intensywności treningu i tak bym nie podołał. Zobaczymy jak będzie w przyszłości.

 

Do przeczytania za tydzień!

 


  • 0

#23
Skali

Skali

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 62 posts

Czekałem na kolejny wpis ;)

Odnośnie brzucha to kolejne ćwiczenia dla mnie były i są nadal tragiczne.. Sam próbuję się do nich przekonać, ale boli czasami niemiłosiernie. Ja do treningu z drążka wklepałem dodatkowo trening zwisu ze Skazanego 2. Chyba to takie głupie nie jest i jeśli masz ochotę to radziłbym Tobie też to zrobić.


  • 1

#24
Pablo1

Pablo1

    Advanced Member

  • Administrator
  • 3,444 posts

Hej

Proponowałbym ułatwienie sobie aktualnego ćwiczenia przed przejściem na następny krok, jest to postępowanie zgodne z zasadą dwóch kroków do przodu i jednego do tyłu. Pozwala na większy progres w dłuższej perspektywie. Oczywiście póki co nie ma to większego znaczenia bo i tak wykonujesz ćwiczenia w których robienie postępów nie jest bardzo trudne, ale z czasem warto się do niej zastosować ;)


  • 1

E = mc2
Efekty = motywacja * (ciężka praca)2
Enstein naprawdę był geniuszem.


#25
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Czekałem na kolejny wpis ;)

Odnośnie brzucha to kolejne ćwiczenia dla mnie były i są nadal tragiczne.. Sam próbuję się do nich przekonać, ale boli czasami niemiłosiernie. Ja do treningu z drążka wklepałem dodatkowo trening zwisu ze Skazanego 2. Chyba to takie głupie nie jest i jeśli masz ochotę to radziłbym Tobie też to zrobić.

Drugiej części książki nie miałem okazji przeczytać, ale w wolnej chwili się za nią zabiorę. Dzięki za podpowiedź!
O zwisach pisał też Pablo1 wcześniej, a to już dwie opinie. Może trochę mi to pomoże.


  • 0

#26
Chors

Chors

    Ad Astra

  • Bywalec
  • 354 posts
  • LokalizacjaPrawie Tatra

 

 

Odnośnie brzucha to kolejne ćwiczenia dla mnie były i są nadal tragiczne.. 

A ja je bardzo lubię i czerpię z nich satysfakcję :) (obecnie wznosy zgiętych nóg na leżąco).


  • 0

#27
Skali

Skali

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 62 posts

A ja je bardzo lubię i czerpię z nich satysfakcję :) (obecnie wznosy zgiętych nóg na leżąco).

A ja chcę je polubić i czerpać z nich satysfakcję :D może to jeszcze przyjdzie z czasem


  • 0

#28
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 11 - Jedno powtórzenie, a taka satysfakcja!
 

Pompki - Krok 2 - 12    (+2) 
Brzuch - Krok 1 - 25/25/15    (+5)
Przysiady - Krok 2 - 20/15    (+5)
Podciąganie - Krok 1,5 - 15    (+1)

 

CIAŁO:

Moje ciało trzyma się nieźle. Uścisk dłoni poprawił się, tak jak wytrzymałość przedramion. Mogę już zawisnąć na drążku i wytrzymać na nim chwilę bez wyraźnego skrzywienia. Bardzo mnie to cieszy, tak jak widocznie wzmocnienie brzucha, ale o tym w szczegółach poniżej:

 

 

Pompki - Udało mi się dołożyć dwa powtórzenia. Niby liczby nie są ważne, ale w trakcie ćwiczenia pamiętam, gdzie skończyłem tydzień temu i zbliżając się do tej granicy, zaczyna się w głowie kalkulacja. Zawsze staram się dołożyć tyle, by być pewnym, że za tydzień zrobię nie mniej, a może nawet jedno lub dwa powtórzenia więcej. Chcę trzymać ciągły progres - to jest mój cel.

Brzuch - W zeszłym tygodniu zauważyłem swoje mięśnie brzucha. Obwód w pasie spadł i w końcu są tego jakieś efekty. Osobiście uważam, że to ćwiczenie jest znacznie trudniejsze od kolejnych kroków, bo niegdyś robiło się sporo brzuszków i na tym polu coś tam przerobiłem. Także po skończeniu tego kroku, zapewne nie zrezygnuję z niego, tylko będę robił dwa ćwiczenia na trening.

Przysiady - Wróciłem przed ćwiczeniem do książki i tam ukazane było zgięcie łokci w dolnej fazie przysiadu. Przysunąłem zatem podporę bliżej niż w zeszłym tygodniu i ręce automatycznie musiały się w dolnej fazie ugiąć. Przez to ćwiczenie wydało mi się trudniejsze, ale nie na tyle, by nie dołożyć stałej wartości 5 powtórzeń do serii.

 

Podciąganie - Tutaj jest fajnie. Wiadomo - jedno powtórzenie więcej na tydzień to żaden szał, ale ja patrzę na to z innej strony, co pozwala mi odczuwać wielką satysfakcję duchową z każdego, nawet pojedynczego powtórzenia.

 

DUCH:
 

O tej satysfakcji napiszę może nieco więcej. Jak widać na podsumowaniu, w ostatnim tygodniu wykonałem 15 powtórzeń w podciąganiu. Dojście tutaj zajęło mi 5 tygodni. Długo - owszem. Ale jak pomyślę sobie, że 5 tygodni temu ręce trzęsły mi się tak, że nie mogłem dociągnąć do klatki piersiowej nawet 10 powtórzeń, a teraz spokojnie, miarowo, jestem w stanie wykonać ich aż 15, to naprawdę czuję się silny. A pomyśleć, że to dopiero Krok 1,5 i kawał drogi przede mną. Nie mogę sobie wyobrazić jak silny będę, gdy wykonam 20 powtórzeń podciągnięć w swobodnym zwisie na drążku.To musi być super sprawa. Czekam na nią z utęsknieniem!

 

 

Do przeczytania za tydzień!


  • 0

#29
KADE

KADE

    Member

  • Użytkownik
  • 23 posts
Nie mogę sobie wyobrazić jak silny będę, gdy wykonam 20 powtórzeń podciągnięć w swobodnym zwisie na drążku

 

Niekoniecznie 20 powtórzeń to typowa siła, bardziej wytrzymałość :) Duża siła idzie jak robisz jakieś trudne ćwiczenie i wykonasz ledwo kilka powtórzeń.

 

Zawsze staram się dołożyć tyle, by być pewnym, że za tydzień zrobię nie mniej, a może nawet jedno lub dwa powtórzenia więcej. Chcę trzymać ciągły progres - to jest mój cel.

 

Mam tak samo. To z jednej strony motywuje bo wiesz, że musisz jeszcze wykonać tych pare powtórzeń żeby pobić zeszły wynik, ale z drugiej czasem zniechęca, bo zamiast skupiać się na ćwiczeniu, skupiam się na liczeniu :P Może z czasem da się to połączyć.

 

Fajny dziennik. Widać, że jesteś konsekwentny w działaniu, w ramach obranego planu i się nie podpalasz nadmiernie. Ja kiedyś wziąłem się za ostro i sporo urazów mnie to kosztowało. Będę obserwował :)


  • 0

#30
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 12 - Zmiany w planie
 

Pompki - Krok 2 - 13    (+1) 
Brzuch - Krok 1 - 25/25/20    (+5)
Przysiady - Krok 2 - 20/20    (+5)
Podciąganie - Krok 1,5 - 16    (+1)

 

CIAŁO:

Wszystko wygląda póki co stabilnie i nie jestem w stanie zwiększyć liczbowych przyrostów. Prawdopodobnie wszystko poprawi się gdy dojdzie druga seria w Pompkach i Podciąganiu. Zawsze jakoś tak lepiej mi szło na dwie serie.

 

 

Pompki - Znowu +1 i mimo wszystko jestem zadowolony. Cały czas do przodu.

Brzuch - Za tydzień spróbuję coś jeszcze dołożyć do dwóch pierwszych serii i powoli zmierzać będę do końca pierwszego kroku.

Przysiady - W tym tygodniu zrobiłem trening dość późno - o 20:30. Odczułem tę godzinę i wiem, że trening najlepiej robi mi się około godzinę po obiedzie. W kolejnych tygodniach będę starał się utrzymywać ten czas.

 

Podciąganie - Jest ciężko, ale stabilnie. Nie przyspieszam, nie bujam się na boki. Spokojnie dociągam swoje i powoli do przodu. Zobaczymy się za pół roku ; )

 

DUCH:
 

Przez ostatnie trzy tygodnie próbowałem różnych kombinacji. Jak wiadomo plan Świeża Krew to dwa dni w tygodni. Jeśli dobrze pamiętam, to Poniedziałek oraz Czwartek. U mnie niestety taki układ odpada, ze względu na dostępność drążka od piątku do soboty.
Testowałem zatem układy:
Poniedziałek - Piątek
Poniedziałek - Sobota
Wtorek - Sobota

 

Najlepszy okazał się ten pierwszy, ale oprócz studiów pracuję i piątki zaczęły robić się ciężkie - zbyt ciężkie, by wykonać trening z pełną satysfakcją. Przeszedłem na sobotę, a trening nóg musiał przejść czasami i na niedzielę, ale wówczas do poniedziałku było zbyt mało czasu. Przy treningu brzucha, czyli słynne podwijanie kolan, bolały mnie uda. Rezultat był taki, że nie czułem brzucha, a uda niemiłosiernie piekły.
Ostatecznie wybrałem plan Wtorek - Sobota. Odpoczynek wystarczający, dni mi odpowiadają i wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wiadomo, że różne ćwiczenia stawiają przed nami różne potrzeby. Dopiero przy krokach 2 zacząłem zauważać problemy i musiałem wszystko korygować. Nie mniej, polecam każdemu wypróbować różne warianty na początku i wybrać dni jak najbardziej oddalone od siebie, gdyż jeśli coś nas boli - trening automatycznie staje się mniej przyjemny.

 

Do przeczytania za tydzień!


  • 1

#31
dominik3128

dominik3128

    Brak

  • Użytkownik
  • 2 posts

Świetny dziennik. Ja od roku ćwiczę skazanym. Od dwóch lat ćwiczę parkour i zdecydowany poprawić swoją siłę i wytrzymałość poszukałem w internecie i trafiłem na tę książkę. Z początku pierwsze kroki wydawały mi się śmiesznie łatwe (koledzy to nawet się z nich śmiali), ale ja trenowałem wedle książki od samego początku. Po 9 miesiącach moja sylwetka wyraźnie się poprawiła (nie jestem jakimś Pudzianem, ale już nie jest ze mnie chucherko :), a o to wyniki:

Pompki - 7 krok 15/15

Podciąganie - 6 krok 10/10

Brzuch - 6 krok 20/20

Mostek - 6 krok 6

Pompki w staniu na rękach - 4 krok 5/5

Przysiady - 10 krok 10/10

Po tych osiągnięciach stanąłem w miejscu, złapałem kilka przeziębień, później lenistwo i na prawie dwa miesiące przestałem ćwiczyć. Od miesiąca zacząłem od początku tylko staram się robić nieco więcej niż jest w progach przejściowych (na zasadzie 9/10 kroku z pompek: Jeżeli nie możesz zrobić pompki z 10, rób 30 pompek z 9 kroku zamiast 20). Większa liczba powtórzeń nie wpływa na mnie źle, a nawet przygotowuje mnie lepiej do kolejnego kroku. Obecnie jestem gdzieś na 2/3 krokach. Najważniejsza jest cierpliwość i sumienne wykonywanie ćwiczeń od początku, ponieważ tylko tak możemy wyrobić sobie dobrą bazę pod trudniejsze kroki. Np. zaczynając rok temu robiłem 20/20 zwykłych pompek(5 krok) 1/0,5 pompek wąskich(6 krok). Zacząłem od początku i po ponad pół roku ćwiczeń miałem ten sam wynik w zwykłych, ale 16/14 w wąskich, a po kilku tygodniach 20/20 i 12/12 w 7 kroku.

Dla ciekawskich moje dane: wiek - 18 lat, wysokość - 1,82 m, waga - 71 kg. Obwodów bica i klaty nie będę podawał, bo to w kalistenice nie jest najważniejsze. Liczy się poprawa zdrowia, kondycji, siły i wytrzymałości.


  • 1

#32
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Świetny dziennik. Ja od roku ćwiczę skazanym. Od dwóch lat ćwiczę parkour i zdecydowany poprawić swoją siłę i wytrzymałość poszukałem w internecie i trafiłem na tę książkę. Z początku pierwsze kroki wydawały mi się śmiesznie łatwe (koledzy to nawet się z nich śmiali), ale ja trenowałem wedle książki od samego początku. Po 9 miesiącach moja sylwetka wyraźnie się poprawiła (nie jestem jakimś Pudzianem, ale już nie jest ze mnie chucherko :) (...)

Dzięki za podzielenie się swoją historią!
Jeżeli w 9 miesięcy uda mi się dojść do tego co ty, to będę bardziej niż zadowolony. U mnie 22 lata, 1,85m i 73kg. Z tym, że ja nie miałem żadnych podwalin sportowych, więc na pewno będzie trudno.
No ale jak to mówią, życie ma się jedno i trzeba w końcu zacząć coś z nim robić. Dlatego postaram się jak najdalej trzymać od lenistwa, a choroba żadna mnie na szczęście jeszcze nie dopadła ; )


Edited by Buddha, 13 December 2015 - 20:19 PM.

  • 0

#33
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 13 - Szczęśliwa trzynastka
 

Pompki - Krok 2 - 15    (+2) 
Brzuch - Krok 1 - 27/27/22    (+6)
Przysiady - Krok 2 - 20/20/10    (+10)
Podciąganie - Krok 1,5 - 17    (+1)

 

CIAŁO:

Trzynasty tydzień nie okazał się wcale pechowy, a zwyczajnie dość podobny do poprzedniego.

 

 

Pompki - Dwa powtórzenia więcej zamiast jednego to całkiem pozytywny aspekt. Powoli doganiam podciągania.

Brzuch - Zgodnie z planem dołożyłem dwóch pierwszych seriach i automatycznie w trzeciej doszło nieco mniej, ale wynik całościowy jest całkiem fajny.

Przysiady - Doszła trzecia seria i jakoś zupełnie nie dała mi w kość. Nie zaskakuje mnie to - wiem, że przysiady będą najłatwiejszym z treningów.

 

Podciąganie - Od paru tygodni trzyma się mnie ta jedynka i już odliczam tygodnie do dodania drugiej serii. Zostały 3!

 

DUCH:
 

Może napiszę dzisiaj o moich celach? Mam na myśli cele treningowe. Każdy początkujący ma zapewne ulubioną figurę/ewolucję do której chciałby dążyć. Sam mam takich kilka. Wybaczcie, jeśli niektóre nazwy napiszę niepoprawnie - nie jestem jeszcze w tym tak biegły.

Zacznijmy z małego kalibru. Podciąganie w L-sit'cie. Dziś zawisnąłem sobie na drążku i spróbowałem unieść wyprostowane nogi - to nie łatwe. Na pewno nie dla tak początkującego jak ja. Stąd ćwiczenie to doszło do mojej listy marzeń.

Kolejnym, nieco ważniejszym celem są pompki w staniu na rękach. Wydaje mi się to potężnym wymogiem siłowym i koordynacyjnym, więc bardzo chciałbym się tego nauczyć.

Ostatnim, najważniejszym marzeniem, jest planche, a już w ogóle super byłoby przejście z planche do stania na rękach. I z powrotem. I tak w kółko...

Oby tylko starczyło mi na to wszystko życia!

 

Do przeczytania za tydzień!


  • 1

#34
Pablo1

Pablo1

    Advanced Member

  • Administrator
  • 3,444 posts

Zdecydowanie najdłużej zejdzie Ci z osiągnięciem ostatniego celu, co nie oznacza że przy odpowiednim treningu tego nie osiągniesz. Życzę powodzenia w dążeniu do opanowania wymienionych przez Ciebie ćwiczeń ;)


  • 0

E = mc2
Efekty = motywacja * (ciężka praca)2
Enstein naprawdę był geniuszem.


#35
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 14 - Pierwsze przeziębienie
 

Pompki - Krok 2 - 16    (+1) 
Brzuch - Krok 1 - 27/27/23    (+1)
Przysiady - Krok 2 - 20/20/15    (+5)
Podciąganie - Krok 1,5 - 20    (+3)

 

CIAŁO:

Dziś bardzo ciekawe przemyślenia i efekty, gdyż pierwszy raz od rozpoczęcia treningu naszło mnie niewielkie przeziębienie.
Treningi mam zwykle we wtorki i soboty (Świeża Krew). W niedziele i poniedziałek straciłem siły, więc trening przesunąłem na Czwartek - Niedziela. Wziąłem się zatem za pompki i brzuch w czwartek i było ciężko. Naprawdę ciężko. Oto rezultaty:

 

 

Pompki - Jedno powtórzenie to można powiedzieć u mnie ostatnio standard. Jednak tym razem musiałem się naprawdę wysilić. Nic nie zostało niestety w banku, ale udało mi się dołożyć powtórzenie. Następnego dnia czułem zakwasy wszędzie gdzie się dało.

Brzuch - Tutaj ilość powtórzeń jest już całkiem spora i naprawdę myślałem, że nie dam rady dźwignąć trzech serii. Nogi piekły, a ja jechałem dalej. Brzucha niemal nie czułem, poczułem go natomiast następnego dnia przy okazji zakwasów. Ogólnie technika tego dnia nie była moją najmocniejszą stroną i źle mi z tego powodu, ale jedyne co mogę zrobić, to poprawić się za tydzień.

Przysiady - Przysiady to już niedziela. Można powiedzieć, że organizm nieco się zresetował i uruchomił pokłady dodatkowych sił. Zakwasy z czwartku zniknęły całkowicie i wykonanie założonego planu obyło się bez problemów.

 

Podciąganie - To również niedziela. Doprawdy nie spodziewałem się takiej siły i energii. Przedramiona pozwalały mi na dużo i czułem, że mogę machnąć spokojnie nawet 25 powtórzeń. Oczywiście mając w głowie kolejne tygodnie nie zrobiłem tego, bo +3 powtórzenia to naprawdę mega wynik przy tak trudnym dla mnie ćwiczeniu. Za tydzień spróbuję dołożyć drugą serię! Mam nadzieję, że pójdzie równie sprawnie.

 

DUCH:
 

Bardzo obawiałem się tego momentu. Pamiętam jeszcze z lat ubiegłych, że zawsze po rozpoczęciu jakiegoś planu treningowego łapało mnie przeziębienie. Tutaj długo mnie to omijało, lecz w końcu nadeszło. Odczekałem dwa dni i w czwartek spróbowałem swoich sił. Forma nie wróciła całkowicie, więc tym bardziej cieszę się, że w ten dzień cokolwiek dołożyłem. Niedziela to już pełny, fajny trening. Silniejsze przedramiona to w życiu całkiem przydatna rzecz i cieszę się, że to postępuje.

To co mi się póki co podoba najbardziej w idei Skazanego na Trening to to, że bardzo powoli staje się silniejszy, ale każdy kolejny krok jest niezwykle pewny. Wiem, że jeśli jednego dnia zrobiłem 20 powtórzeń, to nie dlatego, że z wściekłości szarpałem się mocniej z jakimś żelastwem albo leciałem do upadłego bujając się na boki, byleby się dźwignąć. Wiem, że raz zrobione 20 powtórzeń bez problemu wykonam na następnym treningu.
Oczywiście w głowie cały czas jest liczenie - "Czy jeśli dołożę 5 powtórzeń, to będę w stanie to przebić za tydzień? Wydaje się dużo". O dziwo cały czas się zaskakuję i to całe liczenie okazuje się zbędne.
Wcześniej ćwicząc wyciskanie na ławce nigdy nie mogłem być pewien powtórzenia rezultatu. Ręce zawsze były słabsze i przy kolejnym kilogramie więcej mogły mnie zwyczajnie zawieść. Również stawy nie były przygotowane, bo chyba każdy wie jak to się robiło. Krótka rozgrzewka i od razu duży ciężar na gryfie. Bez jakiegoś przygotowania stawów, rozpoczynania od lekkich wariantów.

Po moim krótkim na razie doświadczeniu zdaje mi się, że mądrość i chłodne podejście to jakieś 80% sukcesu. Dopasowanie tempa treningu i trudności pod siebie gwarantuje najlepszy, długofalowy progres i nie widzę tutaj lepszego rozwiązania.
Aha, no i oczywiście przydaje się przy tym doza maksymalnej cierpliwości. Często korci, ale mając fantastyczne rezultaty nie można się z tą filozofią praktycznie kłócić.

 

Do przeczytania za tydzień!


  • 0

#36
Skali

Skali

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 62 posts

Cierpliwość najważniejsza.. Ja się sam sobie dziwię, że nadal ćwiczę ze skazanym, bo należę do osób mało cierpliwych :D Ale jakoś leci i to do przodu i to najbardziej cieszy. Efekty przyjdą swoją drogą, ale świadomość, że już jestem np na którymś tam kroku jest magiczna.. Może to dopiero początek, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo :) 


  • 0

#37
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 15 - Świąteczne obżarstwo

 

Pompki - Krok 2 - 18    (+2) 
Brzuch - Krok 1 - 29/29/25    (+6)
Przysiady - Krok 2 - 20/20/20    (+5)
Podciąganie - Krok 1,5 - 20/10    (+10)

 

CIAŁO:

Zastanawiałem się od jakiegoś czasu jak będzie wyglądał ciężki tydzień z jedzeniem na pierwszym planie. Zakładam trzy tego typu kilkudniowe okresy w roku: Boże Narodzenie, Wielkanoc oraz majówka. Pierwszy z nich właśnie za mną i oto moje spostrzeżenia:

 

Pompki - Trening wigilijny (korzystałem z wolnego od pracy dnia) nie został jeszcze zaburzony tymi wszystkimi przysmakami. Stąd seria poszła bardzo fajnie, dołożyłem dwa okrągłe powtórzenia i nie czułem się nadmiernie przeciążony. To dobry znak.

Brzuch - Szczerze powiem, że doszedłem do takiej liczby powtórzeń w tym ćwiczeniu, że przestaje powoli dawać mi ono radość. Niby jest więcej, ale przestałem to w widoczny sposób odczuwać. Mięśnie udowe palą pod koniec jak zwykle, ale jak się uprzeć, to mogę dokładać tyle powtórzeń ile chcę. Wielkiej różnicy mi to nie robi, bo przestałem praktycznie czuć mięśnie brzucha. Celem jest dla mnie zatem osiągnięcie 30/30/30 (pewno za dwa tygodnie mi się to uda) i pójściem krok wyżej.

Przysiady - Drugi dzień bożego narodzenia i podejrzewam, że co najmniej kilogram więcej balastu. Zauważyłem w poprzednim tygodniu, że bezsensownie przyspieszam powtórzenia. Pewnie podświadomie czuję, że 60 powtórzeń na cały trening trochę mi zejdzie i robię to automatycznie. W tym tygodniu sobie na spokojnie zwolniłem, machnąłem co miałem i jestem zadowolony.

 

Podciąganie - Jak się pewnie domyślacie, tutaj święta najbardziej mnie dotknęły. Kilogram więcej czy nie - było trudno. Znacznie trudniej niż tydzień. Udało się powtórzyć pierwszą serię i dołożyć drugą. Przeczuwam na jutro mocne zakwasy w przedramionach. Jeśli chodzi o taką analizę na chłodno po treningu, to wydaje mi się, że zeszłotygodniowe +3 było średnio przemyślane. W trakcie dobijania 20 powtórzeń dzisiaj, czułem, że średnio jestem na to gotowy. Mimo to - nie wiem jak, ale się udało. O dziwo ta druga dołożona seria poszła już całkiem lekko po niespełna minucie odpoczynku. Zobaczymy jak będzie za tydzień.
 

 

DUCH:
 

Święta, święta i po świętach. Za tydzień trening noworoczny, więc trzeba będzie wymyślić jakieś postanowienia. Odkryłem w sobie, że założone cele są dla mnie najlepszą motywacją. Bez celu ćwiczenia tracą sens, stają się sztuką dla sztuki. Dlatego postaram się wytyczyć sobie jakieś fajne realne zadania i kilka szalonych gdybym się przypadkiem nudził.

Jestem nawet zadowolony z tempa jakim posuwam się do przodu i nic by mi nie przeszkadzało, gdyby udało się je utrzymać w kolejnych krokach.

 

Do przeczytania w Nowym Roku!


  • 0

#38
Dante

Dante

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 114 posts

Fajny dziennik, kontynuuj! Może skazany nie jest najlepszym treningiem ale widzę w nim pewną wartość, myślę ,że można uzyskać fajną sprawność tym treningiem, podoba mi się to ,że rozwija siłę oraz wytrzymałość, często ludzie nie kładą nacisku w ogóle na wytrzymałość :)

Pozdrawiam


  • 0

#39
Buddha

Buddha

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 98 posts
  • LokalizacjaKuj-Pom

Tydzień 16 - Postanowienia noworoczne

 

Pompki - Krok 2 - 20    (+2) 
Brzuch - Krok 1 - 30/30/30    (+7) - KONIEC
Przysiady - Krok 2 - 22/22/22    (+6)
Podciąganie - Krok 1,5 - 20/12    (+2)

 

CIAŁO:

 

Wspaniałe rozpoczęcie nowego roku. Treningi były przyjemne, choć wciąż wyczerpujące. Od przyszłego tygodnia żegnam ostatni krok 1:

 

 

Pompki - Trening przedsylwestrowy. Wszystko w jak najlepszym porządku. Od przyszłego tygodnia rozpoczynam drugą serię. Patrząc po innych ćwiczeniach, od tego momentu powinno iść mi już łatwiej.

Brzuch - Tak jak pisałem w poprzednim tygodniu, tak duża liczba powtórzeń powoduje uczucie wypalenia ćwiczenia. Założeniem tego kroku jest osiągnięcie 40/40/40, ale tak jak w przypadku Przysiadów Krok 1 postanowiłem zmniejszyć tę liczbę. Na koniec jeszcze się sprawdziłem. Spróbowałem dołożyć więcej powtórzeń niż zwykle i udało się to bez najmniejszego problemu. Ćwiczenie zatem przesuwam do rozgrzewki i za tydzień przechodzę do kroku 2!

 

Przysiady - Nogi to chyba najsilniejsza partia naszego ciała, więc nic dziwnego, że nie napotkałem tutaj jeszcze problemów. Oczywiście wzrost siły nóg powoli odczuwam, więc ćwiczenie chcę dalej kontynuować. Przy tym zdecydowałem, że dodawanie dwóch powtórzeń na serię to w sumie dobry pomysł i tym tempem planuję iść do końca.

 

Podciąganie - Myślałem, że po dodaniu drugiej serii będzie lżej, a jest tak samo ciężko. Dochodzi tu pewnie zmęczenie po ostatnich dniach więc liczę na bardziej pozytywne kolejne tygodnie. Co by się nie działo, planuję nie schodzić poniżej progresu +2.
 

 

DUCH:
 

Wkroczyliśmy w Nowy Rok, a więc czas na to co lubię - cele i postanowienia. Oto moja wielka trójka:

- Zero lenistwa - cel według mnie najłatwiejszy do osiągnięcia. Chciałbym aby w roku 2016 nie wydarzył się żaden tydzień przerwy spowodowany lenistwem. Osiągnąłem już pewien poziom "zespolenia" z tym stylem życia i bardzo mi on odpowiada, stąd nie przewiduję trudności.

 

- Osiągnięcie Kroku 6 we wszystkich ćwiczeniach - moment ten, czyli ukończenie kroku 5 jest w moim odczuciu ważnym kamieniem milowym. Jest to chwila, w której osiągamy określony poziom siły w pełnej wersji każdego z ćwiczeń. W wersji najbardziej czystej jaką każdy z nas zna. Pełne pompki, pełne podciągnięcia, pełne przysiady, wznosy prostych nóg. Cel ten wydaje mi się realny i jest dla mnie w tej chwili najważniejszy

- Jeszcze lepsze odżywianie - obecnie udało mi się znacznie ograniczyć spożycie pieczywa (z jednego bochenka na dwa dni, do połowy bochenka na tydzień). Chciałbym zejść do ilości 2-3 kromek tygodniowo i nauczyć się jak robić pełniejsze posiłki, by nie musieć stosować tego typu wypełniaczy. Chciałbym ponadto jeszcze bardziej ograniczyć przetworzone jedzenie i wprowadzić więcej warzyw oraz owoców. No i ryb. Ryby są dobre.

 

 

Do przeczytania za tydzień!


  • 0

#40
Dante

Dante

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 114 posts

W dzisiejszych czasach to nie ma co z tymi rybami przesadzać ze względu na zanieczyszczenie mórz, jedna rybka tygodniowo styknie :)

Pozdrawiam i życzę wytrwałości i sukcesów.


  • 0





Also tagged with one or more of these keywords: skazany na trening, paul wade, dziennik, postępy, kalistenika

0 user(s) are reading this topic

0 members, 0 guests, 0 anonymous users