Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

O Greckich Sportowcach :-)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1
Piano079

Piano079

    Advanced Member

  • Bywalec
  • 270 postów

Ciekawy artykuł z Onetu:

 

Współcześni sportowcy to słabeusze

 

7f99f3fff35444281da773275860c555.jpg

 

Nie mieli maszyn aerobowych, bieżni ani adidasów, a i tak osiągnięcia starożytnych sportowców zadziwiają. Tak modne teraz ćwiczenia za pomocą ciężaru własnego ciała wtedy było normą, a stosowanie zbilansowanej diety bynajmniej nie jest wynalazkiem współczesnych instruktorów. Co więcej, afera w Katarze jest niczym przy przekrętach sportowych w wiekach przed naszą erą. A było ich trochę, w końcu olimpiady w Grecji organizowano niemal tak długo, jak w Polsce trwa chrześcijaństwo.

Hafþór Júlíus Björnsson, odtwórca słynnego psychopatycznego mordercy Góry z "Gry o tron", pobił właśnie rekord świata. Podniósł bal drewna ważący 640 kg. A to "cienias" przy takim Milonie z Kretony, który jakieś 500 lat przed naszą erą przeniósł rocznego byka przez stadion. Roczny byczek waży blisko pół tony.

 

Z kolei na głazie w Olimpii wyryto napis: "Bybon, syn Phola, podniósł mnie jedną ręką ponad głowę". Kamień waży 143 kg. Dopiero w latach 80. ubiegłego wieku rzuty oszczepników zbliżyły się do granicy stu metrów, tymczasem ponad dwa tysiące lat wcześniej niejaki Kimon rzucał na odległość 94 metrów. Chociaż trzeba sprawiedliwie dodać, że greccy oszczepnicy rzucali inną techniką niż obecni sportowcy. Jednak osiągnięcia starożytnych olimpijczyków były tak nieprawdopodobne, że współcześni badacze kwestionują ich niektóre sukcesy. Chionis z Lakonii osiągnął np. wynik 16,5 metra w skoku w dal. To nie do pojęcia.

- Taki wynik przeczy prawom fizyki. Myślę, że to suma trzech skoków - komentuje Dariusz Słapek z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, znawca starożytnego sportu, ale i miłośnik współczesnego.

Obecny rekord świata w skoku w dal 8,95 m należący do Mikea Powella też wydaje się przeczyć prawom fizyki, a przynajmniej ludzkim możliwościom.

 

Kochali to bez Youtube'a

Skąd te niezwykłe osiągnięcia antycznych sportowców? Przed bitwą pod Termopilami patrol Persów dojrzał oddział Spartan. Słynni wojownicy spokojnie czekali na przeciwnika i ćwiczyli. Starożytni opracowali cały zestaw treningowy. Ujęli go w dwóch słowach "kallos sthenos", czyli piękno i siła. Stąd już bliżej nam znana nazwa "kalistenika". Paul Wade w swojej książce "Skazany na trening. Więzienna zaprawa" upatruje sukcesów starożytnych sportowców w ćwiczeniach nie z dużymi ciężarami, ale treningu masą własnego ciała. Właśnie w swojej książce Wade nawołuje: "Śmierć fitnessowi!"

Proponuje zastąpić aerobik i siłownię ćwiczeniami, na które nie trzeba karnetu. Królują pompki, mostki i podciągnięcia. W ostatnich trzech latach wraca moda na te stare sposoby budowania tężyzny. Ukrywa się często pod nazwą "street workout". Wystarczy frazę wpisać w Youtube, a wyskoczy mnóstwo osiedlowych Achillesów. Łatwo odróżnić ich od siłkowych pakerów. Nie chwalą się rozmiarem "bica", tylko ilością podciągnięć. Jak chociażby gwiazda drążka, Frank Medrano. Nie wygląda na pogromcę "żelastwa". Do ćwiczeń street workout wystarczy tylko drążek i… chyba kamera, sądząc po ilości filmików zamieszczanych w sieci. Wielbiciele Lazara Novovica czy Brendana Meyersa, są na całym świecie. Ile w ich wyczynach jest greckiej tradycji?

- Kalistenika dalej pozostała formą treningów ciężarem własnego ciała. Pojawiły się może dodatkowe elementy gimnastyczne, czasem z obciążeniem. A street workout to po prostu kalistenika w przestrzeni miejskiej - wyjaśnia Jarosław Kopacz "Kopen" z Street Workout Lubliniec.

Dodaje, że w czerwcu 2013 roku w Lublińcu powstał pierwszy w Polsce publiczny, profesjonalny plac do treningów. Teraz w kraju jest już około pięćdziesięciu.

 

Posejdon z Grudziądza

Ćwiczenia greckie przejęli także Rzymianie, oczywiście nieliczni, za to wielbieni przez kobiety imperium - gladiatorzy. Paul Wade powołuje się na rzymskiego historyka, Liwiusza, który twierdzi, że kalistenika była kontynuowana w obozach "kondycyjnych" gladiatorów zwanych ludzi.

- Występy gladiatorów to też był rodzaj sportu. Ale to temat już na osobny materiał - przekonuje Dariusz Słapek, autor m.in. książki "Gladiatorzy i polityka".

Wracamy więc do Greków. Wśród sportowych zmagań na cześć bogów nie mogło zabraknąć tych poświeconych Posejdonowi, bogowi morza. Słynne były igrzyska istmijskie w pobliżu Koryntu. Nagrodą był wieniec z gałązek selera, czyli prawie jak stypendia sportowe w Polsce dla młodych sportowców. Wśród rozgrywanych dyscyplin były regaty. Ateny również nie mogły obyć się bez wyścigu łodzi. Potęga tego miasta wyrosła w końcu na handlu morskim. Ówczesne statki pokonywały fale dzięki sile galerników. To ich umiejętnościom i taktyce grecka flota zawdzięcza zwycięstwo pod Salaminą. Zapewnili szybkość i zwrotność małym galerom, które dziurawiły taranem większe, oceaniczne statki perskie, a właściwie fenickie.

- Jestem pełen podziwu dla umiejętności galerników - opowiada Witold Szczepański, wioślarz z KW Wisła Grudziądz i laureat olimpiady historycznej. - W naszych współczesnych łodziach mamy wózek, dzięki któremu cała siła pociągnięcia wiosła bierze się z nóg. Dopiero w późniejszej fazie ruchu wykorzystujemy plecy oraz ręce. U czasach starożytnych przy wiosłowaniu pracowały praktycznie ręce i kręgosłup. Ich plecy narażone były na ogromne przeciążenia. Ból od zmęczenia musiał być czasem potworny.

 

Usain Bolt chudy jak maratończyk

Regaty dość późno weszły w skład dyscyplin greckich zmagań. Pierwsze igrzyska olimpijskie w 776 r p.n.e. trwały jeden dzień. Sportowcy rywalizowali w bieganiu. Grecy rozróżniali kilka rodzajów biegu, chociażby w rynsztunku bojowym czy na krótki dystans. Ciekawe, jak poradziłaby sobie na antycznej bieżni ikona współczesnej lekkoatletyki, czyli Usain Bolt. Wierzę, że rewelacyjnie, chociaż na zachowanej greckiej wazie antyczni biegacze posiadają ogromne mięśnie ud. Przy nich Bolt ze swoimi nogami wyglądałby raczej jak kenijski długodystansowiec.

A jak już jesteśmy przy nich... Maraton, ten sportowy, to bujda! Bowiem współczesny dystans tego biegu, jak podaje Stephen Miller, badacz antycznego sportu, to odległość od zamku Windsor na stadion w Londynie. Francuzi są innego zdania.

Starożytny goniec, który spod Maratonu przybiegł do Aten z wieścią o zwycięstwie nad Persami, pokonał trochę mniejszy dystans ok. 37 km. W cieniu tego wyczynu pozostaje osiągnięcie kilku tysięcy kumpli maratończyka, którzy po morderczej bitwie maszerują, a może bardziej przebiegają w pobliże Aten. Zdaniem niektórych antycznych pisarzy o brzasku cała armia już wyczekuje na brzegu morza okrętów z armią Persów. Przejść 40 kilometrów z ponad 30-kilogramowym rynsztunkiem hoplity, (greckiego wojownika ubranego w pancerz, hełm, włócznie i tarczę, nie rzadko metalową) to dopiero morderczy spacer. I w dodatku rano być gotowym do kolejnego starcia. Nawet najsłynniejsi greccy wojownicy, czyli trenujący całe życie Spartanie, byli zdziwieni wyczynem garncarzy i filozofów. Na bitwę pod Maratonem Spartanie spóźnili się, chyba nie do końca przypadkiem.

Wyczyny greckich biegaczy inspirują. Co roku tysiące współczesnych śmiałków usiłuje pójść w ślady Filippidesa. Ten antyczny biegacz pokonał w ciągu niecałych dwóch dni 250 km z Aten do Sparty, stąd Spartathlon.

- Jedenaście razy próbowałem pokonać ten dystans i w końcu dopnę swego. Filippides samotnie przebiegł trasę bez całej tej otoczki serwisu, jaki towarzyszy obecnym uczestnikom Spartathalonu. Tak jak ten pierwszy Grek, zamierzam bez wsparcia pokonać ten dystans - zapowiada Ryszard Kałaczyński, biegacz, rolnik, który bez fleszy i kamer bije właśnie rekord Guinessa, w ciągu roku codziennie musi pokonać dystans maratonu. W chwili pisania tego tekstu biegł już 188 razy.

 

Kurczak, ryż i kreatyna w wersji antyk

Niezwykłych informacji o antycznych sportowcach dostarczyły badania szkieletu z Terentu, jedynej spartańskiej kolonii na południu Włoch. Obecne miasto wznosi się m.in. na greckim cmentarzu. Podczas prac na jednej z ulic znaleziono grobowiec. W jego rogach ustawiono amfory z malowidłami zmagań sportowych. Te dzbany z oliwą były nagrodami dla sportowców. Misternie wykonany sarkofag musiał skrywać osobę majętną. Wśród kości znaleziono flakonik z perfumami, czyli atrybut sportowców (współczesny sportsman miałby pewnie żel pod prysznic).

Co ważniejsze dla badaczy, szkielet był kompletny i dobrze zachowany. Bardziej szczegółowe badania potwierdziły ich przypuszczenia. Zmiany kostne na łopatkach dowodziły, że właściciel szkieletu był doskonałym dyskobolistą. Niesamowicie grube piszczele wskazywały na rozrośnięte łydki (antyczny atleta mógł oddawać długie skoki), natomiast uszkodzony kręgosłup mógł świadczyć o uczestnictwie w walkach zapaśniczych. Brak obrażeń czaszki sugerował, że sportowiec unikał greckiego "MMA" - pankrationiu. To był bowiem krwawy sport. Nie wolno było jedynie gryźć przeciwnika i wyłupywać oczu, chociażby przez naciskanie na nie kciukami. W 1999 r. powstała w Grecji federacja, która próbuje wskrzesić pankration.

Nic nie wskazuje też na to, aby "znaleziony sportowiec" był bokserem. Wtedy zamiast rękawic używano pasów, które nie miały chronić rąk, tylko powodować zadawanie mocniejszych ciosów. Dawały osłonę przedramionom. Melankomas z Carii zasłynął np. ze stosowania zasłon i uników, dlatego przeciwnicy przerywali walkę z wycieńczenia. Natomiast Hippomachos Elejczyk musiał doskonale pracować nogami, skoro stoczył pojedynek z trzema zawodnikami i żaden z nich go nawet nie trafił.

Urazy były jednak powszechne, a nawet odnotowywano przypadki śmierci. Chociażby Damoksenos - zadał cios przeciwnikowi w żebra. Przebił mu skórę i wyciągnął wnętrzności. Damoksenos został zdyskwalifikowany. Uderzył bowiem wyprostowanymi palcami.

Kolejnym uwiecznionym przez antycznych kronikarzy zawodnikiem sportów walki był Leonitiskos z Meseny. Podczas walki łamał przeciwnikom palce. Musiał uważać, gdzie startuje, bowiem łamania palców zabraniał regulamin igrzysk w Olimpii. Sportowiec z grobowca nie miał połamanych rąk, nie stracił żadnego zęba.

Dentyści wpadliby pewnie w zachwyt widząc jego uzębienie. Właśnie stan jego zębów świadczył o doskonałej diecie. To starożytni zauważyli, że właściwe odżywianie ma ogromny wpływ na sukces sportowy. Wielu z nich przeszło nawet z diety serowej na mięsną. Ponoć dzięki temu dietetycznemu zabiegowi Dromeus ze Stymfalosu miał odnieść zwycięstwa: dwa olimpijskie i tyle samo delhijskich, trzy istmijskie oraz pięć nemejskich. Zdziwić może również dieta gladiatorów - przynajmniej tych z Efezu. Ich szczątkami też zajęli się naukowcy. Badania wykazały, że gladiatorzy byli wegetarianami, zajadali się roślinami strączkowymi. Czyżby popularna grochówka?! Ich dietę uzupełniały ówczesne "szejki', czyli napoje z dużą ilością wapna, być może faktycznie była to mieszanka specjalnego popiołu z wodą. Czasem tych antycznych pogromców areny nazywa się "zjadaczami jęczmienia". Nie ma więc co grymasić na poranną owsiankę. Zwolennikiem wegetariańskiej diety jest Fauja Singh, współczesny… 104-letni biegacz. Nie sięga pamięcią czasów rzymskich, ale wciąż jest w świetnej formie i biega.

 

Kowalczyk? Kupię - Perykles

Zmiany w sposobie odżywiania były możliwe dzięki uznaniu sportu za zawód. W V wieku przed naszą erą pojawia się w Grecji grupa ludzi, która żyje tylko z uczestnictwa w igrzyskach. Zawody w Olimpii były jednymi z wielu, ale cieszyły się największym prestiżem. Powstały nawet sportowe klany rodzinne, jak chociażby Diogorasa z Rodos. Ten pięściarz zmarł nawet na stadionie "ze wzruszenia", gdy jego dwaj synowie odnieśli zwycięstwo.

Z nagród ówcześni sportowcy są w stanie utrzymać nie tylko siebie, ale sztab usługujących im ludzi, m.in. masażystów. Zwycięzca w prestiżowych zawodach w Atenach otrzymywał amfory z oliwą, którą mógł po prostu sprzedać. Do szczytu potęgi to miasto doszło za czasów Peryklesa, który dodał do igrzysk akcent artystyczny, czyli zawody muzyków. Amfory z oliwą były cenną nagrodą. Teagenes z Tazos, niekwestionowana gwiazda antyczna, odniósł 1400 zwycięstw w różnych dyscyplinach. Jak przeliczył historyk, Stephen Miller, sportowiec w swoim życiu zarobił ponad 44 milionów dolarów.

Każde polis chciało mieć najlepszych sportowców. Obiecywało pieniądze i obywatelstwo… Dla porównania, Nikolaj Markussen z Danii, wyjawił, że za przyjęcie obywatelstwa Kataru i grę w reprezentacji piłki ręcznej tego kraju proponowano mu ponoć siedmiocyfrową kwotę w dowolnej walucie. W 2013 roku drużyna katarska na mistrzostwach świata zajęła 20 miejsce. Tymczasem podczas niedawno organizowanych zawodów w tym egzotycznym kraju, Katarczycy zdobyli wicemistrzostwo. Większość zawodników nie urodziła się nad Zatoką Perską… Nic nowego. Jak podaje wspomniany wcześniej Stephen Miller, żyjącemu w II połowie VI w. słynnemu lekarzowi i trenerowi Demokedesowi z Krotony, Egina zaproponowała równowartość 132 tys. dolarów za przeprowadzenie się. Ofertę przebiły później Ateny, oferując 220 tysięcy, ale Samos dało najwięcej - 264 tysiące dolarów.

Nie zawsze pieniądze przynosiły szczęście... Tak jak chociażby, gdy Efez "kupił" Sotadesa z Krety. Jego wierni kibice, Kreteńczycy, wygnali sportowca z wyspy. Nieładne zachowanie czasem udzielało się zawodnikom. Mimo że przed igrzyskami składali bogom przysięgę, iż będą walczyć uczciwe, różnie z tym bywało. Stąd też kary. Za falstart groziła natychmiastowe lanie na bieżni - chłosta. Za inne przestępstwa, jak przekupstwo konkurentów, sędziowie karali grzywną. Musiał ją zapłacić pięściarz Eupolos z Tesali w 388 r. p.n.e, czy zapaśnik Filostratos z Rodos w 68 r. p.n.e.

 

Formuła jeden i księżniczki

Wbrew powszechnemu mniemaniu, sportowy duch dotykał nie tylko mężczyzn. Startowały także kobiety, nie tylko na Herajach, czyli igrzyskach w Olimpii dla kobiet. Część historyków uważa, że to Heraje zapoczątkowały późniejsze męskie zmagania. Wśród sportsmenek słynna była Kyniska, spartańska księżniczka, która powoziła rydwanem. Tak jak obecnie, na ówczesną "formułę jeden" stać było tylko najbogatszych, a księżniczkom wiele uchodzi, nawet to, że paradują, gdy wokół same golasy. Bowiem sportowcy występowali z reguły nago.

Uwielbienie sportu w antycznej Grecji graniczyło niemal z religijnym fanatyzmem. Sport był związany z religią, a sportowiec odnosząc zwycięstwo zbliżał się swym prestiżem do bogów. Marzeniem każdego zawodnika było wystąpić w Olimpii, gdzie była świątynia Zeusa. Nie szkodzi, że główną nagrodą była zwykła biała wstążeczka. Ale ile znaczyła!

 

Koloseum w każdym domu

- Zadziwia mnie czasem trwałość tego sportowego ducha u Greków - mówi z podziwem Dariusz Słapek.

Olimpiady w starożytnej Grecji organizowane były oficjalnie przez 1000 lat. Niewiele dłużej trwa w Polsce chrześcijaństwo. Właśnie wyznawcy nowej religii doprowadzili do wygaśnięcia olimpijskiej tradycji. Cesarz Teodozjusz I w 396 r. n.e. zakazał organizacji igrzysk olimpijskich. Uważał je za rozrywkę pogańską. Za jego czasów wprowadzono też karę śmierci za homoseksualizm. Na nowe igrzyska trzeba było czekać do 1896 r. Przez wieki sportowy duch Greków wyrastał w tzw. gimnazjonach. Tam młodzi nie tylko ćwiczyli siłę mięśni, ale też zdobywali wiedzę. Trudno wyobrazić sobie, aby w dzisiejszym klubie fitness była sala prób wokalnych czy biblioteka. Badacz sportu z Lublina organizował wykłady w klubie fitness. Cieszyły się popularnością, ale zdaniem ich organizatora potwierdzały regułę, że współczesne świątynie siły skupiają się tylko na mięśniach.

- My, współcześni, do sportu mamy nastawienie widzów z rzymskiego Koloseum. Czekamy na widowisko, takie hollywoodzkie. Tylko zamiast ławek mamy fotel, zamiast areny - telewizor i pilota w ręku - komentuje doktor Słapek.

Tekst: Waldemar Szczepankiewicz

 

Źródło:http://m.onet.pl/wie...iat/nauka,7413t
 


Użytkownik Orel edytował ten post 22 marca 2015 - 12:00

  • 2




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych