Miesiąc temu włączyłem do swojego treningu dipy.Teraz zaczynam też etap stania na rękach, a za kilka tygodni chce już zacząć robić pół-pompki w staniu na rękach. Poniżej przedstawiam mój plan treningowy (kompromis między siłą a wytrzymałością) z etapem na którym się obecnie znajduje (za kilka tygodni przechodzę do kolejnych kroków).
Poniedziałki i Czwartki
- Podciąganie (krok 5) // seria 1 - 16 // seria 2 - 12 // seria 3 - 11
- Dipy na poręczach seria 1 - 17 // seria 2 - 14 // seria 3 - 11
- Pompki (krok 6) // seria 1 - 23 // seria 2 - 18 // seria 3 - 15
- Mostek (krok 3) // seria 1 - 6 // seria 2 - 6 // seria 3 - 6
Wtorki i Piątki
- Wzniosy nóg (krok 4) // seria 1 - 30 // seria 2 - 27 // seria 3 - 25
- Kółko // 3 serie po 40 razy z kolan
- Przysiady (krok 6) // seria 1 - 30 // seria 2 - 27 // seria 3 - 25
- Stanie na rękach // trzy serie po 1:00
Pytanie jest następujące. Czy jest jakikolwiek sens robienia tych dwóch ćwiczeń kiedy w poniedziałki i czwartki robię dipy, a we wtorki i piątki chce robić pół-pompki w staniu na rękach ? Wydaje mi się, że 4x razy w tygodniu jak na barki to chyba za dużo tym bardziej, że to dosyć trudne ćwiczenia.
Ten plan mi bardzo odpowiada z uwagi na to, że inne dni tygodnia mogę sobie spokojnie śmigać na rowerze (a robię ok 100-120 km tygodniowo po dużych górach), nie czuje przemęczenia czy przetrenowania, a widzę po sobie rezultaty.
Ma ktoś z was podobne doświadczenia ?