Zaloguj się Zarejestruj się
Skazany- motywacja czy frustracja?
#1
Napisano 06 stycznia 2013 - 02:13
Przed godziną skończyłem czytać "Skazanego..." i mam bardzo mieszane uczucia.
Utrzymuję się w niezłej kondycji, choć w żaden sposób nie dorównuje pewnie większości z Was. Trening siłowy to pompki, poprzeczka w futrynie i brzuszki.
Szukając systemu treningowego trafiłem na książkę Paula Wade'a.
Hmmm...
Fundamentem książki jest tradycyjna i bezsprzecznie skuteczna kalistenika.
Przyznam, że dzięki "Skazanemu..." dowiedziałem się o historii i spuściźnie tak pięknej sztuki.
Lecz sama książka jest jakimś podejrzanie dziwnym wytworem.
Na początku notka o fikcyjności sporej części przywoływanych historii.
Pewnie żaden to w gruncie rzeczy problem i nic niezwykłego. Jednak ta książka może równie dobrze nosić tytuł: "Luke Skywalker- droga do pompek na jednej ręce(bo tata lightsaberem obciął mi drugą)"!?
Chcę być dobrze zrozumiany, kalistenika jest ogromnym kawałkiem historii i opisywanie go zmyślonymi historiami bo jest trend na historie zza krat jest słabe i amerykańskie do szpiku.
Jak słabo wypada krytyka całego współczesnego biznesu fitness, gdy w książce wkleja się zdjęcie "więźnia" meksykańskiego pochodzenia robiącego pompki na kolanach!!
Kalistenika ma tysiące lat po co bajki? Oparcie konceptu książki na antyku, według mnie dałoby zdecydowanie większą wiarygodność tezom autora.
Odnosząc się do merytoryki- mam wątpliwości:
"Niby dam Ci sposób na siłę, ale jeżeli co tydzień dodasz więcej niż jedno powtórzenie to nie będziesz miał wystarczająco głębokich fundamentów i nie dziw się, że nie działa !!!!"
Pierwsze kroki w programie "pierwsza krew" to absolutna drwina!
Od jednego powtórzenia mam dojść do 3x50=150 i to najlepiej dodając konsekwentnie jedno na tydzień, bo inaczej fundament nie udźwignie ciężaru kolejnych kroków. 3 lata później krok 2-gi! Nic bardziej mylnego, pierwsze kroki mają zająć miesiąc- 4 treningi?? Od 1 do 150 powtórzeń w 4 treningi więc każdego kolejnego mam zrobić więcej o prawie 40?! WTF!?
Dochodzę do wniosku, że jedyna mądra rzecz tej książki to podziękowania dla Jima z beastskills.com - trenował akrobatykę
Paul i wydawnictwo odcinają kupony wydają kolejne części, kręcą filmy- $$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
Pewnie nie jeden z Was ma wiedzę "prawdziwą, empiryczną", która zawarta w książce, tańszej i mniej opasłej niosła będzie o dwie tony więcej wiedzy.
Mam książkę i pewnie będę próbował bawić programem "Dobre sprawowanie", a może tak ja Jim powinniśmy ćwiczyć akrobatyk i czytać książkę o treningach gimnastyków.
Co do forum, to jest pomocne i dałem radę nie zadać kilku pytań wyjaśnionych, a które nasuwają się po książce.
Jestem pewny, że istnieje mądrzejsze źródło wiedzy o kalistenice niż "Skazany..." .
"Trening siłowy bez sprzętu" porównując jest "Encyklopedią PWN"
Zdaję sobie sprawę, że pisanie o czym tak indywidualnym jak metody treningowe i momenty postępów, jest zawsze skazane na uogólnienia i nieścisłości, ale ta książka jest drogą wydmuszką.
Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, bo treść tej książki mnie zdemotywowała.
Dziękuje.
#2
Napisano 06 stycznia 2013 - 02:25
System działa. czytałeś Faq skazany na trening. Co możesz o tym powiedzieć?
Są tu pewne wyjaśnienia:
http://forum.kaliste...zany-na-trening
http://forum.kaliste...listeniczne-FAQ
#3
Napisano 06 stycznia 2013 - 02:46
#4
Guest_zahir11_*
Napisano 06 stycznia 2013 - 12:07
Reasumując: Książka Wade'a ma pewne braki a sam autor prawdopodobnie jest postacią fikcyjna ale nie zmienia to faktu, że jest najlepszą książką o kalistenice jaką znam i jedną z najlepszych książek treningowych w ogóle. Stosując się do jej zasad nikt nie zrobi sobie krzywdy i osiągnie postępy. Nie posiada ona jednak monopolu na wiedzę. Nie ma w niej tak ważnych ćwiczeń jak podciąganie na linie, pompki na poręczach itp. Jeśli masz doświadczenie treningowe nic nie stoi na przeszkodzie, byś modyfikował swój trening. Korzystanie z doświadczeń aktobatyki i gimnastyki jest tu jak najbardziej na miejscu. Dlatego właśnie nawiązaliśmy kontakty z instruktorami gimnastyki i organizujemy z nimi seminaria na które serdecznie Cię zapraszam.
#5
Napisano 09 stycznia 2013 - 22:21
Myślę, że nadinterpretujesz tą notkę To, że zmienia się nazwiska czy podrasowuje jakieś historie to rzecz normalna i wielu autorów to stosuje. (Pomijam czy Wade istnieje naprawdę czy nie).Na początku notka o fikcyjności sporej części przywoływanych historii. Pewnie żaden to w gruncie rzeczy problem i nic niezwykłego. Jednak ta książka może równie dobrze nosić tytuł: "Luke Skywalker- droga do pompek na jednej ręce(bo tata lightsaberem obciął mi drugą)"!?
Biorąc pod uwagę, że to ilustracja do rozdziału "Początek na luzie" (a nie do rozdziału krytykującego biznes fitness), to rzeczywiście słabo... ;P Ręce mi opadają jak czytam takie teksty... Masz w książce wiele innych zdjęć np. Assiratiego czy Jima stojącego na jednej ręce. Boję się pomyśleć jaka byłaby Twoja reakcja, gdybyś zauważył to zdjęcie Jima delikatnie rozciągającego nogi. Zawodnik tej klasy i dał sobie zrobić takie zdjęcie?! Szok!!Jak słabo wypada krytyka całego współczesnego biznesu fitness, gdy w książce wkleja się zdjęcie "więźnia" meksykańskiego pochodzenia robiącego pompki na kolanach!!
Wiesz co? Przeczytaj tę książkę jeszcze raz ale tym razem uważnie i ze zrozumieniem. Nasze forumowe FAQ może Ci w tym pomóc.Odnosząc się do merytoryki- mam wątpliwości:
"Niby dam Ci sposób na siłę, ale jeżeli co tydzień dodasz więcej niż jedno powtórzenie to nie będziesz miał wystarczająco głębokich fundamentów i nie dziw się, że nie działa !!!!"
Pierwsze kroki w programie "pierwsza krew" to absolutna drwina!
Od jednego powtórzenia mam dojść do 3x50=150 i to najlepiej dodając konsekwentnie jedno na tydzień, bo inaczej fundament nie udźwignie ciężaru kolejnych kroków. 3 lata później krok 2-gi! Nic bardziej mylnego, pierwsze kroki mają zająć miesiąc- 4 treningi?? Od 1 do 150 powtórzeń w 4 treningi więc każdego kolejnego mam zrobić więcej o prawie 40?! WTF!?
W tej książce jest mnóstwo wiedzy, tylko (powtórzę raz jeszcze) trzeba ją uważnie przeczytać.Pewnie nie jeden z Was ma wiedzę "prawdziwą, empiryczną", która zawarta w książce, tańszej i mniej opasłej niosła będzie o dwie tony więcej wiedzy.
No, widzisz, a do mnie nie trafia, bo jest nieprzejrzysty. Potęga Skazanego to prostota i przejrzystość, a wręcz schematyczność co ułatwia odszukiwanie informacji."Trening siłowy bez sprzętu" porównując jest "Encyklopedią PWN"
Przyznam, że nie rozumiem. Dlaczego uważasz, że jest "wydmuszką"?Zdaję sobie sprawę, że pisanie o czym tak indywidualnym jak metody treningowe i momenty postępów, jest zawsze skazane na uogólnienia i nieścisłości, ale ta książka jest drogą wydmuszką.
Masz tam ideę treningu progresywnego dla 6 podstawowych ćwiczeń w 10 krokach (ilość jest umowna, bo gdy zaczniesz ćwiczyć to przekonasz się, że tych kroków w rzeczywistości jest więcej bo nie zawsze da się przejść płynnie z jednego kroku do drugiego). Dla kogoś kto nie wie jak zacząć i nie ma doświadczenia w treningach, to jest świetna pozycja, która pozwala się zorientować co i jak i zacząć trening. A w między czasie można zdobywać wiedzę, zacząć używać np. technik Tsatsoulina, innych ćwiczeń itp.
Poczytaj forum - jest tu wiele osób, które trenują tą metodą i ma wyniki, a przede wszystkim są zadowolone.Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, bo treść tej książki mnie zdemotywowała.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych