12 odpowiedzi w tym temacie

[czarny412]

Witam, mam pytanie. Powiem szczerze, że od niedawna zacząłem bawić się kalisteniką i pojawia się problem jak powinienem zacząć. Robię Wielką szóstkę Wade'a i chcę przy tym zostać, bo myślę, że jest to bardzo dobry trening, ale nie wiem od którego zacząć, czy od weterana, czy od "odosobnienia", ponieważ jak na mnie to jedna partia mięśni trenowana raz w tygodniu to naprawdę mało. Mam więcej czasu i chęci niż na trenowanie 10 minut dziennie, bynajmniej na początku, kiedy ćwiczenia są naprawdę proste. Jestem wysportowany i uważam, że nie muszę zaczynać od trenowania raz w tygodniu jednej partii. Zamiast tego bardzo powoli piąć się do góry trenując sobie dwa razy w tygodniu i iść po drabince w każdym kroku danego ćwiczenia. Oczywiście nie mam tu na celu stawiania swojego "ja" w złotych kolorach, zależy mi tylko na jak najlepszych wynikach i jeśli uważacie, że trening jednej partii raz w tyg jest lepszy to oczywiście przyznam wam rację. Co o tym myślicie?

[BlackHeart]

Jeśli jesteś mega wysportowany (zdobywasz medale w swojej dyscyplinie), masz świetne zdolności regeneracyjne to nie widzę problemu. Śmiało zaczynaj od "odosobnienia"... Sorki, to był sarkazm. Nie mogłem się powstrzymać. Zacznij spokojnie, na luzie, "odkładaj silę do banku". Mi też na początku wydawało się że zacznę sobie od "odosobnienia" w każdym ćwiczeniu przynajmniej od 5 poziomu. Przełknąłem jednak dumę i pierwszy miesiąc ćwiczyłem od pierwszych poziomów i na "dobrym sprawowaniu". Bodaj w oficjalnym FAQ "Convict Conditioning" na stronie dragondoor jest coś co nazywa się "dobre sprawowanie 2.0" dla gości którzy mają już doświadczenie ze sportem i zakłada trening 3 razy w tygodniu po 2 partie ciała (bez stania na rękach i mostka). Nie warto się tutaj śpieszyć...

[czarny412]

Spoko Chodzi też o to, że nie mam zamiaru zaczynać od 5 kroku czy jeszcze później, choć z łatwością robię ćwicz. z 5 poziomu itp. Chcę zacząć normalnie tak jak karze od kroku pierwszego i jeśli będę w stanie osiągnąć ze spokojem próg to przeskoczyć na wyższy krok. No i jest jeszcze kwestia tego typu, że boję się o to, że jeśli będę trenował tak rzadko i tak "mozolnie" to czy nie ucierpi na tym moja kondycja. Nie chcę się " zastać ".
I naprawdę ze spokojem mogę przełknąć "dumę", po prostu mam parę wątpliwości

Znalazłem w FAQ odpowiedź, nie tylko mi może ona trochę rozjaśnić (j.angl nie przeszkadza, nie? ):
"I often get asked why I promote low frequency programs—routines where, for the most part,
you work each movement hard, just once per week. The simple answer is that these routines
work. I’m a big believer in optimizing rest and recovery for maximum strength and growth.
Remember: you don’t grow when you train. Training just damages muscle. You grow when you
rest!"

[BlackHeart]

Daj sobie przynajmniej jeden miesiąc względnego luzu. A potem ogień ja trenuje teraz 6 razy w tygodniu, ale moje treningi rzadko przekraczają 45 minut. Jeśli masz już jakieś doświadczenie w sporcie to poeksperymentuj. Jeśli chcesz przypakować to pamiętaj, że mięśnie rosną podczas regeneracji a nie treningów.
Mięśnie zaczynają "znikać" po około miesiącu nic nie robienia, może wcześniej jeśli mało się je lub dużo biega.
Po mojemu lepiej jest sobie czasami odpuścić niż się przetrenować.

[czarny412]

Trochę poczytałem w FAQ i chyba faktycznie się przekonałem ;P Trening jednej grupy raz w tygodniu, lecz bardzo dokładnie itp. Przez parę miesięcy wejdę w ten "rytm" a później może podkręcę tempo, myślisz, że może być ?

Aha.. A Ty jak trenujesz, 6 dni w tyg tzn, że dziennie jedna partia czy 2 ?

[BlackHeart]

pon: pompki + brzuch z CC, nadrzuty kettlami, L-sit
wt: podciągnięcia + przysiady z CC, kółko rehabilitacyjne, plank
śr: mostek z CC, wyciskanie żołnierskie kettlami, rwania ketllami
czw: wolne
pt: pompki + brzuch z CC, wyciskanie kettla z podłogi, L-sit
sob: podciągnięcia + przysiady z CC, wiatrak z kettlami (tu jestem wypluty niemiłosiernie)
nd: mostek z CC, wyciskanie żołnierskie kettlami, wymachy kettlami
pon: wolne
wt: od nowa
Z tym że taki trening wyewoluował dopiero po kilku miesiącach zabawy według CC, nie warto go robić bez przyzwyczajenia. Jak narazie sobie chwale taki plan bo prawie ciągle jest progres. Za jakiś czas planuje pobawić się jeszcze z crossfitem. tj. co 2 tygodnie przeplatać mój plan z crossfitem. Zobaczę jak będzie.

[qwsdm]

Szczerze mówiąc lepiej zacząć od zera niż udawać super sportowca i zacząć od najcięższych ćwiczeń.
Są tego duże plusy np.
-wzmocnienie stawów
-przyzwyczajanie mięśni do ciężkiej pracy
-dobra technika ćwiczeń(a to jest najważniejsze aby ćwiczyć poprawnie i nie robić sobie problemów że zdrowiem, a efektem tego jest duża siła i większy rozmiar koszuli:))
Najważniejsza jest cierpliwość a po pewnym czasie zobaczysz swoje zadowolenie.

[czarny412]

Zaznaczałem, że nie robię z siebie super sportowca, więc takie komentarze nie miło mi się czyta.. To, że jestem wysportowany, a nie wiem po co mam kłamać i sobie odejmować umiejętności, nie wpływa na to, co chcę robić, stąd moje pytania. To raz.
Dwa. Podsumowując, uważacie, że na początek trening jednej partii tygodniowo jest dobry, żeby nie mówić bardzo dobry, tak ? I dopiero później troszkę podkręcić obroty? To myślę, moje ost. pytanie w tym temacie. Daję wam spokój (na jakiś czas) ;D

[qwsdm]

Nie miałem namyśli że akurat ty tak robisz, jak tak zrozumiałeś to przepraszam.
Możesz nawet 2 razy robić partię w odstępie 2-3dni najlepiej.Bo jak mówiłeś zaczynasz od małego poziom a jesteś wysportowany czyli mięśnie i stawy są już w jakim stopniu dostosowane, więc nie widzę przeciwwskazań.

[czarny412]

Ok, dzięki bardzo. No to nic, bierzemy się do roboty

[czarny412]

Aaa.. W końcu otrzymałem odpowiedź na jaką czekałem Na początku te ćwiczenia są tak banalne, że każdy chce je robić 6x dziennie 50 dni w tygodniu i to właśnie mnie skusiło, ale widzę, że naprawdę nie ma sensu, więc zrobię tak jak Ty. Za jakiś czas Ci powiem czy jestem zadowolony, trzymaj się