Witajcie!
Na początku opiszę wam o co chodzi w tej diecie. Od poniedziałku do piątku jemy z przewagą tłuszczy i białek, a węglowodany mamy ograniczyć do 30g dziennie. W weekendy jest "doładowanie", ograniczamy tłuszcze, białka i jemy z przewagą węglowodanów, żeby odbudować glikogen (chyba o to chodzi nie jestem pewien)
Ja nie jestem w stanie ograniczyć tak mocno węglowodanów w dni powszednie, więc jest około 100g w postaci ryżu pełnoziarnistego lub makaronu też pełno + banan do tego, na noc, na dobry sen. To jeśli chodzi o źródła węgli.
Reszta mojego jedzenia opiera się na nabiale, mięsie i rybach. Większość tych produktów jest tłusta, jem też mniej tłuste. Tak wyglądają dni powszednie.
W weekendy zamierzam zamiast mięsa z rana zamienić na musli lub inne płatki, żeby podbić węgle. Tak tylko 2 dni .
Taki szkielecik jadłospisu dziennego:
1.Śniadanie
3 jaja ( tu różnie raz smażone, raz gotowane, po prostu różnie)
Jakieś mięso( kiełbasy, boczek , szynka , zamiennie)
Oliwa z oliwek
Migdały
1a. Przekąska
serek wiejski
ser żółty ( zamiennie : radamer, cheddar i inne tłuste)
szklanka jogurtu naturalnego ( nwm czy lepiej wywalić, niby są sztuczne)
orzechy włoskie
2.Obiad
Przeróżne mięso ( kiełbasy, polędwica, indyk, szynka też różnie tutaj)
Warzywa
3.Kolacja
Ryż pełno lub makaron pełno
Ryba (śledź, łosoś lub inne tłuste ryby)
Warzywa
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wyglądają dni powszednie, w weekendy zamiast mięsa z rana dam płatki czy tam musli, żeby węgle podbić.
Co uważacie o moim żywieniu? Czy lepiej jeść normalnie codziennie z przewagą białek i tłuszczy?