Sorry, że poruszam temat, który już się przewijał na różne sposoby, ale ciągle mam wątpliwości...
Dopiero zaczynam przygodę z kalisteniką wg metodyki P. Wade`a. Rozumiem ideę "odkładania siły do banku" i zaczynania od pierwszego kroku, aby systematycznie przechodzić do kolejnych... ale...:
1. P. Wade opisuje (s. 304 i n.) ćwiczącego "głupio" (ok, rozumiem jego błędy) i "mądrze" (ten ostatni ćwiczy wg metodyki od pierwszego kroku). Oczywiście chcę ćwiczyć "mądrze", ale...
wg. P. Wade`a "mądry" zaczyna od 1. kroku, "trzyma się tego ćwiczenia przez miesiąc", "miesiąc później przechodzi do pompek na kolanach", itd. Ok. mogę zaakceptować takie tempo, ale..
2. Jeżeli iść wg programu dla początkujących "świeża krew", to jedno ćwiczenie z "6" wypada raz na tydzień. Łatwo policzyć, że dodając jedno powtórzenie co trening próg średniozaawansowany osiągniemy po 15 tygodniach (prawie 4 miesiące!), a próg przejścia po kolejnych 25 tygodniach (pół roku). Czyli po blisko roku przejdziemy do drugiego kroku.... a nie po miesiącu...
Co jest nie tak? Czego nie rozumiem? Może ćwiczyć codziennie wszystkie cztery ćwiczenia z "świeżej krwi", dodając jedno powtórzenie każdego dnia (przynajmniej w pierwszych krokach)?