Rozumiem, że tutaj kryterium są zawartość łatwo przyswajalnego białka, niska zawartość tłuszczu i cholesterolu, niska cena. Ja wam powiem, jak to osiągnąć inną drogą
Nie od dziś wiadomo, że najtańsze są białka roślinne. Domorośli kulturyści gardzą, mówiąc, że to są "kiepskiej jakości" białka. Ta gorszość białek zwierzęcych przejawia się głównie tym, że nie ma w nich niektórych białek, które człowiek musi dostarczać. Ale, czego już większość kulturystów spod znaku piersi kurczaka i ryżu nie wie, poszczególne aminokwasy uzupełniają się, nawet jak są dostarczane w różnych posiłkach. Dlatego zasadniczo wegetarianie nie mają tak dużych problemów z białkiem, jak mogłoby się wydawać (a przecież część ich problemów w ogóle nie dotyczy białka, tylko np. jakichś mikroelementów). Nie muszą się troszczyć, żeby profil aminokwasów w białkach produktów w jednym posiłku się uzupełniał do zbliżonego ze zwierzęcym - te aminokwasy się też w dłuższym okresie czasu uzupełniają. Do czego ja zmierzam, bo trochę się zaplątałem?
Otóż najlepszym, wręcz oczywistym wyjściem jest łączenie białek zwierzęcych z roślinnymi. Wtedy te roślinne przyswajają się jak zwierzęce. Np. jajecznica z ziemniakami daje przyswajalność białka 130 w 100 - stopniowej skali (wcześniej dali jako 100 białko jajka, okazało się, że z ziemniakiem przyswaja się jeszcze lepiej. No, ale najwięcej białka mają nie ziemniaki (choć to ziemniaczane jest najwyższej jakości, porównywalne z sojowym), ale warzywa strączkowe. Fasola, groch, ciecierzyca, soczewica - to są tanie źródła białka, bez tłuszczu i cholesterolu. Aby mieć pewność, że wszystko się ładnie przyswoi, podajemy je w jednym posiłku z mięsem.
Reasumując, najtańszym, z małą ilością tłuszczu i cholesterolu, najbardziej bogatym w białko posiłkiem będzie np. fasolka po bretońsku. Sałatka z zielonej soczewicy i białych kiełbasek. Falafel z parówkami. Soczewica z boczkiem.
Hehe, może trochę offtopnąłem, sorka.