Skocz do zawartości

Nasze strony:



Witamy na Kalistenika Polska
Zarejestruj się aby mieć dostęp do wszystkich funkcjonalności które Ci oferujemy. Po rejestracji i zalogowaniu się będziesz mógł uczestniczyć w dyskusji, oceniać wątki, aktualizować statusy, tworzyć własne albumy w galerii, a także dokonywać zakupu w naszym sklepie!
Zaloguj się Zarejestruj się
Zdjęcie

Podciąganie! Ale tylko w połowie.

podciąganie do połowy ruchu podciąganie problem z łokciem więzadło triceps strzelanie łokieć

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#1
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Witajcie!

 

Moje pytanie brzmi: czy podciąganie się do połowy ruchu (czyli do kąta 90 stopni między bicepsem a przedramieniem) ma sens?

 

 

Przez sens mam na myśli - czy wszystkie mięśnie aktywne przy podciąganiu nachwytem będą ćwiczone? Czy może będzie to oszustwo, które zdeklasuje to podciąganie do nieefektywnej zabawy?

 

 

Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi! :)


  • 0

#2
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

Cześć : )

 

Sens ma, ale do tego jeszcze jakieś inne progresje do podciągnięć trzeba dołożyć.

 

Czy wszystkie mięśnie będą ćwiczone? Tak, ale tylko do połowy :P


  • 1

#3
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Wyczerpująco. :D

Dzięki za odzew!

Przez ostatnie dwa lata przebrnęłam przez całą progresję Skazanego aż do podciągnięć pełnych (jeśli to masz na myśli). I zaliczyłam ścianę. Miałam problem z pracą łopatek. Po prostu nie chciały pracować, sztywniaki. Nawet negatywy nie pomagały. Dopiero zwis +10kg i instruktaż ćwiczenia łopatek w zwisie (to już bez obciążenia) ruszyły temat.

 

Nie wytrzymałam i zrobiłam dziś planowo, choć "połowicznie" Armstronga. Z tym, że robiłam zatrzymania w fazie negatywnej. Dwie sekundy na górze, dwie na środku i parę sekund więcej na dole, żeby usprawnić uchwyt i odpocząć przed następnym powtórzeniem.

Swoją drogą, mogę po prostu spróbować robić Armstronga w ten sposób, a potem sprawdzić, jak to się przełoży na zwykłe podciągnięcia.

Mam nadzieję, że to zrekompensuje połowiczny ruch. Zwłaszcza, że objętościowo wyszło tak samo jak przy pełnych - max 3.

Nie mogę za bardzo cofnąć się w krokach Skazanego, ze względu na kontuzję (próbowałam). Mogę jedynie kombinować z półpodciągnięciami. Dlatego kombinuję. :)

 

Btw. przez "ćwiczenie mięśni do połowy" skojarzyło mi się, że np. przy szerokim nachwycie będę ćwiczyć najszersze grzbietu... do połowy ich objętości. :P


  • 0

#4
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

Szczerze mówiąc, nie jestem przekonana co do ćwiczeń w niepełnym zakresie ruchu. Na pewno angażujesz w nich najszerszy grzbietu, możesz go nawet spompować, tylko po co? Trenujesz nie tylko mięśnie, ale i układ nerwowy. Jeśli utrwalisz sobie nawyk / wzorzec ruchu do połowy, to potem ciężko będzie go zmienić.

 

Poza tym przy podciąganiu się wyżej niż do połowy z m najszerszym grzbietu bardzo silnie współpracuje m trójgłowy ramienia. Może on w Twoim przypadku jest najsłabszym ogniwem? A może trzeba bardziej pracować brzuchem - oddech siły, hollow body hold wykonywane "na sucho", nie na drążku, mogą bardzo pomóc.

 

Czy mogłabyś napisać, jaką miałaś kontuzję? Może coś się uda wymyślić : ) Przy stagnacji powinna pomóc zmiana - atak na mięśnie z innej strony, w innym tempie, w inny sposób. Trzymanie się jednego ćwiczenia ma sens, dopóki jest progres.

 

W postępach przy podciąganiu nachwytem dobrze sprawdzi się mocna guma albo ekspander - pozwoli na pełny zakres ruchu. Gdybym brała się za Armstronga, to w ten sposób.

 

PS Gratuluję dwóch lat ze Skazanym!!! Wytrwała z Ciebie bestia :D


Użytkownik Justy^a edytował ten post 31 stycznia 2015 - 10:48

  • 1

#5
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Dzięki za zainteresowanie i z góry wybacz, bo się trochę rozpisałam. :P Wytłuściłam ważne rzeczy, resztę możesz pominąć, bo nic nie wnosi.

 

Odp. na ukł. nerwowy:

Ostatnimi czasy opierałam się na 5x5x5 Pavla. 5x5 Luko było dla mnie za nudne - 3 cięższe treningi w tygodniu przy mojej obecnej regeneracji były, że tak brzydko powiem, śmieszne. 5x5x5 Pavla daje mi lepsze efekty. W zasadzie to dawał, bo teraz wykombinowałam, żeby robić wszystkie koszmarnie ciężkie ćwiczenia (których zrobię tylko jedno perfekcyjne powtórzenie) wg. planu Armstronga. Powiem tak: działa. Nie nastawiam się na jakiś konkretny rozwój konkretnych aspektów. Po prostu się bawię  z planami i sprawdzam, czy działają. Zabawa!

Podciąganie też mogłabym spokojnie  odpuścić, ale ciekawi mnie właśnie 1. czy półpodciąganie w obecnej sytuacji według technicznego punktu widzenia zadziała [zadziała, czy nie, czy może modyfikacja (jak te zatrzymania) dadzą taki sam efekt, jak pełne podciagnięcia, czy uzupełniając podchwytem może, zadziała?] 2. czy półpodciąganie w praktyce zadziała [z uwzględnieniem wszystkich za, przeciw i modyfikacji]. Dlatego pytam i kombinuję.

 

Odpowiedź na pyt. o kontuzję:

Mam poluzowane więzadło tricepsa w prawej ręce.

Polega to tylko na tym, że coś mi przeskakuje z głośnym "strzałem" na przełomie 90-95 stopni w nachwycie przy napiętych mięśniach. Fizjoterapeuta zakazał mi wywoływanie tego "strzelania", bo może mi to więzadło się zerwać i powiedział, że jak już chcę się koniecznie podciągać, to tylko do połowy. Ponieważ dalej zaczyna przeskakiwać.

[Swoją drogą - tak się kończy kombinowanie. Już od roku mam ten problem, bo kombinowałam w pierwszych krokach Skazanego z pompkami przy ścianie na jednej ręce i pseudo-planche push ups na kolanach].

 

Odp. na słabe mięśnie towarzyszące:

To nie jest tak, że mam słaby ten triceps (czyli wspomniany trójgłowy), chociażby dlatego, że spokojnie zrobię w jednej serii 5 dipów, nawet bez rozgrzewki (właśnie sprawdziłam), pompki francuskie, a w zwykłych, które przecież kładą nacisk na prostowniki, jestem już w siódmym kroku wg Skazanego - pompki nierówne.

Oddech mocy z drugim akcentem z kuloodpornych mięśni brzucha, oddech siły z nagiego wojownika i hollow to ja robię na rozgrzewkę, a czasem nawet jak mi się nudzi.  :P

 

 

 

 

Tak z czystej próżności popiszę się swoją drogą przez podciągnięcia, a co! Dłuższa historia i w sumie nudna, więc polecam pominąć.

Zaliczyłam: wszystkie kroki Skazanego aż do podciągnięć pełnych, których za cholerę nie mogłam zrobić (mimo że półpodciągnięcia robiłam, ale nie z pełnego zwisu - trochę oszukane, wiem - kąt w łokciach jakieś 160-170 stopni i do dotknięcia czołem drążka);

potem robiłam te wszystkie kroki tak samo, tylko z wykorzystaniem kółek.

Później podciągałam się wąskim podchwytem, nawet teraz zrobię 5 takich pełnych podciągnięć, zwłaszcza, że w podchwycie nie strzela mi łokieć.

No ale ja chciałam nachwytem. Więc ćwiczyłam najpierw negatywy, potem podciąganie z gumami (miałam problem z wyjściem ze zwisu, więc nie robiłam pełnego wyprostu łokci i rozluźnienia mięśni ramion jak w typowym zwisie). Gumy zadziałały tylko tak, że robiłam z tamtego kąta 160 stopni podciągnięcie do brody (już nie do czoła).

Potem próbowałam negatywów z kamizelką 10kg. No ale nic to nie dawało.

Więc jakoś po świętach znalazłam filmik z ćwiczeniem łopatek. W sobotę wieczór, pamiętam dokładnie. Nie wydawało mi się, żebym wykonywała to ćwiczenie poprawnie, no ale spróbowałam, bo już miałam całkiem rzucić podciąganie. W niedzielę rano, jak zwykle, przechodząc pod drążkiem i hołdując smarowaniu gwintów, zrobiłam swoje standardowe podciągnięcie z 90 stopni w górę, ale postanowiłam zejść do pełnego zwisu. I ło matulu! Udało mi się podciągnąć z pełnego zwisu. Potem jeszcze przez trzy dni, nie dowierzając, smarowałam gwinty pełnymi podciągnięciami z pełnego zwisu (!), aż postanowiłam zrobić Armstronga. Doszłam w 2 tyg. do 3 pełnych podciągnięć ze zwisu w jednej serii. A potem poszłam do fizjoterapeuty. No i mam zakaz na pełne podciągnięcia.

 

Jeszcze wspomnę, że kombinowałam z wyjściem do podciągnięć przy rozluźnionych barkach (uszy schowane w naramiennych) i wcale nie jest jakoś źle. Może to tylko na mnie działa, ale jak zawsze miałam problemy ze strzelaniem w barkach i bolesnością obojczyków, tak odkąd wychodzę z całkowitego luzu, mam wszystko ładnie nasmarowane i zero problemów.

W ogóle moje historie leczenia kontuzji kalisteniką to bardzo ciekawe zagadnienie.

 

 

 

 

W zasadzie, wpadła mi do głowy pewna myśl przy okazji pisania.

 

Co myślisz o takim rozwiązaniu:

plan Armstronga nachwytem w połowie ruchu + zatrzymania w fazie negatywne. A potem powtórka rozpiski Armstronga z tym że podciąganie wąskie podchwytem w pełnym ruchu?

 

Podchwytem mogę spokojnie się podciągać, bo nie strzela i też działam z pełnego zwisu. Nachwytem mogę tylko do połowy, szerokie podciągnięcia też do połowy, bo choć strzela mniej, to wciąż strzela. Myślę też, że ćwiczyłoby to te moje słabiutkie plecki za pomocą nachwytu, a jednocześnie zachowałoby pełny zakres za pomocą podchwytu.

 

Dzięki! Za pomoc i gratulacje. :)

 


  • 0

#6
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny
E, jak Ty masz takie doświadczenia, to możesz robić, co chcesz :) Rób Armstronga do połowy i daj znać, jak idzie. Myślę, że przejdzie Ci to strzelanie, kwestia czasu. Stała odpowiedź wszystkich fizjoterapeutów na tekst:
- "jak robię tak, to boli"
- "to nie rób tak"
Zawsze sprawdza się najlepiej ; )
  • 1

#7
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Doświadczenie doświadczeniem, ale zawsze lepiej się poradzić. :)

Równo rok temu lekarz mi powiedział właśnie, że to strzelanie przejdzie. Ale nie przeszło. :P

Poszłam więc do fizjo. On mi zdiagnozował, wymasował i muszę przyznać, że jest lepiej (cała ręka mnie boli teraz jak cholera, a byłam w czwartek, ale czuję, że coś się lekko przestawiło na swoje miejsce). To zalecenie jest w zasadzie  tymczasowe. Skierował mnie do swojego kolegi, który przeprowadzi "terapię manualną", bo ma doświadczenie w takich przypadkach i może coś zdziałać.

No ale ja będę miała czas na kolejną wizytę dopiero za miesiąc, a mnie energia roznosi! Uroki 5x5. :P Dlatego do czasu wyleczenia  muszę się bujać z zamiennikami.

 

Skoro już przykuwam uwagę, pozwól, że zapytam. Znasz może ćwiczenie, figurujące w Skazanym pod dumnym mianem "wyciskania z łokci"?

Kiedyś zadałam pytanie o nie w jakimś wątku, ale chyba został usunięty. Szczerze mówiąc, to zarejestrowałam się wtedy tylko po to, by o to ćwiczenie zapytać.

Zapewne znane jest pod inną nazwą, niemniej nawet opisy ruchu i przekopywanie internetu na nic się zdało w moich poszukiwaniach.

Wade opisał je tak: "połóż się na plecach na podłodze, mając łokcie kilkanaście  centymetrów w bok od tułowia, skierowane do dołu. Przedramiona powinny być prostopadłe do podłogi, całe ciało zablokowane w wyproście, nogi złączone. Jeśli zaczynasz w takiej pozycji silnie pchać łokciami do tyłu, przekonasz się, że ciało unosi się z podłogi, a ty opierasz jego ciężar na samych piętach i łokciach (o ile jesteś wystarczająco silny).".

Dla mnie robi to za ćwiczenie czysto izometryczne, bo za Chiny nie mogę się unieść wyżej niż  na parę milimetrów i to przy zgięciu w biodrach. Po 5x30s tego napięcia (czyli czysto izometryczny trening, oszczędzający wydolność tlenową), następnego dnia mam zakwasy na całych plecach. Tylko nie wiem, czy wykonuję je poprawnie technicznie. Dlatego będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, pod jaką nazwą lub gdzie szukać informacji. :)


  • 0

#8
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

Właśnie spróbowałam tego ćwiczenia, fantastyczne! :D Myślę, że trzeba zacząć od izometrycznego wciskania łokci i spinania pleców, i stopniowo zwiększać trudność. Można też tak:

 


  • 1

#9
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Cholewka! Tyle czasu, a nie wpadłam na progresję od ściany!

 

Dodam, że na dobicie izometrycznego treningu tym ćwiczeniem, można robić wyciskanie z łokci opisane przez Paula, ale bez odrywania tyłka. Czyli - tylko góra pracuje, a reszta leży gładko. W rozstawieniu rąk z filmiku jest o niebo lżej. Ale za lekko do nieruchomego dołu. Dlatego przy zbliżeniu łokci do pasa jest trudniej.

Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji. ;)

 

Cieszę się, że się spodobało! Wade ma pełno zabawnych ćwiczeń w swojej książce. :D


  • 0

#10
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

A to jest ze "Skazanego" 2? 


  • 0

#11
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

A gdzieżby. Z "jedynki", na końcu progresji podciągania, konkretniej: w "odmianach". :)


  • 0

#12
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny
O, nie pamiętałam. Wolę Tsatsuline'a :)
  • 0

#13
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Tsatsouline jest efektywny. Skazany - zabawny.

Ja mieszam Ala, Pavla, Paula, trening wspinaczkowy, gimnastyczny Sommera i z forów, Ido Portal, Original Strength, treningi biegacza, crossfit, "metodykę" z tego forum (która jest w sumie zebranym spisem ogólnie znanych metod, ale ładnie zredagowanym), próbowałam też planów Luko (nuda). For fun. Z jedną zasadą: z ciężarów - tylko KB i kamizelka. (KB świetne na zbijanie %bf, zero aerobów - tylko swingi i siłówka).

Wszystko to z osobna robi się nudne po paru miesiącach. Cała ta wiedza, którą przedstawiają wszystkie dyscypliny i guru, to po prostu wiedza. Wiedza i doświadczenie. Trzeba z niej czerpać i praktykować wg. siebie. Efektywnie i zabawnie. Bo jak się bierze zbyt serio - nagle brakuje satysfakcji z drobnych postępów, chęci do treningu, czy chociażby ruchu, czasu, pojawiają się kontuzje itd. itp.. Serio.

So, have fun!

Fajnie się pisze, dzięki za Twój czas! :)

I sorry, że się tak rozpisuję - nie mam żadnych znajomych, z którymi mogłabym dzielić pasję. :P 

 


  • 2

#14
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny
I od tego jest forum, żeby sobie pogadać o pasji :) Ja do tego "mieszańca" dokładam jeszcze pilates, który odklejony od fitnessu jest dla mnie idealnym sposobem na poznanie swojego ciała i równomierny rozwój.
  • 0

#15
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Z pilatesem nie mam jeszcze doświadczeń. Musiałabym pewnie pójść na jakieś ćwiczenia zbiorowe. (Nieeee!). Poza tym, wykorzystuję Rozciąganie Granic, superstawy i rozciąganie odprężone do rozciągania i mobilności. Przymierzam się jeszcze do Ido Portal.

W sumie, to chciałabym spróbować. Polecisz mi jakieś kanały z tutorialami na YouTube? Może jakaś stronka, blog, forum? :)


  • 0

#16
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

Pilates tylko indywidualnie :D W grupie to przyjemny relaks, a z internetów ciężko się nauczyć, można sobie nawet zaszkodzić. W sumie jedyna warta uwagi strona to Pilates Anytime - tam są opisane podstawowe ćwiczenia i za opłatą można skorzystać z lekcji grupowych najlepszych instruktorów. Największą zaletą tej techniki jest to, że dla każdego można znaleźć wyzwanie - czy to kulturysta, staruszka czy fighter. Dla mnie pilates to świadomość ciała, płynna siła, droga do doskonałości i idealnego ruchu. Kalistenika to rozwinięcie pilates, tak to widzę. Chociaż "business is business" i branża rozwija się w kierunku specjalistycznych sprzętów, jak reformer czy cadillac, zbijając grubą kasę. Joseph Pilates wymyślał różne pomoce do ćwiczeń, ale też pisał w swojej książce "contrology", że najlepiej ćwiczyć na zewnątrz - w słońcu, na powietrzu, i najlepiej w jak najmniejszej ilości ubrań : ) Szkoda, że już nie żyje - ciekawe, co powiedziałby o kali i sw.

 

Ciekawe jest to, że Pilates wymyślił swoje 34 oryginalne ćwiczenia inspirując się jogą i gimnastyką. Pod koniec XX wieku jego ćwiczenia zostały poddane badaniom i okazało się, że wymagają modyfikacji, ponieważ ani klienci klubów fitness, ani instruktorzy nie byli na tyle silni, żeby je wykonać poprawnie. Wymyślono różne modyfikacje i ćwiczenia przygotowujące do zaawansowanych ćwiczeń. Niestety, pracując w klubie fitness z grupą, ciężko jest doprowadzić ludzi do wysokiego poziomu siły (ciągła rotacja ludzi, nowe osoby w grupie, przerwy wakacyjne). Stąd często słyszy się opinie, że pilates matwork "to taki stretching".

 

Tutaj są oryginalne ćwiczenia Pilatesa. Zasady: oddychanie, środkowanie, kontrola, koncentracja, równowaga, płynność ruchu, ciągłość ruchu, rutyna (powtarzalnosć). Do każdego z nich warto przygotować się od podstaw - przygotowując oddech i gorset mięśniowy. Mięśnie lokalne (głębokie) i globalne powinny współpracować i powinno się to czuć w każdym ruchu. Oddech prowadzi ruch i ćwicząc, masz świadomość swojego ciała od czubka dużego palca u nogi do koniuszków uszu ; ) No ja to po prostu uwielbiam : ))

http://www.easyvigou...tes_classic.htm

 

Teraz ja się rozpisałam. Pozdrawiam! :D


  • 1

#17
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

To bardzo dobrze, że indywidualnie. Rzeczywiście, niektóre pozycje kojarzą mi się z jogą (kuzynka ćwiczy i Al się często do niej odwołuje - jogi, nie kuzynki). Niektóre przypominają mi moje wygibasy, które uprawiam, jak mi się nudzi między seriami. xD

Aż wygooglowałam reformer i cadillac. :P

 

Joseph Pilates prawdopodobnie nic by nie powiedział ani o kali, ani o sw. Mądrzy ludzie wiedzą, że lepiej się nie wypowiadać na temat czegoś podejmowanego przez duże grona osób. Raz, że im się zrobi nieprzyjemnie, dwa, że wypowiadający się może mieć problemy. Z tego względu lepiej ćwiczyć cierpliwość i emanować tolerancją i zrozumieniem. To przyciąga więcej osób niż brutalna siła i agresja. Sorrytakąmamypsychę.

 

Jak ktoś nie chce ćwiczyć sam z siebie, nie przynosi mu to przyjemności i nie widzi efektów - nie będzie ćwiczył regularnie. Jeśli komuś nie zależy - nie zmusi się go. Czyli więc że to zrozumiałe, że pilates zyskał miano nieskutecznego. Mamy, co chcieliśmy.

 

Na szczęście zawsze trafi się ktoś, kto dostrzeże głębię i rozpowszechni daną dziedzinę.

 

Rozciągnięcie to też siła.

 

Supero! Dziękuję bardzo! Za link i info. +4h treningu do mojego tygodnia. Kiedyś szukałam idealnego systemu ćwiczeń na kontrolę nad ciałem (albo raczej - jego świadomość), bo sama gibkość, mobilność czy rozciągnięcie trochę lipnie skutkują.

Kali skupia się na sile i bojowej kontroli ciała. To dla facetów, którzy chcą wyglądać jak maratończyk, a przypakować komuś w zęby jak napakowany fighter. :P

No, to lecę poćwiczyć z tą stronką. Pewnie czeka mnie wiele praktyki, zanim opanuję chociażby samo oddychanie. Aż się nie mogę doczekać! Wielkie dzięki! :)


  • 0

#18
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

"Jak ktoś nie chce ćwiczyć sam z siebie, nie przynosi mu to przyjemności i nie widzi efektów - nie będzie ćwiczył regularnie. Jeśli komuś nie zależy - nie zmusi się go. Czyli więc że to zrozumiałe, że pilates zyskał miano nieskutecznego. Mamy, co chcieliśmy."


 

Pilates nie zyskał miana nieskutecznego - wszystko rozbija się o cele.

 

Pilates jest bardzo skuteczny w niwelowaniu bólu kręgosłupa i rozluźnianiu spiętych mięśni. Są osoby, które przyjeżdżają do mnie na zajęcia z drugiego końca miasta, bo bez ćwiczeń nie dają rady. (Wiem, że się chwalę, ale to dla mnie sens mojej pracy :) ). Taki efekt (przeciwbólowy) można osiągnąć uczestnicząc tylko kilka razy w zajęciach grupowych. Poza tym - odprężenie, większa gibkość, uczucie lekkości, dotlenienie i świadomość ciała (choćby tego, gdzie są i jak działają mięśnie głębokie tułowia).

Jeśli czyimś celem jest uzyskanie wyżej wymienionych korzyści - pilates jest skuteczny w 100%.

 

Mnie najbardziej dziwi, że większość ludzi nie chce nic więcej! Praktyka pilates może dać oprócz tego: siłę fizyczną i psychiczną, ładny tonus wszystkich mięśni, ruchomość wszystkich stawów, umiejętność koncentracji, lekki chód, pewność siebie, dobrą koordynację wzrokowo - ruchową i wiele innych. Przede wszystkim jest to dobra podstawa do uprawiania innych sportów - narty, bieganie, taniec, kalistenika... ; ) Wszystko można podciągnąć na wyższy poziom dzięki pilates.

 

Z jakich przyczyn ludzie nie chcą iść tą drogą i mieć tego wszystkiego? Stawiam tezę: nie chce im się i nie wierzą w siebie. Poprzestają na rekreacyjnym uczestnictwie w zajęciach pilates czy fitness, nie odkrywając swoich możliwości, ślizgając się po powierzchni. Szkoda!

 

Tutaj dochodzę do sedna: Osoby, o których piszę, to oczywiście kobiety. W większości klubów fitness utarł się podział: kobiety ćwiczą na sali fitness i na maszynach cardio, faceci ze sztangami.

 

Chciałabym, żeby cele fitnessowe kobiet nie ograniczały się do "żeby nie bolało" albo "mieć płaski brzuch" albo, co gorsza, "wyglądać jak...". Marzę, żeby słyszeć: "chcę zrobić human flag", "chcę zrobić 10 prawdziwych pompek", "chcę podnieść 100 kg w martwym ciągu"! :D

Jednym z moich głównych celów jest "promocja siły" wśród kobiet w każdym wieku. Siły, do której nie potrzeba specjalistycznych maszyn, odżywek i treningów do upadku mięśniowego. Siły, która nie zamieni nas w karykatury, tylko wydobędzie to, co najlepsze. Pozwoli się zdystansować do narzucanego wizerunku "fitnesski" - chudej laski w różowym, dźwigającej półkilowe ciężarki. Prawdziwa siła pozwoli olać "fitspirations" - pozbawione twarzy, odtłuszczone brzuchy pod sztucznymi piersiami, promujące ćwiczenia wyłącznie w celu osiągnięcia określonego wyglądu. Motywacja musi płynąć z wnętrza, a nie wynikać z chęci dorównania obrazkom z photoshopa. W takim świecie chcę żyć i pracować :D

 

Poniosło mnie, kurczę, znowu. A Ciebie, Bel, co motywuje do takiej walki? Można zapytać?

 

 


  • 2

#19
Bel

Bel

    Advanced Member

  • Użytkownik
  • 65 postów
  • LokalizacjaLublin

Przez "miano nieskutecznego" miałam na myślę opinię krążącą na ten temat w moim środowisku. ;) Ale generalnie w moim środowisku wszyscy liczą na efekty po 10 min. jednorazowego ćwiczenia. :P

Takie pokolenia kupujące roczne karnety na siłownie, żeby pójść raz.

 

Ćwiczenia pilates, do których dałaś mi linka aktualnie trwale wpisały się w mój obecny plan treningowy. Wtorek i środa tylko i wyłącznie pilates. Dziś i jutro chyba też zrobię sam pilates, bo mam rozwalony rytm przez podróż. Taki powrót do ram.

 

Z naciskiem na: nie chce im się.

Wiara w siebie jest teraz ogólnodostępna. Żyjemy w przekonaniu słuszności własnych osądów. Możemy się jedynie bać opinii ogółu i tego, jak nas będą postrzegać. Nawet wtedy - po prostu nie chce nam się stawiać oporu współczesnej poop-kulturze.

 

No i "nie chcą nic więcej" - po co się rozwijać w dziedzinie, którą spycha się na drugi plan? Teraz liczy się zdolność manipulacji, obsługa komputerów, eksploatowanie zdolności umysłowych. To zapewni sławę i pieniądze. To zapewni komfort i rozwój leniwego tłuszczyku. "Trening to prościzna w porównaniu do matmy", myślą. Zero dyscypliny, coraz mniej godności, brak refleksji. Cóż poradzić. Róbmy swoje. Tak już to wszystko jest skonstruowane. Gra warta świeczki rozpoczyna się w momencie walki o zdrowie bliskich. Bo są blisko i nam na nich zależy. Chce nam się zawalczyć - o komfort na przyszłość.

Że tak sobie pozrzędzę. Ale to są bardziej rozkminki na okazje piwne lub inaczej oprocentowane. :P

 

A jak to powinno być? "W dzisiejszych czasach faceci powinni ćwiczyć jak baby, a dziewczyny jak mężczyźni". Nie pamiętam, czyje to zdanie. Ktoś już na forum rozwijał tę kwestię.

 

Nie mam podobnie chwalebnych celów. Wygrzebałam się z depresji, mam swoje cele treningowe. To taki samotny bój z własnym umysłem. Jak Bóg da, w przyszłości zajmę się fizjoterapią i zrobię kurs trenera personalnego. Ot, żeby reperować i nie dopuścić do kontuzji. Bo wiem, czym to może skutkować na dłuższą metę. Wiem, jak może zniszczyć człowieka. Nie tylko fizycznie. Głupia niemożność wykonywania przysiadów może poprowadzić do otchłani zniszczenia. Przerażające miejsce, na które nie zasługuje nikt, kto próbował tylko stanąć stopień wyżej.

Sorry za metaforykę, taki mam styl.

 

Chyba, że pytasz o cele treningowe. :P Spoczko, nie nastawiam się na wygląd, tylko na umiejętności. Aktualnie walczę o ostatnie kroki Skazanego. Oprócz podciągnięć - tu mam zastój kontuzyjny. Jeszcze jakiś rok "pracy u podstaw" i może już w 2016 pokuszę się o levery, flagi i takie zabawy.

 

Dobrze, że poniosło. (Umiem pociągnąć za język). Może ktoś się włączy do dyskusji, chociaż trochę offtopujemy, ale co tam. :D

 

Świata nie zmienimy. Możemy zbudować swoje otoczenie, które będzie się rozwijać, rozszerzać. Najważniejszy jest nasz wpływ, jaki mamy na ludzi wokół nas. Najważniejsi są ludzie. Ich wewnętrzne światy.

Ja na te plastikowe twory nawet nie patrzę. Ostatnio ktoś z mojej rodziny oglądał jakiś program z Chodakowską. Przełączył, bo nie mógł słuchać mojego zrzędzenia na temat poprawności wykonywania ćwiczeń i żywienia. :P


  • 1

#20
Justy^a

Justy^a

    Advanced Member

  • Instruktor

  • 1 013 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Kwalifikacje:Trener Personalny

Cieszę się, że Ci pilates pasuje : )

 

poop-kultura, heh : >

 



Świata nie zmienimy.

 

Zmienimy! :D Po to się rodzimy :P


  • 0





Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: podciąganie do połowy ruchu, podciąganie, problem z łokciem, więzadło, triceps, strzelanie, łokieć

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych