Witam, trochę się zbierałem do tego tematu, no ale wreszcie trzeba zacząć się pytać, bo wiedzy nigdy nie za dużo, a w tym wypadku jest ona konkretnie potrzebna. Mianowicie chodzi o to, że 2 dni temu przy dipach w ostatniej serii zabolał mnie tak bardzo lewy obojczyk, że z początku sądziłem, że mi się złamał. Poczułem nagłe ostre ukucie i upadłem na ziemi z bólem, ból szybko się zmniejszył, ale nadal czułem kłucie lekkie, pół godziny po treningu czułem tam pieczenie, do dziś mnie obojczyk boli. Prócz tego sprawdzałem także go w lustrze(jestem bardzo chudy, więc jest on dobrze widoczny) i nie zauważyłem żadnego złamania, jedyne co to miałem z początku zaczerwione to miejsce, gdzie mnie tak silnie ukuło, przy dotyku też nie czuje tam żadnych nierówności, więc na pewno nie jest to żadne złamanie, tym bardziej, że nic mi tam nie puchnie, a ból odznacza się głównie wtedy, gdy robię podobne wygięcia, jak w dipach. Teraz pytania, co może powodować coś takiego? Czy jest to efekt złego chwytu, a może zniżania się za bardzo w dół?(Dodam, że nie mam poręczy i ćwiczę przy użyciu 2 równolegle położonych biurek trzymając po prostu na nich prosto dłonie, do tego jeszcze często prawe biurko osuwa mi się w tył, więc trochę się wykrzywiam.) No i ostatnie pytanie, co teraz? Powinienem może na razie wyłączyć to ćwiczenie z treningów i zastąpić czymś innym? Jeżeli tak to czym i przez jak długi czas mam zastępować tym ćwiczeniem dipy?
Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi