Wiem, że późno się obudziłem, ale... no cóż. Nie miałem czasu na czytanie, ale zawsze mnie ciekawią te dyskusje z ludźmi od klasycznej piramidy z Wami. Zawsze chciałbym wyciągnąć coś z tego i rzadko się udaje. Podkreślę jeszcze, że wywody do żadnego z cytatów nie mają podłoża w jakimś sztywnym wierzeniu. Wręcz przeciwnie. Tłuszczówka mnie mega interesuje, a "wytyki", które tu przedstawiam są elementami, które są moim zdaniem niespójne czy podważalne.
Chcesz o chorobach? Wypisać Ci jakie choroby można wyleczyć żywiąc się głównie produktami zwierzęcymi na diecie optymalnej dr. Kwaśniewskiego? Stwardnienie rozsiane, stwardnienie zanikowe boczne, gruźlica, miażdżyca, nowotwory, choroba Buergera, choroba Stilla, choroba Bechterewa, Neurastenia, choroby układu pokarmowego, sercowego, cukrzyca typu I i II, oprócz tego zmniejsza niemal do zera ryzyko zachorowania na wszystkie powyższe choroby.
Dr. Kwaśniewski leczy w ten sposób od prawie 50 lat i wyleczył tysiące osób z chorób, które oficjalna medycyna uważa za nieuleczalne, tylko nie podawaj za argument oficjalnego stanowiska IŻIŻ na temat tej diety, bo to jakaś kpina, jako argument zawarli tam dietę Atkinsa, która niby podobna, ale diametralnie się różni.
Wolfgang Lutz, propagator diety niskowęglowodanowej i wysokotłuszczowej (z produktów zwierzęcych), żył 97 lat.
Najbardziej zdrowo podchodząca osoba do tematu, która w mojej opinii ma wielką wiedzę to gość z kanału Neti Aneti. Z tego co pamiętam absolutnie nie przyklaskiwał twierdzeniu jakoby dieta ketogenna (wiem, że to już skrajna wersja lowcarb) leczyła raka. W innym filmiku pod tytułem "Czy dieta bez cukru leczy raka?" nie było ściśle mówione o diecie LowCarb, jednakże rozprawiał się z mitem jakoby brak węglowodanów mógł zagłodzić raka. Nie będę tu przytaczał jego wypowiedzi, bo on sam to najlepiej wyjaśnia, a ja niepotrzebnie bym namotał.
Moja babcia też żyła 90 parę lat. W dobrym zdrowiu. I nie żyła na diecie wysokotłuszczowej. Jest wiele osób, które też takiego wieku dożyły i nie jadły wysokotłuszczowo.
Kolezko, nie sugeruj się amerykańska piramida zywieniowa, bo ona jest zła i zabija ludzi, jest fałszywa, podstawa nie są zboża, tylko mięso, niżej jeszcze aktywność ruchowa i woda, obudź się w końcu, spójrz na świat z innej perspektywy, nie wierz Amerykanom. Ile chorych amerykanów chodzi po tym boskim świecie? Leczą się, tak, leczą, lecz czy się wylecza że swoich chorób, NIE!!! Ponieważ prawo lekarskie na to im nie pozwala, po to są apteki i biznes się kręci w kółko.
Co do tego cytatu. A ilu Amerykanów odżywia się wedle tej piramidy? Nie zamierzam oceniać, która forma żywienia jest lepsza, bo jestem dalece niedoinformowany w tej kwestii i pewnie nigdy nie będę miał wystarczającej wiedzy. Natomiast moim zdaniem mało kto się odżywia wedle tej piramidy, więc takie argumenty jakoś nigdy do mnie nie trafiają. Większość tych osób stoi okrakiem między dietą nisko a wysoko węglowodanową. Jednocześnie w cholerę węglowodanów wcinają, a to wszystko zalewają tłuszczem. Oczywiste jest więc że nie mają szans być zdrowi przy takiej zabawie. Po przestawieniu się na JAKĄŚ dietę większość zauważy poprawę, bo w końcu zaczną się racjonalnie odżywiać (a mam tu na myśli według jakiegoś schematu i logiki), odstawią przeważnie wysoko przetworzone produkty, zaczną wybierać żarcie lepszego pochodzenia.
ze do zdrowego odzywiana potrzebny jest rower, wrotki i paletka do tenisa
Przytaczasz lekarzy i badania popierajace Twoje zdanie a James przytacza swoje. I tak nie dojdziemy do consensusu bo bafan jest tyle ze ich nie przerobimy wszystkich, jak sam powiedziales kazdy wierzy w co chce. Nie mylic oczywiscie z wiedza i faktami.
I jeszcze do wybranych fragmentów tej wypowiedzi się przyczepię.
Po pierwsze ośmieszanie idei ułożenia u podstawy ruchu jest trochę nietrafione. Choćby ze względu na to, że każdy zdrowo myślący człowiek wie, że rowerów nie ma spożywać, a użytkować w formie im przeznaczonej. Ale twórcy chyba byli świadomi, że wrzucenie roweru do piramidy żywienia nie jest najfortunniejsze, dlatego zwie się ona Piramidą Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej. Fakt. Mogli to zrobić fortunniej. Ot choćby nazwać to piramidą zdrowia, zawrzeć tam jeszcze kwestię snu i takie tam. Tak czy siak, tego typu argument nie jest w żaden sposób wartościowy dla dyskusji innej niż na temat "jak nazwać nową piramidę".
Po drugie. Chodzi o trzecie zdanie. Nie podoba mi się to o wiedzy i faktach. Znaczy... No niby jest to jak najbardziej trafne, niemniej mam wrażenie, że tu autor jest zdecydowanie przekonany, że fakty i wiedza są po jego stronie. I zastanawia mnie jak autor zebrał całą tę wiedzę i fakty, bowiem żadna dziedzina nauki nie jest ustalona raz na zawsze. Jest tylko obrazem obecnego stanu rozumienia danego zjawiska. Wszystko jest jakimś uproszczeniem. Jeszcze 100 lat temu wierzono, że prawo powszechnego ciążenia jest prawidłowe, a tu wielkie zdziwienie bo okazało się, że wszechświat ma gdzieś prawa i działa inaczej. Tak czy siak musiałeś wybrać jakieś źródło wiedzy, odrzucić inne, ale kierowałeś się mimo wszystko własną wiarą. Wybrałeś w co wierzyć a w co nie. I to jest jak najbardziej spoko, bo nie da się nie wierzyć w nic, albo wierzyć we wszystko, ale dalej jest to obarczone jakimś błędem. Może być prawdziwe, nie musi. Więc ostrożnie bym faktami operował.
Jeszcze gdzieś się pojawiło coś o tym, że jak roślinne źródło pożywienia może być lepsze dla człowieka, skoro człowiek nie jest rośliną. Moim zdaniem chybiony przykład. Żadna z moich roślin nie zjada innych roślin, by rosnąć. Natomiast niemało zwierząt zjada rośliny. Także dla organizmu żywego mogą rośliny być świetnym źródłem ważnych składników diety, to już kwestia układu pokarmowego.
I jeszcze finalnie takie przemyślenie. Że nie wolno wierzyć WHO, bo to lobbing i w ogóle. Nie zdziwiłbym się gdyby tak było i nie mam problemu uwierzyć w to, że hajs tam płynie szerokim strumieniem by jedne produkty były "zdrowsze" od innych. Tylko, że tak naprawdę spece od tłuszczówki też się w jakiś sposób sprzedają. Jeśli wyjechaliby z kolejną książką o klasycznej piramidzie to może by się wybili, a może nie. Tymczasem coś nowego ma większą szansę się przebić. Krótko mówiąc, WHO może propagować coś na zlecenie czyjeś, ale i autorzy diet tłuszczowych propagują się na "swoje własne zlecenie", więc moim zdaniem wszelkie ich doniesienia o cudowności tej diety też należy traktować z przymrużeniem oka. Przecież nie sprzedaliby jej mówiąc o jej wadach, a daleki jestem od wiary, że wydali książki nie dla zysku a z dobroci serduszka (sorry, ale podobno cyniczny jestem).
Użytkownik Ehos edytował ten post 30 września 2016 - 18:35