Witam
Moją motywacją do startu była wasza galeria, jak i zdjęcia z przed i po. Postanowiłem założyć dziennik który będzie mnie pchał do przodu, a może i zmotywuje innych chudzielców
Profil:
Wiek: 23 lata
Wzrost: 173cm
Waga: przed przygodą z kalisteniką, 55kg! Aktualnie 58.5kg
Doświadczenie przed: brzuszki, podciąganie się, wszystko bez techniki, szarpanie i pomaganie sobie nabraną prędkością, treningi nie dłużej niż 2 miesiące
Start:
Zacząłem od przeczytania pigułki wiedzy, must see everyone, bez wątpienia. Wybrałem proponowane plany na sam początek przygody (wcześniej parę kroków skazanego, bez szału)
Mam za sobą już pierwszy plan treningowy (obwodowy z pigułki). To były bardzo ciekawe 2 miesiące walki o lepszą wydolność. Wracałem z pracy, 5 minut biegu, rozgrzewka i heja. Z początku miałem problem wykonać 3x10, więc pierwszy tydzien w trybie 2-1-2 robiłem 2x10. Co dwa tygodnie dokładałem po 2 powtórzenia do serii. Doszedłem do 3x15 i nie czułem już tej pompy po ćwiczeniach, ani braku tchu, choć robiłem krótkie przerwy między ćwiczeniami
Niestety nie mam dobrego zdjęcia przed treningami, jedno z jakąś napinką)
Przed:
Aktualny trening to FBW, Pn, Śr, Pt
- 6 serii pompek po 6 powtórzeń, robię je bardzo pomału i ręce na szerokości barków
- 6 serii pompek z ramionami z tyłu po 6 powtórzeń
- 6 serii podciągania na drążku poziomo po 6 powtórzeń (myślę czy nie wstawić tu zwykłego podciągania się, pionowo)
- 5 serii planku gimnastycznego po 1 minucie
- 5 serii przysiadów po 10 powtórzeń
- 5 serii wykroków po 10 na nogę
- 3 serie wznosów nóg prostych leżąc przodem 10 powtórzeń, bardzo powoli i dociągając nogi ku górze
- 3 serie wznosów nóg leżąc tyłem na ławce
Cele:
Przekroczyć 60kg wagi
Zmienić dietę
Planuję po dwóch tygodniach dołożyć po dwa powtórzenia. Plan jest taki, aby dojść do dychy i zacząć utrudniać ćwiczenia (pompki diamentowe itp) i tak dojść do 15 powtórzeń, czyli jakieś 3-4 miesiące ćwiczeń. Może to się zmienić, jeśli efekty ustaną, bądź nie będę widział sensu klepania już tego planu treningowego. Na temat odżywiania wypowiem się wkrótce. Wpisy będą różne, o jedzeniu, efektach jak i urazach, błędach jak i własnych przemyśleniach.
Ostatnie słowa: Śpiesz się powoli! Nie żałuję tych dwóch miesięcy klepania obwodów, bo może i efekty są małe, lecz samopoczucie, wydolność i równe wstawanie na pierwszy budzik to zdecydowany plus.
Wszelkie uwagi miło widziane.
Pozdrawiam!