Wyżej wspomniałeś o rollerach, których nie kupiłeś.
Jeśli chcesz sprawdzić ćwiczenie, a masz w domu panele, lub kafelki, to możesz ubrać skarpetki na dłonie i rollować
Ewentualnie możesz jeszcze ten fragment podłogi posmarować tłuszczem
Hmm.. Totalnie nie trafia do mnie to co napisałeś Wydaje mi się, że chodzi Ci o inne rollery niż mnie. U mnie dyskusja o rollerach zaczęła się odnośnie napiętych dwójek z tyłu ud i ogólnie skurczów w tych okolicach. Użytkownik rafał35 wspomniał o rollerach: "...Rób sobie leżenie przewrotne . Kup roller i roluj dwugłowe, choć myślę że tutaj lędzwie dostają po dupie i nimi tez się zajmij.na mocny masaż kręgosłupa się umów do gościa który ma pojęcie by rozluźnil Ci dół przed wszystkim..."
Tobie podejrzewam, że chodzi o roller typu kółko do rozjeżdżania się np. przy ćwiczeniu brzucha. Jeżeli się mylę to możesz rozjaśnić swoją wypowiedź bo nie rozumiem do końca do czego jest ta instrukcja ze skarpetkami na dłoniach i smarowanie tłuszczem oraz jakie ćwiczenie miałbym sprawdzić. Brzmi jak jakiś srogo niekonwencjonalny sposób a nawet szybko czytając na pierwszy rzut oka brzmi to jak żart Albo mam dziurę w głowie i nie pamiętam o czym jeszcze pisałem w dzienniku
Trening. (22.10.2017)
Ilość obwodów: 3
Podciąganie podchwytem: 6 powtórzeń
Wznosy nóg do drążka: 6 powtórzeń
Dipy: 9 powtórzeń
Podciąganie australijskie podchwytem: 9 powtórzeń
Pompki: 6 powtórzeń (diamenty gleba)
Przysiady: 10 powtórzeń (z wyskokiem i wolnym zejściem w dół)
Przerwa: 3,3 minuty między obwodami
Dobicie.
L-sit na poręczach: 2x 7 sek (nogi do ciała tak na 65-70 stopni)
Opis.
dyszcz, Dyszcz, DYSZCZ... Bleh. Powoli trzeba będzie zabierać termos na treningi i ubierać ciepłe rękawiczki. Odzież termoaktywna już wjechała z czapką na głowę. Wiatry ostatnio srogie to szkoda się narażać na przewiania i takie rzeczy. Z racji, że ostatnio bazuję głównie na tych 3 obwodach bo na więcej albo szczerze nie ma siły albo czasu to i tak jestem zadowolony z faktu, że czuje postępy. Drobne bo drobne ale są. Bardziej w kwestii gdzie nigdzie się nie spiesząc i starając się wykonywać ćwiczenia poprawnie technicznie jest coraz lepiej. Szczególnie czuję progres we wznosach i dipach. Jak reszta? Podciąganie okej, chociaż jestem ciekaw jak będzie wyglądać mój grudniowy sprawdzian możliwości i próba zrealizowania 10 podciągnięć nachwytem i podchwytem. Bo de facto na żadnym treningu w jednej serii nie zrobiłem jeszcze 10 - nawet nie próbowałem, zostawiając sobie to właśnie na grudzień. Podchwyt 3x6 spokojnie robię bez kippingu, startując w 95% z pełnego wyprostu (bo nigdy pełnego 100% wyprostu nie robię), podciągając się klatką nad drążek. Nachwyt w tym 3x6 bez kippingu, startując tak w około 90% z pełnego wyprostu wlatuje prawie cała szyją nad drążek. Przy 5x6 w ostatnich seriach tragedii nie ma, jest lekkie zmęczenie, i tą brodę nad drążek spokojnie dociągam no ale ciekawe jak z 1x10 pójdzie. W australijskich czuję się pewnie, technika od momentu startu poprawiła się kolosalnie i zastanawiam się jak je tu utrudnić żeby dodatkowo zredukować liczbę powtórzeń bo dokładanie powtórzeń nie ma sensu. Pewnie nastąpi to w momencie jak zakupię po prostu kamizelkę i temat się zamknie Same diamenty też idą dość łatwo. W 3x6 prawie mnie to nie męczy, w 5x6 ostatnia seria w średnim tempie ze stopką na dole zmęczyć daje radę ale tragedii nie ma. Robię je od niedawna i na pewno chwilę jeszcze na nich zostanę ale w głowie już jest pytanie co dalej? Przysiady jak przysiady. Narazie ich nie ruszam. Gdybym nie pracował i miał luzik to rozczulałbym się nad nimi bardziej ale muszę być funkcjonalny na budowie i na zbyt poważne ich obciążanie nie mogę sobie pozwolić tym bardziej, że ostatnimi czasy mają różne fazy. To skurcze, to dziwne zmęczenie, to dziwny odzywający się ból (wnioskuję, że po starych treningach kickboxingu). Niech zostaną dla towarzystwa