Ksiazek o wegetarianizmie jest troche, prezczytalem pewnie conajmniej kilkanasciue, ale niestety wegetarianizm sam z siebie, jest sztucznym konstruktem, ideowym wymyslem ludzi, bo nie ma na swiecie spolecznosci zywiacych sie wylacznie wegetariansko z powodow ideowych (swiety Augustyn nawet potepial wegetarianizm jako bezbozne, kacerskie przekonania ) i taka ideologia skazone sa te ksiazki. Sa ksiazki o wegetarianizmie, gdzie czasami przewija sie sens (np obie z serii "PH Wonder" malzenstwa Young) ale i tam sa wciskane steki bzdur o zakwaszeniu albo o tym, ze (cytat z pamieci): "bialko zwierzece spala sie w organizmie ludzkim na popiol, ktory zanieczyszcza cialo", i pisza to ponoc zawodowi biochemicy badajacy pod mikroskopem krew.
Co do ksiazki Anity Bean, to juz tutaj pare razy pisalem na jej temat, ale nie chce odradzac, moze rzeczywiscie ktos znajdzie w niej sens. W kazdym razie mozna wziac wielka ksiege od biochemii i po kolei wykazywac, ze pani autor bredzi, mija sie z prawda albo zmysla. Ja bym jej nie chcial miec nawet za darmo, bo to typowa ksiazka, ktora wprowadza w blad i utrwala bledne schematy myslowe i co gorsza pod plaszczykiem wiedzy akademickiej. I to jest ksiazka typu "wszyscy tak robia, wiec to musi byc prawda", zupelnie jak z tymi przyslowiowymi muchami, ktore jak wiadomo co jedza.. Jak chcesz byc lepszy niz wszyscy, to badz inny niz wszyscy, takie jest moje zdanie.
Co do wlasnego ogrodka, to tez taki wlasny kawalek ziemi uprawiam, i jest to w tym okresie najwieksza radocha z jedzenia. Szczypior, szodkiewka i salata ze smietana i twarogiem to najfajniejsza rzecz jaka mozna wcinac w tym okresie i tez w zasadzie wegetarianska, i wcale nie mam wtedy ochoty na mieso
Smazone jajo na masle i swojej cebuli ze szczypiorem i ogorkiem to super sprawa i tez nie widze powodu wciskac miesa. Ale jak sie organizm upomni o swoje to nie mam zamiaru z powodu ideologii rezygnowac z czegos tak fajnego jak mieso (oczywiscie nie te z marketow i na pewno nie te przetworzone).
Ale weganizm to juz jest patologia, zwlaszcza umyslowa, zarcie suplementow z apteki w celu uzupelnienia niedoborow, ktore musza wystapic (no mozna sie zazerac sfermentowanym tofu o smaku g...) i twierdzic, ze jest sie na zdrowej diecie.....no nie ma co komentowac, zryta banie trzeba miec.