Zakładam ten dziennik dla dobra przyszłych pokoleń aby mogły się uczyć na moich błędach, jak na typowego Janusza sportu przystało
Trening nie jest czysto kalisteniczny jakby co.
Serie staram się wykonywać dynamicznie, ale na tyle by zachować odpowiednią technikę. Najwięcej ruchów jakie wykonuje się tutaj to podskoki, podrzuty, wymachy, podciąganie. Nie interesuje mnie budowa masy, mięśni coś tam mam, trzeba je tylko uwidocznić i wzmocnić. trening będzie ulegał stopniowej modyfikacji na rzecz ćwiczeń czysto kalistenicznych, lecz wymaga to w moim przypadku sporego spadku masy.
Ogólna filozofia jest taka, żeby nie trzymać się sztywno konkretnego planu, ale mieć też na czym się oprzeć w razie braku pomysłu.
Moje warunki:
waga 108
wzrost 185
Moje doświadczenie:
Ciężko określić, były okresy intensywnych treningów na przemian z okresami totalnego zdziadzienia:D W każdym razie mam za sobą siłownie, a6w, bieganie po kilkanaście km, setki pompek dziennie, brzuszków. Podciąganie zacząłem stosunkowo późno, w końcu trafiłem na "Skazany na trening", no ale potem znowu przerwa. Można powiedzieć, że zaczynam od 0, choć coś tam się odblokowało już
Moje cele:
Kondycja beztlenowa
Kondycja tlenowa
Siła
Chcę schudnąć
W każdym poście dziennika będzie o tym co ćwiczyłem + jakieś wnioski.
Co jakiś czas podsumowanie.
21.07.2014
Dzisiaj robiłem tzw. magiczną 50
5 serii
Rwanie ciężarkiem 22kg x5 na rękę
Wymachy ciężarkiam 22 kg x5 na rękę
Burpess x10
Minuta przerwy między seriami
Przy rwaniu korzystam głównie z siły wymachu w górę, im mocniej podrzucę tym mniej podnoszę( w przeciwieństwie do clean and press), Burpess dobija mnie tak, że ledwo dycham. Pot już po pierwszej serii dosłownie leje się ze mnie. Przy 4 serii technika kuleje bo zwyczajnie nie mam już siły wymachiwać tym ciężarkiem, nie jestem w stanie również natychmiast przejść do burpess, chwilę muszę posapać opierając się o coś. 5 seria to jest totalny kosmos, już nie myślę co robię a siłę czerpie tylko z tego, że to już ostatnia seria. Czerwony jestem niczym Pudzian po walce z Timem Sylvią. Serce wali jak szalone a pot leje się ze mnie strumieniem. Ja siedzę i się gibam, w sumie sam nie wiem czemu. Właśnie tak jak lubię.
15 min przerwy
Drugie ćwiczenie
Wcześniej było to klękanie kolanami na przemian z obciążeniem 30 kg(hantle po 15), dzisiaj zrobiłem półprzysiady na jednej nodze 4 serie po 5 powtórzeń na nogę.
To ćwiczenie w planie będzie się powtarzać więc do następnego tygodnia postaram się wprowadzić w to miejsce coś innego na wzmocnienie nóg i zbytnio nie obciążającego rzecz jasna(jakieś propozycje?)
Trening ten zajął mi mniej niż godzinę, trochę mało.
Czegoś mi tu jeszcze wyraźnie brakuje, ale dam sobie spokój, żeby w miarę sprawnie wstać o tej 5 rano i zrobić biegówkę.
Motyw muzyczny dzisiejszego treningu - Gae Bolg - Sabbath